MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:413.98 km (w terenie 49.00 km; 11.84%)
Czas w ruchu:20:39
Średnia prędkość:20.05 km/h
Maksymalna prędkość:69.60 km/h
Suma kalorii:8528 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:51.75 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Miało wyjść 180 km...

Sobota, 31 lipca 2010 | dodano: 31.07.2010Kategoria Szczecin i okolice
Wycieczka planowana była Cyborgami z TC Team.
Nie odbyła się...konkretniej mówiąc, nie odbyła się w moim przypadku, ze względu na kurację lekami, które sprawiają, że jestem osłabiony jak małe dziecko.
Cylkoza jednak jest dość oporna na ich działanie i musiałem wyrwać się choć na krótką przejażdżkę. Tak mi się chciało, że choćbym miał jechać na górskim przełożeniu, to pojadę.
Pojechałem przez szczeciński Cmentarz Centralny, z tego co mi wiadomo jest on trzeci co do wielkości w Europie, swego czasu ponoć nawet był największy.
Więcej można poczytać TUTAJ
Jeśli komuś się nie chce czytać, to nadmienię tylko, że jest to równocześnie miejsce pomyślane jako ogród dendrologiczny, z rzadkimi okazami z całego świata.
Fontanna na Cmentarzu Centralnym © Misiacz

Niestety, pazerna administracja Cmentarza zaczęła sprzedawać przepustki samochodowe i czasami jest na alejach nie lepiej niż na ulicy. Co innego, gdy wjechać ma niepełnosprawny, ale po pięknych alejkach gnają też czasem młode byczki, którym nie chce się ruszyć zadu i przejść od bramy do grobu.
Minąłem przepiękną fontannę, za fontanną minąłem kutą żeliwną ławeczkę, a obok niej dwie już puste butelki po piwie...Może jestem marudny, ale chyba bibka i śmiecenie wśród grobów nie świadczy najlepiej o naszym społeczeństwie.
Z Cmentarza przejechałem przez Bohaterów Warszawy na Jasne Błonia, gdzie mamy przepiękne platanowe aleje, no prawie Prowansja :)
Platany na Jasnych Błoniach © Misiacz

Byłem tu dość wcześnie rano, kiedy jeszcze większa część narodu budziła się po przepiciu i leczyła kaca, inna część wyjechała już skwierczeć na plażach w poszukiwaniu czerniaka, a co niektórzy wyjechali na rowery. W każdym razie było pusto i przyjemnie.
Szuterek miło chrzęścił pod kołami, to chyba wpływ czytania opisu Meak'a z wyprawy na Litwę :)
No naprawdę miło dziś jechało się po nich tempem spacerowym, a w porywach dziś szaleństwo mojego licznika oscylowało wokół 20 km/h :) Nooo...z górki miałem 27 :) Jeszcze parę dni, skończę łykać to świństwo, a 27 będzie prędkością przelotową, a nie maksymalną!
Gruntóweczka :)
Droga gruntowa w Lesie Arkońskim © Misiacz

Przez Las Arkoński dojechałem na Głębokie, tam chwilę posiedziałem i dostojnym tempem potoczyłem się do domu przez ...ul. Taczaka, a następnie znów przez Cmentarz, ale inną ścieżką.
Wyszła powalająca odległość 27 km i średnia przyprawiająca o zawrót głowy, czyli około 15 km/h! Chyba dziś nie mam konkurencji? :))) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 27.00 km (7.00 km teren), czas: 01:50 h, avg:14.73 km/h, prędkość maks: 27.00 km/h
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 516 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Brutalny rozwód z rowerem.

