MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Szczecin i okolice

Dystans całkowity:37811.12 km (w terenie 4758.22 km; 12.58%)
Czas w ruchu:1543:07
Średnia prędkość:19.30 km/h
Maksymalna prędkość:300.00 km/h
Suma podjazdów:705 m
Suma kalorii:719815 kcal
Liczba aktywności:1354
Średnio na aktywność:27.93 km i 2h 15m
Więcej statystyk

Inny tekst z przejścia dla pieszych :).

Poniedziałek, 18 marca 2013 | dodano: 18.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Kiedy dziś w mroźny i wietrzny dzień jechałem na "Kozie" do firmy, przekonałem się, jak różni ludzie mogą znajdować się na przejściach dla pieszych.
Jeszcze dwa dni temu (w sobotę) pod moim adresem poleciała nieuzasadniona "wiącha" (KLIK), a dziś miałem zupełnie odmienne, bo miłe zdarzenie.
Stoję na czerwonym świetle i widzę, że (z uśmiechem o dziwo!) przypatruje mi się facet.
Ja też patrzę, a nuż się znamy z rowerów, ludzie w cywilu wyglądają zupełnie odmiennie niż w kasku.
Za chwilę facet jednak mówi do mnie:
- Nie, nie znamy się. Po prostu patrzę na Pana jak jedzie Pan na rowerze w taką pogodę i szczerze podziwiam. Życzę szerokiej drogi!
Dwa różne dni, dwa różne przejścia dla pieszych i dwóch różnych ludzi Rower:Koza Dane wycieczki: 16.20 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 29.00 km/h
Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 302 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Z "Gadzikiem" w wichrze przez Neu Grambow.

Niedziela, 17 marca 2013 | dodano: 17.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Mimo zimowej pogodny, po godzinie 11:00 zebrałem się wreszcie na rower, choć na dworze panowała wichura z tych, co "urywa łeb" (min. 7 m/s).
Kiedy pakowałem sakwy w garażu...nadjechał Jarek "Gadzik" na szosówce, który chciał wykręcić jedną ze swoich codziennych stówek (100 km, ot taki sobie spacerek "Gadzika";)))). Pojechaliśmy więc początkową część trasy razem.
Przejeżdżałem wielokrotnie (nawet wczoraj) przez przejazd kolejowy na Gumieńcach i ani razu nie spostrzegłem swojego kuzyna-kolejarza pilnującego budki dróżnika.
To dzięki Jarkowi w końcu się poznaliśmy ;).

Przez Smolęcin, Ladenthin i dalej gładką płytówką dotarliśmy w błyskawicznym tempie do Lebehn - było z górki, a wichura w plecy, więc prędkości dochodziły same z siebie do 45 km/h.

Od Lebehn już nie było tak wesoło, boczny wicher szarpał przednim kołem i szybko wyziębiał, wiejąc znad pól pokrytych śniegiem.

Za Neu Grambow zatrzymaliśmy się w wiacie na popas, skąd następnie przez Linken wjechaliśmy do Lubieszyna. Tam postanowiłem jednak wracać do domu mając ograniczony czas i tym razem wicher w twarz (a do tego pod górkę), Jarek zaś pojechał na północ dokręcić swoje 100 km.
Jak trudno było jechać świadczy fakt, że na podjeździe pod Dołuje nie byłem w stanie przekroczyć 10 km/h, a co gorsza, na długim zjeździe do Mierzyna mimo pedałowania osiągałem ledwie 15 km/h.
Wiosno, przyjdź już!!! Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 46.22 km (1.00 km teren), czas: 02:18 h, avg:20.10 km/h, prędkość maks: 46.00 km/h
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 983 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Spacerek prawie do Ladenthin.

