MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Nordvorpommern, Rugia i Uznam na rowerze. DZIEŃ 2.

Piątek, 24 czerwca 2011 | dodano: 28.06.2011Kategoria Rugia 2011, Rugia od 2010..., Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Piątek 24.06.2011



Okazuje się, że już praktycznie żadna stacja meteo nie jest w stanie przewidzieć pogody. Przed wyjazdem prognozy były optymistyczne, ale na miejscu okazało się, że już tak błękitnie nie jest. Przewalały się chmury, z których pokapywał deszcz, potem pojawiało się niebo i słońce. Zdecydowaliśmy się jednak wjechać na Rugię, aby z miejscowości Gingst wjechać na wyspę Ummanz, na której ostatnio nie spenetrowaliśmy wszystkich szlaków.
Wjazd mostem na Rugię.

Kiedy dotarliśmy wreszcie do Gingst (po drodze złapał nas deszcz, na szczęście jeszcze jechaliśmy samochodem), po niebie przewalały się ciężkie chmury, z których mogła w każdej chwili spaść ulewa. Zaryzykowaliśmy jednak i przez Kapelle dojechaliśmy do Volksvitz. Za nami było raptem 2,3 km, gdy rozpoczęły się opady. ;((( Postaliśmy chwilę pod drzewami, ale widoczna za nami ściana wody nie wróżyła niczego dobrego, było wiadomo, że drzewka zaczną wkrótce przeciekać.

Czym prędzej pokonaliśmy te 2,3 km z powrotem na parking, deszcz już padał całkiem solidnie, więc zabezpieczyliśmy sakwy pozostawiając rowery na zewnątrz, a sami ukryliśmy się w samochodzie. Rowery ofoliowane, czekały nie wiadomo na co, Basia miała doła i była smętna, więc nie pozostało mi nic innego jak porozmawiać o pogodzie z siedzącym zapewne gdzieś nad chmurami „Szefem Wszystkich Szefów”, odtańczyć dość statyczny Taniec Słońca i czekać na efekty. Najwyraźniej mnie wysłuchał, bo po 30 minutach chmury zaczęły znikać, wypierane przez piękny błękit i białe baranki („Deutsche baranen” ;))). Basia nie mogła uwierzyć własnym oczom!!!

Sam też nie mogłem, więc węsząc podstęp podjechaliśmy rowerami jakiś kilometr do pobliskiego sklepu zrobić zakupy. Po wyjściu ze sklepu okazało się, że podstępu nie było, pogoda zrobiła się wspaniała na resztę dnia i można było ruszyć na zaplanowaną trasę. Ponownie przez Kapelle dojechaliśmy do Volksvitz, a stamtąd do wspaniałej ścieżki wiodącej przez Mursewiek do Waase na wyspie Ummanz.

Ponownie spotkaliśmy tam niemiecką świnię, tym razem zrobiłem jej zoomowane zdjęcie od dupy strony (a raczej od szynki strony).

Na wyspie skierowaliśmy się na Markow i Haide, skąd chcieliśmy nadmorskim wałem dojechać do Suhrendorf.

Do wału dojeżdża się szutrem…

Jak zwykle wiało tam niemożebnie, ale pewnie dlatego jest to jedno z ulubionych miejsc kitesurferów i windsurferów.



Po nasyceniu oczu widokiem ekwilibrystyk wyczynianych przez surferów skierowaliśmy się do Waase, gdzie zjechaliśmy z wyspy Ummanz na … wyspę Rugia. ;) Po drodze znów nie mogłem oprzeć się wykonaniu zdjęcia jednemu z domków na nowym osiedlu.

Stamtąd nie wracaliśmy już dotychczasową trasą, ale pojechaliśmy na Lieschow.

Z Lieschow dojeżdża się do Klein Kubitz (Mały Kubica jak to przemianowaliśmy nazwę wioseczki). Wioska leży chyba na końcu świata, jeśli ktoś potrzebuje spokoju, to znajdzie go właśnie tam. Wioseczka jest cicha i rzekłbym kameralna.
Brukowana droga w dość niespodziewany sposób kończy się nad wodą. To zdaje się jest ostrzeżenie, a nie symbol atrakcji turystycznej…;)))

Tak naprawdę droga wiedzie do małej przystani, gdzie nadal zachwycaliśmy się wspaniałomyślnością „Szefa Wszystkich Szefów”.

Po krótkiej przerwie wsiedliśmy na rowery i przez Gross Kubitz dojechaliśmy szosą do Gingst.

Tam załadowaliśmy rowery na dach i pojechaliśmy jeszcze (ale już samochodem) do wioseczki Altefähr, która leży dokładnie naprzeciwko Stralsundu. Po drodze zatrzymaliśmy się w Samtens na sprawdzoną już bułę rybną.
W Altefähr w celach „wywiadowczych” zajrzeliśmy jeszcze na miejscowy camping, jednak prócz ładnych działeczek jakoś specjalnie nas nie zachwycił. Obsługa jakaś burkliwa była…
Sama wioska jednak robi wspaniałe wrażenie, podobnie jak panorama z portu.

Most wiszący wiodący na Rugię ze Stralsundu.

Panorama Stralsundu.

Woda była dość wzburzona…

Od czasu do czasu baranki przeszkadzały w zrobieniu dobrego ujęcia.

Poszliśmy jeszcze zwiedzić miejscowy kościół p.w. …świętego Mikołaja, niestety był zamknięty.


Po powrocie na camping zauważyłem, że część bratków na klombie z wyglądu i miny przypomina małe Misiacze. ;)))

Na tym campingu można skorzystać z kuchni i jej wyposażenia i nikt za to nie kasuje odrębnie, jak to ma miejsce na większości niemieckich campingów.




FILM Z DNIA 2.

UŁATWIENIE DLA CZYTELNIKA – KLIKNIJ PONIŻEJ, ABY PRZEJŚĆ DO WYBRANEGO DNIA:
DZIEŃ 1 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 2 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 3 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 4 (KLIKNIJ) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 35.20 km (6.00 km teren), czas: 02:15 h, avg:15.64 km/h, prędkość maks: 31.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 685 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

K o m e n t a r z e
następny udany dzień , a chwila deszczu spowodowała piękną widoczność i zdjęcia nabrały pięknej ostrości ....:)
tunislawa
- 19:33 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj
Jak wszystkie wyprawy Misiacza, przepraszam już Misiaczy (są widowiskowe i wiele można się z nich dowiedzieć).
srk23
- 15:49 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj
nie no pogoda ładna :))

a ten znak to przestroga dla tych co jeżdżą z nawigacją :))))
sargath
- 08:33 wtorek, 28 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!