- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2014
Dystans całkowity: | 338.87 km (w terenie 27.00 km; 7.97%) |
Czas w ruchu: | 11:05 |
Średnia prędkość: | 15.53 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.00 km/h |
Suma kalorii: | 9316 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 22.59 km i 3h 41m |
Więcej statystyk |
Zakupy i Szczecińska Masa Krytyczna...
Piątek, 28 lutego 2014 | dodano: 28.02.2014Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS
...i Elysium i zakupy ;-)
Z Masy tradycyjnie się urwałem.
P.S. Z ciekawostek "chwalipiętek" - w lutym przebiegłem 150 km ;).
Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 451 (kcal)
Z Masy tradycyjnie się urwałem.
P.S. Z ciekawostek "chwalipiętek" - w lutym przebiegłem 150 km ;).
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
21.16 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 451 (kcal)
Dom-praca-dom.
Czwartek, 27 lutego 2014 | dodano: 27.02.2014Kategoria Szczecin i okolice
Wiosna w powietrzu, więc zimie mówię serdeczne "fuck you and never come back" ;-) .
Dziś tłusty czwartek, więc pożyczam sobie zdjęcie z "Polska na Rowery"
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 319 (kcal)
Dziś tłusty czwartek, więc pożyczam sobie zdjęcie z "Polska na Rowery"
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
16.05 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 36.00 km/hTemperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 319 (kcal)
Przebudzenie Misicy. Na klif !
Niedziela, 23 lutego 2014 | dodano: 23.02.2014Kategoria Szczecin i okolice, Z Basią...
Po długiej przerwie w jeździe na rowerze spowodowanej sierpniową kraksą, a potem burym okresem zimowym Basia "Misiaczowa"...przeciągnęła się po zimie i wsiadła na rower :).
Ponieważ nie jest jeszcze rozruszana, więc nie było co przeginać z dystansem.
Chciałem pokazać Basi naszą wczorajszą trasę przez las, sam zresztą chciałem zobaczyć "słynny" klif pod Trzebieżą, którego jeszcze nigdy nie widziałem.
Ponieważ jest tam troszkę daleko, do roboty zaprzęgliśmy naszego "BOmBLA" czyli Toyotkę, do której dziś naprędce zakładałem bagażnik dachowy.
W drodze do celu (czyli na parking w Zalesiu) zahaczyliśmy o Jasne Błonia by sprawdzić, czy wyłażą może już krokusy.
Wyłażą, ale jeszcze niemrawo.
Tym niemniej oznacza to, że wiosna już prawie zawitała!
W Pilchowie zatrzymaliśmy się na moment na zakup sernika w sklepie i ok. 12:30 dotarliśmy na parking pod Transgranicznym Ośrodkeim Edukacji Ekologicznej w Zalesiu.
O ile wczoraj było zupełnie pusto, tak dziś nie było wolnego miejsca - przyjechało mnóstwo rodziców z dzieciakami do tegoż ośrodka, gdzie zapewne wspaniale spędzali czas.
Nam przyszło upchnąć się na poboczu.
Nim ruszyliśmy na serio, Basia zrobiła rundkę kontrolną...a nuż zapomniała, jak się używa roweru ? :)
Skierowaliśmy się leśną drogą nad jezioro Piaski.
Droga teoretycznie zamknięta dla samochodów, ale niedzielnych ćwoków olewających zakaz trochę było.
Powiem wręcz, że całkiem sporo, nawet po lesie muszą telepać się w swoich blaszankach :/.
Co ciekawe, nad samym jeziorem kilku samochodziarzy zaparkowało swoje puszki i zrobili sobie piknik z ogniskiem.
Gdzie jest Straż Leśna?
Towarzystwo takich łotrów nam nie odpowiadało, więc wyjechaliśmy na drogę łączącą Myślibórz Wielki z Trzebieżą...i tu zadanie dla "Montera" i "Jaszka".
Gdy jedzie się na Trzebież widać, że powstała nowa szutrówka po lewej stronie.
Wydaje się, jakby kierowała się w stronę drogi Trzebież - Nowe Warpno.
Panowie, czas to spenetrować :).
