- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2008
Dystans całkowity: | 594.00 km (w terenie 6.00 km; 1.01%) |
Czas w ruchu: | 32:50 |
Średnia prędkość: | 18.09 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 84.86 km i 4h 41m |
Więcej statystyk |
Niedzielne wietrzenie płuc: Szczecin
Niedziela, 27 kwietnia 2008 | dodano: 27.04.2008
Niedzielne wietrzenie płuc: Szczecin - Głębokie i okolice - Szczecin. Razem 25 km.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:
Dane wycieczki:
25.00 km (2.00 km teren), czas: 01:20 h, avg:18.75 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Takie tam wyżycie się w wichurze
Wtorek, 22 kwietnia 2008 | dodano: 27.04.2008
Takie tam wyżycie się w wichurze w pysk: Szczecin - Ustowo - Siadło Dolne - Przecław - Szczecin. Razem 22 km.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:
Dane wycieczki:
22.00 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:22.00 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU
Niedziela, 20 kwietnia 2008 | dodano: 27.04.2008Kategoria Drawieński Park Narodowy
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU DO DRAWIEŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO (ŁĄCZNIE 332 KM W 3 DNI)
DZIEŃ TRZECI:
Trasa: Breń - Choszczno - Piasecznik - Dolice - Żabów - Gryfino - Mescherin (D) - Neurochlitz (D) - Rosówek - Siadło Dolne - Szczecin. Razem 147 km.
O godzinie 9:00 wyjechałem z Brenia, by zgodnie z planem dojechać do Choszczna i tam spotkać się z Robertem, który wyruszył z Drawna, pożegnawszy wcześniej Janka kierującego się na Kalisz. Ponieważ Robert wstał wcześnie (ewentualnie ja spałem za długo), mieliśmy mały kłopot, jak zgrać w czasie nasz przyjazd do Choszczna. Zaproponowałem spotkanie "gdzieś na trasie", ale Robert wpadł na pomysł (dobry), że zamiast do Choszczna ruszy w stronę Brenia. Kiedy ja odjeżdżałem spod domu Hani, on był w Wygonie odległym od Brenia o jakieś 6 km. Stwierdziłem więc, że ruszę sobie powolutku, a Robert mnie dogoni. Jakoś to "powolutku" mi nie wyszło, rower dziwnym trafem sam szybko jechał, bo wiatr w plecy miałem i prędkość utrzymywała się w granicach 28 km/h. Dlatego też postanowiłem zatrzymać się w lesie, zjeść coś i przebrać się, bo robiło się coraz cieplej, dając tym samym możliwość Robertowi na szybsze dojechanie do mnie. Widocznie za szybko jechałem "powoli", bo spotkaliśmy się dopiero kilka km za miejscem mojego "popasu". Potem z Choszczna skierowaliśmy się na Piasecznik (skrót okazał się drogą brukową, a tego ja i mój "Rosynant" nie lubimy :))). Po posiłku w lesie udaliśmy się w kierunku Dolic, gdzie zrobiłem kilka zdjęć. Dalej trasa wiodła w kierunku na Żabów (naprawdę ciekawa trasa, taki jakiś inny świat).
Z Żabowa skierowaliśmy się na Wirów, a stamtąd na Gryfino, gdzie przez most na Odrze przejechaliśmy do Niemiec do Mescherin (lepsza i krótsza droga). Z Mescherin przez Rosówek, Kołbaskowo i Ustowo dotarliśmy na Pomorzany w Szczecinie.
Wyjazd z Brenia.
Las przy drodze na Choszczno. Czekam na Roberta, który jedzie z Drawna.
Popas w lesie gdzieś przed Dolicami.
Dolice.
Kościół w Dolicach.
Most Gryfino - Mescherin (D).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DZIEŃ TRZECI:
Trasa: Breń - Choszczno - Piasecznik - Dolice - Żabów - Gryfino - Mescherin (D) - Neurochlitz (D) - Rosówek - Siadło Dolne - Szczecin. Razem 147 km.