Piątek, 30 lipca 2010 | dodano: 30.07.2010
...
Więcej szczegółów TUTAJ
... Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Z Cyborgami z TC Team na Głębokie

Czwartek, 29 lipca 2010 | dodano: 29.07.2010Kategoria Szczecin i okolice
Rekreacyjnie z Jurkiem i Krzyśkiem z naszego TC Team.
Wstępnie zaplanowaliśmy "coś większego" na sobotę, zobaczymy co z tego wyjdzie...
P.S. Dopisek z 30 lipca 2010: nic nie wyjdzie z pewnych przyczyn zdrowotnych, chłopaki pojadą beze mnie, na szczęście zaplanowaną wspólną trasę postanowili przełożyć, aż dojdę do siebie, a tymczasem pojadą na luźne 120 km. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 23.53 km (7.00 km teren), czas: 01:12 h, avg:19.61 km/h, prędkość maks: 42.00 km/h
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 480 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Spacer nach Pasewalk (Pozdawilk) durch Koblentz (Koblencja)

Niedziela, 25 lipca 2010 | dodano: 25.07.2010Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Jak zwykle zaspałem, ale co tam :) Troszkę mi zeszło (jak to mi) zbieranie się, ale "już" o godzinie 11:35 ruszyłem na trasę. Skierowałem się od razu na Będargowo, skąd pojechałem na Stobno, przed którym skręciłem na Bobolin.
Zdjęcia niestety robiłem z marnego aparatu w komórce, więc są jakie są :(((

Granicę przekroczyłem jak zwykle ostatnio przed Schwennenz, do którego dotelepałem się polną drogą.
Tu widać, jak wyglądał mniej więcej pas graniczny.

Ostatnio dość często jeżdżę tą trasą :)
Tu, na polu między Schwennenz a Grambow próbowałem podrabiać Russela Crowe w scence z filmu "Gladiator" :)))

Jemu to chyba lepiej wyszło...i ta muzyka! :)))
<lt;lt;feature=related
Z Grambow tradycyjnie pojechałem do Ramin. Wziąłem tylko komórkę, bo chciałem sprawdzić, jak sprawuje się moja nowa nawigacja, która w niej jest. Sprawuje się dobrze, ale bateria pada po niecałym jednym dniu.
Z Ramin dojechałem do Ploewen, a stamtąd do Boock, skąd przez Mewegen pojechałem znaną mi trasą do Koblentz. Ostatnio kusiło mnie, żeby dojechać do Pasewalku, ale jakoś się nie udało.
W Krugsdorf zatrzymałem się, żeby sfotografować piękne jezioro i przepiękny pałacyk, którego to piękna ten parszywy aparacik nie oddał....

Mam nadzieję, że nad to spokojne i czyste jeszcze jezioro nie zjedzie się nasza plażowa hołota, która z jeziorka i plaży Obersee pod Blankensee zrobiła wrzaskliwe miejsce przypominające wysypisko śmieci, pełne puszek, butelek po wódce i niedopałków.
A to pałacyk w Krugsdorf:


Kiedy dojechałem do Rothenburga, okazało się, że odbywają się tam niezłe zawody jeździeckie, pełno koni, ludzi i samochodów, jeden wielki festyn.
Kawałek drogi biegnie płytami:

Zawody:

Muszę wspomnieć, że od samego początku wiał mi w twarz piekielnie mocny "wmordęwind" z północnego zachodu, więc moja prędkość oscylowała w okolicach 22-24 km/h. Kiedy dodać do tego moje częste postoje, widać jaka ze mnie "snuja" :))).
Do Pasewalku dojechałem przez Friedberg.
Kościół w Pasewalku (za czasów słowiańskich nazywał się Pozdawilk):

Liczyłem, że uda mi się zjeść jakiegoś uczciwego tureckiego kebeba, bo przyznam, że do tej pory zdążyłem pożreć większość swoich zapasów.
Okazało się, że na Turków można liczyć! Było otwarte. Ogromna porcja, gdzie nikt mnie nie oszukiwał na ilości mięsa, tak jak to ma miejsce w Szczecinie.
Do tego zimne piwko 0,33 o śladowej zawartości alkoholu, takie dla rowerzysty, zasadniczo "bezalkoholowe" ;)

Kebab mnie zamulił co nieco swoją masą, ale trzeba było się ruszyć i wracać. Po drodze cyknąłem parę widoczków.

To Baszta Prochowa (tabliczka była również w języku polskim).

