- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2011
Dystans całkowity: | 75.72 km (w terenie 8.50 km; 11.23%) |
Czas w ruchu: | 01:21 |
Średnia prędkość: | 18.97 km/h |
Maksymalna prędkość: | 36.00 km/h |
Suma kalorii: | 535 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 6.88 km i 0h 27m |
Więcej statystyk |
To nie tak miało być...
Sobota, 31 grudnia 2011 | dodano: 31.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Torby spakowane, samochód zatankowany i czekający na wyjazd na sylwestrowe spotkanie w agroturystyce w Breniu.
I co?
I nic?
Zamiast jechać do Brenia, robię wpis z bezsensownej ostatniej przejażdżki w 2011 roku.
Dlaczego bezsensownej?
Możemy z Basią podziękować naszemu "genialnemu" Ministerstwu "Zdrowia" i NFZ. Dzięki tym to "wspaniale działającym ludziom" Basia jak na razie spędza Sylwestra w aptece, wprowadzając "niezbędne" zmiany w liście leków refundowanych, które ministerstwo raczyło przysłać właśnie w Sylwestra tuż przed godziną 16:00, a która ma być aktywna w poniedziałek rano. Lista krótka nie jest, zejdzie na to kawał Sylwestra i cały Nowy Rok.
A urzędnicy z ministerstwa po kliknięciu maila poszli pić i tańczyć, tymczasem dziesiątki tysięcy pracowników aptek przez ich poczynania spędzą tę noc w pracy. Tysiące odwołanych imprez, bali, opłaconych wyjazdów i wylotów. Lista była gotowa od czerwca, ale najlepiej ją wysłać w Sylwestra tuż przed godziną 16:00. Inna sprawa, że spokojnie można by ją było wprowadzić kilka dni później, ale po co, skoro można paru osobom zepsuć święta?
Odbijając się ze złości od ściany do ściany i snując się po domu, zdecydowałem, że rozpakuję bagaże, odstawię samochód na miejsce i przekręcę choć korbą na zakończenie tego specyficznego roku, aby choć nieco rozładować "VQRVA".
Dla tych co mają lepiej (dla tych, co mają jeszcze gorzej też), życzenia:
Szczęśliwego Nowego Roku!
Happy New Year!
Glückliches Neues Jahr!
Glecklichs Nej Johr! [alzacki]
Gut Nay Yor! [jidysz]
Gelukkig Nieuwjaar! [niderlandzki]
Gelukkige nuwe jaar! [afrikaans]
Schéint Néi Joer! [luksemburski]
Hallich Nei Yaahr! [pensylwański]
Bona annada! [okcytański]
Ojenyunyat osrasay! [w narzeczu Irokezów]
I'Taamomohkatoyiiksistsikomi! [w narzeczu Indian Czarne Stopy]
Gozhqq Keshmish! [w narzeczu Apaczów Zachodnich]
Aa'e Emona'e! [w narzeczu Czejenów]
Bloav ezh mat! [bretoński]
Blwyddyn Newydd Dda! [walijski]
Bliadhna mhath ur! [gaelicki - szkocki]
Strowe nowe leto! [łużycki]
Srecno novo leto ! [słoweński]
Rok zamykam dystansem 8545 km, Basia zaś 3000-35 km.
:|
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 76 (kcal)
I co?
I nic?
Zamiast jechać do Brenia, robię wpis z bezsensownej ostatniej przejażdżki w 2011 roku.
Dlaczego bezsensownej?
Możemy z Basią podziękować naszemu "genialnemu" Ministerstwu "Zdrowia" i NFZ. Dzięki tym to "wspaniale działającym ludziom" Basia jak na razie spędza Sylwestra w aptece, wprowadzając "niezbędne" zmiany w liście leków refundowanych, które ministerstwo raczyło przysłać właśnie w Sylwestra tuż przed godziną 16:00, a która ma być aktywna w poniedziałek rano. Lista krótka nie jest, zejdzie na to kawał Sylwestra i cały Nowy Rok.
