MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Po Polsce

Dystans całkowity:1901.43 km (w terenie 418.24 km; 22.00%)
Czas w ruchu:99:26
Średnia prędkość:17.07 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma kalorii:24983 kcal
Liczba aktywności:53
Średnio na aktywność:35.88 km i 3h 12m
Więcej statystyk

Dzień 4. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Niedziela, 27 lipca 2008 | dodano: 14.07.2014Kategoria Po Polsce, Kresy wschodnie 2008
Dzień 4. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Trasa: Smolniki - Sidory - Jeleniewo- Szurpiły - Turtuł - Kruszki - Bachanowo - Wodziłki - Bachanowo - Błaskowizna - Bachanowo - Hańcza - Mierkinie - Kłajpeda - Okliny - Wiżajny - Rowele (plus wyprawa po piwo do Rutki Tartak). Razem 72 km.

Ten dzień będzie obfitował w widoki pięknych tras, pięknych i ciekawych miejsc...kwintesencja klimatu Suwalszczyzny!

Ruszamy rano ze Smolnik, zatrzymując się po drodze na sfotografowanie drewnianego kościoła.

W tej samej wioseczce wspinamy się na punkt widokowy "U Pana Tadeusza", skąd roztacza się wspaniała panorama!


Chciałoby się tak stać i gapić w piękną przestrzeń, ale przed nami jeszcze wiele innych atrakcji, schodzimy więc z punktu, wsiadamy na rowery i kierujemy się na Górę Cisową.
Tak góra ta wygląda od strony podnóża.

Rowerki zostają na dole, a my drewnianymi schodkami wspinamy się na jej szczyt.

Tu mamy kolejne zapierające dech widoki, brakuje tylko skrzydeł!

Nasze rumaki cierpliwie czekają u podnóża.
Po ich wielkości na zdjęciu widać, że całkiem wysoko musieliśmy się wspiąć.

Wracamy po pojazdy i kierujemy się na Turtuł, po drodze zaliczając kościół w Jeleniewie.

Ruszamy dalej i jedziemy na Bachanowo, gdzie znajduje się unikatowy rezerwat przyrody "Głazowisko Bachanowo".
Warto przeczytać na ten temat więcej...
"Kamyczki" polodowcowe porozrzucane są na sporej przestrzeni, jest to naprawdę niesamowity widok!

W lesie obok płynie sobie Czarna Hańcza...

Upał daje nam nieźle "po dupach", a za nami dopiero jakieś 28 km.
Sprawia to, że wracając do rowerów zerkam tęsknie na snujące się po niebie obłoczki, które wywołują u mnie trudną do zwalczenia chęć poleniuchowania...

Leniuchowania jednak nie będzie, bo ruszamy teraz w kierunku Wodziłek, gdzie znajduje się molenna (cerkiew) staroobrzędowców, a nawet cała wieś staroobrzędowców.
Do wsi dojeżdża się wyłącznie drogą gruntową, dla mnie jest to jak teleportacja w czasie.

Wodziłki przed wojną zamieszkiwało około ją stu rodzin, dziś zostało ich tylko kilka...

Pozostały stare zabudowania.

W tle molenna (cerkiew) staroobrzędowców w Wodziłkach, przed nią nasze pojazdy oparte o mur.

Nie mogę przestać fotografować, kto wie co z tego zostanie za kilkanaście, lat.
Pewnie to wszystko "zeżre" cywilizacja.

Istnieje tu "zwyczaj kąpania się w łaźni parowej zwanej banią lub bajnią. W Wodziłkach można zażyć kąpieli w tzw. czarnej bani. Budynek takiej łaźni, w przeciwieństwie do bani białej, nie posiada komina, a dym z paleniska odprowadzany jest przez okna i drzwi. Banie stoją zazwyczaj przy stawie lub rzece, gdzie zanurzają rozgrzane ciała korzystający z parowej kąpieli" - źródło: strona Suwalskiego Parki Krajobrazowego.

Tymczasem zaczynam zmieniać się w wilka...nie dlatego, że jestem wilkołakiem, tylko dlatego że jestem tak głodny!
Opuszczamy więc Wodziłki i dojeżdżamy do Błaskowizny nad jezioro Hańcza, gdzie z Markiem pichcimy sobie nad wodą gotowe danka ze słoików.

