- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2017
Dystans całkowity: | 142.67 km (w terenie 25.00 km; 17.52%) |
Czas w ruchu: | 00:59 |
Średnia prędkość: | 34.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.00 km/h |
Suma kalorii: | 2851 kcal |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 15.85 km i 0h 59m |
Więcej statystyk |
Dom-praca-dom
Wtorek, 23 maja 2017 | dodano: 24.05.2017Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
15.80 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 37.00 km/hTemperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 303 (kcal)
Na Hackerle i do Altwarp...
Niedziela, 21 maja 2017 | dodano: 21.05.2017Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Z jakiegoś dziwnego powodu zawsze mamy chęć z Basią jechać do Rieth i snuć się lasami w drodze do Altwarp. Panuje tam jakaś tak pozytywna energia, że ile razy byśmy tam nie byli, nigdy się nie nudzimy.
Do tego od ubiegłego roku nie mieliśmy w ustach fiszbuły Hackerle, no ileż można jeszcze czekać? ;)
Ku naszemu zaskoczeniu, na parkingu w Rieth spotkaliśmy ekipę "Zrelaksowanych Rowerzystów", którzy właśnie ściągnęli rowery z samochodu i przygotowywali się do wycieczki do Ueckermunde.
Zrelaksowana ekipa oddaliła się w kierunku mariny w Rieth, my zaś zaczęliśmy przygotowywać nasze pojazdy do wycieczki.
Wkrótce ruszyliśmy do Imbissu przy wyjeździe z Rieth, gdzie pani oczywiście poznała notorycznych zjadaczy fiszbuł i nawet już wiedziała co podać. ;)
Tradycyjnie, danie to jest przepyszne, a już w komplecie z Radebergerem to niebo w gębie! :D
Widoczki na Zalew Szczeciński są rozleniwiające.
Od parkingu do Imbissu jest raptem 2 km, a ogarnia nas tam taka błogość, że najchętniej nie ruszalibyśmy się dalej.
Nie zdziwiło nas, że zrelaksowana ekipa dotarła do nas, gdy my już prawie kończyliśmy posiłek. ;)
Wracając do Radebergera, bo to ważne w czasach UE: es ist gebraut nach dem Deutschen Reinheitsgebot!
Krótko mówiąc, piwko to jest warzone zgodnie z prawem czystości piwa z roku 1516! :D
Porozmawialiśmy moment i luzaki pojechały naprzód, a ja dokańczałem swoją fiszbułę.
Błogość błogością, ale jednak się ruszyliśmy i leniwie potoczyliśmy się do Warsin.
Ku naszemu kolejnemu zaskoczeniu, ponownie spotkaliśmy zrelaksowanych - ja naprawdę szczerze podziwiam ich poziom odprężenia! :D
Podczas gdy minięta przez nas grupka kierowała się na Ueckkermunde, my skręciliśmy na wschód do Altwarp.
Na samym wjeździe do miejscowości ktoś pomieszkuje sobie w chatce Papy Smerfa. ;)
Nie mogło się obyć bez zdjęcia naszego ulubionego bajkowego kuterka. ;)
Taka tradycja, ot!
Tu w rejs wychodzi kuter wycieczkowwy, który również pływa do Nowego Warpna.
I jeszcze zbliżenie...
Kierując się odczuciami, którędy najlepiej będzie nam się wracało...wróciliśmy tą samą trasą. :)))
Ponownie zajechaliśmy do Imbissu, tym razem na kawę i domowe ciasto i wszystko byłoby fajnie, gdyby...
No właśnie. Ciasto oczywiście przepyszne jak zawsze, ale porcja mniejsza o połowę niż w latach ubiegłych. Do tego kawa, z której jakością mogłaby chyba konkurować tylko amerykańska lura z przydrożnych barów, zaś cena tego zmniejszonego zestawu wzrosła z 2,50 na 3 EUR, pozostaniemy więc tam na przyszłość jedynie przy fiszbule i Radebergerze.
W tym czasie zjechali się tam również pasjonaci zabytkowych motocykli.
Podzwiam to, jak można odrestaurować takie cacka.
Przed powrotem do Szczecina postanowiliśmy zajechać jeszcze do mariny w Rieth.
Kilka widoczków na koniec...
HAPPY BASIA!!!
:))))
Marina mała, ale schludna.
Cumują przy niej obecnie pływające campingi z silnikami, bo nie wiem jak te domki (świetnie wyposażone) nazwać?
Widok na rezerwat Riether Werder.
Ostatnie fotki z mariny i wracamy na parking.
Przed nami 50 km do Szczecina.
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 661 (kcal)
Do tego od ubiegłego roku nie mieliśmy w ustach fiszbuły Hackerle, no ileż można jeszcze czekać? ;)
Ku naszemu zaskoczeniu, na parkingu w Rieth spotkaliśmy ekipę "Zrelaksowanych Rowerzystów", którzy właśnie ściągnęli rowery z samochodu i przygotowywali się do wycieczki do Ueckermunde.
