MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:584.00 km (w terenie 75.00 km; 12.84%)
Czas w ruchu:28:47
Średnia prędkość:20.29 km/h
Maksymalna prędkość:49.00 km/h
Suma kalorii:11265 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:41.71 km i 2h 03m
Więcej statystyk

Koza w bagażniku

Poniedziałek, 30 listopada 2009 | dodano: 30.11.2009Kategoria Szczecin i okolice
Musiałem odstawić samochód do warsztatu i jakoś z niego wrócić do domu - tym sposobem Koza znalazła się w jego bagażniku :) Rower:Koza Dane wycieczki: 6.57 km (1.00 km teren), czas: 00:20 h, avg:19.71 km/h, prędkość maks: 24.00 km/h
Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Polska-Niemcy 100 minus 8 km :)

Sobota, 28 listopada 2009 | dodano: 29.11.2009Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Wiara w prognozy pogody to naiwność. Nieważne, czy to Onet, Pogodynka czy ICM Meteo - każda z nich potrafi w tym samym czasie podawać zupełnie różne prognozy, które nijak się mają do rzeczywistości. W każdym razie najbliższy prawdy był wczoraj portal ICM Meteo - deszcz zapowiadali dopiero po godzinie 16:00. Uwierzyłem ;) Gdy zapakowałem rower i wyprowadziłem go z garażu - zaczęło padać. Ech...
Mimo tego stwierdziłem, że jadę na Głębokie i jeśli będzie lało, to będzie to po prostu krótka wycieczka nad jezioro. Okazało się, że była to tylko krótka mżawka.
Ostro pocisnąłem więc na Głębokie, bo o 10:25 odjeżdżał autobus do Tanowa. Kondycja znów była dobra, bo trzymałem 27-30 km/h :) Zdążyłem!
Po pokonaniu autobusem tego nudnego odcinka wysiadłem w Tanowie i ruszyłem na Dobieszczyn. Ten odcinek też mnie już znudził, ale niestety autobus miejski tam nie jeździ.
Tam zrobiłem pierwszy dłuższy postój.

A w ten sposób dotarłem do Tanowa :)
Bilety sfotografowane na stole w wiacie przed Dobieszczynem.
W tle piktogramy "nastolne" wykonane ręką ludów prymitywnych, prawdopodobnie neandertalczyk z rejonów Szczecina, rysunek datowany na początek XXI wieku :)

W Dobieszczynie skręciłem na Myślibórz Wielki, do którego dotelepałem się paskudnym, dziurawo - łatanym "asfaltem".
To droga na Dobieszczyn...nawet wyszło słońce!

Parę tygodni wcześniej planowałem przez las przejechać z Myśliborza do Niemiec, do Hintersee. Niestety, zbliżał się wtedy zmrok i zrezygnowałem.

Końcówka asfaltu w Myśliborzu.


Tym razem było wcześnie i nawet pojawiało się słońce. Trasę do Hintersee znalazłem na "niedźwiedziego czuja" bez żadnego problemu i bez wspomagania się elektronicznymi gadżetami...ani nawet mapą, bo jakoś "mi się zapomniało" zabrać z domu ;) Droga była przeraźliwie zabłocona, pełno kałuż i liści. Moje trekkingowe oponki z trudem przedzierały się przez to bagno, ale jadąc na górskim przełożeniu jakoś dałem radę.

Potem leśny dukt już nie był taki upierdliwy. Średnia jednak spadła :)

Z Hintersee pojechałem do Glasshuette, oczywiście teraz już piękną ścieżką rowerową.

W Glasshuette jest wiata dla turystów, gdzie zatrzymałem się na kawę z termosu i kanapkę. Tam też spotkałem starszego pana z Polic, który dotarł tu na swoim rowerze z Bartoszewa (też miał termos i kanapki ;)).
Bardzo miło się gawędziło o rowerowych wycieczkach. Pan potem pojechał na północ, a ja na południe, w stronę Gruenhof.
Nie pojechałem stamtąd tradycyjnie do Pampow, ale na Rothenklempenow odcinkiem, którym jeszcze nie jechałem.

Kościół w Rothenklempenow.


Z Rothenklempenow skręciłem na Mewegen. Trasa początkowo wiedzie płytami betonowymi, ale szybko się kończą i zaczyna się piękny niemiecki asfalcik :)
Z Mewegen postanowiłem jechać do Boock, jednak nie główną drogą (powiedzmy, że główną), a wąską asfaltówką przez pola i las, na którą skieruje nas w Mewegen ulica Ploewener Strasse.