O godzinie 9:00 wyjechałem z Brenia, by zgodnie z planem dojechać do Choszczna i tam spotkać się z Robertem, który wyruszył z Drawna, pożegnawszy wcześniej Janka kierującego się na Kalisz. Ponieważ Robert wstał wcześnie (ewentualnie ja spałem za długo), mieliśmy mały kłopot, jak zgrać w czasie nasz przyjazd do Choszczna. Zaproponowałem spotkanie "gdzieś na trasie", ale Robert wpadł na pomysł (dobry), że zamiast do Choszczna ruszy w stronę Brenia. Kiedy ja odjeżdżałem spod domu Hani, on był w Wygonie odległym od Brenia o jakieś 6 km. Stwierdziłem więc, że ruszę sobie powolutku, a Robert mnie dogoni. Jakoś to "powolutku" mi nie wyszło, rower dziwnym trafem sam szybko jechał, bo wiatr w plecy miałem i prędkość utrzymywała się w granicach 28 km/h. Dlatego też postanowiłem zatrzymać się w lesie, zjeść coś i przebrać się, bo robiło się coraz cieplej, dając tym samym możliwość Robertowi na szybsze dojechanie do mnie. Widocznie za szybko jechałem "powoli", bo spotkaliśmy się dopiero kilka km za miejscem mojego "popasu". Potem z Choszczna skierowaliśmy się na Piasecznik (skrót okazał się drogą brukową, a tego ja i mój "Rosynant" nie lubimy :))). Po posiłku w lesie udaliśmy się w kierunku Dolic, gdzie zrobiłem kilka zdjęć. Dalej trasa wiodła w kierunku na Żabów (naprawdę ciekawa trasa, taki jakiś inny świat).
Z Żabowa skierowaliśmy się na Wirów, a stamtąd na Gryfino, gdzie przez most na Odrze przejechaliśmy do Niemiec do Mescherin (lepsza i krótsza droga). Z Mescherin przez Rosówek, Kołbaskowo i Ustowo dotarliśmy na Pomorzany w Szczecinie.
Wyjazd z Brenia.
Las przy drodze na Choszczno. Czekam na Roberta, który jedzie z Drawna.
Popas w lesie gdzieś przed Dolicami.
Dolice.
Kościół w Dolicach.
Most Gryfino - Mescherin (D).
Rower:
Dane wycieczki:
147.00 km (0.00 km teren), czas: 08:30 h, avg:17.29 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU
Sobota, 19 kwietnia 2008 | dodano: 27.04.2008Kategoria Drawieński Park Narodowy
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU DO DRAWIEŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO (ŁĄCZNIE 332 KM W 3 DNI)
DZIEŃ DRUGI:
Trasa: Drawno - Drawieński Park Narodowy - Dobiegniew - Breń. Razem 70 km.
Tego dnia nasza grupa miała się rozdzielić, a dokładniej to ja miałem się odłączyć na trasie, ponieważ byłem umówiony z koleżanką w pobliskim Breniu na "długie Polaków rozmowy". Wyjechaliśmy dość wcześnie rano, Robert i Janek na pustych rowerach (pomijając kokpit nawigacyjny Janka :))), ja zaś z bagażem, bo nocleg miałem zaplanowany w Breniu. Z Drawna skierowaliśmy się na południe. Po drodze zwiedziliśmy "zewnętrznie" zamek w Niemieńsku, czego efektem były nie tylko wrażenia estetyczne, ale także dziurawa dętka Janka. Po wymianie dętki jechaliśmy przepięknymi terenami Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie zatrzymaliśmy się nad wezbraną Drawą na malutkie "co nieco" (znaczy słodycze). Kilka kilometrów dalej odłączyłem się od chłopaków, którzy wrócili do Drawna, ja zaś skierowałem się do drogi na Dobiegniew. Dodam, że dość ruchliwej, na szczęście była to sobota i ruch TIR-ów nie był aż tak duży. W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów. Stamtąd zadzwoniłem do koleżanki Hani, która poinformowała mnie, że most na drodze do Bierzwnika jest zamknięty (remont) i prawdopodobnie czeka mnie objazd (miał dodatkowe 15 km). Ja się tym specjalnie nie zraziłem i pojechałem w stronę remontowego mostu. Gdzie nie da rady samochód, tam daje radę rower. Przecisnąłem się między sprzętem budowlanym, barakami i pusta droga na Bierzwnik stała przede mną otworem. Po dojechaniu do Bierzwnika wykonałem kilka zdjęć klasztoru (poniżej), po czym skierowałem się do Brenia, gdzie czekała już na mnie Hania z Soją i kotami, a na stole wielka micha przepysznej kartoflanki!!!
Zamek w Niemieńsku.
Leśniczówka (zabytkowa).
Janek i ja.
Drawa trochę wezbrała.
Czy leci z nami pilot? :))) Copyright by Janek i jego rowerek :))) Radia chwilowo brak, zostało akurat w domku!