Zrelaksowana ekipa oddaliła się w kierunku mariny w Rieth, my zaś zaczęliśmy przygotowywać nasze pojazdy do wycieczki.
Wkrótce ruszyliśmy do Imbissu przy wyjeździe z Rieth, gdzie pani oczywiście poznała notorycznych zjadaczy fiszbuł i nawet już wiedziała co podać. ;)
Tradycyjnie, danie to jest przepyszne, a już w komplecie z Radebergerem to niebo w gębie! :D
Widoczki na Zalew Szczeciński są rozleniwiające.
Od parkingu do Imbissu jest raptem 2 km, a ogarnia nas tam taka błogość, że najchętniej nie ruszalibyśmy się dalej.
Nie zdziwiło nas, że zrelaksowana ekipa dotarła do nas, gdy my już prawie kończyliśmy posiłek. ;)
Wracając do Radebergera, bo to ważne w czasach UE: es ist gebraut nach dem Deutschen Reinheitsgebot!
Krótko mówiąc, piwko to jest warzone zgodnie z prawem czystości piwa z roku 1516! :D
Porozmawialiśmy moment i luzaki pojechały naprzód, a ja dokańczałem swoją fiszbułę.
Błogość błogością, ale jednak się ruszyliśmy i leniwie potoczyliśmy się do Warsin.
Ku naszemu kolejnemu zaskoczeniu, ponownie spotkaliśmy zrelaksowanych - ja naprawdę szczerze podziwiam ich poziom odprężenia! :D
Podczas gdy minięta przez nas grupka kierowała się na Ueckkermunde, my skręciliśmy na wschód do Altwarp.
Na samym wjeździe do miejscowości ktoś pomieszkuje sobie w chatce Papy Smerfa. ;)
Nie mogło się obyć bez zdjęcia naszego ulubionego bajkowego kuterka. ;)
Taka tradycja, ot!
Tu w rejs wychodzi kuter wycieczkowwy, który również pływa do Nowego Warpna.
I jeszcze zbliżenie...
Kierując się odczuciami, którędy najlepiej będzie nam się wracało...wróciliśmy tą samą trasą. :)))
Ponownie zajechaliśmy do Imbissu, tym razem na kawę i domowe ciasto i wszystko byłoby fajnie, gdyby...
No właśnie. Ciasto oczywiście przepyszne jak zawsze, ale porcja mniejsza o połowę niż w latach ubiegłych. Do tego kawa, z której jakością mogłaby chyba konkurować tylko amerykańska lura z przydrożnych barów, zaś cena tego zmniejszonego zestawu wzrosła z 2,50 na 3 EUR, pozostaniemy więc tam na przyszłość jedynie przy fiszbule i Radebergerze.
W tym czasie zjechali się tam również pasjonaci zabytkowych motocykli.
Podzwiam to, jak można odrestaurować takie cacka.
Przed powrotem do Szczecina postanowiliśmy zajechać jeszcze do mariny w Rieth.
Kilka widoczków na koniec...
HAPPY BASIA!!!
:))))
Marina mała, ale schludna.
Cumują przy niej obecnie pływające campingi z silnikami, bo nie wiem jak te domki (świetnie wyposażone) nazwać?
Widok na rezerwat Riether Werder.
Ostatnie fotki z mariny i wracamy na parking.
Przed nami 50 km do Szczecina.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
33.56 km (10.00 km teren), czas: 00:59 h, avg:34.13 km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 661 (kcal)
Z warsztatu
Sobota, 20 maja 2017 | dodano: 20.05.2017Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
5.99 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 30.00 km/hTemperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 100 (kcal)
Dom-praca-dom
Czwartek, 18 maja 2017 | dodano: 18.05.2017Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
15.77 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 310 (kcal)
Warsztat
Środa, 17 maja 2017 | dodano: 17.05.2017Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
6.63 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 27.00 km/hTemperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 120 (kcal)
Dom-praca-dom
Wtorek, 16 maja 2017 | dodano: 16.05.2017Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
16.08 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 30.00 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 303 (kcal)
A jednak choć na moment Góra Kalwaria...
Poniedziałek, 15 maja 2017 | dodano: 15.05.2017Kategoria Po Polsce
Wbrew temu, co wczoraj napisałem o "atrakcyjności" Góry Kalwarii, po zasięgnięciu języka od tubylców postanowiłem zajrzeć tam choć na moment raz jeszcze (tuż przed powrotem do Szczecina). Szybko pomknąłem do celu ruchliwą szosa wiodącą od Piaseczna, gdzie ruch nigdy nie zamiera i dotarłem na rynek miasteczka. Ratusza nie sfotografowałem (ujęcie pod słońce), ale za to już kościół tak.
No, może troszkę ratusza uchwyciłem.
Przynajmniej "od dupy strony". ;)
Jak wspominałem, Góra Kalwaria to miejsce prawie święte dla chasydów, którzy regularnie pielgrzymują tu z Izraela i innych krajów.
Postanowiłem więc odnaleźć dawną synagogę, co nie było takie oczywiste.
