- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2010
Dystans całkowity: | 1060.14 km (w terenie 75.00 km; 7.07%) |
Czas w ruchu: | 47:51 |
Średnia prędkość: | 22.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 13 m |
Suma kalorii: | 22349 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 75.72 km i 3h 25m |
Więcej statystyk |
Jazda "beznaciskowa" :)
Czwartek, 13 maja 2010 | dodano: 13.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Najpierw postanowiłem pojeździć, ot tak sobie w cywilnych ciuchach, relaksacyjnie i "beznaciskowo" - czyli przy takim doborze przełożeń, żeby w czasie jazdy w ogóle nie czuć napięcia mięśni, totalny light. Potem wróciłem do domu, ale ponieważ dolega mi "permanentna cykloza", więc przebrałem się w rowerowe ciuchy i klucząc to tu, to tam dotarłem na Głębokie. Stamtąd wróciłem do domu przez ul. Taczaka...oczywiście "beznaciskowo" :)
A średnia mnie zaskoczyła, przy takim "mieleniu" spodziewałem się znacznie niższej :) Pewnie to wpływ moich cyborgów z TC TEAM :)))
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 730 (kcal)
A średnia mnie zaskoczyła, przy takim "mieleniu" spodziewałem się znacznie niższej :) Pewnie to wpływ moich cyborgów z TC TEAM :)))
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
34.41 km (9.00 km teren), czas: 01:48 h, avg:19.12 km/h,
prędkość maks: 33.00 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 730 (kcal)
Testowanie camcordera Toshiby na rowerze.
Środa, 12 maja 2010 | dodano: 12.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Dziś miałem takie jeżdżenie typu "nie-wiadomo-co".
Najpierw przejechałem się z tatą na działkę i wziąłem nową zabawkę na rower do testowania - CAMCORDER
Generalnie też jest to "nie-wiadomo-co", bo to i niby kamera na kartę SD i aparat cyfrowy w jednym. Do kamery temu urządzeniu jednak daleko, bo filmiki kręci takie sobie, a stabilizator obrazu to chyba aktywny jest tylko w instrukcji. Co do zdjęć, to robi całkiem przyzwoite (ma kilka opcji rozdzielczości i to co aparat posiadać powinien), nie gorsze niż mój aparat. Zaletą jest to, że jest to małe i lekkie. Największą zaletą jest jednak to, że mam to nowe i gratis, więc nie ma co wybrzydzać :))) Kupienie tego uważałbym za stratę pieniędzy.
Moja dzisiejsza trasa zawarta jest na poniższym filmie testowym camcordera.
...
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 724 (kcal)
Najpierw przejechałem się z tatą na działkę i wziąłem nową zabawkę na rower do testowania - CAMCORDER
Generalnie też jest to "nie-wiadomo-co", bo to i niby kamera na kartę SD i aparat cyfrowy w jednym. Do kamery temu urządzeniu jednak daleko, bo filmiki kręci takie sobie, a stabilizator obrazu to chyba aktywny jest tylko w instrukcji. Co do zdjęć, to robi całkiem przyzwoite (ma kilka opcji rozdzielczości i to co aparat posiadać powinien), nie gorsze niż mój aparat. Zaletą jest to, że jest to małe i lekkie. Największą zaletą jest jednak to, że mam to nowe i gratis, więc nie ma co wybrzydzać :))) Kupienie tego uważałbym za stratę pieniędzy.
Moja dzisiejsza trasa zawarta jest na poniższym filmie testowym camcordera.
...
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
33.12 km (6.00 km teren), czas: 01:51 h, avg:17.90 km/h,
prędkość maks: 43.00 km/hTemperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 724 (kcal)
FILM Z WYPRAWY DO DPN
Wtorek, 11 maja 2010 | dodano: 11.05.2010Kategoria Szczecin i okolice, U przyjaciół ..., Wypadziki do Niemiec
Filmik zmontowany:
Wprawdzie WYPRAWECZKA była jakiś czas temu, ale film powstał dopiero teraz (kręcił Daniel, montowałem ja...dopiero się uczę).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jezioro Głębokie
Poniedziałek, 10 maja 2010 | dodano: 10.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Jadąc na Głębokie obejrzałem nową ścieżkę przy stawie (jeziorku?) przy Derdowskiego (wzdłuż płotu działek).
