- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Nasza prezentacja wyprawy "Szlakiem Odra-Nysa".
Piątek, 11 stycznia 2013 | dodano: 12.01.2013
Od prawie miesiąca byłem gotowy do prezentacji mojej i Basi wyprawy Szlakiem Odra-Nysa w podziemiach Browaru "Stara Komenda".
Kiedy wreszcie po ogromnej akcji promocyjnej Asi i Artura ze sklepu rowerowego "Mad Bike" zebrała się ogromna jak dla mnie liczba zainteresowanych (ok. 37 tylko samych znajomych) nadszedł ten dzień, złośliwa natura spłatała parszywego figla i spadł śnieg, który natychmiast zaczął zamarzać.
Jeszcze większego figla spłatały i dosłownie "dały dupy" nasze miejskie służby, czyli tzw. "drogowcy".
Szczecin stał się jednym wielkim korkiem, czegoś takiego nie widziałem chyba w życiu, to się nazywa pech.
Podobnie było jakiś czas temu, jak na tym filmie "Ale urwał", ale chyba miasto nigdy nie było tak sparaliżowane:
A to są skutki pracy naszych drogowców na rzekomo zatłoczonej ulicy - korki podobno uniemożliwiły posypanie lodu piaskiem czy solą - a wg mnie było na odwrót (kliknij link poniżej) :))):
KLIK
Kierowcy stali w niekończących się korkach, a na moją ulicę wyglądającą jak lodowisko drogowcy wysłali ... pług śnieżny.
Soli i piachu nie sypał, ale lód pogłaskał.
W tym samym czasie z Nowej Soli zmierzał do nas współuczestnik naszej wyprawy, Daniel wraz z Magdą.
Mimo, że wyjechali ok. godziny 13:00, to dzięki aurze i drogowcom ledwo zdążyli na pokaz (weszli w jego trakcie, mimo, że przesunąłem rozpoczęcie).
Nie lepiej było z nami. Mieliśmy być w "Starej Komendzie" na godzinę 18:00 i mimo, że wyjechaliśmy wcześniej, to już na skrzyżowaniu Kolumba z Tamą Pomorzańską zaczął się koszmarny, stojący na lodzie korek. Po 30 minutach byliśmy ledwie kilkadziesiąt metrów dalej, więc porzuciliśmy samochód w śniegu na wysokości "Orlenu" i czym prędzej "z buta" zsuwaliśmy do celu. Okazało się, że jedną z przyczyn korka był również kierowca-idiota autobusu miejskiego, który się zepsuł - ma prawo - ale kierowca ten nie włączył świateł awaryjnych, a zwykłe mijania i wszyscy za nim sądzili, że on również tkwi w korku i nikt go nie wyprzedzał, tymczasem przed autobusem...nie było żadnego pojazdu.
Co za jełop!
Zdążyliśmy do "Komendy" dojść ok. 18:45 i szybko zabraliśmy się za przygotowywania.
W międzyczasie odbierałem jeden telefon za drugim, że niestety, ze względu na to co się dzieje, kolejne osoby nie zdołają dotrzeć na pokaz :(((.
I tak byłem zdumiony tłumkiem wypełniającym salę!!!
Według relacji właściciela "Starej Komendy" wstawiono 47 krzeseł i zabrakło miejsc! Niektórzy siedzieli na schodach!
Jestem bardzo zaskoczony, ale to miłe zaskoczenie ;).
Troszkę przesunąłem rozpoczęcie pokazu i dzięki temu z korka udało się wyrwać kolejnym kilku osobom, w tym mojemu tacie wraz z osobami towarzyszącymi.
Daniel dotarł z Magdą "kilka slajdów później".
To właśnie jego autorstwa zdjęcia zamieszczam poniżej:
Sala wypełniona po brzegi!
Pokaz trwa, a Misiacz gada i gada...;)
Miałem mówić ok. 45 minut do 1 godziny, a zeszło mi ... prawie 1,5 godziny!
Na szczęście nikt nie rzucał pomidorami i jajkami, więc chyba było całkiem dobrze? ;)
Gratuluję Basi.
Po pokazie podeszło do nas kilka osób na pogawędkę - dziękujemy z Basią i Danielem za gromkie brawa i wyrazy uznania oraz cenne uwagi ;).
Kiedy większość widzów rozeszła się, na dole na warzone na miejscu piwko została nasza stała ekipa.
