MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wyspa Rugia na rowerze. DZIEŃ 9 (na wyspie Ummanz)

Piątek, 10 czerwca 2011 | dodano: 17.06.2011Kategoria Rugia 2011, Rugia od 2010..., Wypadziki do Niemiec, Z Basią...


Piątek rano…Po zarwanej nocy w towarzystwie pijanych techno-nazistów i drinkujących pod naszym nosem surferów wstaliśmy wcześnie rano i zaczęliśmy definitywnie zwijać obozowisko. W drodze powrotnej do domu chcieliśmy jeszcze wjechać rowerami na wyspę Ummanz po zachodniej stronie Rugii.

Wyszedłem jeszcze na wydmę, żeby uwiecznić widoki, na które codziennie spoglądaliśmy…

Zwróciłem uwagę napotkanemu cieciowi pilnującemu campingu na zachowanie tych szczyli, ale westchnął i rzekł jedynie „ach Ci młodzi, to grupa to i są hałaśliwi…”, jakby to miało wszystko wyjaśniać. O nazistowskich incydentach wspomniałem również w recepcji, ale babka stwierdziła, że to nie mogło być na terenie ich campingu (a było), coś tam mnie wypytywała „za którym budynkiem” jest ta grupa, z lewej, z prawej…itp., ale minę miała taką, jakbym ją nakrył na robieniu kupy w krzakach i nie wiedziała, w którą stronę skierować wzrok. Nic to, zapłaciłem (nawet kartę Maestro przyjęli, co się w Niemczech nieczęsto zdarza) i od razu ubrani w rowerowe ciuchy pojechaliśmy do Gingst.

Po rozładowaniu rowerów pojechaliśmy zwiedzić to naprawdę urocze miasteczko.

Choć byłem niewyspany, to humor mi się poprawił, nie ma to jak wsiąść na rower, wtedy przechodzi wiele rzeczy.

Zwiedziliśmy miejscowy kościół, a pani sprzątająca…mówiła płynnie po angielsku. Potem okazało się, że tuż za murami kościoła prowadzi również sklepik z pamiątkami.


Z Gingst prowadzi malownicza trasa w kierunku wyspy Ummanz, która wiedzie przez wioski Kapelle i Volsvitz.

Następnie trasa zagłębia się w las. Była tak ładna, że postanowiliśmy wrócić tą samą drogą.

Po wyjechaniu z lasu dotarliśmy do główniejszej drogi łączącej Gingst z wyspą Ummanz.
Nie musieliśmy nią jednak jechać, ponieważ wiodła przy niej nowiutka i gładka jak stół ścieżka rowerowa.

Po drodze natknęliśmy się patrzącą na nas spode łba niemiecką świnię ;)

W oddali zauważyłem świeżo wybudowane osiedle domków jednorodzinnych.
Też taki chcę!!!

Minąwszy Mursewiek dojechaliśmy do mostu łączącego wyspę Rugię z wyspą Ummanz.



Ktoś tu chyba zbiera stare kotwice?

Pierwszą miejscowością na wyspie jest Waase. Od razu zauważyliśmy Fischbude, ale postanowiliśmy zajechać tam wracając z objazdu wyspy. Kierując się naszą nową mapą skręciliśmy w prawo na Tankow. Droga była przez jakiś czas asfaltowa, ale potem zmieniła się na płytową, niespecjalnie równą. Dobrze, że krajobrazy ciekawe, kojąca cisza (pomijając wiatr w twarz), mało ludzi…Wysepka jest mało skomercjalizowana, co nam się bardzo spodobało.

Po jakimś czasie płytówka się skończyła i wjechaliśmy na pustą drogę asfaltową, którą przez Markow i Haide dotarliśmy do Suhrendorf. Tam Basia zauważyła drogowskaz dla rowerzystów kierujący na ścieżkę biegnącą szytem wału przeciwpowodziowego (zabezpieczającego przed wtargnięciem morza w głąb lądu). Wiało jak diabli, ale za to widoki nieziemskie!

To raj dla windsurferów i kitesurferów. Staliśmy i nie mogliśmy się napatrzeć, jakie ewolucje wyczyniają.

Jadąc dalej wałem, dotarliśmy do campingu, gdzie zjeżdżają się miłośnicy wiatrowo-wodnych szaleństw.

Wszedłem nawet zapytać o cenę, ale koszt 26 EUR za dobę za rozbicie namiotu wydał mi się grubo przesadzony tym bardziej, że i tu prysznice były dodatkowo płatne 0,30 EUR za minutę (niezłe źródło dodatkowych zysków, biorąc pod uwagę, że surferzy wychodzą cali zasoleni po morskich ewolucjach). No nic, trzeba było jechać dalej. Minęliśmy płytowy zjazd na punkt widokowy, który postanowiliśmy sobie pozostawić na kolejną wizytę na tej uroczej wysepce i przez Wusse dojechaliśmy do Waase.
Tam zjechaliśmy do portu, gdzie wszedłem do knajpy zamówić Fischbroetchen.

Co za pech! Kupiłem ostatnią, którą zjedliśmy z Basią na pół… :(
Tą samą trasą, którą dojechaliśmy, wróciliśmy do Gingst.

Urlop z rowerami na Rugii dobiegł końca i można je zapakować na dach i wracać do Szczecina.

Wsiedliśmy i ruszyliśmy. W miejscowości Samtens wypatrzyliśmy budkę z bułami rybnymi, więc dałem po hamulcach i wjechałem na parking.
Jesteśmy chyba uzależnieni od tych Fischbroetchen. Tu były wyjątkowo pyszne!
Teraz pozostało tylko zjechać z wyspy, wskoczyć na autostradę i w zasadzie zakończyć urlop pod hasłem „Wyspa Rugia na rowerze 2011”, ale my nie zamierzaliśmy się tak łatwo poddać i przez kolejne dwa dni urlop ten w pewien sposób kontynuowaliśmy, choć w zupełnie innym rejonie, ale o tym w kolejnym odcinku serii.

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".


UŁATWIENIE DLA CZYTELNIKA – KLIKNIJ PONIŻEJ, ABY PRZEJŚĆ DO WYBRANEGO DNIA:
DZIEŃ 1 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 2 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 3 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 4 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 5 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 6 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 7 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 8 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 9 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 10 (KLIKNIJ)
DZIEŃ 11 (KLIKNIJ)
CAŁOŚĆ WYJAZDU RUGIA 2011 (KLIKNIJ)

Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 30.50 km (15.00 km teren), czas: 02:05 h, avg:14.64 km/h, prędkość maks: 28.00 km/h
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 604 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

K o m e n t a r z e
nie no świnia wymiata :)
sargath
- 06:18 wtorek, 21 czerwca 2011 | linkuj
Ta niemiecka świnia robi wrażenie :):):)
jurektc
- 09:36 poniedziałek, 20 czerwca 2011 | linkuj
Mietek, to już prawie końcówka...ale niezupełnie ;)
Misiacz
- 19:32 piątek, 17 czerwca 2011 | linkuj
przeczytałem wszystkie dni wyjazdu z zapartym tchem! świetny urlop i jeszcze lepsza fotorelacja, aż chce się czytać i oglądać zdjęcia :)
olo
- 19:26 piątek, 17 czerwca 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!