MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Nordvorpommern, Rugia i Uznam na rowerze. DZIEŃ 1.

Czwartek, 23 czerwca 2011 | dodano: 27.06.2011Kategoria Rugia 2011, Rugia od 2010..., Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Czwartek 23.06.2011



Ostatni pobyt na Rugii nie był z różnych względów pełnowymiarowym urlopem, więc po koniecznym, aczkolwiek niezbędnym pobycie w Szczecinie (który to potraktowaliśmy w pewnym sensie jak niechcianą przerwę w urlopie), w Boże Ciało ponownie zapakowaliśmy w samochód rowery, namiot i sprzęt biwakowy i ruszyliśmy w region Nordvorpommern. Zmierzaliśmy do miejscowości Stahlbrode, jakieś 20 km od Stralsundu i z widokiem na Rugię za cieśniną Strelasund. Byliśmy tam już poprzednio, jednak tym razem pobyt miał być w pełni „namiotowy”…takie „poprawiny” do urlopu. Najkrótszą trasą mamy tam jakieś 145 km, więc całkiem blisko. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w Loecknitz na małe zakupy, co potem okazało się dobrym pomysłem (nie chciało nam się potem jeździć po sklepach).

Przez Pasewalk, Anklam i Greifswald dotarliśmy na camping w Stahlbrode (jest tam też przeprawa promowa na Rugię, jakieś 5 minut płynięcia).
Camping w Stahlbrode podoba nam się, bo ma fajny, rodzinny klimat, nie było tam żadnego hałaśliwego „bydła”, nikt nie każe kupować wody do kąpieli, biwakowicze mają do dyspozycji kuchnię, a widok na cieśninę Strelasund jest dodatkową atrakcją.


Znaleźliśmy bardzo fajne miejsce blisko wody, był tam też pozostawiony przez kogoś totem wykonany z misia, więc uznaliśmy, że to dobra wskazówka lokalizacyjna. ;)))


Po południu, około godziny 15:00 zebraliśmy się na trasę wiodącą w kierunku Stralsundu, jednak tym razem wybraliśmy wersję terenową, wzdłuż brzegu cieśniny. Jak widać, trasa jest już bardzo terenowa, szerokość ścieżki wystarczała na jedno koło roweru.

Miejscami teren był podmokły, tu zapadłem się w błotko swoimi trekkingowymi oponkami, których nie mogę doczyścić do dziś.

Wreszcie wyjechaliśmy z zarośli nad rozlewiska, na trasę która miała doprowadzić nas do ostoi kormoranów.



Ta ścieżka może wydawać się łagodna i przyjemna, jednak pod warstwą trawy był albo miękki grunt albo jakieś niesamowite wertepy. Nie mogliśmy jechać szybciej niż 8 km/h i w zasadzie przez godzinę większej prędkości nie osiągnęliśmy. Miłośnicy nakręcania średniej w tym momencie prawdopodobnie już by sobie podcinali żyły z rozpaczy! ;)))

Wreszcie dojechaliśmy do kolonii kormoranów Niederdorf – Feriendorf. Odnosiło się wrażenie, że trasa wiedzie przez park jurajski. Znajdują się tam rzadkie, pojedyncze gatunki drzew i roślin, które same w sobie wyglądały jakoś prehistorycznie, a o ich nazwach nie mam nawet pojęcia. Z zarośli i z koron drzew rozlegały się dziwne odgłosy, jakieś ptasie wrzaski, coś niesamowitego…park jurajski albo amazońska dżungla. Niestety, na zdjęciu zupełnie tego nie widać.

Po wyjechaniu z lasu i przejechaniu przez Niederdorf, asfaltową drogą dotarliśmy do Brandshagen, wioski leżącej przy starej Hansa Route, z której do Stralsundu jest już tylko 10 km. Mieliśmy plan, żeby ponownie odwiedzić to piękne miasto (i obowiązkowo jechać na kuter na Fischbroetchen), jednak to co pojawiło się na niebie, skutecznie nas do tego zniechęciło.

W oddali nad Stralsundem widzieliśmy ciemne smugi ulewy, więc czym prędzej zakręciliśmy na wschód w stronę Reinberg, dokąd dotarliśmy zabytkową Hansa Route.

Na szczęście zdążyliśmy wrócić „na sucho” na camping. Decyzja była słuszna, bo po naszym powrocie zaczęła się długa i ostra ulewa.