Muszę się koniecznie wykąpać, bo upał i wysiłek sprawił, że jestem jedną bryłką soli...ciekawe, co na to tutejsze ryby słodkowodne? Musiałem nieźle zasolić wodę ;).

Laba się kończy i ruszamy dalej.
Krówki się lenią w cieniu, a my pedałujemy.

Jest jednak niedziela, a "izotoników" na wieczór brak.
No jakże to tak?
Sklepy po drodze pozamykane, bo naród tu pobożny...no może nie wszyscy, bo spora część "tłoczy procenty" w knajpach. Marek nawet sugeruje zakup w jednej z nich piwka "na wynos", ale widok lokalsów mocno mnie zniechęca do wchodzenia, mam chęć zachować nos w całości ;).
Dojeżdżamy do Roweli, gdzie Marek znajduje miejsce do noclegu na jakimś pastwisku w ukryciu za ścianą drzew.
Zrzucam większość bagaży i deklaruję się objechać miejscowe wioski w poszukiwaniu eliksiru życia :).

Kręcę się po okolicy i wreszcie MAM !!!
Okazuje się, że jedyna szansa zakupu piwa to...festyn przyśpiewek ludowych w Rutce Tartak :))).
Na poszukiwania poświęciłem dodatkowo aż 11 km, ale czego się nie robi dla płynnego bursztynu? ;)

Pakuję cenny ładunek w wór i wracam na miejsce noclegu.
Teraz można zasiąść i delektując się napojem spoglądać leniwie w dal...


Opisy z poszczególnych dni:

Dzień 1. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 2. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 3. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 4. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 5. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 6. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 7. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 8. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 9. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 10 (O S T A T N I). WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Pełna relacja fotograficzna TUTAJ.
Zdjęcia Marka (klik).
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 72.00 km (10.00 km teren), czas: 04:29 h, avg:16.06 km/h, prędkość maks: 51.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Dzień 3. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Sobota, 26 lipca 2008 | dodano: 04.08.2008Kategoria Kresy wschodnie 2008, Po Polsce
Dzień 3. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Trasa: Gołdapska Góra - Gołdap - Jurkiszki - Hajnówek - zielony szlak pieszy przez Puszczę Romincką - bez szlaku do Żytkiejm - Kleksiejmy - Skajzgiry - Rakówek - Kłajpedka - Kłajpeda - Stara Hańcza - Dzierwany - Smolniki. Razem 59 km.

Na początku polecam zwrócić uwagę na nazwy pewnych miejscowości w powyższym wykazie ;).

Ruszamy z rana do Gołdapi. Z tym "z rana" to troszkę przesadziłem, bo o 9:50 ;).
Czas zbierania mamy przydługi, ale to za moją sprawą bo raz, że tak czasem już mam, a na dokładkę dochodzę do wniosku, że jestem na wakacjach i mi się nie spieszy...taka "Snuja Zachodniopomorska na ścieżkach Suwalszczyzny" ;).
Do Gołdapi docieramy o godzinie 9:20 i postanawiamy zjeść w parku zakupione wcześniej śniadanko.

Jakiś tam kościół w Gołdapi...

Siedzimy sobie na ławeczce, popijamy jogurt "Augustowski" i zagryzamy bułkami.
Jeszcze nie wiemy, że od dziś stanie się to naszym codziennym pysznym standardem.

Park jest bardzo ładny, jesteśmy otoczeni przez zieleń, w oddali widać tryskające fontanny i jakiś mostek.
Reszta miasteczka jakaś taka niespecjalna jest...

Dochodzi godzina 10:00, a moje samopoczucie "zdrowotne" takie sobie, czyżby jakieś choróbsko się wykluwało czy co?
Zobaczymy, co z tego wyniknie [post-edit: nic się nie wykluło ;)].
Wyruszamy z Gołdapi zwykłą asfaltową drogą, przed nami jednak Puszcza Romincka i Bóg wie (i Marek) jakie tam są drogi ;).
O tym przekonuję się, gdy zjeżdżamy z szosy na tzw. ścieżkę edukacyjną. Szuterek całkiem, całkiem, więc można sobie na razie spokojnie pedałować.
W tym czasie Marek odbywa "małą walkę" z narowistym sprzętem.

