MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

265 km (!!!) wokół Zalewu Szczecińskiego!!!

Sobota, 1 maja 2010 | dodano: 01.05.2010Kategoria Rekordy Misiacza (pow. 200 km), Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Wyprawy na Wyspę Uznam, Z cyborgami z TC TEAM :)))
Kolejny rekord pobity! Dziś z Jurkiem i Krzyśkiem z firmy zrobiliśmy 265 km pętlę maratonu wokół Zalewu Szczecińskiego przez Niemcy i Polskę.
Wyjazd 4:40, powrót 20:00.
Trasa: Szczecin - Dobieszczyn - Ueckermunde - Anklam - Usedom - Śwnoujście - Wolin - Recław - Zielonczyn - Goleniów - Kliniska - Pucice - Szczecin



1 maja 2010. Ruszamy ze stacji Shell na Wojska Polskiego


Przejeżdżamy przez Tanowo. Zmiany prowadzącego zaplanowaliśmy sobie co 3 km.


Chłopaki w akcji:


Postój w lesie przed Dobieszczynem.



Na moście w Ueckermunde, kolejno: Krzysiek, Jurek i ja, czyli Misiacz :)))




Brama w Anklam.


Mostek wiszący w Anklam.


Chata pomorska na trasie między Anklam a Usedom.


W Usedom zatrzymaliśmy się na dłuższy popas.



Po wielu katorżniczych podjazdach morenowymi wzniesieniami przed Korswandt dojechaliśmy wreszcie do granicy w Świnoujściu!!!
Katorżniczych dla mnie, bo chłopaki to chyba jakieś cyborgi rowerowe z mieszanki azbestowo-teflonowo-tytanowej modyfikowane genetycznie promieniami X :))) Górka nie górka - prędkości nie zmieniali :))) Dodam, że jeżdżą na rowerach górskich na grubych oponach, więc ich pochodzenie z kosmosu jest mocno prawdopodobne :)


Na przeprawie promowej w Świnoujściu - odpoczynek :)))



Druga strona rzeki, Krzysiek napełnia plecak napojem.


Na drodze przed Wolinem Jurkowi zaczęła się coś blokować przerzutka, ale "dotyk magicznej ręki Krzyśka, która leczy" sprawił, że przerzutka wróciła do normalnej pracy :)))


W Wolinie zatrzymaliśmy się na dłuższy popas.
W tle za rzeką widać wioskę Słowian.


Na tej drodze wiodącej od Recławia do Goleniowa (wypadło na podjeździe za Zielonczynem) pobiłem ubiegłoroczny rekord 206 km! Może dlatego potem mi motywacja spadła nieco ;)


Udało się - silna grupa dojechała do Szczecina (ale do domu to jeszcze daleko mieliśmy).


Na Moście Długim pożegnaliśmy się i każdy dokręcił jeszcze swoją część kilometrów.


U mnie na liczniku wyszło tyle :)))

...tyle kalorii zostało spalonych

...i tyle gramów sadełka ubyło :)))


Wszystkie zdjęcia można obejrzeć TUTAJ
Dzięki chłopaki - bez Was byłoby trudno!!!
... Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 264.83 km (20.00 km teren), czas: 11:08 h, avg:23.79 km/h, prędkość maks: 49.00 km/h
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 5929 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(19)

K o m e n t a r z e
Odświeżę nieco wpisy. ;) Przeglądam sobie Twoje wycieczki, przeglądam, przeglądam i coraz bardziej zły jestem. Na to, że tak niewiele ciekawych miejsc jest w mojej okolicy. Ten północno-zachodni skrawek Polski (z podobnej wielkości regionem po stronie niemieckiej) pociąga coraz bardziej...
autobus
- 07:55 piątek, 6 kwietnia 2012 | linkuj
No nieeeee. Ale machnęliście! Brawo! Widać Paweł, że po tobie można się wszystkiego spodziewać. Nie powiem, narobiłeś mi smaku :) Chyba kupię jakieś slicki i w czerwcu jakąś dwusetuchnę w końcu walnę.

Jeszcze raz gratulacje!
siwiutki
- 08:41 środa, 5 maja 2010 | linkuj
Jotwu, bardzo dziękuję za miłe słowa, ale o co chodzi dokładnie z tym partnerem do życia? Pozdrawiam! Misiacz - 11:04 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
Oświadczam, że dnia kolejnego Misiacz przez okno samochodu tesknie wypatrywał jakiegos welocypedu i zadnego wypompowania po nim nie było widać...
annadaa
- 10:51 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
Myślę, że z natury jesteś bardzo pogodnym, życzliwym innym, człowiekiem a to jest idealny partner do życia.
jotwu
- 06:36 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
I Ty mi piszesz o solidnym dystansie ( 110 km) - przy Twoim to jest co najwyżej spacerek. Jak zwykle świetny opis wycieczki, wyjątkowa rzadkość w internecie. Znakomicie dobrana drużyna (takie mam wrażenie). Ależ z Ciebie Wiercipięta. Gratulacje !
jotwu
- 06:30 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
No ładnie! A ja się cieszyłem, że w dwa dni zrobiliśmy "prawie" 300km :-) Gratuluję!
danielkoltun
- 20:03 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj
To jest to!!! Gratuluję i zazdroszczę.
widmo
- 18:20 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj
Gratuluję rekordu! Wspaniała relacja, jak zawsze - przyjemnie się czyta, ogląda i "uczestniczy". Pozdrowienia i powodzenia! Hania - 17:33 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj
Super wypad i świetna relacji.
Jak jest z przeprawą promową, płaci się coś za rower i za siebie?
mm85
- 14:16 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj
Rozumiem, że w następny weekend lecisz po trzy stówy.. ;D
rammzes
- 13:13 poniedziałek, 3 maja 2010 | linkuj
Blase - dziękuję za odblokowanie wpisu :)
Misiacz
- 21:47 niedziela, 2 maja 2010 | linkuj
Ciekawa trasa, gratuluję rekordu :-). A całe postscriptum do usunięcia ;-).
MARECKY
- 16:24 niedziela, 2 maja 2010 | linkuj
Nie przejmuj się każdy przy pierwszym większym dystansie trafia na "czarną" listę, z automatu :) Kolejne takie dystanse, będą przechodziły bez problemu. Chodzi tylko o zweryfikowanie osoby, chociażby żeby nie pojawiały się wpisy w stylu zsumowanych wycieczek z całego miesiąca. Każdy tutaj przez to przeszedł ;]
Platon
- 14:29 niedziela, 2 maja 2010 | linkuj
ja tez kiedys nie mogłem sie doczekac przez 4 dni akceptacji "kozackiej", wiec sie z tad zwinelem. teraz robie dystanse 1.5 razy wieksze i czuje sie wolnym czlowiekiem :) Anonimowy tchórz - 14:26 niedziela, 2 maja 2010 | linkuj
Czyzbys był wypompkowany do cna :) że nie masz weny do dokumentacji :) jurekburdzy - 13:32 niedziela, 2 maja 2010 | linkuj
czekam również Anonimowy tchórz - 13:29 niedziela, 2 maja 2010 | linkuj
Ale żeś się rozkręcił! I nie ma chyba co panikować, bo Blase jak widzisz zaakceptował wycieczkę :) Czekam na relację i zdjęcia!
rammzes
- 11:16 niedziela, 2 maja 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!