Droga przez Drawieński Park Narodowy (na szczęście krótki odcinek)
W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów.
U celu (celu drugiego dnia oczywiście).
W gościnnym Breniu u Hani (i jej zwierzaków).
Soja (znaczy pies...znaczy "psica").
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DZIEŃ DRUGI:
Trasa: Drawno - Drawieński Park Narodowy - Dobiegniew - Breń. Razem 70 km.
Tego dnia nasza grupa miała się rozdzielić, a dokładniej to ja miałem się odłączyć na trasie, ponieważ byłem umówiony z koleżanką w pobliskim Breniu na "długie Polaków rozmowy". Wyjechaliśmy dość wcześnie rano, Robert i Janek na pustych rowerach (pomijając kokpit nawigacyjny Janka :))), ja zaś z bagażem, bo nocleg miałem zaplanowany w Breniu. Z Drawna skierowaliśmy się na południe. Po drodze zwiedziliśmy "zewnętrznie" zamek w Niemieńsku, czego efektem były nie tylko wrażenia estetyczne, ale także dziurawa dętka Janka. Po wymianie dętki jechaliśmy przepięknymi terenami Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie zatrzymaliśmy się nad wezbraną Drawą na malutkie "co nieco" (znaczy słodycze). Kilka kilometrów dalej odłączyłem się od chłopaków, którzy wrócili do Drawna, ja zaś skierowałem się do drogi na Dobiegniew. Dodam, że dość ruchliwej, na szczęście była to sobota i ruch TIR-ów nie był aż tak duży. W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów. Stamtąd zadzwoniłem do koleżanki Hani, która poinformowała mnie, że most na drodze do Bierzwnika jest zamknięty (remont) i prawdopodobnie czeka mnie objazd (miał dodatkowe 15 km). Ja się tym specjalnie nie zraziłem i pojechałem w stronę remontowego mostu. Gdzie nie da rady samochód, tam daje radę rower. Przecisnąłem się między sprzętem budowlanym, barakami i pusta droga na Bierzwnik stała przede mną otworem. Po dojechaniu do Bierzwnika wykonałem kilka zdjęć klasztoru (poniżej), po czym skierowałem się do Brenia, gdzie czekała już na mnie Hania z Soją i kotami, a na stole wielka micha przepysznej kartoflanki!!!
Zamek w Niemieńsku.
Leśniczówka (zabytkowa).
Janek i ja.
Drawa trochę wezbrała.
Czy leci z nami pilot? :))) Copyright by Janek i jego rowerek :))) Radia chwilowo brak, zostało akurat w domku!
Droga przez Drawieński Park Narodowy (na szczęście krótki odcinek)
W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów.
U celu (celu drugiego dnia oczywiście).
W gościnnym Breniu u Hani (i jej zwierzaków).
Soja (znaczy pies...znaczy "psica").
Rower:
Dane wycieczki:
70.00 km (4.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:17.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU
Piątek, 18 kwietnia 2008 | dodano: 21.04.2008Kategoria Drawieński Park Narodowy
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU DO DRAWIEŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO (ŁĄCZNIE 332 KM W 3 DNI)
DZIEŃ PIERWSZY:
Trasa: Szczecin - Góry Bukowe - Kołbacz - Morzyczyn - Skalin - Witkowo - Piasecznik - Choszczno - Drawno. Razem 115 km.
Ruszyliśmy na trasę z Robertem "z samego rana"...znaczy ok. 10:00 :))). Deszcz w końcu przestał lać, a to chyba tylko i wyłącznie dzięki szamańskim zaklęciom! Niestety, zimno było jak diabli, choć po Robercie tego nie widać (krótkie spodenki), no, ale to jest "człowiek z azbestu" i nic się go nie ima. Postanowiliśmy ominąć ruchliwą trasę przez ul. Struga i dwupasmówkę na Stargard i wybraliśmy spokojniejszy i ciekawszy, choć nieco trudniejszy i dłuższy przejazd przez Góry Bukowe. Następnie skierowaliśmy się przez Stare Czarnowo na Kołbacz, a stamtąd na Kobylankę i Morzyczyn, gdzie nad Jeziorem Miedwie zrobiliśmy sobie krótki "popasik". Zdecydowaliśmy się na ominięcie Stargardu, ponieważ nie przepadamy za pędzącymi TIR-ami i innymi blaszankami, dlatego też pojechaliśmy przez Witkowo, dalej na Krępcewo, Piasecznik, Choszczno, a następnie w kierunku na Drawno. Prawie przez całą drogę wiał nam wiatr w twarz, a długi podjazd przed Choszcznem z wiatrem w twarz naprawdę nie był niczym przyjemnym, ponadto jakoś w niezbyt chyba ciekawej formie byliśmy. W każdym razie trochę się zmęczyliśmy na tej niezbyt w sumie długiej trasie. W Drawnie nocowaliśmy na oficjalnie nieczynnym campingu, ale Jankowi z Kalisza, który już tam na nas czekał udało się załatwić domek ze wszelkimi wygodami, jakie tylko domek campingowy może zaoferować. Wieczór spędziliśmy na rowerowych opowieściach przy napoju z chmielu doskonałym na rozpuszczanie zakwasów :))).