Z Boock skręciłem na Blankensee, ale tam nie dojeżdżałem, bo w międzyczasie odbiłem w prawo na Ploewen znanym mi już odcinkiem.
W Ploewen czuje się już świąteczną atmosferę, w oknach bałwanki, renifery i choinki, a w centrum wioski przygotowywano świąteczny kiermasz (oczywiście z obowiązkowym straganem, gdzie serwuje się grzane wino gluehwein).
Z Ploewen dojechałem do drogi Loecknitz - Szczecin, ale tak jak wcześniej bywało, skręciłem na Ramin, dokąd dojechałem przez Wilhelmshof.
To zabytkowa kapliczka przy wyjeździe z tej wioski w kierunku na Schmagerow. Jest nawet tablica z opisem w j. polskim.

Ze Schmagerow pojechałem na Ramin. Po drodze mijały mnie ciężarówki z choinkami. Idą święta!
Za Ramin skręciłem w lewo i dojechałem do Grambow, a stamtąd do Schwennenz.
Tam niestety musiałem dotelepać się do granicy w Bobolinie brukowano-gruntową paskudną dróżką, na szczęście to tylko 1,5 km.
Stamtąd przez Stobno dojechałem do Mierzyna, gdzie zatrzymałem się u taty na obiadek.
Do domu wróciłem, gdy zapadał już zmrok... Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 92.10 km (15.00 km teren), czas: 04:26 h, avg:20.77 km/h, prędkość maks: 39.00 km/h
Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1959 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Do Mierzyna i powrót

Czwartek, 26 listopada 2009 | dodano: 27.11.2009Kategoria Szczecin i okolice
Do taty w odwiedziny. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 14.76 km (4.00 km teren), czas: 00:45 h, avg:19.68 km/h, prędkość maks: 39.40 km/h
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 303 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

227 km - dzień 2 (Poj. Drawieńskie)

Niedziela, 22 listopada 2009 | dodano: 22.11.2009Kategoria Drawieński Park Narodowy, Szczecin i okolice, U przyjaciół ...
Płyny "izotoniczne" zadziałały znakomicie! Zupełny brak zakwasów!
A to moje lokum w agroturystyce Hani w Breniu.

Ruszyłem o godzinie 11:00, żeby dojechać do Bierzwnika i zapakować się tam do pociągu.
To mój Misiacz z tymiankiem z Brenia ;)))

Planowałem wysiąść w Witkowie przed Stargardem, ale po drodze zmieniłem zdanie i wysiadłem w Kolinie. Tam brukową drogą dotelepałem się do asfaltu w Kolinie i ruszyłem ma Strzebielewo i Przewłoki.
Stamtąd przez Obrytę dojechałem drogą na Pyrzyce do Okunicy, a następnie skręciłem w prawo na Turze i Młyny.
Droga doprowadziła mnie do Żabowa do drogi głównej wiodącej ze Szczecina do Pyrzyc. Szybko jednak z niej zjechałem na Stare Charpowo.

Za Swochowem miałem okazję przyjrzeć się jak szybko powstaje droga ekspresowa S3.

Nawet miałem ochotę nią pojechać, ale byłoby to nudne, więc ruszyłem dalej na Dołgie i Wirów. Stamtąd dojechałem do Gryfina.
Powoli zapadał zmierzch.

W Gryfinie wjechałem na most wiodący do Niemiec.


Kiedy dojechałem już do Mescherin (D) było już bardzo, bardzo szaro. Tam zjadłem ostatnią kanapkę i dopiłem resztę kawy z termosu.
Włączyłem lampy i po ciemku ruszyłem na Staffelde i Neurochlitz. Super wrażenia, kiedy się zasuwa rowerkiem po ciemku. Z Neurochlitz dojechałem do Kołbaskowa - z licznika nie schodziło 34 km/h!
Super się jechało!
Potem przez Przecław dojechałem do siebie do domu! Jakieś 100 m od domu durna blondynka w czarnej corsie mało mnie walnęła w bok. Uchhhh!!! Zepsuła mi humor - kto wpuszcza takie tępe "pustaki" za kierownicę? Skąd się takie biorą? Oby robiło się ich coraz mniej w ramach selekcji naturalnej :)))
Dojechałem! Na liczniku wyskoczyło prawie 101 km! Super!!! Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 100.86 km (0.00 km teren), czas: 04:57 h, avg:20.38 km/h, prędkość maks: 47.10 km/h
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2118 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

