MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Szczecin i okolice

Dystans całkowity:37811.12 km (w terenie 4758.22 km; 12.58%)
Czas w ruchu:1543:07
Średnia prędkość:19.30 km/h
Maksymalna prędkość:300.00 km/h
Suma podjazdów:705 m
Suma kalorii:719815 kcal
Liczba aktywności:1354
Średnio na aktywność:27.93 km i 2h 15m
Więcej statystyk

Do Loecknitz w 9 do 10 osób po "izotoniki" ;).

Sobota, 13 października 2012 | dodano: 13.10.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Jako, że wczoraj na Forum RS nikt nic nie ogłosił (poza "Gadzikiem", ale to była za ostra propozycja), zagadałem do Krzyśka "Montera", czy ma ochotę jechać po "izotoniki" do Loecknitz. Miał, więc zacząłem pytać innych, a potem Krzysiek wrzucił temat na Forum i ugadaliśmy się na 10:00 przy jeziorku na Derdowskiego.
Stawiło się na początek 9 osób.

Poza Misiaczem byli jeszcze:
1) Baśka "Rudzielec"
2) Marzena "Foxy"
3) Ania "VonZan"
4) Piotrek "Bronik"
5) Krzysiek "Monter"
6) Jacek "Jaszek"
7) Michał "Ernir"
8) Piotrek "Butros"
Pod ostry wiatr ruszyliśmy w stronę Stobna i granicy Bobolin-Schwennenz. Za ciepło nie było, tym bardziej, że całą noc lał deszcz.
Tu zmierzamy w stronę Grambow, ale nim odpalił się mój przedpotopowy aparat, ekipa znikęnła za drzewami.

Grambow.

Z Grambow pokręciliśmy do Ramin, gdzie odłączył się Piotrek, który musiał wcześniej wracać do domu, my zaś dotarliśmy w końcu do Loecknitz, gdzie nad jeziorem "zgarnęliśmy" czekającego tam na nas dziesiątego uczestnika, Mirka "Srk23" z Polic...czyli w sumie nadal było nas 9 sztuk ;).
Pierwszy długi przystanek mieliśmy w sklepie "REWE".
Tu widać szczęśliwego "Jaszka" z zestawem preparatów do wytwarzania "zespołu dnia następnego", tudzież łagodniej zwanych "izotonikami" (zapasy "Jaszka" i "Bronika").

Z "REWE" przeturlaliśmy się do pobliskiego "NETTO", gdzie dokupiłem 2 kg żółtych serów i czerwone wino "Tempranillo", przez co razem z "izotonikami" "Berliner" masa mojego bagażu wzrosła w sumie o jakieś 6 kg.
Teraz nadszedł czas na labę nad jeziorkiem Loecknitzer See.

Otoczenie piękne, las, za lasem jezioro, ekipa świetna, legalne tu "izotoniki" smaczniutkie, więc nawet nie zauważyliśmy, gdy na zegarkach pojawiła się godzina 14:00 i trzeba było się zawijać do domu.
"Monter" nie byłby sobą, gdyby nie znalazł choćby jednego mini-mini skróciku (nawet w samym Loecknitz potrafi tego dokonać!!!), gdzie ludziska musieli przenosić rowery przez ścięte drzewa :)))
Na szczęście ja, "Jaszek" i "Ernir" nie załapaliśmy się na te atrakcje, gdyż spod wiaty wyjechaliśmy troszkę później (gleba wołała o zroszenie) i złapaliśmy "skrótowiczów" przy wyjeździe z miasteczka, gdy mocowali się z wyjściem z lasu przez ścięte drzewa :))).
Za Ploewen ciekawostka, nad Kutzower See było sztuczne gniazdo dla os (prawdziwych!!!), na szczęście tych choler już tam nie ma.

Do Bismark dojechaliśmy piękną brzozową aleją.
Moja i nie tylko - ulubiona aleja wśród brzózek!


Musiałem się zatrzymać, mimo, że reszta już pojechała.
No jak tu nie zrobić fotki?