Sobota, 16 marca 2013 | dodano: 16.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Po południu wybrałem się na krótki spacerek rowerowy do Niemiec, planowo miałem przejechać przez Ladenthin i Schwennenz i wrócić do domu. Zaraz na początku poznałem, w jakim pięknym miejscu na Ziemi mieszkam, kiedy wjeżdżając w ul. Mieszka I natknąłem się na nienawistny wzrok starszego faceta, który nie wiadomo dlaczego rzucił w moim kierunku "pierdolony rowerzysta". Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie zawrócić, ale szkoda mi było czasu ne tę mendę. Czy to, że pacnąłbym go w łeb coś by zmieniło? Nie sądzę, dalej zostałby mendą, bo mentalności w narodzie nie zmieni się poprzez pacnięcie tego czy innego osobnika.
Znam tu wiele wspaniałych osób, ale zawsze zastanawia mnie, skąd w ludziach na naszych ulicach bierze się tyle bezinteresownej nienawiści i chamstwa, ot tak, żeby rzucić obelgę, aby innemu się przykro zrobiło.
Zostawiając to wszystko za sobą żwawo pomykałem przez Warzymice, Będargowo i Warnik w kierunku Ladenthin.
Tam w zasadzie zakończyłem pomykanie, bo nawet nie dojeżdżając do wioski natknąłem się na powracających z Penkun "Jaszka", "Montera" oraz "Yogiego" z Wandą i od razu zmieniłem plany. Zawsze to fajniej wrócić w przyjemnym towarzystwie.

YOGIMOBIL ;)

Zawinąłem i przez Warnik, Bobolin i Stobno dojechaliśmy do jeziorka na Derdowskiego, gdzie pożegnałem ekipę i wróciłem do domu. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 30.88 km (0.00 km teren), czas: 01:35 h, avg:19.50 km/h, prędkość maks: 43.00 km/h
Temperatura:-4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 649 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Zelmering i mopping plus Lidl.

Piątek, 15 marca 2013 | dodano: 15.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Tak jak wpisałem to na innym portalu:
Czego to człowiek nie zrobi w desperacji. Utrzymująca się kontuzja kostki i niemożność biegania i szczątkowa możliwość "rowerowania" powoduje, że dla ruchu i spalania kalorii dziś uprawiałem w domu zelmering i mopping interwałowy na trasie pokój, przedpokój, sypialnia, łazienka i kuchnia ;).
Zelmering to 150 kcal/h, a mopping to 250 kcal/h, czyli razem ok. 633 kcal.
Nieźle ;). Takich rzeczy jednak w statystyki BS nie wpisuję.


Dlatego potem zrobiłem krótki kurs do Lidla.
Z kostką idzie ku poprawie, ból prawie zniknął.
Cóż, za bicie rekordu przyszło mi zapłacić. Rower:Koza Dane wycieczki: 3.47 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 28.00 km/h
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 69 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Troszkę ruchu i do Lidla.

Środa, 13 marca 2013 | dodano: 13.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Generalnie "żenua", ale zawsze coś.
A zima trzyma!
Rower:Koza Dane wycieczki: 4.74 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 26.00 km/h
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

"Kozą" w zimowej scenerii...

Poniedziałek, 11 marca 2013 | dodano: 11.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Ponieważ ze względu na kontuzję lepiej mi się jeździ na rowerze niż chodzi (to chyba zemsta moich rowerów za zbyt częste uprawianie biegów;)), więc na zakupy wybrałem się na "Kozie", idealnej do jazdy po zasolonych drogach.
Jeszcze w sobotę z radością witałem nadchodzącą wiosnę...

Tymczasem zima, niczym Niemcy w 1945 roku, broni się i atakuje z uporem, choć sytuacja dla niej jest beznadziejna.
Okolica pokryta jest śniegiem, a temperatura utrzymuje się poniżej zera, zima pełną gębą.
Ciekawy mural...

Choć warunki trudne, napęd "Kozy" spokojnie przetrzymuje kolejny sezon zimowy. Nic go nie rusza.
Smarowanie łańcucha w tych warunkach starcza na chwilę, więc za 12 zeta kupiłem "Kozie" litr oleju do pił łańcuchowych, można lać bez skrupułów :))).
Rower:Koza Dane wycieczki: 10.47 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 24.00 km/h
Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 160 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(8)

Misiacz na baby...;)))

Sobota, 9 marca 2013 | dodano: 09.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Dziś ogłoszony był Rowerowy Dzień Kobiet, czyli wycieczka dla pań ze Szczecina przez Bartoszewo do Sławoszewa do gospody "Zjawa".
Z oczywistych względów nijak nie kwalifikowałem się na "uczestniczkę" :))) tego wyjazdu, więc postanowiłem "przyczaić" się z aparatem fotograficznym na Głębokim i cyknąć parę fotek, gdzie grupa babeczek miała o godzinie 11:00 (tak się Misiaczowi wydawało, a tak nie było ;)) zatrzymać się, żeby zabrać kolejne uczestniczki.
Kiedy jednak dotarłem tam punktualnie o 11:00, nie widać było nawet śladu kobietki ;).
Zrobiłem zdjęcie do wpisu i zastanawiałem się, co dalej robić...