"Rosynant" przed wyprawą...
Na początek - przejazd przez Góry Bukowe.
Robert.
... i ja.
Opactwo w Kołbaczu.
Rowerki - Roberta (www.sakwiarz.pl), a dalej mój nad Jeziorem Miedwie.
Jezioro Miedwie.
Kościół w Choszcznie (przynajmniej jego kawałek :)))
U celu podróży dnia pierwszego.
Wieczorny widok na Drawno z nieczynnego campingu, który dla nas zrobił się czynny :)))
Zakwasy nie miały szans!
Ciąg dalszy relacji wkrótce ...
Pytanie mam: Czy wiecie po co my wszyscy opisujemy te nasze wyjazdy na Bikestats?
????
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DZIEŃ PIERWSZY:
Trasa: Szczecin - Góry Bukowe - Kołbacz - Morzyczyn - Skalin - Witkowo - Piasecznik - Choszczno - Drawno. Razem 115 km.
Ruszyliśmy na trasę z Robertem "z samego rana"...znaczy ok. 10:00 :))). Deszcz w końcu przestał lać, a to chyba tylko i wyłącznie dzięki szamańskim zaklęciom! Niestety, zimno było jak diabli, choć po Robercie tego nie widać (krótkie spodenki), no, ale to jest "człowiek z azbestu" i nic się go nie ima. Postanowiliśmy ominąć ruchliwą trasę przez ul. Struga i dwupasmówkę na Stargard i wybraliśmy spokojniejszy i ciekawszy, choć nieco trudniejszy i dłuższy przejazd przez Góry Bukowe. Następnie skierowaliśmy się przez Stare Czarnowo na Kołbacz, a stamtąd na Kobylankę i Morzyczyn, gdzie nad Jeziorem Miedwie zrobiliśmy sobie krótki "popasik". Zdecydowaliśmy się na ominięcie Stargardu, ponieważ nie przepadamy za pędzącymi TIR-ami i innymi blaszankami, dlatego też pojechaliśmy przez Witkowo, dalej na Krępcewo, Piasecznik, Choszczno, a następnie w kierunku na Drawno. Prawie przez całą drogę wiał nam wiatr w twarz, a długi podjazd przed Choszcznem z wiatrem w twarz naprawdę nie był niczym przyjemnym, ponadto jakoś w niezbyt chyba ciekawej formie byliśmy. W każdym razie trochę się zmęczyliśmy na tej niezbyt w sumie długiej trasie. W Drawnie nocowaliśmy na oficjalnie nieczynnym campingu, ale Jankowi z Kalisza, który już tam na nas czekał udało się załatwić domek ze wszelkimi wygodami, jakie tylko domek campingowy może zaoferować. Wieczór spędziliśmy na rowerowych opowieściach przy napoju z chmielu doskonałym na rozpuszczanie zakwasów :))).
"Rosynant" przed wyprawą...
Na początek - przejazd przez Góry Bukowe.
Robert.
... i ja.
Opactwo w Kołbaczu.
Rowerki - Roberta (www.sakwiarz.pl), a dalej mój nad Jeziorem Miedwie.
Jezioro Miedwie.
Kościół w Choszcznie (przynajmniej jego kawałek :)))
U celu podróży dnia pierwszego.
Wieczorny widok na Drawno z nieczynnego campingu, który dla nas zrobił się czynny :)))
Zakwasy nie miały szans!
Ciąg dalszy relacji wkrótce ...
Pytanie mam: Czy wiecie po co my wszyscy opisujemy te nasze wyjazdy na Bikestats?
????
