MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:1060.14 km (w terenie 75.00 km; 7.07%)
Czas w ruchu:47:51
Średnia prędkość:22.16 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:13 m
Suma kalorii:22349 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:75.72 km i 3h 25m
Więcej statystyk

Powrót z Krakowa do Szczecina plus na myjnię

Niedziela, 30 maja 2010 | dodano: 30.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Przejazd po powrocie z Krakowa z dworca do domu, a po południu na myjnię, bo rower był już dość szpetnie ubłocony, a przecież w czwartek ruszam na wyprawę do Niemiec - na Rugię! Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 5.10 km (0.00 km teren), czas: 00:15 h, avg:20.40 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Szczecin->Kraków-Jura-Kraków->Szczecin

Piątek, 28 maja 2010 | dodano: 29.05.2010Kategoria Po Polsce
Super wyjazd - miałem okazję w nocy pojechać pociągiem z rowerem za darmo ze Szczecina do Krakowa, w dzień zwiedzić Kraków i Jurę Krakowsko-Częstochowską, a wieczorem wsiąść do tego samego pociągu i być rano w Szczecinie!

Zapakowałem się do wagonu na Dworcu Głównym w Szczecinie i około godziny 20:00 pociąg ruszył w stronę Krakowa. Noc niespecjalnie przespana, bo na karimacie na podłodze, ale przecież nie będę kwękał, skoro przejazd darowany - za friko :)
Do Krakowa Głównego dojechaliśmy około godziny 6:30. Tam też wysiadłem, a kolega pojechał przystanek dalej, bo miał tam jeszcze kilka spraw do załatwienia.

Dworzec w Krakowie połączony z galerią handlową.

Wspaniale jest tak wcześnie rano rozpocząć zwiedzanie Krakowa, gdy nie ma na ulicach tabunów turystów.
Kościół Marciacki.

Rynek. Sukiennice niestety w remoncie.

Barbakan.

Planty.

Wawel.
.
System wypożyczania rowerów w Krakowie.

Kiedy Romalek pozałatwiał już swoje sprawy, spotkaliśmy się pod Bramą Floriańską i za namową kolegi skierowaliśmy się w stronę Ojcowskiego Parku Narodowego. Wyjazd z Krakowa trzypasmową drogą był lekko traumatyczny ze względu na natężenie ruchu. Potem jadąc dość ostro pod górkę przez 5 km poczułem jakiś dziwny kryzys, Romalek mnie odstawił a ja mieliłem na górskim przełożeniu. Ruch nadal był spory.

Czytelnicy znużeni lub znudzeni czytaniem mogą sobie teraz zrobić przerwę na krótki filmik z wyjazdu (poniżej):

Za Brzozówką zatrzymaliśmy się na mały popas, a ja przebrałem się w letnie ciuchy - forma wróciła momentalnie - po prostu było mi wcześniej za gorąco!
W miasteczku (?) Skała zatrzymaliśmy się na zwiedzanie.

Kościół w Skale.

Kiedy dojechaliśmy do Ojcowskiego Parku Narodowego, skierowaliśmy się do zamku w Pieskowej Skale.

Po drodze minąłem mogiłę powstańców 1863 roku.

Zamek w Pieskowej Skale.

Z zamku zjechaliśmy obejrzeć fenomeny Jury - to Maczuga Herkulesa.


Jadąc wzdłuż Prądnika dojechaliśmy do kaplicy na wodzie. Zbudowano ją za czasów zaboru rosyjskiego, kiedy to car wydał edykt, że nie można budować żadnych budowli sakralnych na okolicznych gruntach. Cóż, Polak potrafi, więc zbudował na wodzie :)

Następnie dojechaliśmy do Ojcowa, gdzie znajduje się kolejny ciekawy zamek.