A urzędnicy z ministerstwa po kliknięciu maila poszli pić i tańczyć, tymczasem dziesiątki tysięcy pracowników aptek przez ich poczynania spędzą tę noc w pracy. Tysiące odwołanych imprez, bali, opłaconych wyjazdów i wylotów. Lista była gotowa od czerwca, ale najlepiej ją wysłać w Sylwestra tuż przed godziną 16:00. Inna sprawa, że spokojnie można by ją było wprowadzić kilka dni później, ale po co, skoro można paru osobom zepsuć święta?
Odbijając się ze złości od ściany do ściany i snując się po domu, zdecydowałem, że rozpakuję bagaże, odstawię samochód na miejsce i przekręcę choć korbą na zakończenie tego specyficznego roku, aby choć nieco rozładować "VQRVA".
Opustoszała al. Powstańców Wielkopolskich. Szczecin.© Misiacz
KTM - ostatnie zdjęcie w 2011 roku.© Misiacz
Dla tych co mają lepiej (dla tych, co mają jeszcze gorzej też), życzenia:
Szczęśliwego Nowego Roku!
Happy New Year!
Glückliches Neues Jahr!
Glecklichs Nej Johr! [alzacki]
Gut Nay Yor! [jidysz]
Gelukkig Nieuwjaar! [niderlandzki]
Gelukkige nuwe jaar! [afrikaans]
Schéint Néi Joer! [luksemburski]
Hallich Nei Yaahr! [pensylwański]
Bona annada! [okcytański]
Ojenyunyat osrasay! [w narzeczu Irokezów]
I'Taamomohkatoyiiksistsikomi! [w narzeczu Indian Czarne Stopy]
Gozhqq Keshmish! [w narzeczu Apaczów Zachodnich]
Aa'e Emona'e! [w narzeczu Czejenów]
Bloav ezh mat! [bretoński]
Blwyddyn Newydd Dda! [walijski]
Bliadhna mhath ur! [gaelicki - szkocki]
Strowe nowe leto! [łużycki]
Srecno novo leto ! [słoweński]
Rok zamykam dystansem 8545 km, Basia zaś 3000-35 km.
:|
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
3.50 km (1.00 km teren), czas: 00:11 h, avg:19.09 km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 76 (kcal)
Partyzancka Koza i...człowiek
Piątek, 30 grudnia 2011 | dodano: 30.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Gdyby nie spotkany przy Lidlu człowiek, można by ten wyjazd nazwać "partyzantki rowerowej ciąg dalszy", czyli czysto użytkowo i to na Kozie.
Po załatwieniu sprawy w banku pojechałem do Lidla na zakupy zaopatrzyć się w produkty pierwszej potrzeby na Sylwestra.
Potem jeszcze zajechałem na espresso do firmy mojego brata i wróciłem do domu.
*****************************
Spotkałem człowieka. Spotkałem go przed sklepem. Widać było, że bardzo potrzebował rozmowy, choć nie tylko. Nikt z nim jednak rozmawiać nie chciał.
Mi się jakoś zachciało. Chyba nawet go kiedyś już spotkałem...Kiedyś kierownik działu w administracji wojskowej, dziś człowiek bez stanowiska, bez żony, która umarła...
Elegancko ubrani panie i panowie z odrazą omijali tego człowieka. Z odrazą omijali również i mnie, chyba dlatego, że z nim rozmawiałem.
Pewnie zakłócaliśmy ich poczucie estetyki...
Dwa miesiące temu pobity na ulicy pałami przez patrol policji. Za co?
Ano za to, że brzydko pachniał i wyglądał. Za to że był bezdomny i się akurat nawinął.
Zapomniałem dodać, że oprócz pracy i żony człowiek ów stracił jeszcze dom.
Nie stracił jednak godności i po pobiciu udał się od razu do prokuratury i opowiedział o zdarzeniu.
O dziwo, w prokuraturze go wysłuchano, wezwano z ulicy patrol na konfrontację. Któryś z oprawców zaproponował 1000 zł za wycofanie zarzutów. Nie wziął.
W jego sytuacji wielu by wzięło. On wolał, żeby Ci ludzie nigdy więcej nikogo nie skrzywdzili i tak się stało. Nie hańbią już policyjnego munduru.