Ruszamy i robię parę fotek w ruchu, niezbyt udanych ale zawsze to dokument.


Po pewnym czasie dojeżdżamy do bardzo dziwnego miejsca. Z daleka wygląda to tak, jakby ktoś nastawiał pełno uli w dzwinym kształcie.
Okazuje się jednak, że jest to sposób na ochronę owadów żyjących w glinie i w Puszczy Rominckiej zbudowano dla nich specjalne "domki".

Teraz toczymy się szutrówką, prawie że dotykając granicy naszego "przyjaciela" zza wschodniej granicy.
Za czasów "komuny" bywałem w Związku Radzieckim, ale tylko na Białorusi i na Litwie, za to w Rosji nigdy.
Teraz jest okazja, by choć na chwilę wtargnąć na terytorium sąsiada ;)
Napis głosi: Granica Państwa, przekraczanie zabronione" :)
A, co mi tam, oni też niejednokrotnie wpadali do nas bez zaproszenia, często nawet z czołgami.

Jedziemy dalej i spotykamy patrol Straży Granicznej na quadach.
Widać, że chcieli nas zapytać co tu porabiamy, ale my byliśmy pierwsi i zapytaliśmy o drogę, co wygasiło ich podejrzenia, że możemy być rosyjskimi szpiegami lub desperatami, chcącymi przeniknąć do rosyjskiego raju :).
Na jednym z postojów pod wpływem ciężaru bagażu pęka nóżka w rowerze Marka i od tej pory będzie miał on upierdliwe zadanie poszukiwania czegoś do opierania swojego wehikułu przy każdym dłuższym zatrzymaniu.
Dojeżdżamy do skrzyżowania i wyjeżdżamy na asfaltówkę.
Nazwy miejscowości są w tym rejonie niesamowite!

Skaj z giry ? ;)

W pobliżu wsi Kłajpedki trafiamy na drogę, która powinna nazywa zostać nazwana najdłuższą piaskownicą świata.
Całkiem znośna szutrówka została "naprawiona" przez lokalsów przy pomocy grząskiego piasku.

Pomysłodawcy gratulujemy poczucia humoru ;).
Jadąc potem nawet jakąś wertepiastą szutrówką żartowaliśmy, że jak to dobrze, że nikt z Kłajpedki nie zabrał się za jej naprawę.
Marek jakoś się toczy na swych w miarę grubych oponach, ja na swoich nie mam szans i rower obciążony bagażem grzęźnie głęboko "w drodze". Tu nawet nie za bardzo mam jak go prowadzić z boku, po prostu nie ma jak!!!

Filmik Marka z pokonywania piachu (KLIK).

Wreszcie powoli docieramy do asfaltu i ponownie spotykamy starszego sakwiarza, z którym widzieliśmy się wczoraj. Kolanko mu jak widać szwankuje, ale jedzie.
Ciekawostka - z przodu na kierownicy miał zamontowany koszyk taki jak w "mieszczuchach".
W tle słynna droga! ;)

Ruszamy dalej. Pod wieczór, jadąc przez jakiś czas w towarzystwie po raz kolejny napotkanego sakwiarza szukamy miejsca na nocleg.
Podjazd ciężką, wertepiastą i piekielnie stromą szutrówką do Smolnik niedaleko jeziora Hańcza nie należał do największych atrakcji tego dnia.
W Smolnikach znajdujemy nocleg w dość specyficznym rodzaju "agroturystyki" - otóż dostajemy klucze do domków, w których stoją łóżka, a na zewnątrz znajduje się coś w rodzaju "prysznica" z zimną wodą. Dla mnie to i tak królewskie warunki biorąc pod uwagę fakt, że od 3 dni jesteśmy w drodze, a moja jedyna kąpiel polegała na myciu się wodą z butelki.
Koszt wyniósł po 10 zł od osoby i w końcu można z siebie zmyć odór trolla :).

Gapię się w niebo i na drzewa nad daszkiem naszego domku i stwierdzam, że w Puszczy Rominckiej naprawdę poczułem klimat tych rejonów i pełny kontakt z naturą...


