- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2013
Dystans całkowity: | 375.51 km (w terenie 22.00 km; 5.86%) |
Czas w ruchu: | 11:12 |
Średnia prędkość: | 19.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Suma kalorii: | 7219 kcal |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 22.09 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Działka i Masa Krytyczna.
Piątek, 29 marca 2013 | dodano: 29.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS
Najpierw w dzień wyskoczyłem na działkę zawieźć jedną rzecz.
Jak widać po zdjęciu, wiosny tam nie znalazłem...może w przyszłym roku ?
Taplając się w śniegu i łapiąc go w oczy, doturlałem się do domu, by pod wieczór wyskoczyć na Szczecińską Masę Krytyczną (teoretycznie wiosenną, ale to tylko teoria).
Tak jak podejrzewałem, tłumów nie było. Chyba w grudniu było więcej.
Poniżej ja w stroju błotno-miejskim i na podobnym w typie rowerze na zdjęciu Asi z "Mad Bike".
Przetoczyłem się kawałek gadając ze znajomymi, po czym odłączyłem się na wys. ul. Ku Słońcu i wróciłem do domu.
Takiej "wiosny" nie pamiętają najstarsze Misiacze :/.
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 482 (kcal)
Jak widać po zdjęciu, wiosny tam nie znalazłem...może w przyszłym roku ?
Taplając się w śniegu i łapiąc go w oczy, doturlałem się do domu, by pod wieczór wyskoczyć na Szczecińską Masę Krytyczną (teoretycznie wiosenną, ale to tylko teoria).
Tak jak podejrzewałem, tłumów nie było. Chyba w grudniu było więcej.
Poniżej ja w stroju błotno-miejskim i na podobnym w typie rowerze na zdjęciu Asi z "Mad Bike".
Przetoczyłem się kawałek gadając ze znajomymi, po czym odłączyłem się na wys. ul. Ku Słońcu i wróciłem do domu.
Takiej "wiosny" nie pamiętają najstarsze Misiacze :/.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
21.75 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 47.00 km/hTemperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 482 (kcal)
Dom-praca-dom
Czwartek, 28 marca 2013 | dodano: 28.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Pół roku zimy naprawdę zaczyna robić się męczące...
Petersburskie śniegowce pilnie kupię ;).
Źródło: Blog ze starymi reklamami.
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 308 (kcal)
Petersburskie śniegowce pilnie kupię ;).
Źródło: Blog ze starymi reklamami.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
16.18 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 37.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 308 (kcal)
Dom-praca-dom
Wtorek, 26 marca 2013 | dodano: 26.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Rower:Koza
Dane wycieczki:
16.75 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 36.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 317 (kcal)
Na "Kozie" na Turzyn i takie tam...
Piątek, 22 marca 2013 | dodano: 22.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Pozałatwiałem sporo spraw, nie tylko na Turzynie.
"Koza" to najlepszy pojazd na taką "wiosnę" :/.
Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 178 (kcal)
"Koza" to najlepszy pojazd na taką "wiosnę" :/.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
8.76 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 26.00 km/hTemperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 178 (kcal)
Powitanie wiosny, hehe...w śniegu.
Czwartek, 21 marca 2013 | dodano: 21.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Jaką mamy wiosnę tej zimy, każdy widzi...
Więcej śniegu niż w trakcie prawdziwej zimy.
Czuję się ograbiony z pięknej pory roku :(.
.
Wyjazd do firmy, potem powrót przez centrum z zakupami w piekarni i w Lidlu.
Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 375 (kcal)
Więcej śniegu niż w trakcie prawdziwej zimy.
Czuję się ograbiony z pięknej pory roku :(.
.
Wyjazd do firmy, potem powrót przez centrum z zakupami w piekarni i w Lidlu.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
16.75 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 47.00 km/hTemperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 375 (kcal)
"Godzina dla roweru 2013 - Szczecin".
Środa, 20 marca 2013 | dodano: 20.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS
Najdziwniejsze wydarzenie rowerowe, w jakim kiedykolwiek brałem udział (pomijając oferty "Montera" i "Yogiego" typu "Porzuć kajak - płyń rowerem", czy "Amfibie są dla mięczaków - bagna pokonaj na rowerze"...z których staram się nie korzystać :))).
Jak to nazwać?