Od tego momentu część trasy była taka sama aż do Mewegen, no bo lepszej nie ma :)
Wiatr, który wiał mi do tej pory z impetem w twarz - teraz wiał mi w grzbiet, choć ciężki kebab spowalniał mnie do 27-29 km/h.
W Mewegen odbiłem na Blankensee, gdzie przekroczyłem granicę.
Od tego momentu trasa była już rzekłbym oklepana...Buk, Dobra, Wołczkowo, Bezrzecze, Szczecin.
Jedno jest fajne - jest godzina 20:25, a uczciwy turecki kebabik wciąż trzyma, a zjadłem go o 15:40 :))) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 121.68 km (4.00 km teren), czas: 05:17 h, avg:23.03 km/h, prędkość maks: 45.00 km/h
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2580 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Test GPS Nokia z Ovi Maps

Wtorek, 20 lipca 2010 | dodano: 20.07.2010Kategoria Szczecin i okolice
Wymieniłem telefon na taki, gdzie jest nawigacja w pakiecie. Jest to wprawdzie nawigacja typowo samochodowa, ale ja lubię asfaltem jeździć, więc może być.
Pojechałem jak zwykle na Głębokie, specjalnie klucząc tu i ówdzie, bo Nokia testowana parę lat temu głupiała. Ta okazała się bardzo precyzyjna i raczej trudno się zgubić. Dodatkową zaletą jest to, że wszystkie mapy i aktualizacje ściąga się z internetu gratis. Do tego można dokupić uchwyt rowerowy (samochodowy już był w pudełku).
Przetestowałem też wbudowany aparat, niby 2 Mpix, ale jak widać na poniższym przykładzie jest to raczej lipa, do robienia zdjęć typu "od biedy - aby było".
Nawet nie miałem dziś specjalnie widoków na dobre foty...

Pustoszeje pijana plaża nad jeziorem Głębokie...

A mogłem płacić wyższe rachunki, to dostałbym lepszy :)))
Aparat mam też taki normalny, więc dam radę - bardziej zależało mi na GPS. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 26.25 km (7.00 km teren), czas: 01:16 h, avg:20.72 km/h, prędkość maks: 36.00 km/h
Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 564 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(9)

To lepsze niż rocznica Grunwaldu :)))

Niedziela, 18 lipca 2010 | dodano: 18.07.2010Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Dziś, po raz kolejny - od ostatniego razu - udało mi się wyciągnąć mojego brata "zatwardziałego biurkowca" na rower. Ostatni raz był na rowerze...2 lata temu, więc wydarzenie jest doniosłe :)))
Nasza poprzednia wycieczka sprzed ponad 2 lat wyglądała tak: WYCIECZKA 2008

Pożyczyłem mu swojego szosowego "Rosynanta" i pojechaliśmy w kierunku Niemiec. Pogoda dziś dopisywała, wreszcie spadła temperatura, a słońce pojawiło się dopiero po południu.
Pojechaliśmy przez Rondo Hakena do Będargowa, a w Stobnie skręciliśmy na Bobolin, gdzie przekroczyliśmy granicę. Stamtąd do Schwennenz biegnie 1,5 km zapomnianej przez drogowców niemieckich (niemożliwe prawie!!!) wyboistej drogi.
Ze Schwennenz pojechaliśmy do Ramin, co chwilę robiąc sobie postoje.
To postój w "centrum" Schwennenz.

Tempo było relaksacyjne ze względu na mojego brata, ale dzięki temu jechało się bardzo fajnie.
Z Ramin pojechaliśmy do Schmagerow, a stamtąd do Ploewen.


Po krótkiej przerwie w lesie skierowaliśmy się do Blankensee, gdzie chcieliśmy zobaczyć jezioro Obersee, ostatnio tłumnie odwiedzane przez naszych rodaków :(((
Z lewej i z prawej strony stały śmietniki wypełnione po brzegi, głównie takimi pozostałości jak puszki, puszki, puszki, puszki, butelki, butelki, butelki...Tyskie, Lech, Żywiec, Żubr, Bosman...itp.
Na trawie pełno kapsli, niedopałków i zużytych chusteczek...
Ponieważ jest tam zakaz rozbijania namiotów, więc oczywiście stał tam już rozbity namiot, a w nim również nasi rodacy z dzieckiem.
Wolałem zrobić jedynie fotkę samego jeziorka i po zjedzeniu kanapki z przyjemnością stamtąd zniknąłem.

