- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2013
Dystans całkowity: | 102.88 km (w terenie 11.00 km; 10.69%) |
Czas w ruchu: | 01:48 |
Średnia prędkość: | 19.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.00 km/h |
Suma kalorii: | 1785 kcal |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 14.70 km i 1h 48m |
Więcej statystyk |
Rowery Turku (Finlandia)...
Wtorek, 22 stycznia 2013 | dodano: 26.01.2013Kategoria Rowery Europy
...i o tym, jak po raz kolejny Misiacz nie pojeździł po Finlandii w trakcie podróży służbowej (na co zawsze się czaję) ;).
To już chyba tradycja ;).
Do Turku przyjechałem w styczniu, więc spodziewałem się, że mnie ścisną solidne fińskie mrozy, ale nie, temperatury prawie jak u nas, bo ok. -13 st.
W poprzedniej relacji z Helsinek pisałem, jak to "dałem ciała", gdy nie zorientowałem się, że hotel za darmo udostępnia rowery swoim gościom.
W Turku nie zamierzałem popełnić takiego błędu...ale niestety, hotel w Turku nie posiadał rowerów.
Na lotnisku powitał mnie Muminek oczekujący na resztę bagażu ;).
No to ruszam, by choć trochę rówerów aparatem uchwycić.
Port w Turku.
W stoczni każdy prawie pracownik ma swój rower służbowy, bo teren jest ogromny.
Rowerki mają tablice rejestracyjne.
Jeden z wielu rowerzystów, zwykle jest ich dużo więcej na raz, ale nie uchwyciłem.
Centrum Turku.
Po raz kolejny Finowie próbowali mi wmówić, że ich język jest łatwy! ;)
Nie zgodziłem się z tym, powiedziałem, że to polski jest łatwy.
Tym razem nie zgodzili się Finowie ;).
Rowery w centrum.
Czy ktoś widzi, by były przypięte?
W tle ciekawy szyld ;).
Tu widać pewne zabezpieczenia, ale niektórym nie chce się nawet postawić pojazdu ;).
Katedra, obok której jedynie chodziłem i troszkę pobiegałem.
Na obrzeżach miasta, typowa fińska wioska.
Remont kamienicy.
Pod rusztowaniem przejście dla pieszych i...przejazd dla rowerów wyłożony chropowatą papą.
Jedna z ostatnich fotek i ... czas wracać (nie obyło się bez perypetii na lotnisku z winy naszego biura podróży, ale dotarłem do kraju ;))).
Temperatura:-13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
To już chyba tradycja ;).
Do Turku przyjechałem w styczniu, więc spodziewałem się, że mnie ścisną solidne fińskie mrozy, ale nie, temperatury prawie jak u nas, bo ok. -13 st.
W poprzedniej relacji z Helsinek pisałem, jak to "dałem ciała", gdy nie zorientowałem się, że hotel za darmo udostępnia rowery swoim gościom.
W Turku nie zamierzałem popełnić takiego błędu...ale niestety, hotel w Turku nie posiadał rowerów.
Na lotnisku powitał mnie Muminek oczekujący na resztę bagażu ;).
No to ruszam, by choć trochę rówerów aparatem uchwycić.
Port w Turku.
W stoczni każdy prawie pracownik ma swój rower służbowy, bo teren jest ogromny.
Rowerki mają tablice rejestracyjne.
Jeden z wielu rowerzystów, zwykle jest ich dużo więcej na raz, ale nie uchwyciłem.
Centrum Turku.
Po raz kolejny Finowie próbowali mi wmówić, że ich język jest łatwy! ;)
Nie zgodziłem się z tym, powiedziałem, że to polski jest łatwy.
Tym razem nie zgodzili się Finowie ;).
Rowery w centrum.
Czy ktoś widzi, by były przypięte?
W tle ciekawy szyld ;).
Tu widać pewne zabezpieczenia, ale niektórym nie chce się nawet postawić pojazdu ;).
Katedra, obok której jedynie chodziłem i troszkę pobiegałem.
Na obrzeżach miasta, typowa fińska wioska.
Remont kamienicy.