Sama jazda była zupełnie bezsensowna, ale za to była z WIELKIM sensem ;).
Bezsensowna, bo krąży się w te i we w te po tych samych ulicach.
Sensowna bardzo, bo kiedy krąży nas tu i tam wielu, kierowcy widzą, że nie są sami na ulicy.
Jak dla mnie ma to większy sens niż "Masa Krytyczna", która choć gromadzi rzesze rowerzystów i toczy się tłumnie ulicami miasta, to chyba przez kierowców traktowana jest albo jak zabawa albo jak uciążliwa zawalidroga.
Tu z kolei nie blokujemy skrzyżowań, ale wszędzie nas pelno.
Na Placu Rowerzystów (oficjalnie Pl. Lotników) o godzinie 18:00 było tym razem pusto - wszyscy krążyli.
Spotkałem "Montera"
A moje odczucia? Spotykasz znajomych, ale oni z Tobą nie jeżdżą.
Mimo, że mijaliśmy się wielokrotnie, czułem się sam(otnie).
W końcu zatrzymałem się pod gołąbkiem, wypiłem herbatę z termosu i wróciłem do domu.
W ścisłym centrum ślad na mapce wygląda dość ciekawie ;).
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 397 (kcal)
Jak to nazwać?
Sama jazda była zupełnie bezsensowna, ale za to była z WIELKIM sensem ;).
Bezsensowna, bo krąży się w te i we w te po tych samych ulicach.
Sensowna bardzo, bo kiedy krąży nas tu i tam wielu, kierowcy widzą, że nie są sami na ulicy.
Jak dla mnie ma to większy sens niż "Masa Krytyczna", która choć gromadzi rzesze rowerzystów i toczy się tłumnie ulicami miasta, to chyba przez kierowców traktowana jest albo jak zabawa albo jak uciążliwa zawalidroga.
Tu z kolei nie blokujemy skrzyżowań, ale wszędzie nas pelno.
Na Placu Rowerzystów (oficjalnie Pl. Lotników) o godzinie 18:00 było tym razem pusto - wszyscy krążyli.
Spotkałem "Montera"
A moje odczucia? Spotykasz znajomych, ale oni z Tobą nie jeżdżą.
Mimo, że mijaliśmy się wielokrotnie, czułem się sam(otnie).
W końcu zatrzymałem się pod gołąbkiem, wypiłem herbatę z termosu i wróciłem do domu.
W ścisłym centrum ślad na mapce wygląda dość ciekawie ;).
Rower:Koza
Dane wycieczki:
19.75 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 30.00 km/hTemperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 397 (kcal)
Inny tekst z przejścia dla pieszych :).
Poniedziałek, 18 marca 2013 | dodano: 18.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Kiedy dziś w mroźny i wietrzny dzień jechałem na "Kozie" do firmy, przekonałem się, jak różni ludzie mogą znajdować się na przejściach dla pieszych.
Jeszcze dwa dni temu (w sobotę) pod moim adresem poleciała nieuzasadniona "wiącha" (KLIK), a dziś miałem zupełnie odmienne, bo miłe zdarzenie.
Stoję na czerwonym świetle i widzę, że (z uśmiechem o dziwo!) przypatruje mi się facet.
Ja też patrzę, a nuż się znamy z rowerów, ludzie w cywilu wyglądają zupełnie odmiennie niż w kasku.
Za chwilę facet jednak mówi do mnie:
- Nie, nie znamy się. Po prostu patrzę na Pana jak jedzie Pan na rowerze w taką pogodę i szczerze podziwiam. Życzę szerokiej drogi!
Dwa różne dni, dwa różne przejścia dla pieszych i dwóch różnych ludzi
Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 302 (kcal)
Jeszcze dwa dni temu (w sobotę) pod moim adresem poleciała nieuzasadniona "wiącha" (KLIK), a dziś miałem zupełnie odmienne, bo miłe zdarzenie.
Stoję na czerwonym świetle i widzę, że (z uśmiechem o dziwo!) przypatruje mi się facet.
Ja też patrzę, a nuż się znamy z rowerów, ludzie w cywilu wyglądają zupełnie odmiennie niż w kasku.
Za chwilę facet jednak mówi do mnie:
- Nie, nie znamy się. Po prostu patrzę na Pana jak jedzie Pan na rowerze w taką pogodę i szczerze podziwiam. Życzę szerokiej drogi!