Od Ojcowa ruszyliśmy malowniczymi podjazdami po drodze zamkniętej obecnie dla ruchu samochodowego. Akurat nas to bardzo cieszyło :)

Potem przez Bębło kierowaliśmy się na Rudawę przez przepiękny Park Krajobrazowy Dolinki. Po drodze jednak poczuliśmy rozleniwienie i zalegliśmy na blisko 20 minut w trawie :)


Do Rudawy pojechaliśmy po to, aby dostać się do Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego. Nie spodziewałem się jednak podjazdu tak długiego i ostrego do miejscowości Kleszczów, że ledwo wjechaliśmy na górskich przełożeniach (z czym miałem jednak pewien problem techniczny)!
Tam jednak czekała nas nagroda - ostry zjazd, gdzie udało mi się rozpędzić do 70 km/h!!! :)))
Dalej chcieliśmy jechać do Balic, jednak wiadukt nad autostradą był remoncie i to takim, który uniemożliwiał nawet jakieś przeprowadzenie rowerów "na dziko". Dlatego też zmuszeni byliśmy nadłożyć z 10 km na objazd.
Przez Cholerzyn dojechaliśmy do centrum Krakowa, gdzie nie mogłem się oprzeć zrobieniu sobie zdjęcia z 'misiaczem' :)))

Potem poczuliśmy chęć na pizzę.
.
Syty jak nigdy ruszyłem za moim przewodnikiem Romalkiem na krakowski Kazimierz - dawną dzielnicę żydowską.


Jadąc różnymi malowniczymi zaułkami Krakowa dotarliśmy do Kopca Kraka, skąd rozpościerała się wspaniała panorama.


Następnie przejechaliśmy koło kamieniołomu Płaszów (znany z filmu "Lista Schindlera"), gdzie w czasie wojny znajdował się obóz koncentracyjny, jednak niektórym to niezupełnie przeszkadza, ponieważ natykaliśmy się na grupki piknikujące na tym terenie i popijające sobie piwko.
Klucząc po okolicy gruntowymi ścieżkami dojechaliśmy do dworca w Krakowie Płaszowie, gdzie zakończyliśmy naszą wspaniałą wycieczkę.

Wsiedliśmy w pociąg i w sobotę z samego rana byliśmy już w Szczecinie.

Poniżej film z części wyjazdu obejmującej Ojcowski Park Narodowy:


Tu znajduje się PEŁNA FOTORELACJA Z WYJAZDU

...prędkość maksymalna to mi się naprawdę tam udała: 70 km/h z konkretnej górki!
Prędkość minimalna, cóż...też mi się udała: 7 km/h...też pod konkretną górkę :)

:) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 124.49 km (5.00 km teren), czas: 06:50 h, avg:18.22 km/h, prędkość maks: 70.00 km/h
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2772 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(12)

Z rowerkiem...do Krakowa

Czwartek, 27 maja 2010 | dodano: 27.05.2010Kategoria Po Polsce, Szczecin i okolice
Trafiła się okazja - wolne miejsce w przedziale służbowym u kolegi dla mnie i dla mojego roweru na trasie do Krakowa. Nie ma nad czym myśleć - dziś wyjeżdżam, jutro krążę rowerkiem wokół Krakowa i w sobotę rano jestem w Szczecinie :)
Dziś kurs na dworzec. Relacja - jak wrócę. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 3.61 km (0.00 km teren), czas: 00:15 h, avg:14.44 km/h, prędkość maks: 35.00 km/h
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Rozkręcanie po wczorajszych 204 km

Poniedziałek, 24 maja 2010 | dodano: 24.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Po wczorajszej kolejnej dwusetce postanowiłem się spacerowo "rozjeździć". Najpierw pojechałem przez Wołczkowo na Głębokie, gdzie PTTK zorganizowało jakiś festyn. Wytrzymałem z 10 minut, bo był jakiś konkurs "śpiewania" :). Potem przejechałem przez Las Arkoński i pojechałem do Mierzyna. Stamtąd zachciało mi się jechać do Stobna...a stamtąd jeszcze do Będargowa, więc ze spaceru zrobiły się 42 kilometry, ale nie powiem, żebym czuł jakieś specjalne znużenie ...

Jazda nielicznymi i marnymi ścieżkami jest dodatkowo utrudniana przez takich osobników:
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 42.11 km (14.00 km teren), czas: 02:04 h, avg:20.38 km/h, prędkość maks: 40.00 km/h
Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 903 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

