- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w kategorii
Po Polsce
Dystans całkowity: | 1901.43 km (w terenie 418.24 km; 22.00%) |
Czas w ruchu: | 99:26 |
Średnia prędkość: | 17.07 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma kalorii: | 24983 kcal |
Liczba aktywności: | 53 |
Średnio na aktywność: | 35.88 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
WRM
Sobota, 11 maja 2019 | dodano: 11.05.2019Kategoria Po Polsce
Rower:
Dane wycieczki:
11.43 km (4.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 25.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 200 (kcal)
A jednak choć na moment Góra Kalwaria...
Poniedziałek, 15 maja 2017 | dodano: 15.05.2017Kategoria Po Polsce
Wbrew temu, co wczoraj napisałem o "atrakcyjności" Góry Kalwarii, po zasięgnięciu języka od tubylców postanowiłem zajrzeć tam choć na moment raz jeszcze (tuż przed powrotem do Szczecina). Szybko pomknąłem do celu ruchliwą szosa wiodącą od Piaseczna, gdzie ruch nigdy nie zamiera i dotarłem na rynek miasteczka. Ratusza nie sfotografowałem (ujęcie pod słońce), ale za to już kościół tak.
No, może troszkę ratusza uchwyciłem.
Przynajmniej "od dupy strony". ;)
Jak wspominałem, Góra Kalwaria to miejsce prawie święte dla chasydów, którzy regularnie pielgrzymują tu z Izraela i innych krajów.
Postanowiłem więc odnaleźć dawną synagogę, co nie było takie oczywiste.
Stoi ona niejako "w podwórku" ulicy Pijarskiej, jest ogrodzona i w kiepskim stanie technicznym, zdjęcie więc zapożyczyłem z Wikipedii.
Historia dostępna jest tutaj (klik).
Ponieważ "gonił mnie czas", więc i ja pogoniłem z powrotem do Mikówca, tym razem przez piękny wiosenny las, z którego mi się nie chciało wyjeżdżać. Pora była jednak, by wsiąść w samochód i wrócić do Szczecina.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 290 (kcal)
No, może troszkę ratusza uchwyciłem.
Przynajmniej "od dupy strony". ;)
Jak wspominałem, Góra Kalwaria to miejsce prawie święte dla chasydów, którzy regularnie pielgrzymują tu z Izraela i innych krajów.
Postanowiłem więc odnaleźć dawną synagogę, co nie było takie oczywiste.
Stoi ona niejako "w podwórku" ulicy Pijarskiej, jest ogrodzona i w kiepskim stanie technicznym, zdjęcie więc zapożyczyłem z Wikipedii.
Historia dostępna jest tutaj (klik).
Ponieważ "gonił mnie czas", więc i ja pogoniłem z powrotem do Mikówca, tym razem przez piękny wiosenny las, z którego mi się nie chciało wyjeżdżać. Pora była jednak, by wsiąść w samochód i wrócić do Szczecina.
Rower:
Dane wycieczki:
11.70 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 26.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 290 (kcal)
Góra Kalwaria i okolice...
Sobota, 13 maja 2017 | dodano: 13.05.2017Kategoria Po Polsce
...choć powinienem raczej napisać "Okolice i Góra Kalwaria", gdyż były one zdecydowanie ciekawsze niż ta miejscowość.
Ot, ruchliwa ulica i "bezpłciowy" ciąg zabudowań. Tam jednak dotarłem po południu.
Z rana zaliczyłem troszkę jazdy po okolicznych lasach w okolicach Mikówca i wypad do miejscowości Baniocha :))) dobrze mi zrobiły po długiej (wymuszonej okolicznościami) przerwie od rowerowania.
Miejscowość Baniocha. ;)
Jakoś mnie bawi ta nazwa. :)))
Tablica na miejscowym kościele jest zdecydowanie ciekawsza w treści niż sam budynek.
Okazuje się, że przez Baniochę ;))) przebiega Szlak Jakubowy!
Do Góry Kalwarii dotarłem po południu jadąc przez lasy.
Jak wspomniałem, nie jest to zbyt ciekawa turystycznie miejscowość, aczkolwiek dla chasydów jest to prawie miejsce święte i regularnie pielgrzymują tu z Izraela (i zapewne nie tylko stamtąd).
W pobliżu warto jednak udać się do ruin zamku w Czersku.
Ja się nie udałem, bo mi się nie chciało, a kiedyś już tam byłem.
Kiedyś, czyli gdy miałem 18 lat, też na rowerze, ale wtedy była to dwutygodniowa wyprawa szlakiem Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim (klik) na dystansie 1050 km.
Wracając do Mikówca zatrzymałem się jeszcze przy pozostałościach zabytkowego cmentarza ewangelickiego i w sumie na tym zakończyłem swą dzisiejszą wycieczkę.
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 630 (kcal)
Ot, ruchliwa ulica i "bezpłciowy" ciąg zabudowań. Tam jednak dotarłem po południu.