Pod rusztowaniem przejście dla pieszych i...przejazd dla rowerów wyłożony chropowatą papą.
Jedna z ostatnich fotek i ... czas wracać (nie obyło się bez perypetii na lotnisku z winy naszego biura podróży, ale dotarłem do kraju ;))).
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:-13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nordic rowerzystów.
Niedziela, 20 stycznia 2013 | dodano: 20.01.2013Kategoria Szczecin i okolice
Kilometrów przejechanych brak, są tylko wydreptane, więc statystyk BS nie zasilę ;).
Po wczorajszej imprezce przydało się nam wietrzenie główek.
Na śnieżny szlak NW wyruszyli ze mną i z Basią również "Foxikowie" (Marzena i Robert) oraz Aneta vel "Andzia" ;).
Dalsze testowanie telefonu w Galaxy i aplikacji Endomondo - niestety, czasem gubiło toto sygnał i wyłączało naliczanie, więc pewnie przetuptane kilometry są nieco zaniżone, ale i tak nieźle.
Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po wczorajszej imprezce przydało się nam wietrzenie główek.
Na śnieżny szlak NW wyruszyli ze mną i z Basią również "Foxikowie" (Marzena i Robert) oraz Aneta vel "Andzia" ;).
Dalsze testowanie telefonu w Galaxy i aplikacji Endomondo - niestety, czasem gubiło toto sygnał i wyłączało naliczanie, więc pewnie przetuptane kilometry są nieco zaniżone, ale i tak nieźle.
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Borowanie Misiacza :/
Piątek, 18 stycznia 2013 | dodano: 18.01.2013Kategoria Szczecin i okolice
Miałem nie jeździć po lodowisku rowerem, ale znów wypadł kurs do centrum no i jakoś tak wyszło ;).
Temperatura:-3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 213 (kcal)
Rower:Koza
Dane wycieczki:
10.55 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hTemperatura:-3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 213 (kcal)
PlusGSM i praca...
Czwartek, 17 stycznia 2013 | dodano: 17.01.2013Kategoria Szczecin i okolice
Jadąc do pracy musiałem zajechać do salonu PlusGSM i odstać swoje, kolejki jak za komuny, ale musiałem wyjaśnić kilka rzeczy niewyjaśnionych.
Normalnie nie wsiadłbym dziś na rower, bo do wyboru były czarne, ale główne ulice i boczne, przypominające lodowisko, ale nie lubię szukać miejsc do parkowania w centrum i jeszcze za to płacić ;).
O szlifa nietrudno, rower tańczył czasami jak oszalały, więc poczekam, aż lodowiska znikną.
W związku z zakupem nowego telefonu, wziąłem się za testowania Endomondo, ale mam tylko część trasy, bo aplikacja nie chciała dziś działać w trybie off-line.
Wracałem przez Park Żeromskiego...
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 303 (kcal)
Normalnie nie wsiadłbym dziś na rower, bo do wyboru były czarne, ale główne ulice i boczne, przypominające lodowisko, ale nie lubię szukać miejsc do parkowania w centrum i jeszcze za to płacić ;).
O szlifa nietrudno, rower tańczył czasami jak oszalały, więc poczekam, aż lodowiska znikną.
W związku z zakupem nowego telefonu, wziąłem się za testowania Endomondo, ale mam tylko część trasy, bo aplikacja nie chciała dziś działać w trybie off-line.
Wracałem przez Park Żeromskiego...
Rower:Koza
Dane wycieczki:
15.87 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 33.00 km/hTemperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 303 (kcal)
Wymiana telefonu....
Poniedziałek, 14 stycznia 2013 | dodano: 14.01.2013Kategoria Szczecin i okolice
Wreszcie zebrałem się i choć nie lubię zmian, w końcu pojechałem na "Kozie" wymienić telefon na coś "bardziej współczesnego" i nawet się udało w miarę sprawnie, choć w salonie Plusa zazwyczaj kłębią się takie kolejki, jak w przychodniach w czasie epidemii grypy ;).
Kupiłem telefon posiadający pewne funkcje komputera, a nie komputer posiadający możliwość telefonowania ;).