Jest zbudowana z asfaltu, co samo w sobie jest chwalebne, natomiast gładkość tego asfaltu jest podobna do zużytej ścieżki z kostki brukowej (wyboje na dopiero co oddanej do użytku ścieżce). Zdecydowanie lepiej jedzie się po ścieżce z gładkiej kostki brukowej.
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 543 (kcal)
Jest zbudowana z asfaltu, co samo w sobie jest chwalebne, natomiast gładkość tego asfaltu jest podobna do zużytej ścieżki z kostki brukowej (wyboje na dopiero co oddanej do użytku ścieżce). Zdecydowanie lepiej jedzie się po ścieżce z gładkiej kostki brukowej.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
25.91 km (8.00 km teren), czas: 01:17 h, avg:20.19 km/h,
prędkość maks: 34.00 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 543 (kcal)
"ONI" mi wczoraj coś wszczepili!!! :)))
Niedziela, 9 maja 2010 | dodano: 09.05.2010Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
„To musiało zdarzyć się wczoraj, kiedy pojechałem z sympatycznymi kosmitami z naszego TC TEAM na 100-kilometrową „wycieczkę”, gdzie poznałem, co znaczy ich moc cyborgów.
Zapewne w czasie postoju w miejscowości Krackow stworzyli dziurę czasoprzestrzenną i wtedy wszczepili mi jakiś implant.
Nie znajduję innego wytłumaczenia dla takiego wzrostu formy u mnie dzisiaj, przecież jeździłem z nimi raptem dwa razy, więc tu chyba nie chodzi o kondycję :))))”
Dziś skierowałem się na Bartoszewo.
Przed Głębokim po ścieżce rowerowej szły sobie dwie paniusie z wózkiem, całą szerokością ścieżki rowerowej, chociaż chodnik dla pieszych jest obok!!!
Ponieważ miałem na liczniku jakieś 36 km/h i akurat patrzyłem w dół, jakoś ich nie zauważyłem i przywaliłem łokciem w łokieć jednej z nich.
Dobrze, że się nawet nie odezwały, bo jak ja bym się odezwał, to …@%@%^&*&^*&$ !!! Uchhh!!!
Moja kondycja była zadziwiająca po wczorajszym przetrenowaniu przez chłopaków, ale jeszcze nie podejrzewałem wczepienia chipa przez kosmitów :)))
Do Bartoszowa dotarłem zadziwiająco szybko, ale skoro na liczniku widniało 38 km/h to chyba nie dziwne (dziwne, że tyle widniało!!!).
W Bartoszewie postanowiłem się zatrzymać w knajpce „Uroczysko”, gdzie w weekendy zjeżdża brać rowerowa rozmaitej maści – poważni turyści, szosowcy, „górale”, rodzinki jeżdżące rekreacyjne oraz wszelkiego kolorytu weekendowi pozerzy na wypasionym sprzęcie. Dziś nawet była grupa turystów z Niemiec.
Zamówiłem sobie kawę i wypiłem na świeżym powietrzu, po czym ruszyłem na Sławoszewo.
Dojechałem do Dobrej i skręciłem na Buk, aby dojechać do „przejścia granicznego” do Blankensee w Niemczech.
Tu zatrzymałem się na chwilę i zrobiłem fotkę trzmielowi (Deutsche trzmiel :)))
Z Blankensee pognałem do Ploewen, ponieważ chciałem w końcu zobaczyć jezioro Kutzow-See (do czego się wielokrotnie przymierzałem).
Jeziorko okazało się oazą spokoju.
Stamtąd popędziłem przez Wilhelmshof do Ramin, a stamtąd do Schwennenz.
Stamtąd polną drogą dojechałem do Bobolina.
Z granicy dojechałem do domu w 30 minut, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło!
Może chłopaki zrobili mi dodatkowo CHIP TUNING ??? :)))
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1639 (kcal)
Zapewne w czasie postoju w miejscowości Krackow stworzyli dziurę czasoprzestrzenną i wtedy wszczepili mi jakiś implant.
Nie znajduję innego wytłumaczenia dla takiego wzrostu formy u mnie dzisiaj, przecież jeździłem z nimi raptem dwa razy, więc tu chyba nie chodzi o kondycję :))))”
Dziś skierowałem się na Bartoszewo.
Przed Głębokim po ścieżce rowerowej szły sobie dwie paniusie z wózkiem, całą szerokością ścieżki rowerowej, chociaż chodnik dla pieszych jest obok!!!