Ekipa czekała na mnie w Bismark, na szczęście niezbyt długo.
Gdzieś tam wcześniej po drodze urwała się "Foxy", nawet nie zauważyłem kiedy, a na granicy w Lubieszynie zaczęliśmy się rozjeżdżać w różne strony.
Ja, Baśka, Jacek i Krzysiek wzdłuż granicy dojechaliśmy ponownie do Schwennenz, a po krótkim popasie w wiacie jeszcze po niemieckiej stronie pod Bobolin, gdzie się pożegnaliśmy.
Jako, że Basia "Misiaczowa" jeszcze była na trasie, więc niespiesznie ruszyłem przez Bobolin, Warnik, Barnisław, Smolęcin i Przecław do Szczecina.
Nim rozpakowałem duże sakwy, przełożyłem na bagażnik małe i przesmarowałem łańcuch, nadjechała Basia, wracająca ze swojej "pętli sławoszewskiej".
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 75.48 km (5.00 km teren), czas: 04:04 h, avg:18.56 km/h, prędkość maks: 41.00 km/h
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1532 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(10)

☀ Dom - praca - dom ☀

Czwartek, 11 października 2012 | dodano: 11.10.2012Kategoria Szczecin i okolice
Ponieważ ochłodziło się (jest już rześko!;))), więc zorganizowałem sobie dojazd do pracy i powrót na rowerku.
Szczecin, ul. Wyszyńskiego, shit-photo z komórki ;). © Misiacz
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 17.50 km (2.00 km teren), czas: 00:57 h, avg:18.42 km/h, prędkość maks: 33.00 km/h
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 351 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(8)

Já řídil svou "Kozu".

Środa, 10 października 2012 | dodano: 10.10.2012Kategoria Szczecin i okolice
Nakupování v Lidl.
Dnes pěkný chlad!
Konečně! ;))) Rower:Koza Dane wycieczki: 3.10 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 27.00 km/h
Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Z Basią na jabłka do Rzeszy. Klon nr 3.

Niedziela, 7 października 2012 | dodano: 07.10.2012Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Klon nr 3 trasy, którą pokonywałem niedawno z "Bronikiem", a potem z "Gadzikiem".
Jak zwykle na jabłuszka lub jak to mówi Pani Spinka "na szaberek", chociaż nic to z szaberkiem wspólnego nie ma, bo jabłonie stoją na zupełnym odludziu :).
W stronę granicy mieliśmy ostro pod wiatr plus na dokładkę górka do Warnika.

Pogoda była fotogeniczna.



Jabłko na głowie ustawione, brakowało tylko Wilhelma Tella :).

Podjazd Schwennenz-Bobolin.

Coś z tych jabłek potem muszę zrobić, więc po raz kolejny padło na tartę, tym razem wg innego przepisu :).
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 39.06 km (2.00 km teren), czas: 02:19 h, avg:16.86 km/h, prędkość maks: 40.00 km/h
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 784 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(9)

Powrót przy "z.w.p." ;)

Piątek, 5 października 2012 | dodano: 05.10.2012Kategoria Szczecin i okolice
Parę minut przed 13:00 wyskoczyłem na "Kozie" do Lidla na zakupy, a choć wiedziałem, że ma zacząć poważnie lać, póki co nic nie leciało z nieba i warto było się przejechać.
Po zakupach nie padało nadal, więc potoczyłem się do taty na działkę...i tam już zaczęło kapać.
Dla mnie to już deszcz, ale Jarek "Gadzik" nazywa to "z.w.p." - zwiększoną wilgotnością powietrza ;).
Choć daleko już do domu nie miałem, to średnio przyjemnie się wracało w zimnym deszczu, więc po powrocie trzeba było się wsunąć na ciepłą 15-minutową drzemkę pod kołdrę ;).

Fotkę znalazłem w necie i chętnie bym podał autora, bo ujęcie i aranżacja są super...ale go nie znam. Rower:Koza Dane wycieczki: 5.67 km (1.00 km teren), czas: 00:21 h, avg:16.20 km/h, prędkość maks: 39.00 km/h
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 118 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Z Gadzikiem na jabłka do Rzeszy.

Środa, 3 października 2012 | dodano: 03.10.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Reparacji wojennych wobec Rzeszy ciąg dalszy i znów popołudniowy, spacerowy kurs po jabłka w szczere niemieckie pole, tym razem z Jarkiem "Gadzikiem" trasą prawie sklonowaną z ostatniego najazdu z Bronikiem.
Ostatniego?
Hm, toż to było we wrześniu, ale ten czas dostał kopa ;).
Rzekłbym, "tradycyjnie" kurs pod wiatr przez Warzymice i Warnik do Ladenthin i buszowanie w poszukiwaniu jabłek w okolicznych krzaczorach.
Ależ jesień mamy piękną, piękniejszą niż lato!

Zmachany rower Jarka, mój się jakoś trzyma jeszcze na kołach.

Może nie są najpiękniejsze, ale za to jak smakują!
Unijni urzędnicy podcięliby sobie żyły, gdyby dowiedzieli się, że to odmiana bez modyfikacji genetycznych!