227 km - dzień 1 (Poj. Drawieńskie)

Sobota, 21 listopada 2009 | dodano: 21.11.2009Kategoria Drawieński Park Narodowy, Szczecin i okolice, U przyjaciół ...
Wyjazd na trasie Szczecin - Puszcza Bukowa - Stare Czarnowo - Kołbacz - Kobylanka - Skalin - Witkowo - Dolice - Pełczyce - Słonice - patataj, patataj, patataj - Dobiegniew - Klasztorne - Breń

Zapakowałem sakwy i ruszyłem na trasę do Brenia o godzinie 8:00. Z Pomorzan pojechałem przez Dziewoklicz do Podjuch, a stamtąd pod górkę w kierunku hotelu "Panorama".

Tam czekała mnie mała przerwa-niespodzianka, ponieważ policja zorganizowała łapankę na pijaków, tzw. "trzeźwy poranek". Ja również załapałem się na dmuchanie "w balonik" ;). Jako że balonik nic nie wykazał, ruszyłem w kierunku Puszczy Bukowej.

Tam zrobiłem sobie przerwę na kawę.


Przejechałem przez Kołowo i skierowałem się na Stare Czarnowo.
Niestety, po drodze spadła mi dodatkowa tylna lampka bateryjna i nic by się pewnie nie stało, gdyby za mną nie jechał samochód, który po niej przejechał.

No trudno. Zatrzymałem się, żeby choć znaleźć akumulatorki, a w tym czasie pojawił się w polu widzenia miauczący kociak. Dałem mu trochę chleba, ale wzgardził nim, więc ruszyłem dalej.

Ze Starego Czarnowa ruszyłem na Kołbacz, a potem jechałem przez Kobylankę i Zieleniewo, po czym skręciłem na Skalin.
Przed samym Stargardem miałem zaszczyt przejechać się przed nowymi zakładami oponiarskimi "Bridgestone" nowiutką, doskonałą ścieżką rowerową, tak doskonałą, że nawet w Niemczech takich nie widziałem. No, ale nic dziwnego, bo Bridgestone to firma japońska i to była ich inwestycja (ścieżka prowadzi ze Stargardu pod zakład), a japońskie wiadomo - lepsze niż niemieckie :) Gładź i jakość absolutna!!!

Dalej jechałem przez Witkowo, po czym dojechałem do Dolic. Tam postanowiłem zmienić trasę i ruszyłem na Pełczyce.

W Pełczycach natknąłem się na dziwoląga architektury - może ktoś to nazwie eklektyzmem, ale jak dla mnie to kościół o barkowej górze i coś jakby pseudo-romańskim dole.

Z Pełczyc pojechałem na Przekolno i dojechałem do Słonic.

Tam wsiadłem w PKP, bo się już ściemniało i dojechałem do Dobiegniewa, skąd zostało mi jeszcze 13 km do Brenia, na samym skraju Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie moja koleżanka Hania prowadzi agroturystykę (a gdzie w końcu mogłem rozpuścić zakwasy w "płynie izotonicznym"). Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 126.34 km (2.00 km teren), czas: 06:10 h, avg:20.49 km/h, prędkość maks: 49.00 km/h
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2678 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Night Phantom 2

Piątek, 20 listopada 2009 | dodano: 21.11.2009Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Koza Dane wycieczki: 2.62 km (0.00 km teren), czas: 00:09 h, avg:17.47 km/h, prędkość maks: 24.00 km/h
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Off-road na Kozie

Piątek, 20 listopada 2009 | dodano: 20.11.2009Kategoria Szczecin i okolice
Dziś wybrałem się na teren dawnej strzelnicy na polach pomiędzy Ustowem a Kurowem. Sęk w tym, że wybrałem się na starej szosowej Kozie z cieniutkimi oponkami.