Poczułem rozczarowanie i zawróciłem do domu, jednak w Lesie Arkońskim zadzwoniłem do Asi z "Mad Bike" i okazało się, że dziewczyny jadą "powoli" za Pilchowem w stronę Bartoszewa..."w różnym wieku, matki z dziećmi, dogonisz" ;).
No to goniłem w tempie 30 km/h, ale matki z dziećmi były szybsze...i nie dogoniłem ich, a zastałem już na miejscu w "Zjawie".
Marzena i Beata, które to dwie panie "uprowadziłem" po pobycie w gospodzie ;))).

To na pewno nie jest pani ;).

Grupka "Iskierek".

Zjechało się ok. 50 uczestniczek plus fani i kibice - tacy jak ja ;).

Tunia.

Asia rozdaje prezenty - dla każdej uczestniczki sponsorzy coś przygotowali i pochwalę się, że byłem jedym z nich.

Po zjedzeniu pysznej zypy dyniowej i pogawędkach, porwałem widoczne tu dwie osobniczki w kierunku Dobrej.

Marzena i Beata były zmarznięte, więc z chęcią zasuwały w tempie 28 km/h :).
W Dobrej się pożegnaliśmy, a ja postanowiłem wrócić wzdłuż granicy przez Niemcy.
Między Linken, a Neu Grambow zatrzymałem się na krótki popas.

Między Lebehn, a Ladenthin natrafiłem na piękne oznaki wiosny.

Już wtedy miałem tak potworny wiatr w twarz, że ledwo jechałem, a tu jeszcze przyszło mi wspinać się pod długi podjazd do Ladenthin.
Na szczęście w Niemczech nawet na polach mają "autobahn'y" dla ciągników...i rowerzystów.

Wiatr był tak silny, że nawet jadąc z góry od Warnika do Będargowa musiałem pedałować, a i tak prędkość nie przekraczała 24 km/h.
No i tyle...
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 62.38 km (3.00 km teren), czas: 02:48 h, avg:22.28 km/h, prędkość maks: 37.00 km/h
Temperatura:2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1387 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(11)

Dom - "Mad Bike" - dom.

Piątek, 8 marca 2013 | dodano: 08.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Pojechałem do "Mad Bike" założyć osłonę do kasety, choć nie powinienem.
Dlaczego?
Po niedzielnym biegu w Grand Prix Szczecina pojawiła się u mnie kontuzja kostki, którą leczę.
Sport to zdrowie, jak nic ;). Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 9.28 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 25.00 km/h
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

Pubudka Misiaczowej ze snu zimowego.

Niedziela, 3 marca 2013 | dodano: 03.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Z Basią...
Dziś od rana miałem bardzo intensywny dzień: najpierw prawie 4 km Nordic Walking z Michałem po lesie jako rozgrzewka przez zawodami biegowymi w Lesie Arkońskim, potem sam bieg (też z Michałem), w którym pobiłem swój życiowy rekord tempa, z czego się bardzo cieszę.
Jeśli dobrze kojarzę, to było ok. 200 osób (tak przynajmniej wynikało z numeracji), ja przybiegłem bliżej początku niż końca, ale nadal czekam na oficjalne wyniki.

Po południu wyciągnąłem zaś "Misiaczową" z gawry, czas na rowerową pobudkę, wiosna idzie!
Pojechaliśmy w odwiedziny do taty i do Bożeny.
Krótko, bo krótko (wczoraj było więcej), ale Basia zadowolona, choć jak widać, jeszcze zaspana :).
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 15.18 km (4.00 km teren), czas: 01:02 h, avg:14.69 km/h, prędkość maks: 39.00 km/h
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 296 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(10)

Kryzys rowerowy minął...do Loecknitz z "Wiewiórkami" ;))).