Prosił o złotówkę. Czym jest złotówka? Dla nas drobiazgiem, dla niego kolejnym elementem przeżycia kolejnego dnia. Dałem więcej, chociaż to pewnie niewiele zmieni.
Zrobiłem zakupy dla siebie...dlaczego nie miałbym zrobić i dla niego? Choć nie prosił, to zakupiłem wyprawkę żywnościową pierwszej potrzeby, nie pomijając i piwa, bo humor trzeba człowiekowi rozjaśnić przed Sylwestrem, którego nie wiadomo gdzie spędzi. To chyba najsensowniejszy z prezentów świątecznych, które w tym roku zrobiłem.
Rozmawialiśmy jeszcze, uśmiechnąłem się do eleganckiej pani odstawiającej koło nas wózek.
Obejrzała mnie od góry do dołu nie odwzajemniając uśmiechu i odeszła z pogardą w oczach.
Pożegnaliśmy się i człowiek ów podszedł, nie wiem dokąd...
Jeszcze wczoraj przejmowałem się, że pojutrze drastycznie podrożeje paliwo. A dziś...
Może po to spotykamy na swojej drodze kogoś takiego, kogo życie uświadomi nam, że niektórymi sprawami nie warto się aż tak bardzo przejmować...
Obym to sobie wziął do serca...
*****************************
Wiem, że temat nie całkiem rowerowy, ale może nie do końca.
Jeżdżąc, poznajemy jak widać nie tylko krajobrazy i zabytki, ale też i ludzi.
Kto nie chce, niech nie czyta...
Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po załatwieniu sprawy w banku pojechałem do Lidla na zakupy zaopatrzyć się w produkty pierwszej potrzeby na Sylwestra.
Potem jeszcze zajechałem na espresso do firmy mojego brata i wróciłem do domu.
Espresso. Tanie i dobre, bo dobre i tanie.© Misiacz
*****************************
Spotkałem człowieka. Spotkałem go przed sklepem. Widać było, że bardzo potrzebował rozmowy, choć nie tylko. Nikt z nim jednak rozmawiać nie chciał.
Mi się jakoś zachciało. Chyba nawet go kiedyś już spotkałem...Kiedyś kierownik działu w administracji wojskowej, dziś człowiek bez stanowiska, bez żony, która umarła...
Elegancko ubrani panie i panowie z odrazą omijali tego człowieka. Z odrazą omijali również i mnie, chyba dlatego, że z nim rozmawiałem.
Pewnie zakłócaliśmy ich poczucie estetyki...
Dwa miesiące temu pobity na ulicy pałami przez patrol policji. Za co?
Ano za to, że brzydko pachniał i wyglądał. Za to że był bezdomny i się akurat nawinął.
Zapomniałem dodać, że oprócz pracy i żony człowiek ów stracił jeszcze dom.
Nie stracił jednak godności i po pobiciu udał się od razu do prokuratury i opowiedział o zdarzeniu.
O dziwo, w prokuraturze go wysłuchano, wezwano z ulicy patrol na konfrontację. Któryś z oprawców zaproponował 1000 zł za wycofanie zarzutów. Nie wziął.
W jego sytuacji wielu by wzięło. On wolał, żeby Ci ludzie nigdy więcej nikogo nie skrzywdzili i tak się stało. Nie hańbią już policyjnego munduru.
Prosił o złotówkę. Czym jest złotówka? Dla nas drobiazgiem, dla niego kolejnym elementem przeżycia kolejnego dnia. Dałem więcej, chociaż to pewnie niewiele zmieni.
Zrobiłem zakupy dla siebie...dlaczego nie miałbym zrobić i dla niego? Choć nie prosił, to zakupiłem wyprawkę żywnościową pierwszej potrzeby, nie pomijając i piwa, bo humor trzeba człowiekowi rozjaśnić przed Sylwestrem, którego nie wiadomo gdzie spędzi. To chyba najsensowniejszy z prezentów świątecznych, które w tym roku zrobiłem.