Test wbudowanego aparatu:
Temperatura:-3.6 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 202 (kcal)
Kupiłem telefon posiadający pewne funkcje komputera, a nie komputer posiadający możliwość telefonowania ;).
Test wbudowanego aparatu:
Rower:Koza
Dane wycieczki:
9.90 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hTemperatura:-3.6 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 202 (kcal)
Nasza prezentacja wyprawy "Szlakiem Odra-Nysa".
Piątek, 11 stycznia 2013 | dodano: 12.01.2013
Od prawie miesiąca byłem gotowy do prezentacji mojej i Basi wyprawy Szlakiem Odra-Nysa w podziemiach Browaru "Stara Komenda".
Kiedy wreszcie po ogromnej akcji promocyjnej Asi i Artura ze sklepu rowerowego "Mad Bike" zebrała się ogromna jak dla mnie liczba zainteresowanych (ok. 37 tylko samych znajomych) nadszedł ten dzień, złośliwa natura spłatała parszywego figla i spadł śnieg, który natychmiast zaczął zamarzać.
Jeszcze większego figla spłatały i dosłownie "dały dupy" nasze miejskie służby, czyli tzw. "drogowcy".
Szczecin stał się jednym wielkim korkiem, czegoś takiego nie widziałem chyba w życiu, to się nazywa pech.
Podobnie było jakiś czas temu, jak na tym filmie "Ale urwał", ale chyba miasto nigdy nie było tak sparaliżowane:
A to są skutki pracy naszych drogowców na rzekomo zatłoczonej ulicy - korki podobno uniemożliwiły posypanie lodu piaskiem czy solą - a wg mnie było na odwrót (kliknij link poniżej) :))):
KLIK
Kierowcy stali w niekończących się korkach, a na moją ulicę wyglądającą jak lodowisko drogowcy wysłali ... pług śnieżny.
Soli i piachu nie sypał, ale lód pogłaskał.
W tym samym czasie z Nowej Soli zmierzał do nas współuczestnik naszej wyprawy, Daniel wraz z Magdą.
Mimo, że wyjechali ok. godziny 13:00, to dzięki aurze i drogowcom ledwo zdążyli na pokaz (weszli w jego trakcie, mimo, że przesunąłem rozpoczęcie).
Nie lepiej było z nami. Mieliśmy być w "Starej Komendzie" na godzinę 18:00 i mimo, że wyjechaliśmy wcześniej, to już na skrzyżowaniu Kolumba z Tamą Pomorzańską zaczął się koszmarny, stojący na lodzie korek. Po 30 minutach byliśmy ledwie kilkadziesiąt metrów dalej, więc porzuciliśmy samochód w śniegu na wysokości "Orlenu" i czym prędzej "z buta" zsuwaliśmy do celu. Okazało się, że jedną z przyczyn korka był również kierowca-idiota autobusu miejskiego, który się zepsuł - ma prawo - ale kierowca ten nie włączył świateł awaryjnych, a zwykłe mijania i wszyscy za nim sądzili, że on również tkwi w korku i nikt go nie wyprzedzał, tymczasem przed autobusem...nie było żadnego pojazdu.
Co za jełop!
Zdążyliśmy do "Komendy" dojść ok. 18:45 i szybko zabraliśmy się za przygotowywania.
W międzyczasie odbierałem jeden telefon za drugim, że niestety, ze względu na to co się dzieje, kolejne osoby nie zdołają dotrzeć na pokaz :(((.
I tak byłem zdumiony tłumkiem wypełniającym salę!!!
Według relacji właściciela "Starej Komendy" wstawiono 47 krzeseł i zabrakło miejsc! Niektórzy siedzieli na schodach!
Jestem bardzo zaskoczony, ale to miłe zaskoczenie ;).
Troszkę przesunąłem rozpoczęcie pokazu i dzięki temu z korka udało się wyrwać kolejnym kilku osobom, w tym mojemu tacie wraz z osobami towarzyszącymi.
Daniel dotarł z Magdą "kilka slajdów później".
To właśnie jego autorstwa zdjęcia zamieszczam poniżej:
Sala wypełniona po brzegi!