Z rana zaliczyłem troszkę jazdy po okolicznych lasach w okolicach Mikówca i wypad do miejscowości Baniocha :))) dobrze mi zrobiły po długiej (wymuszonej okolicznościami) przerwie od rowerowania.
Miejscowość Baniocha. ;)
Jakoś mnie bawi ta nazwa. :)))
Tablica na miejscowym kościele jest zdecydowanie ciekawsza w treści niż sam budynek.
Okazuje się, że przez Baniochę ;))) przebiega Szlak Jakubowy!
Do Góry Kalwarii dotarłem po południu jadąc przez lasy.
Jak wspomniałem, nie jest to zbyt ciekawa turystycznie miejscowość, aczkolwiek dla chasydów jest to prawie miejsce święte i regularnie pielgrzymują tu z Izraela (i zapewne nie tylko stamtąd).
W pobliżu warto jednak udać się do ruin zamku w Czersku.
Ja się nie udałem, bo mi się nie chciało, a kiedyś już tam byłem.
Kiedyś, czyli gdy miałem 18 lat, też na rowerze, ale wtedy była to dwutygodniowa wyprawa szlakiem Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim (klik) na dystansie 1050 km.
Wracając do Mikówca zatrzymałem się jeszcze przy pozostałościach zabytkowego cmentarza ewangelickiego i w sumie na tym zakończyłem swą dzisiejszą wycieczkę.
Rower:
Dane wycieczki:
30.46 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 23.00 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 630 (kcal)
Kantor.
Niedziela, 27 listopada 2016 | dodano: 27.11.2016Kategoria Po Polsce
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
3.77 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hTemperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 90 (kcal)
Po Warszawie w systemie Veturilo-Nextbike
Poniedziałek, 5 września 2016 | dodano: 05.09.2016Kategoria Po Polsce
Czy to rower, czy...motorower? ;)
Uchwycone w dzielnicy Solec.
Po Wiśle pływa sobie reklama jakiegoś ugrupowania czy partii politycznej, jak twierdzą tubylcy.
Nie mam pojęcia, o czym mówili. :)
Zwrócić rower do stojaka też niełatwo, ale fakt że kupa ludzi tego używa i ma prawo się psuć, no przynajmniej w części mechanicznej.
Tymczasem w kiblu w jednej z warszawskich knajp...taka oto wlepka.
Pomijam, że w...potrzasku.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Uchwycone w dzielnicy Solec.
Po Wiśle pływa sobie reklama jakiegoś ugrupowania czy partii politycznej, jak twierdzą tubylcy.
Nie mam pojęcia, o czym mówili. :)
Zwrócić rower do stojaka też niełatwo, ale fakt że kupa ludzi tego używa i ma prawo się psuć, no przynajmniej w części mechanicznej.
Tymczasem w kiblu w jednej z warszawskich knajp...taka oto wlepka.
Pomijam, że w...potrzasku.
Rower:
Dane wycieczki:
8.14 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 31.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wrocław 24.04.2016
Niedziela, 24 kwietnia 2016 | dodano: 25.04.2016Kategoria Po Polsce
Rower:
Dane wycieczki:
8.90 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wrocław 23.04.2016
Sobota, 23 kwietnia 2016 | dodano: 25.04.2016Kategoria Po Polsce
Rower:
Dane wycieczki:
10.01 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 27.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 280 (kcal)
Wrocław 22.04.2016
Piątek, 22 kwietnia 2016 | dodano: 25.04.2016Kategoria Po Polsce, Z Basią...
Rower:
Dane wycieczki:
5.18 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 22.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 50 (kcal)
Po Wrocławiu z Baśkami
Niedziela, 20 marca 2016 | dodano: 25.04.2016Kategoria Po Polsce, Z Basią...
Korzystając z systemu miejskiego roweru "Nextbike".
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:
Dane wycieczki:
7.62 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 22.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dzień 2. Powrót z Leśniczówki Piasek.
Niedziela, 13 września 2015 | dodano: 14.09.2015Kategoria Po Polsce, Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Ledwie przyjechaliśmy, a już czas wracać...
W leśniczówce zawsze czuję ten niedosyt jednego dnia więcej.
Fajnie byłoby przyjechać w piątek, w sobotę wyskoczyć na objazd przez Bad Freienwalde, a dopiero w niedzielę wracać.
Super, że się w ogóle udała taka wycieczka!
W drogę powrotną wyruszamy parę minut po godzinie 11.
Od razu mamy intensywne poranne ćwiczenia, czyli blisko 7 km podjazdu pod Raduń i kilka hopków do tego.
Trasa doprowadza nas do zjazdu na Zatoń i Dolinę Miłości.
Jest Dolina Miłości - są i dwa dziobaki. ;)
Zjazd jest ostry i nie pedałując osiągam 51 km/h, za to na dole po dość mocnym wyhamowaniu mam ciepłe obręcze.