204 km z TC TEAM

Sobota, 22 maja 2010 | dodano: 22.05.2010Kategoria Wypadziki do Niemiec, Szczecin i okolice, Rekordy Misiacza (pow. 200 km), Z cyborgami z TC TEAM :)))
Miałem nie jechać na tę wycieczkę. Dzień wcześniej, kiedy przejechałem ok. 6 km na Rondo Uniwersyteckie i byłem zmachany i spocony – wiedziałem, że coś nie gra z moją kondycją. Nie było co się porywać na ponad 200 km z takimi harpaganami. Powiedziałem chłopakom, że nie jadę.
W nocy miałem sen, że jest godzina 3:30, a do zbiórki zostało 1,5 godziny i ogarnął mnie żal, że nie jadę...i wtedy się obudziłem ;) Pomyślałem sobie, że jeśli obudzę się samoistnie koło 4:00, to jednak się wybiorę. Obudziłem się o 4:05. Nie miałem ani napojów, ani kanapek, aparatu, mapy, rower stał w daleko w garażu...zupełnie nic, co byłoby potrzebne na wyjazd, więc przyłożyłem głowę do poduszki. Po 5 minutach wyskoczyłem z łóżka jak z procy mówiąc sobie: „Misiacz, walcz ze swoją wewnętrzną ‘snują’, zbierz się i jedź!!!”. No cóż, podjąłem próbę: wykąpałem się, umyłem zęby, przygotowałem 4 kanapki, 2 bidony i 4 butelki zapasowe napoju izotonicznego z proszku (trochę to zajmuje, bo trzeba odmierzyć właściwą ilość na określoną ilość wody), wygrzebałem strój kolarski, wyszukałem właściwą mapę w szufladzie, aparat, klucze do garażu, parę euro na wszelki wypadek...itp., itd. Kiedy stanąłem gotowy w drzwiach, była 5:00 rano – sukces jak na mnie, ale była to jednocześnie godzina startu. Pomyślałem sobie, że nic straconego, w końcu chłopaki mieszkają w odległych dzielnicach Szczecina i mam szansę. Nie przewidziałem jednego – Jurek dojeżdża z Os. Książąt Pomorskich do Ronda Uniwersyteckiego w 10 minut (chyba szybciej, niż ja samochodem), a ja musiałem jeszcze dojść do garażu i zapakować się do sakw. Ruszyłem o 5:20 i będąc już w Przecławiu zadzwoniłem do Jurka. Cóż, mogłem się tego spodziewać, byli już w ...Kołbaskowie. I ja miałem z takimi robotami jechać! :)))
Cyborg „Jurek” i cyborg „Krzysiek” przeszli na tryb ‘standby’ i poczekali na mnie, aż do nich dojadę.
Po moim przyjeździe przywrócili tryb ‘pełne zasilanie – opcja: podróż z człowiekiem’ i ruszyliśmy – oni dwaj i ja, istota ludzka – na przejście graniczne w Rosówku.

Z Rosówka przez Neurochlitz dojechaliśmy do Mescherin, a stamtąd drogą rowerową „Oder-Neisse Radweg” dojechaliśmy do Gartz na krótki postój i wykonanie kilku ujęć.


Biedronka w Gartz :)

Dalej droga wiodła górą wału przeciwpowodziowego i lasami.


Całkiem szybko dojechaliśmy do Schwedt, gdzie Krzysiek pokazał mi mostek, na którym mnie jeszcze nie było i nowy lepszy dojazd do miasta.
TC TEAM na mostku :)


Ze Schwedt chwilę jechaliśmy ścieżką na wale, z którego niestety musieliśmy zjechać w okolicach Criewen, bo od ubiegłego roku jest w remoncie.


Klucząc po wioskach i pytając tubylców o drogę dojechaliśmy wreszcie do Stolpe, a potem przez Gellmersdorf i Parstein do Hochensaaten.

Tam zatrzymaliśmy się na mały popas.
Potem dojechaliśmy do przejścia granicznego w Hochenwutzen, gdzie przejechaliśmy do Polski do Osinowa Dolnego. Tam, prawie że momentalnie zaczął lać deszcz. Odczekaliśmy ze 20 minut na stacji benzynowej i kiedy przestało padać, ruszyliśmy w kierunku Cedynii.
Pomnik pod Cedynią.