Pokaz trwa, a Misiacz gada i gada...;)
Miałem mówić ok. 45 minut do 1 godziny, a zeszło mi ... prawie 1,5 godziny!
Na szczęście nikt nie rzucał pomidorami i jajkami, więc chyba było całkiem dobrze? ;)
Gratuluję Basi.
Po pokazie podeszło do nas kilka osób na pogawędkę - dziękujemy z Basią i Danielem za gromkie brawa i wyrazy uznania oraz cenne uwagi ;).
Kiedy większość widzów rozeszła się, na dole na warzone na miejscu piwko została nasza stała ekipa.
Po zakończeniu naszego spotkania "popokazowego" okazało się, że ktoś wyszedł i nie zapłacił za zamówione piwa "Bursztynowe" i smalec i niestety, przyszło nam i Danielowi pokryć czyjeś koszty z własnej kieszeni...cóż, bywa i tak :(((.
A po pokazie czekał nas miły spacer nocnymi, zaśnieżonymi ulicami po zakopany w śniegu samochód.
Dziękuję serdecznie wszystkim, którym udało się mimo warunków dotrzeć na pokaz oraz organizatorom, Asi, Adzie, Arturowi, Damianowi i Marcinowi (jemu również za interesujący wstęp przed pokazem na temat historii podziemi).
Szkoda, że kilkunastu innym osobom się nie udało.
Mam nadzieję, że za długo się nie produkowałem. ;)
Wszystkie zdjęcia autorstwa Daniela można obejrzeć TUTAJ (KLIK).
Zdjęcia autorstwa Asi z kolei znajdują się TUTAJ (KLIK).
Teraz z niecierpliwością czekamy na kolejne prezentacje, tym razem "Iskierek" z wyprawy z dziećmi na Rugię i Marka z wyprawy do Irlandii.
Zainteresowanych szczegółową fotorelacją z naszej wyprawy odsyłam TUTAJ (KLIK).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kiedy wreszcie po ogromnej akcji promocyjnej Asi i Artura ze sklepu rowerowego "Mad Bike" zebrała się ogromna jak dla mnie liczba zainteresowanych (ok. 37 tylko samych znajomych) nadszedł ten dzień, złośliwa natura spłatała parszywego figla i spadł śnieg, który natychmiast zaczął zamarzać.
Jeszcze większego figla spłatały i dosłownie "dały dupy" nasze miejskie służby, czyli tzw. "drogowcy".
Szczecin stał się jednym wielkim korkiem, czegoś takiego nie widziałem chyba w życiu, to się nazywa pech.
Podobnie było jakiś czas temu, jak na tym filmie "Ale urwał", ale chyba miasto nigdy nie było tak sparaliżowane:
A to są skutki pracy naszych drogowców na rzekomo zatłoczonej ulicy - korki podobno uniemożliwiły posypanie lodu piaskiem czy solą - a wg mnie było na odwrót (kliknij link poniżej) :))):
KLIK
Kierowcy stali w niekończących się korkach, a na moją ulicę wyglądającą jak lodowisko drogowcy wysłali ... pług śnieżny.
Soli i piachu nie sypał, ale lód pogłaskał.
W tym samym czasie z Nowej Soli zmierzał do nas współuczestnik naszej wyprawy, Daniel wraz z Magdą.
Mimo, że wyjechali ok. godziny 13:00, to dzięki aurze i drogowcom ledwo zdążyli na pokaz (weszli w jego trakcie, mimo, że przesunąłem rozpoczęcie).
Nie lepiej było z nami. Mieliśmy być w "Starej Komendzie" na godzinę 18:00 i mimo, że wyjechaliśmy wcześniej, to już na skrzyżowaniu Kolumba z Tamą Pomorzańską zaczął się koszmarny, stojący na lodzie korek. Po 30 minutach byliśmy ledwie kilkadziesiąt metrów dalej, więc porzuciliśmy samochód w śniegu na wysokości "Orlenu" i czym prędzej "z buta" zsuwaliśmy do celu. Okazało się, że jedną z przyczyn korka był również kierowca-idiota autobusu miejskiego, który się zepsuł - ma prawo - ale kierowca ten nie włączył świateł awaryjnych, a zwykłe mijania i wszyscy za nim sądzili, że on również tkwi w korku i nikt go nie wyprzedzał, tymczasem przed autobusem...nie było żadnego pojazdu.