Po zakończeniu naszego spotkania "popokazowego" okazało się, że ktoś wyszedł i nie zapłacił za zamówione piwa "Bursztynowe" i smalec i niestety, przyszło nam i Danielowi pokryć czyjeś koszty z własnej kieszeni...cóż, bywa i tak :(((.
A po pokazie czekał nas miły spacer nocnymi, zaśnieżonymi ulicami po zakopany w śniegu samochód.
Dziękuję serdecznie wszystkim, którym udało się mimo warunków dotrzeć na pokaz oraz organizatorom, Asi, Adzie, Arturowi, Damianowi i Marcinowi (jemu również za interesujący wstęp przed pokazem na temat historii podziemi).
Szkoda, że kilkunastu innym osobom się nie udało.
Mam nadzieję, że za długo się nie produkowałem. ;)
Wszystkie zdjęcia autorstwa Daniela można obejrzeć TUTAJ (KLIK).
Zdjęcia autorstwa Asi z kolei znajdują się TUTAJ (KLIK).
Teraz z niecierpliwością czekamy na kolejne prezentacje, tym razem "Iskierek" z wyprawy z dziećmi na Rugię i Marka z wyprawy do Irlandii.
Zainteresowanych szczegółową fotorelacją z naszej wyprawy odsyłam TUTAJ (KLIK).
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kiedy wreszcie po ogromnej akcji promocyjnej Asi i Artura ze sklepu rowerowego "Mad Bike" zebrała się ogromna jak dla mnie liczba zainteresowanych (ok. 37 tylko samych znajomych) nadszedł ten dzień, złośliwa natura spłatała parszywego figla i spadł śnieg, który natychmiast zaczął zamarzać.
Jeszcze większego figla spłatały i dosłownie "dały dupy" nasze miejskie służby, czyli tzw. "drogowcy".
Szczecin stał się jednym wielkim korkiem, czegoś takiego nie widziałem chyba w życiu, to się nazywa pech.
Podobnie było jakiś czas temu, jak na tym filmie "Ale urwał", ale chyba miasto nigdy nie było tak sparaliżowane:
A to są skutki pracy naszych drogowców na rzekomo zatłoczonej ulicy - korki podobno uniemożliwiły posypanie lodu piaskiem czy solą - a wg mnie było na odwrót (kliknij link poniżej) :))):
KLIK
Kierowcy stali w niekończących się korkach, a na moją ulicę wyglądającą jak lodowisko drogowcy wysłali ... pług śnieżny.
Soli i piachu nie sypał, ale lód pogłaskał.
W tym samym czasie z Nowej Soli zmierzał do nas współuczestnik naszej wyprawy, Daniel wraz z Magdą.
Mimo, że wyjechali ok. godziny 13:00, to dzięki aurze i drogowcom ledwo zdążyli na pokaz (weszli w jego trakcie, mimo, że przesunąłem rozpoczęcie).
Nie lepiej było z nami. Mieliśmy być w "Starej Komendzie" na godzinę 18:00 i mimo, że wyjechaliśmy wcześniej, to już na skrzyżowaniu Kolumba z Tamą Pomorzańską zaczął się koszmarny, stojący na lodzie korek. Po 30 minutach byliśmy ledwie kilkadziesiąt metrów dalej, więc porzuciliśmy samochód w śniegu na wysokości "Orlenu" i czym prędzej "z buta" zsuwaliśmy do celu. Okazało się, że jedną z przyczyn korka był również kierowca-idiota autobusu miejskiego, który się zepsuł - ma prawo - ale kierowca ten nie włączył świateł awaryjnych, a zwykłe mijania i wszyscy za nim sądzili, że on również tkwi w korku i nikt go nie wyprzedzał, tymczasem przed autobusem...nie było żadnego pojazdu.
Co za jełop!
Zdążyliśmy do "Komendy" dojść ok. 18:45 i szybko zabraliśmy się za przygotowywania.
W międzyczasie odbierałem jeden telefon za drugim, że niestety, ze względu na to co się dzieje, kolejne osoby nie zdołają dotrzeć na pokaz :(((.
I tak byłem zdumiony tłumkiem wypełniającym salę!!!
Według relacji właściciela "Starej Komendy" wstawiono 47 krzeseł i zabrakło miejsc! Niektórzy siedzieli na schodach!
Jestem bardzo zaskoczony, ale to miłe zaskoczenie ;).