W końcu dotarliśmy do drogi głównej na Nowe Warpno, z której przy słupku 17/2 odbiliśmy leśną drogą na klif!
Troszkę błotka było, ale choć jestem asfaltofilem i błotofobem, to uczulenia jednak nie dostałem :D.
Bardzo ładne miejsce!
Z klifu wróciliśmy na drogę, skąd pokręciliśmy z Basią do Trzebieży, ponieważ chciałem jej pokazać promenadę...i znowu szok!
Tłum nieprzebrany kłębił się na trotuarze, trudno momentami było przejechać.
Fajne było to, że temperatura sięgała 12 st.C, a przecież to jeszcze luty.
Z Trzebieży dostaliśmy się na czarny szlak, a z niego na piękną drogę leśną nr 14, którą jechałem już wczoraj z grupą.
Basia próbowała jechać "w tlenie" na pulsometrze, ale tak to zamula prędkość, że szkoda to urządzenie zabierać na wycieczki, bo człowiek zamiast podziwiać krajobrazy cały czas gapi się w ekranik.
To dobre dla "Gadzika" :))).
Około godziny 16:00 załadowaliśmy się na "BOmBLA" i wróciliśmy do domku.
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 822 (kcal)
Ponieważ nie jest jeszcze rozruszana, więc nie było co przeginać z dystansem.
Chciałem pokazać Basi naszą wczorajszą trasę przez las, sam zresztą chciałem zobaczyć "słynny" klif pod Trzebieżą, którego jeszcze nigdy nie widziałem.
Ponieważ jest tam troszkę daleko, do roboty zaprzęgliśmy naszego "BOmBLA" czyli Toyotkę, do której dziś naprędce zakładałem bagażnik dachowy.
W drodze do celu (czyli na parking w Zalesiu) zahaczyliśmy o Jasne Błonia by sprawdzić, czy wyłażą może już krokusy.
Wyłażą, ale jeszcze niemrawo.
Tym niemniej oznacza to, że wiosna już prawie zawitała!
W Pilchowie zatrzymaliśmy się na moment na zakup sernika w sklepie i ok. 12:30 dotarliśmy na parking pod Transgranicznym Ośrodkeim Edukacji Ekologicznej w Zalesiu.
O ile wczoraj było zupełnie pusto, tak dziś nie było wolnego miejsca - przyjechało mnóstwo rodziców z dzieciakami do tegoż ośrodka, gdzie zapewne wspaniale spędzali czas.
Nam przyszło upchnąć się na poboczu.
Nim ruszyliśmy na serio, Basia zrobiła rundkę kontrolną...a nuż zapomniała, jak się używa roweru ? :)
Skierowaliśmy się leśną drogą nad jezioro Piaski.
Droga teoretycznie zamknięta dla samochodów, ale niedzielnych ćwoków olewających zakaz trochę było.
Powiem wręcz, że całkiem sporo, nawet po lesie muszą telepać się w swoich blaszankach :/.
Co ciekawe, nad samym jeziorem kilku samochodziarzy zaparkowało swoje puszki i zrobili sobie piknik z ogniskiem.
Gdzie jest Straż Leśna?
Towarzystwo takich łotrów nam nie odpowiadało, więc wyjechaliśmy na drogę łączącą Myślibórz Wielki z Trzebieżą...i tu zadanie dla "Montera" i "Jaszka".
Gdy jedzie się na Trzebież widać, że powstała nowa szutrówka po lewej stronie.
Wydaje się, jakby kierowała się w stronę drogi Trzebież - Nowe Warpno.
Panowie, czas to spenetrować :).
W końcu dotarliśmy do drogi głównej na Nowe Warpno, z której przy słupku 17/2 odbiliśmy leśną drogą na klif!
Troszkę błotka było, ale choć jestem asfaltofilem i błotofobem, to uczulenia jednak nie dostałem :D.
Bardzo ładne miejsce!
Z klifu wróciliśmy na drogę, skąd pokręciliśmy z Basią do Trzebieży, ponieważ chciałem jej pokazać promenadę...i znowu szok!
Tłum nieprzebrany kłębił się na trotuarze, trudno momentami było przejechać.
Fajne było to, że temperatura sięgała 12 st.C, a przecież to jeszcze luty.
