- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2015
Dystans całkowity: | 501.59 km (w terenie 192.15 km; 38.31%) |
Czas w ruchu: | 31:07 |
Średnia prędkość: | 15.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Suma kalorii: | 10319 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 35.83 km i 3h 06m |
Więcej statystyk |
Na camping Bellin (Ueckermunde). Dzień 1.
Sobota, 8 sierpnia 2015 | dodano: 10.08.2015Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Tradycyjnie już w sobotę i niedzielę tzw. prognoza norweska na stronie yr.no zachowywała się jak dziewica i nie wiedziała czego chce.
A to deszcz, a to brak deszczu...i to wszystko TYLKO na weekend. My wiedzieliśmy czego chcemy.
Chcieliśmy założyć sakwy na rowery, zapakować namiot, śpiwory i inny sprzęt biwakowy i "na własnych kołach" dotoczyć się ze Szczecina do Niemiec na camping w Bellin koło Ueckermunde (chcieliśmy go przetestować, czy nadaje się na szybkie weekendowe wypady na rowerze).
Mimo wydziwiania prognoz zapadła decyzja, że jedziemy i w południe ruszyliśmy spod garażu w stronę Tanowa i Puszczy Wkrzańskiej.
Chwila na postój.
Upał był morderczy, do tego zaduch i duża wilgotność powietrza, więc nie powiem, żeby jazda była komfortowa, ale kto o tym teraz pamięta. ;)
Zatrzymywanie się na postoje nie było dobrym pomysłem w sensie termicznym, bo momentalnie robiliśmy się mokrzy.
Tu postój w Puszczy Wkrzańskiej.
Tym razem postanowiliśmy nie jechać przez Hintersee (zbyt męcząca trasa szutrowa jak na ten dzień, obciążenie i naszą "formę"), tylko nową drogą na Nowe Warpno, która jest idealnie gładka. Mimo to "noga nie podawała" tak czy siak.
Przed Nowym Warpnem skręciliśmy w lewo w puszczę, by trasą rowerową dotrzeć do Rieth.
Troszkę bagażu zawsze jest przy takich wyjazdach.
Tradycyjnie w Rieth zajechaliśmy do Imbissu na przepyszną bułkę Hackerle, kawę i "Radebergera".
Jest tam zawsze tak błogo, że gdyby tylko pani miała pole namiotowe, od razu byśmy rozstawili obozowisko. ;)
Tak jednak nie było, więc ruszyliśmy w kierunku Bellin, tymczasem na zachodzie zaczęły się kłębić groźne chmury.
Kiedy dotarliśmy do Bellin, nie spadła jednak nawet kropla deszczu, więc namiot rozstawiliśmy zupełnie na sucho.
Camping jest bardzo fajny, ceny przystępne, podłoże idealne pod namiot, sanitariaty czyste i jest położony nad samym Zalewem Szczecińskim.
W porównaniu z testowanym dwa lata temu takim sobie pobliskim campingiem w Grambin jest to klasa lub dwie wyżej.
Po rozstawieniu namiotu i przygotowaniu legowiska ruszyliśmy pustymi rowerami do pobliskiego Ueckermunde na małe zakupy i na lahmacun do znajomego Turka (niestety, przyjął ucznia i nie ma już tego smaku, na szczęście lahmacun zdecydowanie poprawił się w Torgelow ;) ).
Pomimo tego, że na zachodzie kłębiły się chmury, nie doszły do nas, a nawet świeciło u nas słońce.
Najfajniejszy moment to powrót, kiedy można było sobie z "Radebergerem" zasiąść na brzegu Zalewu i wpatrywać się w fale i chmury. :)
Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1432 (kcal)
A to deszcz, a to brak deszczu...i to wszystko TYLKO na weekend. My wiedzieliśmy czego chcemy.
Chcieliśmy założyć sakwy na rowery, zapakować namiot, śpiwory i inny sprzęt biwakowy i "na własnych kołach" dotoczyć się ze Szczecina do Niemiec na camping w Bellin koło Ueckermunde (chcieliśmy go przetestować, czy nadaje się na szybkie weekendowe wypady na rowerze).
Mimo wydziwiania prognoz zapadła decyzja, że jedziemy i w południe ruszyliśmy spod garażu w stronę Tanowa i Puszczy Wkrzańskiej.
Chwila na postój.
Upał był morderczy, do tego zaduch i duża wilgotność powietrza, więc nie powiem, żeby jazda była komfortowa, ale kto o tym teraz pamięta. ;)
Zatrzymywanie się na postoje nie było dobrym pomysłem w sensie termicznym, bo momentalnie robiliśmy się mokrzy.