Napełniwszy sakwy owocowym dobrem, przez Schwennenz, Bobolin, Warnik i znów Warzymice wróciliśmy do Szczecina.
W garażu Jarka dostałem od niego...kolejne siodełko skórzane dla Basi, TO JUŻ TRZECIE OD GADZIKA, A BASI SZÓSTE !!!
Jarek twierdzi, że mu niepotrzebne ;).
To na razie pójdzie na zapas, bo ostatnio kupiłem jej holenderskiego "Leppera", ale jak dają, to czemu miałbym nie brać?
Zakładam, że przynajmniej przez jakiś czas będzie ten "Lepper" odpowiedni:))).
"Gadzikowi" dziękujemy po raz kolejny ;).
Siodełko dla Basi nr 6. Na razie zapasowe :). © Misiacz

Wieczorkiem szybki kurs do Lidla ku pokrzepieniu ciała i ducha ;). Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 41.62 km (3.00 km teren), czas: 02:03 h, avg:20.30 km/h, prędkość maks: 37.00 km/h
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 805 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(11)

Znów "Kozą", troszkę służbowo, nieco turystycznie, z lekka reportersko.

Wtorek, 2 października 2012 | dodano: 02.10.2012Kategoria Szczecin i okolice
Najpierw miałem kurs do klienta z fakturą, potem do biura rachunkowego ze stosikiem papierków, żeby mi ładnie wyliczono haracz dla państwa.
Jadąc przez przebudowywany już długi czas kawałeczek ul. Sowińskiego przy Uniwersytecie zastanawiałem się, czy robót nie wykonuje słynna szczecińska firma na literkę "I", która we współpracy z władzami na długi czas odcięła Gryfino od Mescherin :P.
No, a teraz z innej beczki!
Kierownictwo "Rowerowego Szczecina" byłoby ze mnie dumne, widząc mnie na "Kozie" i to w cywilnych ciuchach!!! Niewtajemniczonym wyjawię, że jazda w stroju sportowym z np. z lycry jest przez ścisłe kierownictwo "RS" uważana za pewnego rodzaju zniewagę i hańbę dla roweru, podobnie jak turystyczne wyjazdy rowerem poza miasto - ot, tak swoisty sposób "zachęcania" ludzi do jazdy :))).
Podobno jedynym słusznym strojem jest strój typu marynarka, gajerek, sukienka, spódnica (to dla pań) i koniecznie torba przewieszona na skos paskiem przez ramię :). Polecam jako ciekawostkę wpis nr 169 pod tym linkiem! ;)
Będąc na "nowym" Starym Mieście zauważyłem dwójkę sakwiarzy siedzących w knajpce - więc jednak ktoś w ten rejon zagląda. Niestety, nie za bardzo cokolwiek sensownie widać na tej i na innych fotkach, bo robiłem je dość starym i prymitywnym aparatem z komórki.

Następnie zerknąłem, jak idzie przebudowa nabrzeża nad Odrą.
Coś tam idzie...

Z nabrzeża podjechałem (ścieżką rowerową!!!) na Plac Żołnierza, zobaczyć jak wygląda słynna (chyba z artykułów prasowych) dawna Aleja Kwiatowa po przebudowie.
No dobra, faktycznie jest schludnie.
Nasuwa mi się jednak pytanie?
Co komu przeszkadzały tu kwiaciarki, który przez lata "wrosły" w to miejsce?
Można przecież było jedno i drugie pogodzić, w Krakowie kwiaciarki stanowią element krajobrazu.
Zagalopowałem się! No nie, nie będę porównywał przecież Szczecina do Krakowa, hehe :))).

Ciekawostką jest tu natomiast zegar słoneczny, choć z tego co widzę, to się późni :))).
U mnie dochodziła godzina 15:00, tu była 14:00, chyba ktoś nie wyregulował :).

Z miasta pomknąłem do "Lidla" na małe zakupy, a stamtąd do domku.
Więcej się napisałem chyba, niż to warte :). Rower:Koza Dane wycieczki: 14.16 km (1.00 km teren), czas: 00:55 h, avg:15.45 km/h, prędkość maks: 39.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 289 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(12)

"Kozą" tu, "Kozą" tam...

Poniedziałek, 1 października 2012 | dodano: 01.10.2012Kategoria Szczecin i okolice
...and a little bit of charity.
P.S.
W czasie ostatniego pobytu we Francji natknąłem się na ciekawego składaczka, którego zdjęcie przypadkiem pominąłem w relacji stamtąd, więc wklejam tu, nieco spóźnione.
Składaczek. Paryż. © Misiacz

Po chwili wyszedł facet, zrobił kilka szybkich ruchów, złożył to-to w całość i odjechał :) Rower:Koza Dane wycieczki: 7.04 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 32.00 km/h
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Z Bronikiem na jabłka do Rzeszy.