Sobota, 2 marca 2013 | dodano: 02.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Na Forum RS ogłoszona była kolejna wycieczka z opcją błotno-bagienną, a jako że jam jest Misiacz głownie asfaltowy, postanowiłem gładką nawierzchnią spokojnie pojechać do Loecknitz na małe zakupy, głównie po sery i napoje.



Pogoda była znakomita, temperatura na lekkim plusie i do tego wytęsknione słońce!!!
Silny wiatr wiał na początku w twarz, co oznaczało powrót z jego pomocą.
Choć specjalnie się nie ogłaszałem, to znalazło się paru chętnych do towarzyszenia mi, czyli Marzena "Foxy", Basia "Rudzielec" i Arek "Lenek1971". Choć wysłałem mu informację, to "JurekTC" nie pojawił się w miejscu zbiórki, pewnie przestarszył się tempa turystycznego i za niskiej średniej psującej mu statystyki ;))).
Na starcie pod Tesco o umówionej godzinie zabrakło tego ostatniego, więc przypuszczałem, że pojedziemy w składzie jeden Misiacz i dwie wiewiórki, ale Arek w ostatniej chwili wpadł na punkt przed upływem studenckiego kwadransa...i tak rozwiało się marzenie, że zostanę Szefem Wiewiórek ;))).

Arka na żywo spotkałem po raz pierwszy. Okazał się fajnym gościem i miło się jechało w jego towarzystwie. Co więcej, wcale nie musiał tak gnać na miejsce zbiórki z Warzymic, przez które i tak przejeżdżaliśmy, ale dzięki temu ma nabite więcej km :))).
Jako, że obiecałem tempo turystyczne i dużo postojów np. na herbatkę, więc pierwszy poważniejszy mieliśmy w Warniku, po pokonaniu długiego podjazdu, co dodatkowo utrudniał nam bardzo silny wiatr w twarz.

Ile radości może dać przystanek autobusowy...;)

...i jego okolice ;).

Za Ladenthin w drodze do Lebehn zatrzymaliśmy się przy ruinach dawnego gospodarstwa, którego zarośnięte otoczenie stworzyło idealne miejsce na nieskrępowane siusiu :).

Tak to przy pięknej pogodzie i przy pięknym wietrze dotarliśmy do Loecknitz, gdzie napełniłem po brzegi sakwy żółtym serem, czerwonym winem i piwkiem na wieczór, tworząc z mojego KTM-a ociężały twór.
Przyznam, że zupełnie mi ten ciężar nie przeszkadzał, forma była idealna i w sumie teoretycznie mógłbym nawet dziś gnać "na tempo" z Jurkiem i Gadzikiem. Wyjazd jednak był turystyczny, więc potoczyliśmy się nad jezioro Loecknitzer See na kanapki i napoje.

Okazało się, że nie tylko my skorzystaliśmy z pogody, bo spotkaliśmy tam dwójkę rowerzystów ze Szczecina.
Jak mi brakowało takiego błękitu!!!!


Z trudem oderwałem się od aparatu, bo widoczki po długiej, szarej i zgniłej szczecińskiej zimie cieszyły oko!

Czas było wracać z wiatrem za pan brat, jechało się super, przemknęliśmy przez Ploewen i niedługo potem jechaliśmy już po mojej ulubionej brzozowej alei.

Za Bismark wyprzedziło nas dwóch "ścigaczy" na lekkich góralach, a że czułem się mocny, więc mimo ciężkich sakw dla sprawdzenia swojej kondycji siadłem im na koło i nie dałem się już z niego zrzucić aż do Linken, gdzie poczekałem na resztę ekipy.
Po dojechaniu do Dołuj pożegnaliśmy się, Marzena i Basia odbiły na Wąwęlnicę i Bezrzecze, a Arek na Stobno i Warzymice, a ja przez Mierzyn wróciłem na Pomorzany.
Uff...mam wrażenie, że kryzys minął i rowerek nie będzie się już czuł obrażony, że prawie na nim nie jeździłem, a tylko biegałem (biegam).
Ta wycieczka, miejmy nadzieję, to początek fajnego rowerowego roku 2013. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 63.63 km (1.00 km teren), czas: 03:29 h, avg:18.27 km/h, prędkość maks: 45.00 km/h
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1316 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(14)