Tu postój w Puszczy Wkrzańskiej.
Tym razem postanowiliśmy nie jechać przez Hintersee (zbyt męcząca trasa szutrowa jak na ten dzień, obciążenie i naszą "formę"), tylko nową drogą na Nowe Warpno, która jest idealnie gładka. Mimo to "noga nie podawała" tak czy siak.
Przed Nowym Warpnem skręciliśmy w lewo w puszczę, by trasą rowerową dotrzeć do Rieth.
Troszkę bagażu zawsze jest przy takich wyjazdach.
Tradycyjnie w Rieth zajechaliśmy do Imbissu na przepyszną bułkę Hackerle, kawę i "Radebergera".
Jest tam zawsze tak błogo, że gdyby tylko pani miała pole namiotowe, od razu byśmy rozstawili obozowisko. ;)
Tak jednak nie było, więc ruszyliśmy w kierunku Bellin, tymczasem na zachodzie zaczęły się kłębić groźne chmury.
Kiedy dotarliśmy do Bellin, nie spadła jednak nawet kropla deszczu, więc namiot rozstawiliśmy zupełnie na sucho.
Camping jest bardzo fajny, ceny przystępne, podłoże idealne pod namiot, sanitariaty czyste i jest położony nad samym Zalewem Szczecińskim.
W porównaniu z testowanym dwa lata temu takim sobie pobliskim campingiem w Grambin jest to klasa lub dwie wyżej.
Po rozstawieniu namiotu i przygotowaniu legowiska ruszyliśmy pustymi rowerami do pobliskiego Ueckermunde na małe zakupy i na lahmacun do znajomego Turka (niestety, przyjął ucznia i nie ma już tego smaku, na szczęście lahmacun zdecydowanie poprawił się w Torgelow ;) ).
Pomimo tego, że na zachodzie kłębiły się chmury, nie doszły do nas, a nawet świeciło u nas słońce.
Najfajniejszy moment to powrót, kiedy można było sobie z "Radebergerem" zasiąść na brzegu Zalewu i wpatrywać się w fale i chmury. :)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
74.00 km (10.00 km teren), czas: 04:34 h, avg:16.20 km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1432 (kcal)
Do brata + działka.
Piątek, 7 sierpnia 2015 | dodano: 07.08.2015Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
10.75 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 30.00 km/hTemperatura:35.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 212 (kcal)
Waren (Müritz). Objazd jeziora. Dzień 2.
Niedziela, 2 sierpnia 2015 | dodano: 03.08.2015Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Choć nie siedzieliśmy długo w nocy na namiotowej biesiadzie, a ja prawdę mówiąc urwałem się wcześniej, to i tak wstaliśmy dość późno.
Ponieważ moje samopoczucie po wygramoleniu się z namiotu było takie sobie (i złośliwców uprzedzam, że nie miało to nic wspólnego z poprzednim wieczorem), nasz dobry kolega "Bronik" szybko zaordynował mi pierwszą pomoc. :)))
Oczywiście rano nie korzystam z takich specyfików, więc zostawiłem sobie pomoc na wieczór. :)
Ponieważ przyjechaliśmy tylko na jedną noc, więc po śniadaniu, kąpieli i zwinięciu obozowiska wymeldowaliśmy się z campingu i zostawiliśmy samochody na darmowym campingu, po czym wskoczyliśmy na rowerki i ponownie popedałowaliśmy do Waren, tym razem na pyszne lody.
Objazd jeziora Muritz zaczęliśmy od lewej strony. Zamierzaliśmy tym razem jechać leśnym szutrowym szlakiem nadbrzeżnym, pozostawała tylko kwestia jak go znaleźć.
Tak się zagadaliśmy jednak, że...szlak się sam znalazł i zamiast jechać tak jak dotychczas nagle znaleźliśmy się w lesie.
Nie musieliśmy nawet wyciągać dopiero co zakupionych map.
W pewnym momencie wjeżdża się na kładkę, która prowadzi przez leśne rozlewiska.
W zasadzie to nie powinno się po niej jechać, ale byliśmy chyba jeszcze zaspani i nie zauważyliśmy znaku, że rowery należy prowadzić.
Uświadomiła nam to nadchodząca z przeciwka Niemka rykiem przypominającym filmy o Auschwitz:
- ABSTEIGEN !!!!!!!!!!!!!!!!