Dwa różne dni, dwa różne przejścia dla pieszych i dwóch różnych ludzi
Rower:Koza
Dane wycieczki:
16.20 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 29.00 km/hTemperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 302 (kcal)
Z "Gadzikiem" w wichrze przez Neu Grambow.
Niedziela, 17 marca 2013 | dodano: 17.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Mimo zimowej pogodny, po godzinie 11:00 zebrałem się wreszcie na rower, choć na dworze panowała wichura z tych, co "urywa łeb" (min. 7 m/s).
Kiedy pakowałem sakwy w garażu...nadjechał Jarek "Gadzik" na szosówce, który chciał wykręcić jedną ze swoich codziennych stówek (100 km, ot taki sobie spacerek "Gadzika";)))). Pojechaliśmy więc początkową część trasy razem.
Przejeżdżałem wielokrotnie (nawet wczoraj) przez przejazd kolejowy na Gumieńcach i ani razu nie spostrzegłem swojego kuzyna-kolejarza pilnującego budki dróżnika.
To dzięki Jarkowi w końcu się poznaliśmy ;).
Przez Smolęcin, Ladenthin i dalej gładką płytówką dotarliśmy w błyskawicznym tempie do Lebehn - było z górki, a wichura w plecy, więc prędkości dochodziły same z siebie do 45 km/h.
Od Lebehn już nie było tak wesoło, boczny wicher szarpał przednim kołem i szybko wyziębiał, wiejąc znad pól pokrytych śniegiem.
Za Neu Grambow zatrzymaliśmy się w wiacie na popas, skąd następnie przez Linken wjechaliśmy do Lubieszyna. Tam postanowiłem jednak wracać do domu mając ograniczony czas i tym razem wicher w twarz (a do tego pod górkę), Jarek zaś pojechał na północ dokręcić swoje 100 km.
Jak trudno było jechać świadczy fakt, że na podjeździe pod Dołuje nie byłem w stanie przekroczyć 10 km/h, a co gorsza, na długim zjeździe do Mierzyna mimo pedałowania osiągałem ledwie 15 km/h.
Wiosno, przyjdź już!!!
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 983 (kcal)
Kiedy pakowałem sakwy w garażu...nadjechał Jarek "Gadzik" na szosówce, który chciał wykręcić jedną ze swoich codziennych stówek (100 km, ot taki sobie spacerek "Gadzika";)))). Pojechaliśmy więc początkową część trasy razem.
Przejeżdżałem wielokrotnie (nawet wczoraj) przez przejazd kolejowy na Gumieńcach i ani razu nie spostrzegłem swojego kuzyna-kolejarza pilnującego budki dróżnika.
To dzięki Jarkowi w końcu się poznaliśmy ;).
Przez Smolęcin, Ladenthin i dalej gładką płytówką dotarliśmy w błyskawicznym tempie do Lebehn - było z górki, a wichura w plecy, więc prędkości dochodziły same z siebie do 45 km/h.
Od Lebehn już nie było tak wesoło, boczny wicher szarpał przednim kołem i szybko wyziębiał, wiejąc znad pól pokrytych śniegiem.
Za Neu Grambow zatrzymaliśmy się w wiacie na popas, skąd następnie przez Linken wjechaliśmy do Lubieszyna. Tam postanowiłem jednak wracać do domu mając ograniczony czas i tym razem wicher w twarz (a do tego pod górkę), Jarek zaś pojechał na północ dokręcić swoje 100 km.
Jak trudno było jechać świadczy fakt, że na podjeździe pod Dołuje nie byłem w stanie przekroczyć 10 km/h, a co gorsza, na długim zjeździe do Mierzyna mimo pedałowania osiągałem ledwie 15 km/h.
Wiosno, przyjdź już!!!
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
46.22 km (1.00 km teren), czas: 02:18 h, avg:20.10 km/h,
prędkość maks: 46.00 km/hTemperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 983 (kcal)
Spacerek prawie do Ladenthin.