Zatrzymujemy się na południową kanapkę w wiacie niedaleko dawnego Dolnego Folwarku, a potem jedziemy szutrem tuż nad Odrą aż do mostu w Krajniku Dolnym, gdzie wracamy na znaną już trasę.
Zatrzymujemy się w wiacie we Friedrischsthal, gdzie po angielsku zagaduje mnie niemiecki sakwiarz. Po ilości profesjonalnego ekwipunku widać, że nie jest to typowy niemiecki turysta rowerowy podróżujący z dwoma sakwami od pensjonatu do pensjonatu. Ten jest już 130 dzień w podróży po przejechaniu Finlandii, Szwecji i Danii, a teraz Polska i Niemcy - taki ma sposób na życie na emeryturze. Śpi na dziko, unika wielkich miast i mówi, że do swojego mieszkania wróci, gdy w namiocie będzie zbyt długo mokro lub mroźno. :)
Żegnamy się i szosą jedziemy do Gartz.
Tam u pani w Imbissie zamówiliśmy wczoraj domowe ciasto śliwkowe (znaczy, żeby na nas poczekało). ;)
Istotnie, kawałki dla nas odłożone czekają, do tego zamawiamy lody i kawę (tu też dostaję upust ot tak, bo tak ;)).
Miejsce i klimat fantastyczny, ale dziś jest taka inwazja os, że nie ma jak się tym delektować, więc po spałaszowaniu słodkości szybko umykamy, bo jest ich tyle, że latają chmarami i siadają nawet na nas!
Wracamy do Mescherin, skąd przez Staffelde docieramy do Kołbaskowa, a tam spotykamy Tunię.
Po krótkiej pogawędce przez Przecław docieramy do Szczecina i tak kończy się nasz kolejny w tym roku dwudniowy wyjazd.
Krótki, ale bardzo przyjemny i do tego dystans w normie, nie za mało i nie za dużo (łącznie nieco ponad 142 km w dwa dni).
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1508 (kcal)
W leśniczówce zawsze czuję ten niedosyt jednego dnia więcej.
Fajnie byłoby przyjechać w piątek, w sobotę wyskoczyć na objazd przez Bad Freienwalde, a dopiero w niedzielę wracać.
Super, że się w ogóle udała taka wycieczka!
W drogę powrotną wyruszamy parę minut po godzinie 11.
Od razu mamy intensywne poranne ćwiczenia, czyli blisko 7 km podjazdu pod Raduń i kilka hopków do tego.
Trasa doprowadza nas do zjazdu na Zatoń i Dolinę Miłości.
Jest Dolina Miłości - są i dwa dziobaki. ;)
Zjazd jest ostry i nie pedałując osiągam 51 km/h, za to na dole po dość mocnym wyhamowaniu mam ciepłe obręcze.
Zatrzymujemy się na południową kanapkę w wiacie niedaleko dawnego Dolnego Folwarku, a potem jedziemy szutrem tuż nad Odrą aż do mostu w Krajniku Dolnym, gdzie wracamy na znaną już trasę.
Zatrzymujemy się w wiacie we Friedrischsthal, gdzie po angielsku zagaduje mnie niemiecki sakwiarz. Po ilości profesjonalnego ekwipunku widać, że nie jest to typowy niemiecki turysta rowerowy podróżujący z dwoma sakwami od pensjonatu do pensjonatu. Ten jest już 130 dzień w podróży po przejechaniu Finlandii, Szwecji i Danii, a teraz Polska i Niemcy - taki ma sposób na życie na emeryturze. Śpi na dziko, unika wielkich miast i mówi, że do swojego mieszkania wróci, gdy w namiocie będzie zbyt długo mokro lub mroźno. :)
Żegnamy się i szosą jedziemy do Gartz.
Tam u pani w Imbissie zamówiliśmy wczoraj domowe ciasto śliwkowe (znaczy, żeby na nas poczekało). ;)
Istotnie, kawałki dla nas odłożone czekają, do tego zamawiamy lody i kawę (tu też dostaję upust ot tak, bo tak ;)).
Miejsce i klimat fantastyczny, ale dziś jest taka inwazja os, że nie ma jak się tym delektować, więc po spałaszowaniu słodkości szybko umykamy, bo jest ich tyle, że latają chmarami i siadają nawet na nas!
Wracamy do Mescherin, skąd przez Staffelde docieramy do Kołbaskowa, a tam spotykamy Tunię.
Po krótkiej pogawędce przez Przecław docieramy do Szczecina i tak kończy się nasz kolejny w tym roku dwudniowy wyjazd.
Krótki, ale bardzo przyjemny i do tego dystans w normie, nie za mało i nie za dużo (łącznie nieco ponad 142 km w dwa dni).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
71.60 km (7.00 km teren), czas: 04:28 h, avg:16.03 km/h,
prędkość maks: 51.00 km/hTemperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1508 (kcal)