Ponieważ miałem na liczniku jakieś 36 km/h i akurat patrzyłem w dół, jakoś ich nie zauważyłem i przywaliłem łokciem w łokieć jednej z nich.
Dobrze, że się nawet nie odezwały, bo jak ja bym się odezwał, to …@%@%^&*&^*&$ !!! Uchhh!!!
Moja kondycja była zadziwiająca po wczorajszym przetrenowaniu przez chłopaków, ale jeszcze nie podejrzewałem wczepienia chipa przez kosmitów :)))
Do Bartoszowa dotarłem zadziwiająco szybko, ale skoro na liczniku widniało 38 km/h to chyba nie dziwne (dziwne, że tyle widniało!!!).
W Bartoszewie postanowiłem się zatrzymać w knajpce „Uroczysko”, gdzie w weekendy zjeżdża brać rowerowa rozmaitej maści – poważni turyści, szosowcy, „górale”, rodzinki jeżdżące rekreacyjne oraz wszelkiego kolorytu weekendowi pozerzy na wypasionym sprzęcie. Dziś nawet była grupa turystów z Niemiec.
Zamówiłem sobie kawę i wypiłem na świeżym powietrzu, po czym ruszyłem na Sławoszewo.
Dojechałem do Dobrej i skręciłem na Buk, aby dojechać do „przejścia granicznego” do Blankensee w Niemczech.
Tu zatrzymałem się na chwilę i zrobiłem fotkę trzmielowi (Deutsche trzmiel :)))
Z Blankensee pognałem do Ploewen, ponieważ chciałem w końcu zobaczyć jezioro Kutzow-See (do czego się wielokrotnie przymierzałem).
Jeziorko okazało się oazą spokoju.
Stamtąd popędziłem przez Wilhelmshof do Ramin, a stamtąd do Schwennenz.
Stamtąd polną drogą dojechałem do Bobolina.
Z granicy dojechałem do domu w 30 minut, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło!
Może chłopaki zrobili mi dodatkowo CHIP TUNING ??? :)))
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
75.63 km (3.00 km teren), czas: 03:03 h, avg:24.80 km/h,
prędkość maks: 38.00 km/hTemperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1639 (kcal)
100 km z cyborgami z TC TEAM :)))
Sobota, 8 maja 2010 | dodano: 09.05.2010Kategoria Wypadziki do Niemiec, Szczecin i okolice, Z cyborgami z TC TEAM :)))
Wczoraj odtańczyłem Taniec Słońca, żeby nie lało w sobotę:)))
Sprawdzalność Tańca Słońca wynosi 98%, więc generalnie na nas nie padało...choć za ładnie nie było.
Ruszyliśmy z rana o 9:00 spod "Rajskiego Ogrodu" na Wojska Polskiego z kolegami ode mnie z firmy. Nazywamy to teraz TC TEAM. :)))
Wprawdzie jestem tam jedyną jednostką ludzką, bo reszta to cyborgi, ale jakoś za nimi ciągnę :)))
Z Wojska Polskiego pojechaliśmy do Mierzyna, a stamtąd do Stobna i do Bobolina.
Tam przekroczyliśmy granicę z Niemcami i dojechaliśmy do Schwennenz.
Jurek na granicy.
Ze Schwennenz pojechaliśmy do Krackow przez Lebehn.
W Krackow pokazałem chłopakom rzeźby w uschniętych drzewach (w pędzie zazwyczaj nie zauważają ;)))
Chłopaki na "krótkie wycieczki do 100km" zabierają jeden bidon i batonik, ale ja wziąłem nieco więcej (grilla nie brałem :)))
Niby mieliśmy wracać do Szczecina, ale...jakoś zachciało nam się dalej i pojechaliśmy przez Radekow i Tantow do Mescherin, a stamtąd do Gartz.
W Gartz.
Kurhan z 1500 roku p.n.e. w Staffelde.
Potem chłopaki ruszyli ostro z Neurochlitz w stronę Kołbaskowa...na gorąco, to pierwszą myślą, która mi się nasunęła, kiedy chłopcy doginali sobie swoim "turystycznym" tempem 40-50 km/h było: :)))
Potem jednak pomyślałem sobie, że może jednak nie mam racji, że to są po prostu kumple tego osobnika: :)))
Jak widać po średniej prędkości, jako przedstawiciel gatunku ludzkiego znacznie ją zaniżyłem :)))
W każdym razie przed Przecławiem doginaliśmy z prędkością 50 km/h...