Sobota, 16 marca 2013 | dodano: 16.03.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Po południu wybrałem się na krótki spacerek rowerowy do Niemiec, planowo miałem przejechać przez Ladenthin i Schwennenz i wrócić do domu. Zaraz na początku poznałem, w jakim pięknym miejscu na Ziemi mieszkam, kiedy wjeżdżając w ul. Mieszka I natknąłem się na nienawistny wzrok starszego faceta, który nie wiadomo dlaczego rzucił w moim kierunku "pierdolony rowerzysta". Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie zawrócić, ale szkoda mi było czasu ne tę mendę. Czy to, że pacnąłbym go w łeb coś by zmieniło? Nie sądzę, dalej zostałby mendą, bo mentalności w narodzie nie zmieni się poprzez pacnięcie tego czy innego osobnika.
Znam tu wiele wspaniałych osób, ale zawsze zastanawia mnie, skąd w ludziach na naszych ulicach bierze się tyle bezinteresownej nienawiści i chamstwa, ot tak, żeby rzucić obelgę, aby innemu się przykro zrobiło.
Zostawiając to wszystko za sobą żwawo pomykałem przez Warzymice, Będargowo i Warnik w kierunku Ladenthin.
Tam w zasadzie zakończyłem pomykanie, bo nawet nie dojeżdżając do wioski natknąłem się na powracających z Penkun "Jaszka", "Montera" oraz "Yogiego" z Wandą i od razu zmieniłem plany. Zawsze to fajniej wrócić w przyjemnym towarzystwie.
YOGIMOBIL ;)
Zawinąłem i przez Warnik, Bobolin i Stobno dojechaliśmy do jeziorka na Derdowskiego, gdzie pożegnałem ekipę i wróciłem do domu.
Temperatura:-4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 649 (kcal)
Znam tu wiele wspaniałych osób, ale zawsze zastanawia mnie, skąd w ludziach na naszych ulicach bierze się tyle bezinteresownej nienawiści i chamstwa, ot tak, żeby rzucić obelgę, aby innemu się przykro zrobiło.
Zostawiając to wszystko za sobą żwawo pomykałem przez Warzymice, Będargowo i Warnik w kierunku Ladenthin.
Tam w zasadzie zakończyłem pomykanie, bo nawet nie dojeżdżając do wioski natknąłem się na powracających z Penkun "Jaszka", "Montera" oraz "Yogiego" z Wandą i od razu zmieniłem plany. Zawsze to fajniej wrócić w przyjemnym towarzystwie.
YOGIMOBIL ;)
Zawinąłem i przez Warnik, Bobolin i Stobno dojechaliśmy do jeziorka na Derdowskiego, gdzie pożegnałem ekipę i wróciłem do domu.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
30.88 km (0.00 km teren), czas: 01:35 h, avg:19.50 km/h,
prędkość maks: 43.00 km/hTemperatura:-4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 649 (kcal)
Zelmering i mopping plus Lidl.
Piątek, 15 marca 2013 | dodano: 15.03.2013Kategoria Szczecin i okolice
Tak jak wpisałem to na innym portalu:
Czego to człowiek nie zrobi w desperacji. Utrzymująca się kontuzja kostki i niemożność biegania i szczątkowa możliwość "rowerowania" powoduje, że dla ruchu i spalania kalorii dziś uprawiałem w domu zelmering i mopping interwałowy na trasie pokój, przedpokój, sypialnia, łazienka i kuchnia ;).
Zelmering to 150 kcal/h, a mopping to 250 kcal/h, czyli razem ok. 633 kcal.
Nieźle ;). Takich rzeczy jednak w statystyki BS nie wpisuję.
Dlatego potem zrobiłem krótki kurs do Lidla.
Z kostką idzie ku poprawie, ból prawie zniknął.
Cóż, za bicie rekordu przyszło mi zapłacić.
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 69 (kcal)
Czego to człowiek nie zrobi w desperacji. Utrzymująca się kontuzja kostki i niemożność biegania i szczątkowa możliwość "rowerowania" powoduje, że dla ruchu i spalania kalorii dziś uprawiałem w domu zelmering i mopping interwałowy na trasie pokój, przedpokój, sypialnia, łazienka i kuchnia ;).
Zelmering to 150 kcal/h, a mopping to 250 kcal/h, czyli razem ok. 633 kcal.
Nieźle ;). Takich rzeczy jednak w statystyki BS nie wpisuję.
Dlatego potem zrobiłem krótki kurs do Lidla.
Z kostką idzie ku poprawie, ból prawie zniknął.
Cóż, za bicie rekordu przyszło mi zapłacić.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
3.47 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 69 (kcal)