Rozmawialiśmy jeszcze, uśmiechnąłem się do eleganckiej pani odstawiającej koło nas wózek.
Obejrzała mnie od góry do dołu nie odwzajemniając uśmiechu i odeszła z pogardą w oczach.
Pożegnaliśmy się i człowiek ów podszedł, nie wiem dokąd...
Jeszcze wczoraj przejmowałem się, że pojutrze drastycznie podrożeje paliwo. A dziś...
Może po to spotykamy na swojej drodze kogoś takiego, kogo życie uświadomi nam, że niektórymi sprawami nie warto się aż tak bardzo przejmować...
Obym to sobie wziął do serca...
*****************************
Wiem, że temat nie całkiem rowerowy, ale może nie do końca.
Jeżdżąc, poznajemy jak widać nie tylko krajobrazy i zabytki, ale też i ludzi.
Kto nie chce, niech nie czyta...
Rower:Koza
Dane wycieczki:
5.68 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
"Z partyzanta" do Urzędu...w upalną zimę :)))
Środa, 28 grudnia 2011 | dodano: 28.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Z "partyzanta" - tak moje ostatnie wyjazdy nazywa Paweł "Sargath" i nie ma się czemu dziwić, bo to nie są żadne wycieczki, tylko takie właśnie "partyzanckie" wyskoki na "Kozie" - a to do sklepu, a to do księgowej, a teraz do Urzędu Miejskiego w sprawach firmowych. Żadnej uczciwej wycieczki ostatnio nie zrobiłem.
W Urzędzie Miejskim nic nie załatwiłem i gówno zyskałem i to dosłownie gówno, ponieważ bezczelność właścicieli psów doszła do tego, że przywiązują zwierzaki do stojaków rowerowych, te z kolei srają pod siebie, a Misiacz w to włazi nieopatrznie i rozmazuje po chodniku, co widać na załączonym zdjęciu.
Jadąc przez ul. Królowej Korony Polskiej zatrzymałem się, by sfotografować zabytkową ramkę na tabliczkę z nazwą ulicy.
Jest ona jednak tak mała, że trudno akurat upchnąć tę nazwę w tak małym polu, więc stoi sobie pusta.
Jak już tak sobie jeździłem po mieście, to stwierdziłem, że zajadę z międzyświąteczną wizytą do ekipy w sklepie i serwisie rowerowym "Madbike" na ul. 26 Kwietnia.
Moja rzęchowata i zajechana "Koza" musiała zrobić na Piotrku spore wrażenie, bo stwierdził, że sam sobie podobną ramę ściągnie i chyba skleci podobny rowerek. :)))
Grudzień...zimowy miesiąc, a na dworze 11 st.C i kwitnąca sobie w najlepsze przed moim blokiem stokrotka.
Takie zimy to ja lubię!
Dobiega koniec roku i już wiem, że nie dociągnę do 9 tys. km w tym roku, podobnie jak Basia do 3 tys. km (tu sytuacja jest jeszcze głupsza niż u mnie, bo Basi brakuje zaledwie 35 km). Wiem, wiem - nie chodzi o kilometry w tym wszystkim, ale takie wyniki wyglądałyby po prostu ładniej :))).
Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W Urzędzie Miejskim nic nie załatwiłem i gówno zyskałem i to dosłownie gówno, ponieważ bezczelność właścicieli psów doszła do tego, że przywiązują zwierzaki do stojaków rowerowych, te z kolei srają pod siebie, a Misiacz w to włazi nieopatrznie i rozmazuje po chodniku, co widać na załączonym zdjęciu.
Zasrany postój dla rowerów. Wizytówka szczecińskiego Urzędu Miejskiego.© Misiacz
Jadąc przez ul. Królowej Korony Polskiej zatrzymałem się, by sfotografować zabytkową ramkę na tabliczkę z nazwą ulicy.
Jest ona jednak tak mała, że trudno akurat upchnąć tę nazwę w tak małym polu, więc stoi sobie pusta.
Zabytkowa ramka na nazwę ulicy.© Misiacz
Jak już tak sobie jeździłem po mieście, to stwierdziłem, że zajadę z międzyświąteczną wizytą do ekipy w sklepie i serwisie rowerowym "Madbike" na ul. 26 Kwietnia.