W zasadzie na tym mógłbym zakończyć wpis, ale nie mogę się oprzeć temu, by wystawić jak najgorszą opinie firmie „CAMPUS”, której to firmy namiot od roku posiadamy.
Do tej pory posiadaliśmy zwykły namiot TIBET (albo NEPAL, nie pamiętam już), spory namiot 4-osobowy, kupiony w MAKRO, żadna firmówka, chiński produkt. Od ponad 7 lat podróżowaliśmy z tym namiotem po Europie, nigdy nas nie zawiódł, przetrwał najgorsze oberwania chmur i burze, choć rzekomo wodoprzepuszczalność ma tylko 1000 mm słupa wody. Rozbijało się go szybko, zwijało również, był o dziwo wyjątkowo solidny i trwały.
No, ale zachciało się Misiaczom czegoś lepszego, większego…czegoś firmowego. No to kupiliśmy sobie namiot „CAMPUS-SUMATRA”, 5-osobowy duży namiot z dużym przedsionkiem, opisany jako produkt wykonany z najwyżej jakości materiałów. Jak się okazało, już sama konstrukcja do wsuwania palików jest chorym pomysłem (dla porównania: chiński stary namiot rozbijało się maksymalnie 15 minut, w tym trzeba namęczyć się z 5-10 minut, żeby wsunąć same paliki w jakieś poronione rurki „kondomokształtne” wykonane z materiału – w chińskim były szybkie zatrzaski). Konstruktor wymyślił tyle odciągów, jakby namiot ten miał stać pod Mount Everestem. Skutkuje to tym, że ich zamocowanie zajmuje kupę czasu, a przecież nie jest to namiot, który wymaga aż takiego zamocowania do podłoża, na Antarktydę nikt go przecież nie zabierze.
Konstrukcja jest jaka jest, jedna lepsza druga gorsza, można się przyzwyczaić.
Do złej jakości przyzwyczaić się już nie można, tj.wodoodporność – producent podaje 3000 mm słupa wody, więc rzekomo 3 x lepszy niż „chińczyk”. A gówno prawda. Nowy namiot przetrwał jeszcze w tamtym roku parę ulew, ale teraz przecieka na szwach wejścia, na zamku i na wywietrznikach. Woda wlewa się do przedsionka, nie jest to na razie potop jakiś, ale litości…namiot 3x droższy powinien być przynajmniej 2 x lepszy (jak nie 3x). Rozstawiłem go po raz trzeci czy czwarty od kupienia. W tym czasie zaczął się też rozłazić materiał przy szwach zamka namiotu...
Krótko mówiąc: w mojej opinii namioty firmy „CAMPUS” należy omijać szerokim łukiem, jest to badziewie, które nie jest warte swojej ceny, które nie dorównuje w żaden sposób naszemu staremu „chińczykowi”, z którego cieszą się teraz nasi znajomi (dostali go od nas w prezencie). Jedyną zaletą jest to, że jest bardzo wygodny. Jeśli inne produkty Campusa są równie udane, to naprawdę lepiej kupować chińskie wyroby, które prawdę mówiąc z roku na rok są coraz lepsze.
Trudno uwierzyć, ale nasz stary namiot kosztował jakieś 190 zł i już za nim tęsknimy. Dobrze, że nie cały przedsionek przeciekał, było gdzie wypić Oettingera.
Po dzisiejszym off-roadzie na trekkingach jak znalazł! ;)))



FILM Z DNIA 1.

UŁATWIENIE DLA CZYTELNIKA – KLIKNIJ PONIŻEJ, ABY PRZEJŚĆ DO WYBRANEGO DNIA:
DZIEŃ 1 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 2 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 3 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 4 (KLIKNIJ) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 22.05 km (11.00 km teren), czas: 01:43 h, avg:12.84 km/h, prędkość maks: 36.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 462 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(10)

K o m e n t a r z e
Szkoda, że zrobiłeś podkład muzyczny do filmu, byłoby słychać te dziwne odgłosy i ptasie wrzaski w parku jurajskim :)
rowerzystka
- 23:36 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
Przyłączam się do wypowiedzi szanownych poprzedników, ZZZAZDROŚĆ ze mnie kipi (tak naprawdę, to znowu super wyprawa).
srk23
- 21:33 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
CAMPUS - SUMATRA miodzio -:( Co by jednak nie było, to Wasza wyprawa urlopowa jest godna zazdrości, nawet mimo fatalnej jakości namiotu. Po czasie to się będzie wspominało z odpowiednim dystansem, z pobłażaniem.
jotwu
- 20:28 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
fajnie tak po tym błotku ....trochę tak swojsko było , nie ? Pozdrowienia dla Basi ! :))))
tunislawa
- 17:50 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
Od razu widac że to blog Misiacza ))))
Wszędzie tylko Misiacz i Misiacz )))) heheheh
Pozdrawiam klege.
Aaaa, i ja tez Ci zazdrosze fajnego urlopu.
jurektc
- 14:54 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
Ja widziałem jednak więcej negatywnych niż pozytywnych opinii o produktach z Campusa. Po części dotyczyły stosunku jakości do ceny, ale i samej jakości.
Hipek
- 13:40 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
Paweł, gwarancja minęła. O tym namiocie czytałem podobne opinie jak ta moja...troszkę za późno je przeczytałem.
Kupując sugerowałem się marką i to był błąd... :(((
Misiacz
- 12:48 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
a na ten namiot to nie masz gwarancji ? bo wg mnie to poprostu zła sztuka Ci się trafiła
produkty campusa są bardzo dobre :)
sargath
- 12:43 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
Tak sobie czytam te twoje wpisy i nie wiem co napisać... :)
Cudownie Misiek :)..... ahhhhh, ale zazdroszczę :)
DaDasik
- 11:58 poniedziałek, 27 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!