Z Trzebieży dostaliśmy się na czarny szlak, a z niego na piękną drogę leśną nr 14, którą jechałem już wczoraj z grupą.
Basia próbowała jechać "w tlenie" na pulsometrze, ale tak to zamula prędkość, że szkoda to urządzenie zabierać na wycieczki, bo człowiek zamiast podziwiać krajobrazy cały czas gapi się w ekranik.
To dobre dla "Gadzika" :))).
Około godziny 16:00 załadowaliśmy się na "BOmBLA" i wróciliśmy do domku.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
43.00 km (5.00 km teren), czas: 02:41 h, avg:16.02 km/h,
prędkość maks: 41.00 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 822 (kcal)
Pałac w Trzebieradzu. Niedźwiedzi zad ruszony!
Sobota, 22 lutego 2014 | dodano: 22.02.2014Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS
No, wreszcie ruszyłem swój futrzany zad i w końcu pojechałem na coś, co nie jest dojazdem do pracy czy do sklepu, a uczciwą wycieczką.
Wycieczkę ogłosił na FB Janusz, zdaje się wespół z "Jaszkiem", a celem był pałac dr Georga Wegnera w Trzebieradzu.
Zbiórka - godzina 9:35 na Placu Jakuba Wujka.
Tak brzmiało zaproszenie na FB:
" Pewien doktor ze Szczecina niejaki Georg Wegner wybudował sobie w 1897 roku willę w Szczecinie przy (obecnie) Wojska Polskiego 164.
Po paru latach mu się znudziło mieszkać w mieście i wyniósł się do Haffhorst (obecnie Trzebieradz), gdzie w 1908 postawił kopię tego pałacyku w pięknym parku."
Frekwencja była naprawdę niezła, z tego co się doliczyliśmy, to wyszło 18 osób.
Zaczęliśmy od zwiedzenia pałacyku-willi w Szczecinie...a to nasz KaOwiec ;).
Po dojechaniu do Tanowa zatrzymaliśmy się na zakupy i mały popas w Tanowie i tam zaczęły się przygody.
"Siwobrody" nieco za długo popalał, ja kończyłem kanapkę, a grupa pojechała, ale doszliśmy do wniosku, że przecież droga na Dobieszczyn jest nam doskonale znana.
Napatoczył się jeszcze wracający z Nowego Warpna "JurekTC", więc trochę zagadałem, a czas leciał.
Cóż z tego, gdy po telefonie do "Montera" okazało się, że odbili znacznie wcześniej na Węgornik, a potem ruszyli szutrówką przez lasy.
Spotkać się mieliśmy na skrzyżowaniu z drogą do leśniczówki Zalesie.
Pomyśleliśmy, że asfaltem dotrzemy tam znacznie szybciej, więc (wydawało nam się, że tam natkniemy się na grupę) podjechaliśmy to Transgranicznego Ośrodka Edukacji Ekologicznej.
Co by nie mówić o późniejszych skutkach tego "podjechania", to jestem zadowolony, że Krzysiek pokazał mi to miejsce, bo warto tam zajechać na dłużej - wstęp wolny.
Warto zabrać dzieci - jak ktoś ma oczywiście :).
Nikt nie nadjeżdżał, więc wróciliśmy na parking i postanowiliśmy poczekać na ekipę popijając herbatę.
Po wykonaniu telefonu do "Montera" okazało się jednak, że ekipa już od dawna mknie drogą w stronę jeziora Piaski, by potem odbić na Trzebież.
Herbatka jak się zaczęła, tak się skończyła i rzuciliśmy się w pogoń...no, z tym "rzuciliśmy" to trochę na wyrost, bo jednak kopcenie fajek przez "Siwobrodego" nieco go zamula :).
Jechaliśmy jednak fantastyczną drogą przez las, gdzie nie wjeżdżają samochody (no poza może nielicznymi ćwokami, ewentualnie służbami leśnymi) i przed Trzebieżą dojechaliśmy do reszty.
Dobrze, że akurat robili sobie popas.
W Trzebieży skręciliśmy na kierunek Nowe Warpno, jednak wkrótce odbiliśmy w prawo w las i dotarliśmy do celu wycieczki.