Parę treningów z nimi i zaplanowane 340 km będzie dziecinną wycieczką :)))
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2295 (kcal)
Sprawdzalność Tańca Słońca wynosi 98%, więc generalnie na nas nie padało...choć za ładnie nie było.
Ruszyliśmy z rana o 9:00 spod "Rajskiego Ogrodu" na Wojska Polskiego z kolegami ode mnie z firmy. Nazywamy to teraz TC TEAM. :)))
Wprawdzie jestem tam jedyną jednostką ludzką, bo reszta to cyborgi, ale jakoś za nimi ciągnę :)))
Z Wojska Polskiego pojechaliśmy do Mierzyna, a stamtąd do Stobna i do Bobolina.
Tam przekroczyliśmy granicę z Niemcami i dojechaliśmy do Schwennenz.
Jurek na granicy.
Ze Schwennenz pojechaliśmy do Krackow przez Lebehn.
W Krackow pokazałem chłopakom rzeźby w uschniętych drzewach (w pędzie zazwyczaj nie zauważają ;)))
Chłopaki na "krótkie wycieczki do 100km" zabierają jeden bidon i batonik, ale ja wziąłem nieco więcej (grilla nie brałem :)))
Niby mieliśmy wracać do Szczecina, ale...jakoś zachciało nam się dalej i pojechaliśmy przez Radekow i Tantow do Mescherin, a stamtąd do Gartz.
W Gartz.
Kurhan z 1500 roku p.n.e. w Staffelde.
Potem chłopaki ruszyli ostro z Neurochlitz w stronę Kołbaskowa...na gorąco, to pierwszą myślą, która mi się nasunęła, kiedy chłopcy doginali sobie swoim "turystycznym" tempem 40-50 km/h było: :)))
Potem jednak pomyślałem sobie, że może jednak nie mam racji, że to są po prostu kumple tego osobnika: :)))
Jak widać po średniej prędkości, jako przedstawiciel gatunku ludzkiego znacznie ją zaniżyłem :)))
W każdym razie przed Przecławiem doginaliśmy z prędkością 50 km/h...
Parę treningów z nimi i zaplanowane 340 km będzie dziecinną wycieczką :)))
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
100.23 km (2.00 km teren), czas: 04:02 h, avg:24.85 km/h,
prędkość maks: 50.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2295 (kcal)
Rosynant - REAKATYWACJA :)))
Środa, 5 maja 2010 | dodano: 05.05.2010Kategoria Szczecin i okolice
Po ostatnim rekordzie jednorazowego przejazdu wykombinowałem sobie, że być może niepotrzebnie katowałem się na rowerku trekingowym...i że 300 km jednorazowo zrobię na lżejszym i szybszym rowerku. W związku z tym poleciałem rano pozbawić mojego wiernego Rosynanta tego, co kiedyś do niego poprzykręcałem, czyli błotniki, bagażnik, lampy, dynamo i takie tam (takie były kiedyś czasy, że rower turystyczny budowało się samemu z roweru szosowego, to była akurat czeska kolarzówka z lat 70-tych FAVORIT). Krótko mówiąc, postanowiłem mu przywrócić jego pierwotną funkcję.
Tak też zrobiłem, po czym pojechałem na ul. Piłsudskiego dokupić jedynie najtańszy druciany bagażnik, żeby klamotów na garbie nie wozić. Stamtąd pojechałem do Cetusa, gdzie kupiłem górną sakwę Authora z możliwością wyciągnięcia na zewnątrz małych sakiewek bocznych (fajna rzecz na dłuższe jednodniowe wypady). Dodatkowo kupiłem bidon - taki, który pasował do przedpotopowego koszyka na bidon.
Kusiły mnie jeszcze pedały SPD...ale dobrze, że się nie skusiłem, ponieważ okazało się, że rowerek jednak swoje już przeżył. Owszem, jest lekki, lekko jeździ, ale jest toporny, niewygodny i telepiący.
Ostatnie 5,5 km tego dnia zrobiłem na trekingu i jakbym przesiadł się ze starego, choć szybkiego Forda Capri do współczesnego Lexusa :)))
Rosynant chyba pozostanie jednak rowerkiem awaryjnym...