Niedziela, 30 września 2012 | dodano: 30.09.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Dziś zgadałem się z Piotrkiem "Bronikiem" na spacerowy wyjazd, by w ramach odwetu za wojnę złupić Niemcy z jabłek :).
Najpierw jednak dokładnie obejrzałem nowego skórzanego "Brooksa", którego za okazyjną cenę kupił do Michussa.
Początkowo sam chciałem je kupić, ale troszkę zniechęciło mnie dziwne wycięcie w środku siodła i przekazałem kontakt Piotrkowi.
Choć sam mam wygodne siodełko, po obejrzeniu nieco żałuję, że jednak się nie zdecydowałem, ale niech mu się dobrze jeździ :).

Po drodze zajechaliśmy do Lidla, gdzie Piotrek zrobił zakupy, a w tym czasie ja wdałem się w pogawędkę na temat rowerów z małżeństwem ładującym zakupy do samochodu (skąd u mnie taka "towarzyskość" ostatnio, to pojąć tego nie mogę;)).
Przez Warnik, pod ostry wiatr dojechaliśmy do Ladenthin, gdzie zatrzymaliśmy się przy głazie na popasik.

Kręcąc się po okolicy znaleźliśmy w polu jabłoń i gruszę, z których w ramach reparacji wojennych nabrałem do sakwy owoców :).

Jadąc w kierunku Schwennenz zauważyliśmy niesamowite marnotrawstwo - w zagrodzie leżało pod drzewem mnóstwo pięknych jabłek.
Parę z nich, które wytoczyły się w pobliże drogi wzięliśmy na spróbowanie i okazały się pyszne.
Szkoda, że zgniją, bo widać, że nikt ich nie ma zamiaru zbierać, ale i ja też nie mam zamiaru komuś włazić przez płot.
Zresztą, przy drogach jest tyle jabłoni, że zawsze można znaleźć coś dla siebie.

Od Schwennenz ten sam ostry wiatr mieliśmy już w plecy, więc pod górkę rowerki wtoczyły się szybko, a na zjeździe do Warzymic bez problemu osiągaliśmy 40 km/h.
Teraz z kolei ja zrobiłem zakupy w Lidlu, Piotrek odprowadził mnie pod garaż i tyle ;).
Fajna przejażdżka, fajna pogoda i super słońce! Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 40.54 km (1.00 km teren), czas: 02:18 h, avg:17.63 km/h, prędkość maks: 41.60 km/h
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 817 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Wyjazd na Głębokie i ... nowy znajomy.

Piątek, 21 września 2012 | dodano: 21.09.2012Kategoria Z Basią..., Szczecin i okolice
W zasadzie to nie zamierzałem dziś robić żadnego wpisu, ograniczając się do tytułu, ale...
Kiedy po południu ruszyliśmy z Basią na małą przejażdżkę na Głębokie, przed cmentarzem dogonił nas nieznajomy rowerzysta na "góralu" i ...zagadał do nas i przedstawił się jako Daniel.
Troszkę mnie zatkało z wrażenia, bo to już nie pierwszy raz, kiedy na ulicy podjeżdżają do mnie nieznajomi rowerzyści czy podchodzą w sklepach inni ludzie i i mówią, że regularnie czytują mojego bloga...ale muszę przyznać, że to bardzo miłe uczucie :).
Danielowi bardzo dziękuję za miłe słowa o moim "pisarstwie", choć mnie wydaje się całkiem zwyczajne.
Jest tylu ludzi w Szczecinie, którzy jeżdżą na ciekawsze wycieczki i wyprawy i piszą o niebo lepiej przecież.
Daniel, zapraszamy na wycieczki z nami!
Oczywiście przez resztę trasy Basia nie mogła sobie darować nazywania mnie "Misiaczem-celebrytą" :))).
Uchhh...
W drodze na Głębokie spotkaliśmy Axisa "w cywilu"...dziwnie wygląda, aż Basia go nie rozpoznała.
Powrót przez Las Arkoński i Park Kasprowicza, gdzie Basia coraz sprawniej "łykała" górki.
Basia w Lasku Arkońskim. © Misiacz
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 23.34 km (7.00 km teren), czas: 01:23 h, avg:16.87 km/h, prędkość maks: 30.00 km/h
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 459 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)