Na teren posiadłości wpuścił nas dozorca umówiony wcześniej przez Janusza.
Przed nowym właścicielem ogrom pracy, ogrom wydatków i jeszcze większy ogrom zmagań z konserwatorem zabytków (lekko z nimi nie jest), ale jeśli mu się uda, czego szczerze życzę, to zamieszka w fantastycznym miejscu!
Mogliśmy również zajrzeć do środka - tu też będzie mnóstwo pracy.
Pałac położony jest nad brzegiem Zalewu Szczecińskiego, piękny widok!
Po zwiedzaniu grupka się rozdzieliła, część pojechała w stronę Nowego Warpna, "Lenek" zdaje się na Niemcy, a ja z największą grupą wróciłem do Trzebieży na promenadę (i na kawę w knajpce).
Trzebież mocno się rozwija turystycznie, oprócz plaży i promenady jest wieża widokowa, małpi gaj dla dzieci, urządzenia do ćwiczeń i wiele innych ciekawostek, na przykład takie leżaczki :).
Jest też zagadka - może ktoś mi wytłumaczy sens tego kompletu znaków drogowych? :)))
Z Trzebieży wracaliśmy tą samą drogą przez las z całkiem długim popasem na jej końcu (tam spotkaliśmy rowerzystę w czapce-pilotce, który wdał się z nami w pogawędkę).
Gdy jechaliśmy już szosą dobieszczyńską, wyprzedził nas na szosówce i pozdrowił znany ścigacz "Bielik".
Tak sobie patrzę jak się oddala i myślę: "Ciekawe, czy to moje regularne bieganie mi coś dało"?
Zakręciłem korbą i ku mojemu zdumieniu momentalnie pojawiła się na liczniku wartość 40 km/h i już po chwili gawędziłem z "Bielikiem", a więc efekty są, bo jego dogonić... :).
Powrót znów odbywał się szutrówką i powiem, że jestem zachwycony jej jakością.
Bardzo mi się spodobała, a spodziewałem się bajora, bagna i błota...no wiecie, takich "Monterskich" klimatów, tak więc teraz muszę odszczekać swoje wcześniejsze kwękanie :))).
- Hau, hau, hau - chyba trzy razy wystarczy? :)))
Za Tanowem znaleźliśmy w rowie taką oto Marzannę...a raczej to był Pan Marzann, chyba z ubiegłego roku :).
Cóż, nic więcej szczególnego się nie wydarzyło, mogę tylko powiedzieć, że była to fantastyczna wycieczka z fajnymi ludźmi i przy fantastycznej pogodzie.
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2143 (kcal)
Wycieczkę ogłosił na FB Janusz, zdaje się wespół z "Jaszkiem", a celem był pałac dr Georga Wegnera w Trzebieradzu.
Zbiórka - godzina 9:35 na Placu Jakuba Wujka.
Tak brzmiało zaproszenie na FB:
" Pewien doktor ze Szczecina niejaki Georg Wegner wybudował sobie w 1897 roku willę w Szczecinie przy (obecnie) Wojska Polskiego 164.
Po paru latach mu się znudziło mieszkać w mieście i wyniósł się do Haffhorst (obecnie Trzebieradz), gdzie w 1908 postawił kopię tego pałacyku w pięknym parku."
Frekwencja była naprawdę niezła, z tego co się doliczyliśmy, to wyszło 18 osób.
Zaczęliśmy od zwiedzenia pałacyku-willi w Szczecinie...a to nasz KaOwiec ;).
Po dojechaniu do Tanowa zatrzymaliśmy się na zakupy i mały popas w Tanowie i tam zaczęły się przygody.
"Siwobrody" nieco za długo popalał, ja kończyłem kanapkę, a grupa pojechała, ale doszliśmy do wniosku, że przecież droga na Dobieszczyn jest nam doskonale znana.
Napatoczył się jeszcze wracający z Nowego Warpna "JurekTC", więc trochę zagadałem, a czas leciał.
Cóż z tego, gdy po telefonie do "Montera" okazało się, że odbili znacznie wcześniej na Węgornik, a potem ruszyli szutrówką przez lasy.