Jabłek nie zastałem (w tamtym roku było sporo), za to zastałem warunki off-roadowe. Krótko mówiąc "przepływałem" przez kałuże, jeździłem po chaszczach, a na koniec trafiło mi się brodzenie w ostrym błotku. Ale jazda!
O dziwo, wydaje mi się, że Koza sprawiła się znakomicie - inna sprawa, że jest ona przeznaczona do zajeżdżania, więc może mniej się przejmowałem :)
Rower:Koza Dane wycieczki: 17.76 km (9.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:17.76 km/h, prędkość maks: 39.00 km/h
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Night Phantom :)

Czwartek, 19 listopada 2009 | dodano: 19.11.2009Kategoria Szczecin i okolice
Tak się zdarzyło, że musiałem na szybko wydobyć starą Kozę z piwnicy i przemknąć jak nocne widmo ulicami osiedla (i nie tylko). Na szczęście dystans był niewielki, ale i tak jedna pani z samochodu przez okienko poradziła mi zainwestować w lampki, a ja nie omieszkałem przyznać jej racji (lampki mam, tylko jakoś tak ich nie założyłem dziś ;)) Rower:Koza Dane wycieczki: 4.16 km (0.00 km teren), czas: 00:14 h, avg:17.83 km/h, prędkość maks: 24.00 km/h
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Szorowanie błotnego monstrum :)

Środa, 18 listopada 2009 | dodano: 18.11.2009Kategoria Szczecin i okolice
Dziś krótki kurs do brata na starej "Kozie", a potem na KTM-ie na myjnię samoobsługową, aby zmyć kilogramy błota narosłe na rowerze po ostatnich wojażach.

Mógłbym rzec, że teraz rowerek wygląda prawie tak jak tu na zdjęciu zaraz po zakupie. Po kolejnej wyprawie przez las znów będzie wyglądał jak błotne monstrum :)))
Czyścioch jak nowy © Misiacz
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 12.51 km (1.00 km teren), czas: 00:29 h, avg:25.88 km/h, prędkość maks: 30.40 km/h
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Dziś przez Blankensee, Ploewen i Schwennenz

Niedziela, 15 listopada 2009 | dodano: 15.11.2009Kategoria Wypadziki do Niemiec, Szczecin i okolice
Podobnie jak wczoraj pogoda dopisywała, więc nie było innego wyjścia jak jechać na wycieczkę rowerową!
W Mierzynie na ogórdkach działkowych natknąłem się na ... sarnę. Ilekroć próbowałem jej zrobić fotkę - uciekała. Stąd zdjęcie jest jakie jest.
Sarna na działkach w Mierzynie. © Misiacz

Z Mierzyna pojechałem w kierunku Skarbimierzyc. Wybudowano tam wzdłuż drogi chodnik-ścieżkę z polbruku, ale jak to u nas - już zdążyła się pozapadać :///
Przez Dołuje dojechałem do Lubieszyna, gdzie skręciłem na Dobrą.

W drodze do Dobrej.

Z Dobrej dojechałem do Buku, a za Bukiem przejechałem przez dawne rowerowe i piesze przejście graniczne do Blankensee. Piszę "dawne", ponieważ w nieznany mi sposób zniknęły metalowe barierki. Opcje są dwie - zadziałali nasi złomiarze albo zdemontowała je gmina. Skutek jest taki, że od drogi biegnie ścieżka z polbruku, po bokach rośnie trawa ... i dzięki temu przedzierają się tam teraz samochody biorąc ścieżkę między koła. Akurat siedziałem wtedy w wiacie turystycznej i zauważyłem przepychającego się do Niemiec Poloneza ;)))

Z Blankensee miałem zamiar jechać do Boock, jednak tuż przed Boock skręciłem w lewo na Ploewen, bo tym odcinkiem jeszcze nie jechałem - bardzo sympatyczna trasa.

Windows XP ??? ;)))


Droga do Ploewen.


W Ploewen. Deutsche byczek :)


Z Ploewen dojechałem do drogi głównej Linken-Loecknitz, ale szybko z niej skręciłem na Ramin.
W Ramin wybrałem drogę, która ostatecznie doprowadziła mnie do Schwennenz.


Ze Schwennenz jest już tylko 1,5 km zarośniętą, przedwojenną brukowaną drogą do pieszo-rowerowego przejścia w Bobolinie (o dziwo - stał tam radiowóz POLIZEI).
Z Bobolina przez Będargowo i Przecław dojechałem do domu.

Mój rower nadal nieumyty i zaczyna przypominać już błotną rzeźbę ;) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 62.00 km (2.00 km teren), czas: 03:09 h, avg:19.68 km/h, prędkość maks: 40.50 km/h
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1281 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)