Rower:
Dane wycieczki:
115.00 km (0.00 km teren), czas: 06:20 h, avg:18.16 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tym razem zachciało mi się pojechać
Niedziela, 13 kwietnia 2008 | dodano: 14.04.2008Kategoria Wypadziki do Niemiec
Tym razem zachciało mi się pojechać w większej grupie, choć ostatnio upodobałem sobie samotne wyprawy. Wybrałem się na wycieczkę z klubem "Jantarowe Szlaki", do którego kiedyś formalnie należałem (tj. płaciłem składki i chodziłem na zebrania :))) i z którym często jeździłem. Nawet miałem odznakę, uprawnienia, pieczątkę i legitymację Przodownika Turystyki Kolarskiej. Hm, tak...odznakę, pieczątkę i legitymację i pieczątkę mam gdzieś nadal, ale teraz niespecjalnie bawią mnie te socjalistyczne zapędy. Jakoś poczułem potrzebę jazdy "z kimś" i "otworzenia gęby" do kogoś na trasie. Na trasie było bardzo dużo rowerzystów, choć nie jestem jeszcze przyzwyczajony do takich widoków; w styczniu tylu ich nie jeździło, hehe...Trasa dobrze mi już znana: Szczecin - Tanowo - Dobieszczyn - Hintersee (D) - Glashutte (D) - Blankensee (D) - Dobra - Lubieszyn - Szczecin (85km).
Spotkanie grupy na nad Jeziorem Głębokie.
Klub "Jantarowe Szlaki" w akcji ...
Przejście graniczne w Dobieszczynie. Nade mną - mój tata. To dzięki niemu tak naprawdę kocham rower!
Ścieżka rowerowa z Hintersee (D) do Glashutte (D)
Droga ku granicy...
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Spotkanie grupy na nad Jeziorem Głębokie.
Klub "Jantarowe Szlaki" w akcji ...
Przejście graniczne w Dobieszczynie. Nade mną - mój tata. To dzięki niemu tak naprawdę kocham rower!
Ścieżka rowerowa z Hintersee (D) do Glashutte (D)
Droga ku granicy...
Rower:
Dane wycieczki:
85.00 km (0.00 km teren), czas: 04:40 h, avg:18.21 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trasa: Szczecin - Mescherin
Sobota, 5 kwietnia 2008 | dodano: 05.04.2008Kategoria Wypadziki do Niemiec
Trasa: Szczecin - Mescherin (D) - Gartz (D) - Schwedt (D) - Krajnik - Ognica - Schwedt (D) - Gartz (D) - Kołbaskowo - Szczecin. 130 km. Kolejne badanie trasy "Oder-Neisse Radweg". Wiatr dał mi w kość. gdy jechałem wałem przeciwpowodziowym w kierunku Schwedt. Po zakupach w Schwedt miałem plan, żeby wracać przez Polskę (Krajnik, Ognica itd...). W Ognicy zacząłem mieć wątpliwości i zawróciłem do Niemiec. Przeważyła jakość drogi i brak ruchu samochodowego. Kiedy wracałem - wiaterek był w plecy i 30 km/h nie schodziło z licznika przez długi czas. Ścieżka wije się malowniczo przez lasy...
<------- OCZYWIŚCIE ZAPRASZAM DO PRZEJRZENIA WPISÓW Z POPRZEDNICH MIESIĘCY :)
W drodze do granicy...
Na tym nie jechałem :)))
Mescherin (D)
Ścieżka w lesie...
Gartz (D). Na trasie "Oder-Neisse Radweg"
Trasa wiedzie górą wału przeciwpowodziowego.
Uliczka w Schwedt.
Zakup napojów "izotonicznych" na wieczór :)))
Nie mogłem się zdecydować, czy jechać przez Polskę czy przez Niemcy...
Jednak zdecydowałem się wracać przez Niemcy. Super nawierzchnia i zero samochodów!
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
<------- OCZYWIŚCIE ZAPRASZAM DO PRZEJRZENIA WPISÓW Z POPRZEDNICH MIESIĘCY :)
W drodze do granicy...
Na tym nie jechałem :)))
Mescherin (D)
Ścieżka w lesie...
Gartz (D). Na trasie "Oder-Neisse Radweg"
Trasa wiedzie górą wału przeciwpowodziowego.
Uliczka w Schwedt.
Zakup napojów "izotonicznych" na wieczór :)))
Nie mogłem się zdecydować, czy jechać przez Polskę czy przez Niemcy...
Jednak zdecydowałem się wracać przez Niemcy. Super nawierzchnia i zero samochodów!
Rower:
Dane wycieczki:
130.00 km (0.00 km teren), czas: 07:00 h, avg:18.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)