Spotkać się mieliśmy na skrzyżowaniu z drogą do leśniczówki Zalesie.
Pomyśleliśmy, że asfaltem dotrzemy tam znacznie szybciej, więc (wydawało nam się, że tam natkniemy się na grupę) podjechaliśmy to Transgranicznego Ośrodka Edukacji Ekologicznej.
Co by nie mówić o późniejszych skutkach tego "podjechania", to jestem zadowolony, że Krzysiek pokazał mi to miejsce, bo warto tam zajechać na dłużej - wstęp wolny.
Warto zabrać dzieci - jak ktoś ma oczywiście :).
Nikt nie nadjeżdżał, więc wróciliśmy na parking i postanowiliśmy poczekać na ekipę popijając herbatę.
Po wykonaniu telefonu do "Montera" okazało się jednak, że ekipa już od dawna mknie drogą w stronę jeziora Piaski, by potem odbić na Trzebież.
Herbatka jak się zaczęła, tak się skończyła i rzuciliśmy się w pogoń...no, z tym "rzuciliśmy" to trochę na wyrost, bo jednak kopcenie fajek przez "Siwobrodego" nieco go zamula :).
Jechaliśmy jednak fantastyczną drogą przez las, gdzie nie wjeżdżają samochody (no poza może nielicznymi ćwokami, ewentualnie służbami leśnymi) i przed Trzebieżą dojechaliśmy do reszty.
Dobrze, że akurat robili sobie popas.
W Trzebieży skręciliśmy na kierunek Nowe Warpno, jednak wkrótce odbiliśmy w prawo w las i dotarliśmy do celu wycieczki.
Na teren posiadłości wpuścił nas dozorca umówiony wcześniej przez Janusza.
Przed nowym właścicielem ogrom pracy, ogrom wydatków i jeszcze większy ogrom zmagań z konserwatorem zabytków (lekko z nimi nie jest), ale jeśli mu się uda, czego szczerze życzę, to zamieszka w fantastycznym miejscu!
Mogliśmy również zajrzeć do środka - tu też będzie mnóstwo pracy.
Pałac położony jest nad brzegiem Zalewu Szczecińskiego, piękny widok!
Po zwiedzaniu grupka się rozdzieliła, część pojechała w stronę Nowego Warpna, "Lenek" zdaje się na Niemcy, a ja z największą grupą wróciłem do Trzebieży na promenadę (i na kawę w knajpce).
Trzebież mocno się rozwija turystycznie, oprócz plaży i promenady jest wieża widokowa, małpi gaj dla dzieci, urządzenia do ćwiczeń i wiele innych ciekawostek, na przykład takie leżaczki :).
Jest też zagadka - może ktoś mi wytłumaczy sens tego kompletu znaków drogowych? :)))
Z Trzebieży wracaliśmy tą samą drogą przez las z całkiem długim popasem na jej końcu (tam spotkaliśmy rowerzystę w czapce-pilotce, który wdał się z nami w pogawędkę).
Gdy jechaliśmy już szosą dobieszczyńską, wyprzedził nas na szosówce i pozdrowił znany ścigacz "Bielik".
Tak sobie patrzę jak się oddala i myślę: "Ciekawe, czy to moje regularne bieganie mi coś dało"?
Zakręciłem korbą i ku mojemu zdumieniu momentalnie pojawiła się na liczniku wartość 40 km/h i już po chwili gawędziłem z "Bielikiem", a więc efekty są, bo jego dogonić... :).
Powrót znów odbywał się szutrówką i powiem, że jestem zachwycony jej jakością.
Bardzo mi się spodobała, a spodziewałem się bajora, bagna i błota...no wiecie, takich "Monterskich" klimatów, tak więc teraz muszę odszczekać swoje wcześniejsze kwękanie :))).
- Hau, hau, hau - chyba trzy razy wystarczy? :)))
Za Tanowem znaleźliśmy w rowie taką oto Marzannę...a raczej to był Pan Marzann, chyba z ubiegłego roku :).
Cóż, nic więcej szczególnego się nie wydarzyło, mogę tylko powiedzieć, że była to fantastyczna wycieczka z fajnymi ludźmi i przy fantastycznej pogodzie.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
107.00 km (5.00 km teren), czas: 05:54 h, avg:18.14 km/h,
prędkość maks: 40.00 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2143 (kcal)
Korepetycji udzielić...