Choć miała rację, to sympatycznie to nie zabrzmiało, można było inaczej.
- Hande hoch !!! ;)))
Tym niemniej nie zraziliśmy się tym, bo okolica jest przepiękna.
Do miejscowości Klink cały czas jechaliśmy ubitą trasą leśną i bardzo dobrze, bo w południe upał sięgał 30 st.C.
W Klink tuż nad jeziorem znajduje się przepiękny pałac, który za każdym razem wywiera na nas ogromne wrażenie.
Krótki popas nad jeziorem.
Kolejny! :)
Po szybkiej przerwie ruszyliśmy dalej, bu dotrzeć do Sietow, gdzie w cieniu drzew...zrobiliśmy sobie kolejną przerwę...a czas leciał. ;)
Po dojechaniu do Roebel wpadliśmy na pomysł, by dla odmiany i dla zaoszczędzenia czasu przeprawić się statkiem na drugą stronę jeziora, ale niedorzeczna dla nas cena 17 EUR za osobę wybiła nam ten pomysł z głowy.
W Roebel jest schludna marina, gdzie można skorzystać z łazienki, więc po opłukaniu twarzy i napełnieniu bidonów ruszyliśmy dalej przez to malownicze miasteczko.
Oczywiście tradycyjnie musiałem zrobić sobie zdjęcie a la "Gladiator". ;)
Kierując się na Ludorf jechaliśmy tym razem nie szlakiem (jak ostatnio), ale 5 km gładziutką szosą mając wiatr w plecy, co pozwoliło nam zaoszczędzić sporo czasu.
Niesamowity w kształcie kościół w Ludorf, którego...dziś nie oglądaliśmy ("po co, przecież już go widzieliśmy w tamtym roku"). ;)))))
Przez Vipperow dotarliśmy na południowy kraniec jeziora i po pokonaniu przesmyku wjechaliśmy do Rechlin, gdzie w znanym nam już Imbissie zatrzymaliśmy się na przepyszne lody i kawę.
Kiedy reszta grupy zmierzała naprzód, ja zatrzymałem się na chwilę w Bolter Muehle, by uwiecznić miejscowy młyn.
Po dojechaniu do Boek wjechaliśmy w lasy okalające Park Narodowy Muritz.
Jest tam przepięknie!
Po zamknięciu w Waren pętli wokół jeziora przed powrotem do domu ponownie zajechaliśmy do portu na lahmacun i lody.
Marina w Waren i wspólna fotka (bez Marzeny) i...
...czas wracać do Szczecina.
Chciałoby się zostać na dłużej, ale też Szczecin ma tę zaletę, że mamy do Niemiec tak blisko (10-15 km) i zawsze można to powtórzyć.
Dla zainteresowanych poniżej podaję linki do poprzednich wyjazdów do Waren, każdy wnosi coś nowego, możemy tu wracać co rusz, bo warto!
http://misiacz.bikestats.pl/784637,Mueritz-National-Park-z-przygodami.html
http://misiacz.bikestats.pl/933250,Z-Waren-dookola-jeziora-Mueritz-Park-Narodowy-Mueritz.html
http://misiacz.bikestats.pl/1192692,Mueritz-Mueritz-Mueritz.html
Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1781 (kcal)
Ponieważ moje samopoczucie po wygramoleniu się z namiotu było takie sobie (i złośliwców uprzedzam, że nie miało to nic wspólnego z poprzednim wieczorem), nasz dobry kolega "Bronik" szybko zaordynował mi pierwszą pomoc. :)))
Oczywiście rano nie korzystam z takich specyfików, więc zostawiłem sobie pomoc na wieczór. :)
Ponieważ przyjechaliśmy tylko na jedną noc, więc po śniadaniu, kąpieli i zwinięciu obozowiska wymeldowaliśmy się z campingu i zostawiliśmy samochody na darmowym campingu, po czym wskoczyliśmy na rowerki i ponownie popedałowaliśmy do Waren, tym razem na pyszne lody.
Objazd jeziora Muritz zaczęliśmy od lewej strony. Zamierzaliśmy tym razem jechać leśnym szutrowym szlakiem nadbrzeżnym, pozostawała tylko kwestia jak go znaleźć.
Tak się zagadaliśmy jednak, że...szlak się sam znalazł i zamiast jechać tak jak dotychczas nagle znaleźliśmy się w lesie.
Nie musieliśmy nawet wyciągać dopiero co zakupionych map.