Moja rzęchowata i zajechana "Koza" musiała zrobić na Piotrku spore wrażenie, bo stwierdził, że sam sobie podobną ramę ściągnie i chyba skleci podobny rowerek. :)))
Grudzień...zimowy miesiąc, a na dworze 11 st.C i kwitnąca sobie w najlepsze przed moim blokiem stokrotka.
Takie zimy to ja lubię!
Ciekawą zimę mamy tego roku.© Misiacz
Dobiega koniec roku i już wiem, że nie dociągnę do 9 tys. km w tym roku, podobnie jak Basia do 3 tys. km (tu sytuacja jest jeszcze głupsza niż u mnie, bo Basi brakuje zaledwie 35 km). Wiem, wiem - nie chodzi o kilometry w tym wszystkim, ale takie wyniki wyglądałyby po prostu ładniej :))).
Rower:Koza
Dane wycieczki:
12.77 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
No i przylazła...
Środa, 21 grudnia 2011 | dodano: 21.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Przyszła zima...© Misiacz
Zima oczywiście.
Przejazd w chlapie i ze śniegiem w pysk do biura rachunkowego i z powrotem.
Sama przyjemność! ;)))
Rower:Koza
Dane wycieczki:
8.56 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przeprosiłem się z KTM-em ;)))
Wtorek, 20 grudnia 2011 | dodano: 20.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Tęsknota za jazdą na rowerze i wyrzuty sumienia wobec pozostawionego na długi czas w garażu KTM-a sprawiły, że dziś do pracy wybrałem się właśnie KTM-em. Oczywiście dystans 14,2 km nie jest imponujący, ale wreszcie poczułem to, co lubię.
Nie dość, że wyjechałem tak samo, jak zawsze motorkiem czy samochodem, to mimo zatrzymania się na cyknięcie na Wałach Chrobrego dwóch fotek, do klienta dojechałem w zasadzie w tym samym czasie.
Wszystko rozbija się o denną organizację ruchu przy Moście Długim w kierunku stoczni i wynikające stąd potężne poranne korki. Drogówka sugerowała pewne rozwiązania, ale Urząd Miejski „wie lepiej”, podobnie jak w przypadku skrętu przed Przecławiem do Rajkowa. Tam policja zrobiła eksperyment i wynika z niego, że najkorzystniej wyszło by rondo, a tragicznym rozwiązaniem byłyby światła (stał policjant i eksperymentalnie kierował ruchem, co skutkowało potężnymi korkami na wjeździe i wyjeździe ze Szczecina, nie mówiąc o tym, że wyjeżdżającym od strony Rajkowa niewiele to pomogło). No dobra, a teraz zgadnijcie, które rozwiązanie wybrał Urząd Miejski (podpowiedź – wybór UM nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, pamiętajmy, że Urząd Miejski „wie lepiej”;)))
Odpowiedzi prosimy wpisywać w komentarzach. :)))
P.S. Świat pełen jest rowerowych celebrytów - dziś pod domem spotkałem Krzyśka "Montera61" :))).
Temperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 301 (kcal)
Nie dość, że wyjechałem tak samo, jak zawsze motorkiem czy samochodem, to mimo zatrzymania się na cyknięcie na Wałach Chrobrego dwóch fotek, do klienta dojechałem w zasadzie w tym samym czasie.