Przejechaliśmy granicę w okolicach Buku i przez Dobrą, Redlicę i Bezrzecze dojechaliśmy do Szczecina.
Po drodze zatrzymaliśmy się na wysepce na jeziorku przy ul. Derdowskiego, gdzie zorganizowano tereny rekreacyjne (wiaty, ścieżki, ławeczki), które chciałem zdążyć zobaczyć i uwiecznić na zdjęciu, nim zostaną zniszczone i zaśmiecone.


P.S. Chciałbym dodać, że mój brat nie jest urodzonym "biurkowcem":)))
Swego czasu zjeździliśmy wyprawach rowerowych kawał Polski i co nieco Europy.
Krótkie retro-wspominki:

Rok 1989, lipiec.
Wyprawa dwutygodniowa "Szlakiem Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim"
Trasa: Bydgoszcz - Toruń - Golub Dobrzyń - Grudziądz - Gniew - Malbork - Morąg - Olsztyn - Grunwald - Działdowo - Żuromin - Ciechanów - Żelazowa Wola - Sochaczew - Warszawa.
Dystans: 1050 km


Rok 1990, Trasa trzydniowa Rębusz-Wierzbno-Barnówko-Szczecin. Brat z lewej, ja z prawej :)))


Rok 1990, wyprawa dwutygodniowa "Szlakiem Orlich Gniazd", dystans: około 800-900 km.


Rok 1991, Wyprawa Polska-Słowacja-Austria-Czechy-Polska, dystans około 880 km.



Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś porządnie pojeździmy ? Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 65.00 km (6.00 km teren), czas: 03:40 h, avg:17.73 km/h, prędkość maks: 40.00 km/h
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1247 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Test na cyklozę

Sobota, 17 lipca 2010 | dodano: 17.07.2010
Test na cyklozę można zrobić TUTAJ...
Wyszło mi 291 punktów, więc ... :))) Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na rowerze do Koblencji (Koblentz) :)))

Sobota, 10 lipca 2010 | dodano: 10.07.2010Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
No wreszcie pojechałem i to nie w byle miejsce, bo aż do Koblencji :)))!
Dziś wyszło niemal 100 km!
Miałem wstać z samego rana, żeby uniknąć najgorszego upału, ale jakoś mi się za dobrze spało, więc na trasę ruszyłem ok. 10:30. Nieźle już wtedy przygrzewało, bo na moim termometrze w liczniku miałem lekko ponad 30 st.C.
Skierowałem się na Rondo Hakena, a potem przejechałem przez Będargowo.
Utrudzony wędrowcze i zmachany bikerze - kiedy opadnie Cię znużenie, wiedz, że ktoś o Tobie pomyślał, jak Ci ulżyć :)))
Odpocznij, strudzony rowerzysto ! © Misiacz

Moja pourlopowa kondycja aż do Schwennenz (dokąd się skierowałem) przypominała Żenujący Żart Prowadzącego. Dopiero kiedy zatrzymałem się w lesie przed Ramin i zdjąłem kask, wstąpiła we mnie energia. Chyba styropian na łbie to nie za dobry pomysł na taki skwar!

Od tego momentu zacząłem jechać z prędkością koło 27-30 km/h, choć z perspektywy przyznaję czasu, że nie był to najbardziej fortunny pomysł. Po prostu rozochociłem się powrotem formy. Za Ramin miałem jednak znów spadek, więc wrzuciłem w siebie Snickersa i jakoś ruszyłem. Rację ma Meak, który swego czasu mówił mi, że w czasie jazdy należy jeść (o 3 kanapkach, które miałem ze sobą przypomniałem sobie...w domu). Dojechałem do Ploewen, a stamtąd przez lasy dojechałem do Bock. Miałem plan być na 12:00 w Koblentz (prawie Koblencja, hehe...), więc sobie nie żałowałem tempa...a słońce paliło!
Wreszcie, przez Rothenklempenow i Dorotheenwalde dojechałem do Breitenstein, gdzie niestety miałem do wyboru 1 km kocimi łbami lub kopnym piachem. Wybrałem piach.
Miejscowość Koblentz tak się ma do prawdziwej Koblencji (Koblenz) jak pięść do nosa. Mają tam spore i ładne jezioro, ale za diabła nie znajdziesz tam takiego dojścia do wody, żeby się zamoczyć (może ktoś z bikerów był tam i znalazł?).