W pewnym momencie wjeżdża się na kładkę, która prowadzi przez leśne rozlewiska.
W zasadzie to nie powinno się po niej jechać, ale byliśmy chyba jeszcze zaspani i nie zauważyliśmy znaku, że rowery należy prowadzić.
Uświadomiła nam to nadchodząca z przeciwka Niemka rykiem przypominającym filmy o Auschwitz:
- ABSTEIGEN !!!!!!!!!!!!!!!!
Choć miała rację, to sympatycznie to nie zabrzmiało, można było inaczej.
- Hande hoch !!! ;)))
Tym niemniej nie zraziliśmy się tym, bo okolica jest przepiękna.
Do miejscowości Klink cały czas jechaliśmy ubitą trasą leśną i bardzo dobrze, bo w południe upał sięgał 30 st.C.
W Klink tuż nad jeziorem znajduje się przepiękny pałac, który za każdym razem wywiera na nas ogromne wrażenie.
Krótki popas nad jeziorem.
Kolejny! :)
Po szybkiej przerwie ruszyliśmy dalej, bu dotrzeć do Sietow, gdzie w cieniu drzew...zrobiliśmy sobie kolejną przerwę...a czas leciał. ;)
Po dojechaniu do Roebel wpadliśmy na pomysł, by dla odmiany i dla zaoszczędzenia czasu przeprawić się statkiem na drugą stronę jeziora, ale niedorzeczna dla nas cena 17 EUR za osobę wybiła nam ten pomysł z głowy.
W Roebel jest schludna marina, gdzie można skorzystać z łazienki, więc po opłukaniu twarzy i napełnieniu bidonów ruszyliśmy dalej przez to malownicze miasteczko.
Oczywiście tradycyjnie musiałem zrobić sobie zdjęcie a la "Gladiator". ;)
Kierując się na Ludorf jechaliśmy tym razem nie szlakiem (jak ostatnio), ale 5 km gładziutką szosą mając wiatr w plecy, co pozwoliło nam zaoszczędzić sporo czasu.
Niesamowity w kształcie kościół w Ludorf, którego...dziś nie oglądaliśmy ("po co, przecież już go widzieliśmy w tamtym roku"). ;)))))
Przez Vipperow dotarliśmy na południowy kraniec jeziora i po pokonaniu przesmyku wjechaliśmy do Rechlin, gdzie w znanym nam już Imbissie zatrzymaliśmy się na przepyszne lody i kawę.
Kiedy reszta grupy zmierzała naprzód, ja zatrzymałem się na chwilę w Bolter Muehle, by uwiecznić miejscowy młyn.
Po dojechaniu do Boek wjechaliśmy w lasy okalające Park Narodowy Muritz.
Jest tam przepięknie!
Po zamknięciu w Waren pętli wokół jeziora przed powrotem do domu ponownie zajechaliśmy do portu na lahmacun i lody.
Marina w Waren i wspólna fotka (bez Marzeny) i...
...czas wracać do Szczecina.
Chciałoby się zostać na dłużej, ale też Szczecin ma tę zaletę, że mamy do Niemiec tak blisko (10-15 km) i zawsze można to powtórzyć.
Dla zainteresowanych poniżej podaję linki do poprzednich wyjazdów do Waren, każdy wnosi coś nowego, możemy tu wracać co rusz, bo warto!
http://misiacz.bikestats.pl/784637,Mueritz-National-Park-z-przygodami.html
http://misiacz.bikestats.pl/933250,Z-Waren-dookola-jeziora-Mueritz-Park-Narodowy-Mueritz.html
http://misiacz.bikestats.pl/1192692,Mueritz-Mueritz-Mueritz.html
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
85.52 km (50.00 km teren), czas: 05:27 h, avg:15.69 km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hTemperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1781 (kcal)
Waren (Müritz). Przyjazd na camping. Dzień 1.
Sobota, 1 sierpnia 2015 | dodano: 03.08.2015Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Przez kilka ostatnich tygodni nie mogliśmy zebrać się na weekendowy wyjazd nad jezioro Müritz (największe śródlądowe jezioro Niemiec objęte patronatem UNESCO) ze względu na opady, które upierdliwie pojawiały się właśnie w weekendy.
Kiedy pogoda się poprawiła, okazało się że ze względu na różne obowiązki służbowe możemy jechać nie w piątek wieczorem, a w sobotę. Tak też zrobiliśmy i o godzinie 16:30 ja i Basia ruszyliśmy wraz z Piotrkiem "Bronikiem" w kierunku Loecknitz, gdzie umówiliśmy się z Marzeną i Robertem "Foxikami". Mimo, że dystans nie jest duży (160 km), a ok. 50 km przemierza się autostradą, to i tak dojazd zajmuje ok. 2 godzin.