Niestety, ta chwila bez deszczu to była jedynie wersja "demo" :). Od tamtego momentu jechaliśmy w deszczu, raz słabszym, raz silniejszym.
Do miejscowości Piasek pociągnąłem ekipę w tempie około 30 km/h, ale kiedy zaczęły się podjazdy - wyłączyło mi się główne zasilanie. Moi koledzy nawet nie zauważyli, że są jakieś górki :)
Rozpadało się na dobre, więc założyłem pelerynę typu "Czerwony Kapturek", która chroni od deszczu, ale niestety to niewiele pomaga, bo człowiek oblewa się w niej potem (jest foliowa). Do tego zaczął się podjazd, powiedziałbym, że w sumie uzbierałoby się go z 10 km, więc mieliłem na górskim przełożeniu, a chłopaki dzielnie to znieśli, choć elektrolit i płyn hydrauliczny rozsadzał im przewody zasilające :).
W końcu dojechaliśmy do Krajnika Dolnego, gdzie zdecydowaliśmy się na kiełbaskę.

Kiełbaska trochę niewyraźna ;)

Potem w strugach deszczu przejechaliśmy do Schwedt i przez Gartz i Mescherin dojechaliśmy do Polski.
W Przecławiu na liczniku miałem 186 km, czyli stanowczo za mało, więc postanowiłem wrócić do domu okrężną drogą przez Będargowo i Stobno - TC TEAM pojechał ze mną :)
Dzięki temu udało mi się wykręcić przyzwoitą odległość 204 km (w tytule filmu jest pomyłka w odległości, ale już tego nie zmienię).

Poniżej film z wyjazdu:


A to mapka trasy "wyrzeźbiona" przez Jurka:

:) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 203.61 km (5.00 km teren), czas: 08:43 h, avg:23.36 km/h, prędkość maks: 59.10 km/h
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4577 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(12)

Próba

Piątek, 21 maja 2010 | dodano: 21.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 6.40 km (0.00 km teren), czas: 00:18 h, avg:21.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Hohoho!!!

Czwartek, 20 maja 2010 | dodano: 20.05.2010
Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

100 km po Niemczech i Polsce...

Niedziela, 16 maja 2010 | dodano: 16.05.2010Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Jakoś obudziłem się dziś o 4:00 rano i sen mnie nie brał, więc stwierdziłem, że szkoda czasu...lepiej się spokojnie oporządzić, coś lekkiego zjeść... i zasuwam na rozgrzewkę. :)
Pojechałem zupełnie relaksacyjnie metodą "beznaciskową":))) do Warzymic, a następnie przez Będargowo, Stobno i Mierzyn wróciłem spokojnie do domu na drugie śniadanie i prysznic, ponieważ na 9:00 umówiłem się z Romalkiem na poważniejszą jazdę do Niemiec.

Zjazd na mój nowy skrót do Stobna na drodze z Będargowa do Dołuj (przy przystanku autobusowym).

Parę minut po 9:00 ruszyliśmy ostro do Dobrej, a dalej przez granicę za miejscowością Buk wjechaliśmy do Blankensee w Niemczech.
Romalek w wiacie w Blankensee.

Trochę siąpił deszcz, ale nam nie przeszkadzało to absolutnie, miło się cięło 30-35 km/h.
Postanowiliśmy pojechać do Ploewen, ponieważ chciałem pokazać Romalkowi jezioro Kutzow-See.

Nad jeziorem Kutzow-See.


Na odcinku między Wilhelmshof a Ramin natknęliśmy się na ciekawą reklamę pensjonatu w Loecknitz.

Z Ramin dojechaliśmy do Schwennenz, skąd do granicy polną drogą jest 1,5 km.
W Polsce przejechaliśmy przez Bobolin i Warnik i Barnisław do Szczecina.
Trochę jeszcze pokrążyłem po Szczecinie, bo wskazanie licznika 93 km wyglądało nieciekawie i dokręciłem do 100. :))) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 100.10 km (3.00 km teren), czas: 04:17 h, avg:23.37 km/h, prędkość maks: 46.00 km/h
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2237 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Kolekcja relacji przed wyprawą na Rugię

Sobota, 15 maja 2010 | dodano: 15.05.2010Kategoria Rugia od 2010..., Wyprawy na Wyspę Uznam


Rugia - Wikipedia

Rugia - Oddysei

Rugia - VDBIKE

Rugia - Otwocki Portal Rowerowy

Rugia - Nasze Wycieczki

Plemiona słowiańskie na Rugii

Starosłowiański język rański na Rugii

Ranowie

Szukam dalszych informacji, będę wdzięczny za podpowiedzi... Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Zmieniam rower !!!

Sobota, 15 maja 2010 | dodano: 15.05.2010
Już dawno powinienem sobie kupić taką maszynę!

Źródło: Wikipedia
:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))) Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)