Opisy z poszczególnych dni:

Dzień 1. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 2. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 3. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 4. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 5. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 6. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 7. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 8. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 9. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 10 (O S T A T N I). WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Pełna relacja fotograficzna TUTAJ.
Zdjęcia Marka (klik).
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 59.00 km (35.00 km teren), czas: 04:10 h, avg:14.16 km/h, prędkość maks: 41.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Dzień 2. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Piątek, 25 lipca 2008 | dodano: 04.08.2008Kategoria Kresy wschodnie 2008, Po Polsce
Trasa: Giżycko - Sulimy - Pieczonki - Kruklanki - Jeziorowskie - Podleśne - Leśny Zakątek - Czerwony Dwór - Dunajek - Siedlisko - Nasuty - Rudzie - Kamionki - Błażejewo - Suczki - Góra Gołdapska. Razem 65 km.

Zaczął się dzień drugi, dochodzi godzina 2:00 w nocy, a my wciąż tłuczemy się w tym archaicznym wagonie PKP i wciąż nie przychodzi sen.
Podejmowane próby zaśnięcia są zupełnie nieudane...jak ja będę rano jechał z tymi klamotami?
Chyba zdrzemnę się na trasie na przedniej sakwie ? ;)
Gdyby to był francuski ekspres TGV to w 2-3 godziny i byłbym na miejscu, a tak trzeba się tłuc 10 godzin.
Wreszcie nastaje ranek i dojeżdżamy.
Giżycko o poranku sprawia, że trzęsę się z niewyspania, ale nie ma co się trząść, tylko czas ruszać naszymi jednośladowymi "czołgami", bo prawie tyle ważą.

Wyjeżdżamy z Giżycka i dojeżdżamy do Kruklanek, gdzie spędzałem kiedyś urlop w zupełnie innym charakterze (samochodzik, pokoik;)).

Tam też fotografuję dorodnego żubra.

Opuszczany "centrum" miejscowości i dojeżdżamy nad jezioro o dość smakowicie brzmiącej nazwie Gołdopiwo ;).
Z miłą chęcią zasiadam na trawie na brzegu, gdzie czekając aż woda na kuchence zagotuje się na poranną kawę, jem i spisuję numery zdjęć wykonanych tego dnia (żeby potem się nie pogubić przy pisaniu relacji).

Po wpompowaniu w żyły kawy jestem przekonany, że będzie jechało mi się dużo lepiej.

Czas ruszać...
Jedziemy jeszcze jakiś czas asfaltem, na chwilę zatrzymujemy się na cmentarzu żołnierzy rosyjskich i pruskich z czasów I wojny światowej, a potem wjeżdżamy szutrówkami w Puszczę Borecką.
Trasa jest naprawdę malownicza.
Tu zielony szlak z Diablej Góry dochodzi do drogi na Czerwony Dwór.

Fotografuję głaz pamiątkowy w Rezerwacie Borki i ruszamy dalej.

W sklepiku na szlaku robimy zakupy (nie pomijając "izotoników" na wieczór;)) i spotykamy starszego pana, sakwiarza jak i my.
Nasze trasy będą się przecinać jeszcze przez kilka dni.
Wreszcie głód daje znać o sobie.
Wyciągamy więc kuchenki i siedząc na kłodzie pitrasimy sobie "Kociołki do syta" niedaleko leśniczówki Dunajki.

Po napychaniu się ruszamy dalej.
Ja jak to ja...nie powiem, żeby jakoś mocno zmartwiła mnie zmiana nawierzchni z gruntowej na taką ;).

Jakakolwiek by ona nie była, widoki są tak niesamowite, że co rusz mam chęć robić zdjęcia.
Mijamy Tatarską Górkę i zaczynamy myśleć o szukaniu noclegu...to znaczy Marek szuka, bo ja jadę jak cielę za Markiem, ponieważ to on zna te rejony i ma już swoje stare znajome kępy krzaków ;).

Wreszcie jest! Kępa drzew i krzewów koło Góry Gołdapskiej, teraz lekko zasypana śmieciami przez jakichś ciuli, ale wyboru w tej chwili i tak nie ma.
Zatrzymujemy się i wprowadzamy rowery w chaszcze.