Pokręciłem się chwilę po tym zadupiu i zawróciłem.

Po drodze cyknąłem fotkę miejscowej faunie.
Jedna spojrzała mi głęboko w oczy, reszta pokazała co myśli o robieniu im zdjęć w taki upał.

Przed Dorotheenhof przejeżdża się przez mostek, dość stromy, nad takim kanałem.

Tam ponownie skierowałem się na Mewegen i Boock. Przed Boock zaczepił mnie starszy rowerzysta z Polic, bo zupełnie nie wiedział, jak ma dojechać do granicy, więc podprowadziłem go do Boock, a stamtąd skierowałem na Blankensee, dokąd sam zmierzałem.
Jeszcze przed samym Blankensee jechałem sobie 27-30 km/h, ale po przekroczeniu granicy siły opuściły mnie zupełnie i było już tylko gorzej, a żar lał się z nieba.
Wypiłem już 4 litry płynów i wciąż było mało. Kiedy dojechałem do Dobrej, skręciłem na Lubieszyn jadąc remontowaną (poszerzaną) ulicą Graniczną. Wszystkie drzewa oczywiście wyrżnięto w pień.
W Dołujach musiałem dokupić wodę, bo mi się rezerwa zapaliła w baku.
Wlokąc się jak pokonane wojska napoleońskie spod Moskwy dojechałem do Będargowa, gdzie zakupiłem kolejną wodę. Kiedy spojrzałem na termometr, aż zdębiałem: 41,2 st.C!!!
Nie mówcie, że tyle to "w słońcu"...przecież w cieniu nie jechałem :)
"Szaloną" prędkością 14-16 dowlokłem się do Przecławia. Zaczęło mnie mdlić i rozbolała głowa...ale jakoś dowlokłem się do domu.
Jeszcze przez pół godziny w domu lało się ze mnie jak ze szczura...a głowa przestała boleć, kiedy zjadłem te kanapki, które miałem zjeść na trasie :)))
Niby Misiacz a osioł... :))) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 95.03 km (4.00 km teren), czas: 04:29 h, avg:21.20 km/h, prędkość maks: 40.30 km/h
Temperatura:41.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2038 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Cóż...na Głębokie

Piątek, 9 lipca 2010 | dodano: 09.07.2010Kategoria Szczecin i okolice
Wstyd przyznać, ale zmusiłem się do wyjścia na rower, zamiast pomknąć z entuzjazmem!!!
Nic z tego nie rozumiem, jeszcze miesiąc temu świat chciałem zajeździć na rowerze. Może to upał, może urlop, a może za mocno szalałem ostatnio.
Pojechałem tradycyjnie na Głębokie, tym razem z kolegą Michałem. Potem jak zwykle przez Las Arkoński i Jasne Błonia do domu. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 23.97 km (7.00 km teren), czas: 01:14 h, avg:19.44 km/h, prędkość maks: 31.00 km/h
Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 483 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

No dobra, gdzieś pojadę :)))

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano: 08.07.2010Kategoria Szczecin i okolice
No wiem, nie jeździłem już za długo...ech, pourlopowe lenistwo! Postaram się w sobotę zrobić choć te 'skromne' 136 km do Ueckermunde i wrócić przez Torgelow i może aż przez Schwennenz! :) Pffff...Jak się w ogóle zmotywuję :/
Ma być gorąco, bo 34 st. C !!!
Pozdrawiam odwiedzających moją stronę :) Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)