Port szczeciński.© Misiacz
Fragment (mały) nowej ścieżki na Wałach Chrobrego.© Misiacz
Wszystko rozbija się o denną organizację ruchu przy Moście Długim w kierunku stoczni i wynikające stąd potężne poranne korki. Drogówka sugerowała pewne rozwiązania, ale Urząd Miejski „wie lepiej”, podobnie jak w przypadku skrętu przed Przecławiem do Rajkowa. Tam policja zrobiła eksperyment i wynika z niego, że najkorzystniej wyszło by rondo, a tragicznym rozwiązaniem byłyby światła (stał policjant i eksperymentalnie kierował ruchem, co skutkowało potężnymi korkami na wjeździe i wyjeździe ze Szczecina, nie mówiąc o tym, że wyjeżdżającym od strony Rajkowa niewiele to pomogło). No dobra, a teraz zgadnijcie, które rozwiązanie wybrał Urząd Miejski (podpowiedź – wybór UM nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, pamiętajmy, że Urząd Miejski „wie lepiej”;)))
Odpowiedzi prosimy wpisywać w komentarzach. :)))
P.S. Świat pełen jest rowerowych celebrytów - dziś pod domem spotkałem Krzyśka "Montera61" :))).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
14.20 km (1.00 km teren), czas: 00:42 h, avg:20.29 km/h,
prędkość maks: 33.00 km/hTemperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 301 (kcal)
Przedzimowe Kozie rządy.
Poniedziałek, 19 grudnia 2011 | dodano: 19.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Jak widać, "Koza" przechwyciła władzę rowerową i nie odpuszcza.
Kolejny kurs użytkowy (dobre i to), tym razem do Media Markt po akumulatorki.
Dzięki sączącym się w sklepie z głośników wymiotnym, plastikowym amerykańskim przedświątecznym "muzycznym" szajsie, który ma rzekomo umilać zakupy (komu to cokolwiek umila, chyba nie personelowi ani kupującym?), najszybciej jak mogłem kupiłem co trzeba i zwiałem z tego przybytku.
Niestety, to amerykańskie gówno wyjątkowo wgryza się w mózg i nie pozostaje po powrocie do domu nic innego, jak zastosować muzyczną terapię detoksykacyjną.
P.S. Na liczniku rocznym właśnie wybiło równo 8.500 km! :)
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kolejny kurs użytkowy (dobre i to), tym razem do Media Markt po akumulatorki.
Dzięki sączącym się w sklepie z głośników wymiotnym, plastikowym amerykańskim przedświątecznym "muzycznym" szajsie, który ma rzekomo umilać zakupy (komu to cokolwiek umila, chyba nie personelowi ani kupującym?), najszybciej jak mogłem kupiłem co trzeba i zwiałem z tego przybytku.
Niestety, to amerykańskie gówno wyjątkowo wgryza się w mózg i nie pozostaje po powrocie do domu nic innego, jak zastosować muzyczną terapię detoksykacyjną.
P.S. Na liczniku rocznym właśnie wybiło równo 8.500 km! :)
Rower:Koza
Dane wycieczki:
4.10 km (0.50 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Lepsza Koza pod zadem niż KTM w garażu.
Niedziela, 18 grudnia 2011 | dodano: 18.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Wyjazd na Kozie do brata i bratowej na obiadek i powrót.
KTM wciąż leni się w garażu i nie jeździ na dalekie wyprawy.
Brak mi prawdziwego "rowerowania", ale na razie nie ma jak i kiedy.
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
KTM wciąż leni się w garażu i nie jeździ na dalekie wyprawy.
Brak mi prawdziwego "rowerowania", ale na razie nie ma jak i kiedy.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
7.40 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
"Smętarz", myjnia, dom...
Piątek, 16 grudnia 2011 | dodano: 16.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
Krótka przerwa w pracy, w czasie której wyskoczyłem na wspomniany w tytule "smętarz", potem na myjnię, gdzie opłukałem KTM-a z błota i powrót do pracy.
Zdążyłem tuż przed ulewą!
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 158 (kcal)
Zdążyłem tuż przed ulewą!
Graffiti na Pomorzanach. Szczecin.© Misiacz
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
7.91 km (1.00 km teren), czas: 00:28 h, avg:16.95 km/h,
prędkość maks: 36.00 km/hTemperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 158 (kcal)
Niedźwiedź by się...
Czwartek, 15 grudnia 2011 | dodano: 15.12.2011Kategoria Szczecin i okolice
...uśmiał!
Coś mi klapnęło z jeżdżeniem po tej delegacji :///.