Piątek, 21 lutego 2014 | dodano: 21.02.2014Kategoria Szczecin i okolice
Kawałek za Mierzyn...pogadać po angielsku z Adrianem.
Miało nie padać, a popadało.
Nie ma już wiarygodnych prognoz.
Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 325 (kcal)
Miało nie padać, a popadało.
Nie ma już wiarygodnych prognoz.
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
18.33 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 34.00 km/hTemperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 325 (kcal)
Wiosna! Użytkowo tu i tam...
Czwartek, 20 lutego 2014 | dodano: 20.02.2014Kategoria Szczecin i okolice
Kurs po mieście po paru sklepach i wizyta w "Mad Bike", raczej towarzyska.
Ciepło i fajnie jak na wiosnę...pory roku się poprzesuwały o miesiąc do tyłu (w sierpniu czuć jesień, w lutym czuć wiosnę).
"Fińczyk" na oponach bez kolców idzie jak burza...no, jak na "Fińczyka" ;).
Wracając postanowiłem przetestować pierogi z tego miejsca, zobaczymy co to takiego.
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 206 (kcal)
Ciepło i fajnie jak na wiosnę...pory roku się poprzesuwały o miesiąc do tyłu (w sierpniu czuć jesień, w lutym czuć wiosnę).
"Fińczyk" na oponach bez kolców idzie jak burza...no, jak na "Fińczyka" ;).
Wracając postanowiłem przetestować pierogi z tego miejsca, zobaczymy co to takiego.
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
11.45 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 206 (kcal)
Użytkowo
Wtorek, 18 lutego 2014 | dodano: 18.02.2014Kategoria Szczecin i okolice
Zdjąłem opony z kolcami.
Jest różnica.
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 76 (kcal)
Jest różnica.
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
3.55 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 29.00 km/hTemperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 76 (kcal)
Lidl & Gewurztraminer...
Niedziela, 16 lutego 2014 | dodano: 16.02.2014Kategoria Szczecin i okolice
Zakup specjału, a poza tym nic szczególnego.
Na razie więcej mam przebiegnięte w tym miesiącu (~90 km) niż przejechane (~82 km).
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 125 (kcal)
Na razie więcej mam przebiegnięte w tym miesiącu (~90 km) niż przejechane (~82 km).
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
6.30 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 23.00 km/hTemperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 125 (kcal)
Lidl, Carrefour...
Piątek, 14 lutego 2014 | dodano: 14.02.2014Kategoria Szczecin i okolice
Wyłącznie zakupowo.
Bryndzowata passa rowerowa niestety trwa nadal...
Wszystko przez to bieganie chyba.
Czytać nie ma tu teraz co, chyba że ktoś sobie poklika w kategoriach lub wcześniejszych miesiącach.
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 100 (kcal)
Bryndzowata passa rowerowa niestety trwa nadal...
Wszystko przez to bieganie chyba.
Czytać nie ma tu teraz co, chyba że ktoś sobie poklika w kategoriach lub wcześniejszych miesiącach.
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
4.25 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 25.00 km/hTemperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 100 (kcal)
FAT BURN HALF-MARATHON
Środa, 12 lutego 2014 | dodano: 12.02.2014Kategoria Szczecin i okolice
Półmaratonik kolejny z biegania zaliczony.
Cel: wypalanie sadła, czyli bardzo ślimaczo w strefie tlenowej 70-80% HR.
Czas i średnia były dziś zupełnie nieistotne.
Na pełny maraton trzeba jeszcze sporo popracować nad ścięgnami, bo kondycji by raczej starczyło ;-) .
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2116 (kcal)
Cel: wypalanie sadła, czyli bardzo ślimaczo w strefie tlenowej 70-80% HR.
Czas i średnia były dziś zupełnie nieistotne.
Na pełny maraton trzeba jeszcze sporo popracować nad ścięgnami, bo kondycji by raczej starczyło ;-) .
Rower:
Dane wycieczki:
22.07 km (2.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:6:47 km/h,
prędkość maks: km/hTemperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2116 (kcal)