Tego tylko było trzeba miejscowym krwiopijcom - komary tną na potęgę.
W sumie im się nie dziwię, po całej nocy w pociągu, pedałowaniu i pokrywaniu się potem i kurzem stanowimy dla nich znakomity kąsek. Wręcz polewam się sprayem przeciw tym wampirom, ale niespecjalnie to pomaga.
Najlepiej wtedy schronić się w kłębach dymu z papierosa ćmionego przez Marka...no, jego jakoś nie gryzą.
W przeciwieństwie do moich sakw, mój namiot i plandeka na rower dość dobrze wpasowują się w otoczenie, ale przecież sakwy i tak schowam. Marek tymczasem ucina sobie drzemkę jeszcze za dnia...

Wieczorkiem wysączam jeszcze piwko, myjemy się bardzo ekonomicznie wodą nabraną w butelki i czas spać!
Opisy z poszczególnych dni:

Dzień 1. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 2. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 3. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 4. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 5. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 6. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 7. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 8. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 9. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 10 (O S T A T N I). WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Pełna relacja fotograficzna TUTAJ.
Zdjęcia Marka (klik).
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 67.00 km (35.00 km teren), czas: 04:10 h, avg:16.08 km/h, prędkość maks: 48.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Dzień 1. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Czwartek, 24 lipca 2008 | dodano: 24.07.2008Kategoria Szczecin i okolice, Kresy wschodnie 2008, Po Polsce
Trasa: Szczecin - Cmentarz Centralny - działeczka - Szczecin. Razem 7 km.

W zasadzie mógłbym to nazwać dniem ZERO, ale...sakwy zapakowane, więc niech będzie...
Dziś wieczorem zaczyna się moja i Marka "Meaka" (na jego zaproszenie)
WYPRAWA ROWEROWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 24.07.-02.06.2008 !!!
Przyznam, że choć wielokrotnie jeździłem na wyprawy sakwiarskie, to ta ma być zupełnie inna niż do tej pory.
Mało asfaltu, noclegi raczej spontaniczne...
Przede wszystkim dużo dziczy, natury, szutrów i noclegów na dziko - tu jednak muszę dodać, że jako stary asfaltofil i "co-kilka-dni-miłośnik-cywilizacji" wspomniałem o tym Markowi, że mogę się jej okresowo domagać :).

Sakwy spakowane, czas na kolejny krótki odcinek (na dworzec). Zobaczymy, jak nowo nabyty KTM da radę "ścianie wschodniej".

Trasa: Dom - Dworzec PKP. Razem 4 km.

Z domu ruszam na dworzec, gdzie spotykam Marka. Ładujemy się z peronu do wagonu, nawet jest gdzie zapiąć rowery!
Pociąg rusza, a ja wsłuchując się w stukot kół ruszam wraz w nim w nieznane.
Wyciągam notatnik podróżny i podejmuję próbę napisania czegoś...choć nie za bardzo to idzie.

Jest godzina 22:30, jedziemy dalej w tym w pociągu "mknącym" do Giżycka, a dosłownie tuż obok na widoku obok jadą nasze rowery.
Razem z nami jedzie jeszcze jeden sakwiarz, też do Giżycka oraz ...mocarz-gawędziarz, dla którego dystans 3000 km jednym ciągiem rzekomo nie stanowiłby problemu ;).
- Wystarczy jeść i jechać! - mówi.
:))).

Sen nie przychodzi, więc troszkę snuję się po wagonach, tym źle koniecznym dla mnie (nie lubię podróży PKP, ale wyboru nie było).

Starczy już tego, czas teraz podjąć próbę zaśnięcia, bo od samego rana trzeba będzie pedałować...

Opisy z poszczególnych dni:

Dzień 1. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 2. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 3. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 4. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 5. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 6. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 7. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 8. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 9. WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"
Dzień 10 (O S T A T N I). WYPRAWA "SUWALSZCZYZNA-MAZURY 2008"

Pełna relacja fotograficzna TUTAJ.
Zdjęcia Marka (klik).
Rower: Dane wycieczki: 11.00 km (1.00 km teren), czas: 00:30 h, avg:22.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)