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Słuszne oburzenie! (Cartoon licence by Shrink)© Misiacz
Coś mi klapnęło z jeżdżeniem po tej delegacji :///.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
3.00 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rowery Paryża
Piątek, 9 grudnia 2011 | dodano: 09.12.2011Kategoria Francja, Rowery Europy
Korzystając z kolejnego wyjazdu służbowego (tym razem do Paryża), pokusiłem się o spacer z aparatem po tym pięknym mieście, nie zapominając oczywiście o tym, co ważne dla rowerzystów.
Kilometrów żadnych nie zrobiłem niestety...:(
Swoją pieszą wędrówkę zacząłem przy katedrze Notre Dame.
Niedaleko natknąłem się na most, gdzie zakochani na znak swojej miłości zapinają kłódki.
Jak widać, trafili się również zakochani rowerzyści ;).
Co do rowerzystów, to jest ich tu sporo, a to dlatego, że całe miasto ma świetnie rozwinięty system wypożyczania rowerów miejskich.
Nie miałem czasu na rozgryzanie niuansów tego systemu, trzeba sobie wyrobić jakąś kartę, a potem wypożycza się rower np. na cały dzień za 4 EUR i zostawia się w dogodnym punkcie.
Pojawiały się też i starsze modele.
Rowerki miejskie wydają się nieco toporne, ale widziałem, że smigają szybko.
Rowery mają fikuśne kierownice, ale za to poruszają się one na oponkach Schwalbe Marathon.
Na niezły wynalazek natknąłem się przy wejściu na stację metra.
Tu ścieżka i rower przy kościele St. Germain.
Pojęcie dostępności ścieżki dla rowerów jest tu dość swobodnie traktowane, czasem nawet policja na nich parkuje. Rowerzystom to jednak nie przeszkadza, bo i tak poruszają się gdzie i jak chcą, niespecjalnie zwracając uwagę na światła, samochody czy pieszych (z wzajemnością oczywiście, ale bez złośliwości, taki temperament po prostu).
Troszkę odbiegam od tematu, ale nie spodziewałem się, że i w Paryżu natknę się na rodzinę :))). Ta zamieszkuje przy kościele St. Germain.
Musiałem, musiałem...w końcu to symbol miejsca, gdzie spędziłem parę dni.
Na innych członków rodziny natknąłem się niedaleko Uniwesytetu Sorbona, jednak Ci zapadli już w sen zimowy ;))).
Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kilometrów żadnych nie zrobiłem niestety...:(
Swoją pieszą wędrówkę zacząłem przy katedrze Notre Dame.
Niedaleko natknąłem się na most, gdzie zakochani na znak swojej miłości zapinają kłódki.
Jak widać, trafili się również zakochani rowerzyści ;).
Co do rowerzystów, to jest ich tu sporo, a to dlatego, że całe miasto ma świetnie rozwinięty system wypożyczania rowerów miejskich.
Nie miałem czasu na rozgryzanie niuansów tego systemu, trzeba sobie wyrobić jakąś kartę, a potem wypożycza się rower np. na cały dzień za 4 EUR i zostawia się w dogodnym punkcie.
Pojawiały się też i starsze modele.
Rowerki miejskie wydają się nieco toporne, ale widziałem, że smigają szybko.
Rowery mają fikuśne kierownice, ale za to poruszają się one na oponkach Schwalbe Marathon.
Na niezły wynalazek natknąłem się przy wejściu na stację metra.
Tu ścieżka i rower przy kościele St. Germain.
Pojęcie dostępności ścieżki dla rowerów jest tu dość swobodnie traktowane, czasem nawet policja na nich parkuje. Rowerzystom to jednak nie przeszkadza, bo i tak poruszają się gdzie i jak chcą, niespecjalnie zwracając uwagę na światła, samochody czy pieszych (z wzajemnością oczywiście, ale bez złośliwości, taki temperament po prostu).
Troszkę odbiegam od tematu, ale nie spodziewałem się, że i w Paryżu natknę się na rodzinę :))). Ta zamieszkuje przy kościele St. Germain.
Musiałem, musiałem...w końcu to symbol miejsca, gdzie spędziłem parę dni.
Na innych członków rodziny natknąłem się niedaleko Uniwesytetu Sorbona, jednak Ci zapadli już w sen zimowy ;))).
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)