Co za jełop!
Zdążyliśmy do "Komendy" dojść ok. 18:45 i szybko zabraliśmy się za przygotowywania.
W międzyczasie odbierałem jeden telefon za drugim, że niestety, ze względu na to co się dzieje, kolejne osoby nie zdołają dotrzeć na pokaz :(((.
I tak byłem zdumiony tłumkiem wypełniającym salę!!!
Według relacji właściciela "Starej Komendy" wstawiono 47 krzeseł i zabrakło miejsc! Niektórzy siedzieli na schodach!
Jestem bardzo zaskoczony, ale to miłe zaskoczenie ;).
Troszkę przesunąłem rozpoczęcie pokazu i dzięki temu z korka udało się wyrwać kolejnym kilku osobom, w tym mojemu tacie wraz z osobami towarzyszącymi.
Daniel dotarł z Magdą "kilka slajdów później".
To właśnie jego autorstwa zdjęcia zamieszczam poniżej:
Sala wypełniona po brzegi!
Pokaz trwa, a Misiacz gada i gada...;)
Miałem mówić ok. 45 minut do 1 godziny, a zeszło mi ... prawie 1,5 godziny!
Na szczęście nikt nie rzucał pomidorami i jajkami, więc chyba było całkiem dobrze? ;)
Gratuluję Basi.
Po pokazie podeszło do nas kilka osób na pogawędkę - dziękujemy z Basią i Danielem za gromkie brawa i wyrazy uznania oraz cenne uwagi ;).
Kiedy większość widzów rozeszła się, na dole na warzone na miejscu piwko została nasza stała ekipa.
Po zakończeniu naszego spotkania "popokazowego" okazało się, że ktoś wyszedł i nie zapłacił za zamówione piwa "Bursztynowe" i smalec i niestety, przyszło nam i Danielowi pokryć czyjeś koszty z własnej kieszeni...cóż, bywa i tak :(((.
A po pokazie czekał nas miły spacer nocnymi, zaśnieżonymi ulicami po zakopany w śniegu samochód.
Dziękuję serdecznie wszystkim, którym udało się mimo warunków dotrzeć na pokaz oraz organizatorom, Asi, Adzie, Arturowi, Damianowi i Marcinowi (jemu również za interesujący wstęp przed pokazem na temat historii podziemi).
Szkoda, że kilkunastu innym osobom się nie udało.
Mam nadzieję, że za długo się nie produkowałem. ;)
Wszystkie zdjęcia autorstwa Daniela można obejrzeć TUTAJ (KLIK).
Zdjęcia autorstwa Asi z kolei znajdują się TUTAJ (KLIK).
Teraz z niecierpliwością czekamy na kolejne prezentacje, tym razem "Iskierek" z wyprawy z dziećmi na Rugię i Marka z wyprawy do Irlandii.
Zainteresowanych szczegółową fotorelacją z naszej wyprawy odsyłam TUTAJ (KLIK).
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zaproszenie na pokaz z wyprawy do "Starej Komendy".
Środa, 9 stycznia 2013 | dodano: 07.01.2013Kategoria Szczecin i okolice
W najbliższy piątek 11 stycznia 2013 roku zapraszamy wraz z Basią "Misiaczową" o godzinie 18:30 na spotkanie z opowieściami i zdjęciami z naszej wyprawy rowerowej na "Szlaku Odra-Nysa" w podziemiach Browaru "Stara Komenda" w Szczecinie.
Pokaz slajdów zacznie się o godzinie 19.00.
Miejsce : Browar "Stara Komenda", Szczecin, plac Batorego 3, wstęp wolny ;).
Organizatorzy:
Sklep Rowerowy "Mad Bike"
Browar "Stara Komenda"
"Dla niektórych prawdziwa wyprawa rowerowa to wyprawa na bezdroża krajów egzotycznych.
Są też jednak i tacy, którzy za wyprawę uznają wycieczkę w okolicach Szczecina.