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tak też zrobiłem, po czym pojechałem na ul. Piłsudskiego dokupić jedynie najtańszy druciany bagażnik, żeby klamotów na garbie nie wozić. Stamtąd pojechałem do Cetusa, gdzie kupiłem górną sakwę Authora z możliwością wyciągnięcia na zewnątrz małych sakiewek bocznych (fajna rzecz na dłuższe jednodniowe wypady). Dodatkowo kupiłem bidon - taki, który pasował do przedpotopowego koszyka na bidon.
Kusiły mnie jeszcze pedały SPD...ale dobrze, że się nie skusiłem, ponieważ okazało się, że rowerek jednak swoje już przeżył. Owszem, jest lekki, lekko jeździ, ale jest toporny, niewygodny i telepiący.
Ostatnie 5,5 km tego dnia zrobiłem na trekingu i jakbym przesiadł się ze starego, choć szybkiego Forda Capri do współczesnego Lexusa :)))
Rosynant chyba pozostanie jednak rowerkiem awaryjnym...
Rower:Rosynant
Dane wycieczki:
40.59 km (0.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:20.30 km/h,
prędkość maks: 45.50 km/hTemperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rugia - wstępny rekonesans
Poniedziałek, 3 maja 2010 | dodano: 03.05.2010Kategoria Wypadziki do Niemiec
Pojechałem na Rugię! Po wczorajszym rekordzie odległości nie czułem nawet specjalnego zmęczenia i korzystając z długiego weekendu wybrałem się z Basią i ze znajomymi na szybki spontaniczny wyjazd do Niemiec na wyspę Rugia, między innymi z zamiarem sprawdzenia, czy warto wybrać się tam na wyprawę rowerową. Warto!!!
Wyspa jest przepiękna i czuje się ten ulotny, prawie nieuchwytny klimat dawnych pogańskich czasów, gdy wyspa była zamieszkana przez pomorskich Słowian.
Na razie musiałem zadowolić się takim rowerem:)))
W Putbus.
Binz. Jedna z niezliczonych ścieżek rowerowych.
Jezioro Schmacher See w Binz.
Przylądek Kap Arkona. Takie chatki stoją w wielu miejscach, nawiązując do tradycji pomorskiej.
Na Kap Arkona mieścił się potężny słowiański ośrodek kultu pogańskiego i Świątynia Arkony.
Stralsund. Niesamowite i piękne zabytkowe miasto!
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wyspa jest przepiękna i czuje się ten ulotny, prawie nieuchwytny klimat dawnych pogańskich czasów, gdy wyspa była zamieszkana przez pomorskich Słowian.
Na razie musiałem zadowolić się takim rowerem:)))
W Putbus.
Binz. Jedna z niezliczonych ścieżek rowerowych.
Jezioro Schmacher See w Binz.
Przylądek Kap Arkona. Takie chatki stoją w wielu miejscach, nawiązując do tradycji pomorskiej.
Na Kap Arkona mieścił się potężny słowiański ośrodek kultu pogańskiego i Świątynia Arkony.
Stralsund. Niesamowite i piękne zabytkowe miasto!
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
265 km (!!!) wokół Zalewu Szczecińskiego!!!
Sobota, 1 maja 2010 | dodano: 01.05.2010Kategoria Rekordy Misiacza (pow. 200 km), Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Wyprawy na Wyspę Uznam, Z cyborgami z TC TEAM :)))
Kolejny rekord pobity! Dziś z Jurkiem i Krzyśkiem z firmy zrobiliśmy 265 km pętlę maratonu wokół Zalewu Szczecińskiego przez Niemcy i Polskę.
Wyjazd 4:40, powrót 20:00.
Trasa: Szczecin - Dobieszczyn - Ueckermunde - Anklam - Usedom - Śwnoujście - Wolin - Recław - Zielonczyn - Goleniów - Kliniska - Pucice - Szczecin
1 maja 2010. Ruszamy ze stacji Shell na Wojska Polskiego
Przejeżdżamy przez Tanowo. Zmiany prowadzącego zaplanowaliśmy sobie co 3 km.
Chłopaki w akcji:
Postój w lesie przed Dobieszczynem.
Na moście w Ueckermunde, kolejno: Krzysiek, Jurek i ja, czyli Misiacz :)))
Brama w Anklam.
Mostek wiszący w Anklam.
Chata pomorska na trasie między Anklam a Usedom.
W Usedom zatrzymaliśmy się na dłuższy popas.
Po wielu katorżniczych podjazdach morenowymi wzniesieniami przed Korswandt dojechaliśmy wreszcie do granicy w Świnoujściu!!!