Po zameldowaniu się na campingu Ecktannen w miarę możliwości szybko rozstawiliśmy obozowisko, by potem udać się na bardzo krótką wieczorną wycieczkę do przepięknego (!!!) Waren.
Tym razem wzięliśmy małe namioty, za to "Foxiki" zabrały wielki pawilon, więc było gdzie w nocy posiedzieć przy małym co-nieco.
W drodze do Waren zatrzymałem się, by wydoić drewnianą krowę.
Jaka krowa - takie mleko. ;)
Tak prezentuje się jezioro Müritz o zachodzie słońca (zdjęcie Basi).
Po przejechaniu przez przepiękną marinę (niczym na południu Europy) zafundowaliśmy sobie jeden z najlepszych lahmacun'ów, jakiem do tej pory jedliśmy w Niemczech.
Wycieczka nie miała być dziś długa. Mieliśmy ochotę jedynie na małą przejażdżkę, lahmacun i wieczorne pogawędki w pawilonie. Objazd tego ogromnego jeziora (85 km) zaplanowaliśmy na jutro.
Wieczorem w pawilonie zrobiło się nieco chłodno, więc Marzena opatuliła "Misiacza" w barana jakiegoś (zdjęcie Marzeny). ;)))
Dla zainteresowanych poniżej podaję linki do poprzednich wyjazdów do Waren, każdy wnosi coś nowego, możemy tu wracać co rusz, bo warto!
http://misiacz.bikestats.pl/784637,Mueritz-National-Park-z-przygodami.html
http://misiacz.bikestats.pl/933250,Z-Waren-dookola-jeziora-Mueritz-Park-Narodowy-Mueritz.html
http://misiacz.bikestats.pl/1192692,Mueritz-Mueritz-Mueritz.html
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 150 (kcal)
Kiedy pogoda się poprawiła, okazało się że ze względu na różne obowiązki służbowe możemy jechać nie w piątek wieczorem, a w sobotę. Tak też zrobiliśmy i o godzinie 16:30 ja i Basia ruszyliśmy wraz z Piotrkiem "Bronikiem" w kierunku Loecknitz, gdzie umówiliśmy się z Marzeną i Robertem "Foxikami". Mimo, że dystans nie jest duży (160 km), a ok. 50 km przemierza się autostradą, to i tak dojazd zajmuje ok. 2 godzin.
Po zameldowaniu się na campingu Ecktannen w miarę możliwości szybko rozstawiliśmy obozowisko, by potem udać się na bardzo krótką wieczorną wycieczkę do przepięknego (!!!) Waren.
Tym razem wzięliśmy małe namioty, za to "Foxiki" zabrały wielki pawilon, więc było gdzie w nocy posiedzieć przy małym co-nieco.
W drodze do Waren zatrzymałem się, by wydoić drewnianą krowę.
Jaka krowa - takie mleko. ;)
Tak prezentuje się jezioro Müritz o zachodzie słońca (zdjęcie Basi).
Po przejechaniu przez przepiękną marinę (niczym na południu Europy) zafundowaliśmy sobie jeden z najlepszych lahmacun'ów, jakiem do tej pory jedliśmy w Niemczech.
Wycieczka nie miała być dziś długa. Mieliśmy ochotę jedynie na małą przejażdżkę, lahmacun i wieczorne pogawędki w pawilonie. Objazd tego ogromnego jeziora (85 km) zaplanowaliśmy na jutro.
Wieczorem w pawilonie zrobiło się nieco chłodno, więc Marzena opatuliła "Misiacza" w barana jakiegoś (zdjęcie Marzeny). ;)))
Dla zainteresowanych poniżej podaję linki do poprzednich wyjazdów do Waren, każdy wnosi coś nowego, możemy tu wracać co rusz, bo warto!
http://misiacz.bikestats.pl/784637,Mueritz-National-Park-z-przygodami.html
http://misiacz.bikestats.pl/933250,Z-Waren-dookola-jeziora-Mueritz-Park-Narodowy-Mueritz.html
http://misiacz.bikestats.pl/1192692,Mueritz-Mueritz-Mueritz.html
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
9.52 km (0.00 km teren), czas: 00:36 h, avg:15.87 km/h,
prędkość maks: 25.00 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 150 (kcal)