MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

„Uciekający Bimbisik II”. Już w kinach! ;)

Niedziela, 4 września 2011 | dodano: 04.09.2011Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Część 2 serialu z cyklu nieudanych polowań na otwarty „Bimbisik” w Hintersee (pieszczotliwe zdrobnienie od niemieckiego słowa Imbiss, oznaczającego budkę lub bar z przekąskami). Streszczenie poprzedniego odcinka znajduje się TUTAJ.

Reżyseria:
Paweł „Misiacz” & Basia „Misiaczowa”

Obsada (starring):
1. Basia „Misiaczowa”
2. Paweł „Misiacz”
3. Adrian „Gryf”
4. Piotrek „Bronik”

Kiedy ostatnio próbowaliśmy z dużą ekipą zawitać w „Bimbisiku” w Hintersee na kawę i kiełbachę (wurst), okazało się, że go …tam nie ma. Budka gdzieś odjechała.
Dziś podjęliśmy kolejną próbę „schwytania” w nieco mniejszym składzie.

Ruszyliśmy po 9:00 w kierunku nowego przejścia do Niemiec w Warniku. Najpierw jednak czekał nas solidny podjazd!

Liczyłem, że od ostatniej wizyty na remontowanej drodze z Ladenthin do Schwennenz (20 sierpnia) zaszły zmiany, które umożliwią bezproblemowy przejazd do Ladenthin. Bezproblemowy to on jest tylko połowicznie, potem jest sypki piach, ale jakoś daliśmy radę.
Przejechaliśmy przez Schwennenz, Grambow i zatrzymaliśmy się na popas w budce. Tam doszło do testowania przez Bronika rowerów trekkingowych: mojego i Adriana. Piotrek dojrzał w końcu do tego, żeby kupić normalny rower i przestać jeździć na wyprawy turystyczne na wynalazku typu „góral”. W międzyczasie na moment podłączył się do nas rowerzysta, który szukał drogi do Bismark, więc w ten sposób trafił do celu.
Dalej pojechaliśmy do Blankensee, gdzie pokazałem ekipie drewniane grzybki. Tam Adrian postanowił chwilę pomedytować w pozycji lotosu. ;)))

Wiatr nam dziś sprzyjał. Przez Pampow i Glasshuette dojechaliśmy wreszcie do Hintersee. Po drodze spotkaliśmy bikera Srk23 z Polic. Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy dalej.
Jedziemy, jedziemy i JEST „BIMBISIK”!!! Wreszcie!

Dojeżdżamy, a tam okazuje się, że akurat dziś budka zamknięta (geschlossen)!!! Jassnnny gwint! Dziś wybory w Niemczech i pewnie pani Petra siedziała w komisji. ;)

No trudno. Zjedliśmy, co w sakwach mieliśmy i ruszyliśmy na przepyszny sernik domowy do knajpki w Rieth.
Po drodze minęliśmy rzeźby w Ludwigshof.
Rzeźba w Ludwigshof. © Misiacz

W Rieth zajechaliśmy zajrzeć do mini-muzeum dziedzictwa kulturowego wsi pomorskiej.


Przyszedł wreszcie czas na pyszny sernik i kawę.

Co mówi powyższa wiadomość? Ano mówi, że kawiarnia jest nieczynna z powodu urlopu od 2 do 5 września. No tego to już za wiele!!!
Nie będzie kawy, nie będzie sernika...:(((
Na szczęście w „centrum” Rieth dojrzałem drogowskaz do innego „Bimbisiku”, oddalonego o 1 km. Niby blisko, ale w tym momencie okazało się, że Bronik złapał kapcia w przednim kole. Dopompował i jakoś się dotoczyliśmy. Ten „Bimbisik” był otwarty!!! ;)))

My zamawialiśmy domowe ciasto z wiśniami, bezami i agrestem, Adrian kiełbaskę i piwko (w Niemczech można mieć na rowerze 1,6 promila;)))…a Piotrek w tym czasie łatał dętkę.

Nasza kawka, ciastko i wiecznie głodny Adrian pałaszujący kiełbaskę. ;)

Po pysznym deserze pojechaliśmy jeszcze na moment na wieżę widokową nad Neuwarper See.


Widok z wieży na ekipę.

Z Rieth wróciliśmy trasą, którą przyjechaliśmy. Ja zostałem nieco z tyłu (potrzeba). Tuż przed granicą przy drodze stał radiowóz Polizei. Widząc nas, policjant wyszedł na drogę i zamachał lizakiem ekipie. Po chwili, gdy dogoniłem grupę, przystojniak (ja się nie znam, Basia oceniła) wyszczerzył zęby w uśmiechu i kazał jechać dalej. Dzięki za zastopowanie grupki, nie musiałem ich gonić! ;)))
Znaną już trasą dojechaliśmy przez Głębokie, Taczaka na Pomorzany, gdzie pożegnaliśmy Adriana.
Dobrze, że dzisiejsza wycieczka była taka spokojna, bo po wczorajszym szaleństwie z koxami do Strasburga byłem nieco znużony…
P.S. Basia dziś przekroczyła dystans 2.000 km w roku 2011. Nie wiem, co powiedzieć... Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 113.42 km (15.00 km teren), czas: 06:08 h, avg:18.49 km/h, prędkość maks: 47.00 km/h
Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2283 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

K o m e n t a r z e
Brawo dla Jurka że sie wpisał ;):):):):):):):):)
Pozdrawiam Misiaczowa i Misiacza
jurektc
- 14:31 wtorek, 6 września 2011 | linkuj
Wczoraj mi i Misiaczowi rzeczywście się jechało ciężko (efekt koksiarskiego dnia poprzedniego) ... a Basia goniłaaaaaa... ;)
Gryf
- 08:46 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj
Gratulacje dla Basi :)))
Jak się buduje ścieżki rowerowe, to można pozwolić rowerzystom na małe, a nawet duże piwo. W Polsce zbyt często zmuszeni jesteśmy do slalomu miedzy tirami, to może i dobrze, że przepisy bardziej restrykcyjne.
niradhara
- 04:52 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj
Srk, na szczęście na rowerach nie mam tablic rejestracyjnych, po marce roweru skini mnie też nie rozpoznają.
Shrink, sam jesteś kox, większy niż przypuszczasz.
Misiacz
- 20:17 niedziela, 4 września 2011 | linkuj
Dobrze że te wybory wreszcie się skończyły, bo jak się widzi niektóre plakaty wyborcze (chodzi oczywiście o te z NPD), to ciary po plecach chodzą czy przypadkiem człowiek w łeb niedostanie od jakiegoś faszystowskiego "Wierchuszki", a Basi życzę nastepnych okrągłych dwóch tysiaczków w tym roku (i założenie własnego bloga).
srk23
- 19:28 niedziela, 4 września 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!