Katorżniczych dla mnie, bo chłopaki to chyba jakieś cyborgi rowerowe z mieszanki azbestowo-teflonowo-tytanowej modyfikowane genetycznie promieniami X :))) Górka nie górka - prędkości nie zmieniali :))) Dodam, że jeżdżą na rowerach górskich na grubych oponach, więc ich pochodzenie z kosmosu jest mocno prawdopodobne :)
Na przeprawie promowej w Świnoujściu - odpoczynek :)))
Druga strona rzeki, Krzysiek napełnia plecak napojem.
Na drodze przed Wolinem Jurkowi zaczęła się coś blokować przerzutka, ale "dotyk magicznej ręki Krzyśka, która leczy" sprawił, że przerzutka wróciła do normalnej pracy :)))
W Wolinie zatrzymaliśmy się na dłuższy popas.
W tle za rzeką widać wioskę Słowian.
Na tej drodze wiodącej od Recławia do Goleniowa (wypadło na podjeździe za Zielonczynem) pobiłem ubiegłoroczny rekord 206 km! Może dlatego potem mi motywacja spadła nieco ;)
Udało się - silna grupa dojechała do Szczecina (ale do domu to jeszcze daleko mieliśmy).
Na Moście Długim pożegnaliśmy się i każdy dokręcił jeszcze swoją część kilometrów.
U mnie na liczniku wyszło tyle :)))
...tyle kalorii zostało spalonych
...i tyle gramów sadełka ubyło :)))
Wszystkie zdjęcia można obejrzeć TUTAJ
Dzięki chłopaki - bez Was byłoby trudno!!!
...
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 5929 (kcal)
Wyjazd 4:40, powrót 20:00.
Trasa: Szczecin - Dobieszczyn - Ueckermunde - Anklam - Usedom - Śwnoujście - Wolin - Recław - Zielonczyn - Goleniów - Kliniska - Pucice - Szczecin
1 maja 2010. Ruszamy ze stacji Shell na Wojska Polskiego
Przejeżdżamy przez Tanowo. Zmiany prowadzącego zaplanowaliśmy sobie co 3 km.
Chłopaki w akcji:
Postój w lesie przed Dobieszczynem.
Na moście w Ueckermunde, kolejno: Krzysiek, Jurek i ja, czyli Misiacz :)))
Brama w Anklam.
Mostek wiszący w Anklam.
Chata pomorska na trasie między Anklam a Usedom.
W Usedom zatrzymaliśmy się na dłuższy popas.
Po wielu katorżniczych podjazdach morenowymi wzniesieniami przed Korswandt dojechaliśmy wreszcie do granicy w Świnoujściu!!!
Katorżniczych dla mnie, bo chłopaki to chyba jakieś cyborgi rowerowe z mieszanki azbestowo-teflonowo-tytanowej modyfikowane genetycznie promieniami X :))) Górka nie górka - prędkości nie zmieniali :))) Dodam, że jeżdżą na rowerach górskich na grubych oponach, więc ich pochodzenie z kosmosu jest mocno prawdopodobne :)
Na przeprawie promowej w Świnoujściu - odpoczynek :)))
Druga strona rzeki, Krzysiek napełnia plecak napojem.
Na drodze przed Wolinem Jurkowi zaczęła się coś blokować przerzutka, ale "dotyk magicznej ręki Krzyśka, która leczy" sprawił, że przerzutka wróciła do normalnej pracy :)))
W Wolinie zatrzymaliśmy się na dłuższy popas.
W tle za rzeką widać wioskę Słowian.
Na tej drodze wiodącej od Recławia do Goleniowa (wypadło na podjeździe za Zielonczynem) pobiłem ubiegłoroczny rekord 206 km! Może dlatego potem mi motywacja spadła nieco ;)
Udało się - silna grupa dojechała do Szczecina (ale do domu to jeszcze daleko mieliśmy).
Na Moście Długim pożegnaliśmy się i każdy dokręcił jeszcze swoją część kilometrów.
U mnie na liczniku wyszło tyle :)))
...tyle kalorii zostało spalonych
...i tyle gramów sadełka ubyło :)))
Wszystkie zdjęcia można obejrzeć TUTAJ
Dzięki chłopaki - bez Was byłoby trudno!!!
...
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
264.83 km (20.00 km teren), czas: 11:08 h, avg:23.79 km/h,
prędkość maks: 49.00 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 5929 (kcal)