My przez 7 dni przejechaliśmy na rowerach trasę o długości blisko 500 km wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry od Czech, przez Niemcy i Polskę do Szczecina.
To wyprawa pozornie całkiem bliska, która jednak pozwala odkryć rzeczy, niektóre zaskakujące, o których nie nie wszyscy wiedzą."
Temperatura:6.3 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 332 (kcal)
Pokaz slajdów zacznie się o godzinie 19.00.
Miejsce : Browar "Stara Komenda", Szczecin, plac Batorego 3, wstęp wolny ;).
Organizatorzy:
Sklep Rowerowy "Mad Bike"
Browar "Stara Komenda"
"Dla niektórych prawdziwa wyprawa rowerowa to wyprawa na bezdroża krajów egzotycznych.
Są też jednak i tacy, którzy za wyprawę uznają wycieczkę w okolicach Szczecina.
My przez 7 dni przejechaliśmy na rowerach trasę o długości blisko 500 km wzdłuż Nysy Łużyckiej i Odry od Czech, przez Niemcy i Polskę do Szczecina.
To wyprawa pozornie całkiem bliska, która jednak pozwala odkryć rzeczy, niektóre zaskakujące, o których nie nie wszyscy wiedzą."
Rower:Koza
Dane wycieczki:
16.92 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:6.3 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 332 (kcal)
Do Schwennenz...ale bez przekonania.
Sobota, 5 stycznia 2013 | dodano: 05.01.2013Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Rano przywitała nas wiosenna pogoda i zacząłem wybierać się na samotny spacer na rowerku.
Tak się wybierałem i wybierałem i gdy już byłem gotowy, opuściły mnie chęci, ale stwierdziłem, że skoro tyle się zbierałem, to pojadę przez Będargowo i Warnik do Niemiec, do Ladenthin.
Najpierw przetestowałem przejazd kolejowy na Gumieńcach, teraz przejeżdża się gładziutko jak w cywilizowanym kraju.
Bez specjalnego zapału, choć całkiem sprawnie wturlałem się pod górkę w Warniku i za moment wjechałem do Niemiec do Ladenthin.
Pogoda iście wiosenna, ciepło, bo od 4-6 st.C.
Zjechałem drogą płyt i nieco okrężną drogą dojechałem do Schwennenz.
Wszystko jakieś wymarłe po obu stronach granicy i wszędzie jakiś mentalny kac chyba panuje.
Tuż przed granicą zatrzymałem się na herbatę z termosu i kanapkę i przez Stobno i Mierzyn dotarłem do Szczecina.
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 735 (kcal)
Tak się wybierałem i wybierałem i gdy już byłem gotowy, opuściły mnie chęci, ale stwierdziłem, że skoro tyle się zbierałem, to pojadę przez Będargowo i Warnik do Niemiec, do Ladenthin.
Najpierw przetestowałem przejazd kolejowy na Gumieńcach, teraz przejeżdża się gładziutko jak w cywilizowanym kraju.
Bez specjalnego zapału, choć całkiem sprawnie wturlałem się pod górkę w Warniku i za moment wjechałem do Niemiec do Ladenthin.
Pogoda iście wiosenna, ciepło, bo od 4-6 st.C.
Zjechałem drogą płyt i nieco okrężną drogą dojechałem do Schwennenz.
Wszystko jakieś wymarłe po obu stronach granicy i wszędzie jakiś mentalny kac chyba panuje.
Tuż przed granicą zatrzymałem się na herbatę z termosu i kanapkę i przez Stobno i Mierzyn dotarłem do Szczecina.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
34.72 km (3.00 km teren), czas: 01:48 h, avg:19.29 km/h,
prędkość maks: 43.00 km/hTemperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 735 (kcal)
Do księgowych i powrót.
Piątek, 4 stycznia 2013 | dodano: 04.01.2013Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Koza
Dane wycieczki:
11.00 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 33.00 km/hTemperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
TESCO
Środa, 2 stycznia 2013 | dodano: 02.01.2013
Lepsze TESCO na "Kozie" niż TESCO z buta ;).
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:Koza
Dane wycieczki:
3.92 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 23.00 km/hTemperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)