Stoi ona niejako "w podwórku" ulicy Pijarskiej, jest ogrodzona i w kiepskim stanie technicznym, zdjęcie więc zapożyczyłem z Wikipedii.
Historia dostępna jest tutaj (klik).
Ponieważ "gonił mnie czas", więc i ja pogoniłem z powrotem do Mikówca, tym razem przez piękny wiosenny las, z którego mi się nie chciało wyjeżdżać. Pora była jednak, by wsiąść w samochód i wrócić do Szczecina.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 290 (kcal)
No, może troszkę ratusza uchwyciłem.
Przynajmniej "od dupy strony". ;)
Jak wspominałem, Góra Kalwaria to miejsce prawie święte dla chasydów, którzy regularnie pielgrzymują tu z Izraela i innych krajów.
Postanowiłem więc odnaleźć dawną synagogę, co nie było takie oczywiste.
Stoi ona niejako "w podwórku" ulicy Pijarskiej, jest ogrodzona i w kiepskim stanie technicznym, zdjęcie więc zapożyczyłem z Wikipedii.
Historia dostępna jest tutaj (klik).
Ponieważ "gonił mnie czas", więc i ja pogoniłem z powrotem do Mikówca, tym razem przez piękny wiosenny las, z którego mi się nie chciało wyjeżdżać. Pora była jednak, by wsiąść w samochód i wrócić do Szczecina.
Rower:
Dane wycieczki:
11.70 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 26.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 290 (kcal)
Góra Kalwaria i okolice...
Sobota, 13 maja 2017 | dodano: 13.05.2017Kategoria Po Polsce
...choć powinienem raczej napisać "Okolice i Góra Kalwaria", gdyż były one zdecydowanie ciekawsze niż ta miejscowość.
Ot, ruchliwa ulica i "bezpłciowy" ciąg zabudowań. Tam jednak dotarłem po południu.
Z rana zaliczyłem troszkę jazdy po okolicznych lasach w okolicach Mikówca i wypad do miejscowości Baniocha :))) dobrze mi zrobiły po długiej (wymuszonej okolicznościami) przerwie od rowerowania.
Miejscowość Baniocha. ;)
Jakoś mnie bawi ta nazwa. :)))
Tablica na miejscowym kościele jest zdecydowanie ciekawsza w treści niż sam budynek.
Okazuje się, że przez Baniochę ;))) przebiega Szlak Jakubowy!
Do Góry Kalwarii dotarłem po południu jadąc przez lasy.
Jak wspomniałem, nie jest to zbyt ciekawa turystycznie miejscowość, aczkolwiek dla chasydów jest to prawie miejsce święte i regularnie pielgrzymują tu z Izraela (i zapewne nie tylko stamtąd).
W pobliżu warto jednak udać się do ruin zamku w Czersku.
Ja się nie udałem, bo mi się nie chciało, a kiedyś już tam byłem.
Kiedyś, czyli gdy miałem 18 lat, też na rowerze, ale wtedy była to dwutygodniowa wyprawa szlakiem Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim (klik) na dystansie 1050 km.
Wracając do Mikówca zatrzymałem się jeszcze przy pozostałościach zabytkowego cmentarza ewangelickiego i w sumie na tym zakończyłem swą dzisiejszą wycieczkę.
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 630 (kcal)
Ot, ruchliwa ulica i "bezpłciowy" ciąg zabudowań. Tam jednak dotarłem po południu.
Z rana zaliczyłem troszkę jazdy po okolicznych lasach w okolicach Mikówca i wypad do miejscowości Baniocha :))) dobrze mi zrobiły po długiej (wymuszonej okolicznościami) przerwie od rowerowania.
Miejscowość Baniocha. ;)
Jakoś mnie bawi ta nazwa. :)))
Tablica na miejscowym kościele jest zdecydowanie ciekawsza w treści niż sam budynek.
Okazuje się, że przez Baniochę ;))) przebiega Szlak Jakubowy!
Do Góry Kalwarii dotarłem po południu jadąc przez lasy.
Jak wspomniałem, nie jest to zbyt ciekawa turystycznie miejscowość, aczkolwiek dla chasydów jest to prawie miejsce święte i regularnie pielgrzymują tu z Izraela (i zapewne nie tylko stamtąd).
W pobliżu warto jednak udać się do ruin zamku w Czersku.
Ja się nie udałem, bo mi się nie chciało, a kiedyś już tam byłem.
Kiedyś, czyli gdy miałem 18 lat, też na rowerze, ale wtedy była to dwutygodniowa wyprawa szlakiem Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim (klik) na dystansie 1050 km.
Wracając do Mikówca zatrzymałem się jeszcze przy pozostałościach zabytkowego cmentarza ewangelickiego i w sumie na tym zakończyłem swą dzisiejszą wycieczkę.
Rower:
Dane wycieczki:
30.46 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 23.00 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 630 (kcal)
Wreszcie!
Wtorek, 9 maja 2017 | dodano: 09.05.2017Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
6.68 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 26.00 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 134 (kcal)