Troszkę przesunąłem rozpoczęcie pokazu i dzięki temu z korka udało się wyrwać kolejnym kilku osobom, w tym mojemu tacie wraz z osobami towarzyszącymi.
Daniel dotarł z Magdą "kilka slajdów później".
To właśnie jego autorstwa zdjęcia zamieszczam poniżej:
Sala wypełniona po brzegi!
Pokaz trwa, a Misiacz gada i gada...;)
Miałem mówić ok. 45 minut do 1 godziny, a zeszło mi ... prawie 1,5 godziny!
Na szczęście nikt nie rzucał pomidorami i jajkami, więc chyba było całkiem dobrze? ;)
Gratuluję Basi.
Po pokazie podeszło do nas kilka osób na pogawędkę - dziękujemy z Basią i Danielem za gromkie brawa i wyrazy uznania oraz cenne uwagi ;).
Kiedy większość widzów rozeszła się, na dole na warzone na miejscu piwko została nasza stała ekipa.
Po zakończeniu naszego spotkania "popokazowego" okazało się, że ktoś wyszedł i nie zapłacił za zamówione piwa "Bursztynowe" i smalec i niestety, przyszło nam i Danielowi pokryć czyjeś koszty z własnej kieszeni...cóż, bywa i tak :(((.
A po pokazie czekał nas miły spacer nocnymi, zaśnieżonymi ulicami po zakopany w śniegu samochód.
Dziękuję serdecznie wszystkim, którym udało się mimo warunków dotrzeć na pokaz oraz organizatorom, Asi, Adzie, Arturowi, Damianowi i Marcinowi (jemu również za interesujący wstęp przed pokazem na temat historii podziemi).
Szkoda, że kilkunastu innym osobom się nie udało.
Mam nadzieję, że za długo się nie produkowałem. ;)
Wszystkie zdjęcia autorstwa Daniela można obejrzeć TUTAJ (KLIK).
Zdjęcia autorstwa Asi z kolei znajdują się TUTAJ (KLIK).
Teraz z niecierpliwością czekamy na kolejne prezentacje, tym razem "Iskierek" z wyprawy z dziećmi na Rugię i Marka z wyprawy do Irlandii.
Zainteresowanych szczegółową fotorelacją z naszej wyprawy odsyłam TUTAJ (KLIK).
Rower:
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Ciągle wierzę, że któraś z prezentacji odbedzie się w pasujacym mi terminie. Gratulacje za ten tłok na sali.
akacja68 - 16:45 niedziela, 13 stycznia 2013 | linkuj
Druga chętna się zgłasza Chyba się nie wykręcisz ;) Zachęcę kokeżankę i już 3 osoby z Rowerzystką będą
Spinka - 14:54 niedziela, 13 stycznia 2013 | linkuj
W moim dlugim zyciu nie spotalam sie jeszcze z taka sytuacja. W tym dniu nigdzie nie zdolalam dotrzec, a w domu bylam ok. 22 dzieki temu, ze udalo mi sie w koncu zatrzymac taksowke, bo o tej porze nie bylo juz korkow, ale komunikacji miejskiej tez. Bardzi zaluje, ze mnie z Wami nie bylo. Proponuje powtorke prezentacji.
rowerzystka - 08:12 niedziela, 13 stycznia 2013 | linkuj
Żałuję niezmiernie że nie udało mi się dojechać.
Kiedy wyruszałem z madbike po 15-tej nic nie zapowiadało że nie zdążę . Ostatnie 500 metrów do domu jechałem 2 godz.
Dojechałem o 18,35 .( ok 10 km)
Wojtek - Trendix zdążył w tym czasie dojechać ze Stargardu do krzyżówki w Zdrojach i ......... z powrotem do Stargardu.
Mam nadzieję że na następny pokaz zdążę bo ....... wyruszę dzień wcześniej.
A swoją drogą uprzedzałem żebyście wyjechali wcześniej bo jest "cyrk" na drogach.
Ale kto by słuchał kogoś z tak ...... długą brodą.
Pozdrawiam. siwobrody - 02:36 niedziela, 13 stycznia 2013 | linkuj
Kiedy wyruszałem z madbike po 15-tej nic nie zapowiadało że nie zdążę . Ostatnie 500 metrów do domu jechałem 2 godz.
Dojechałem o 18,35 .( ok 10 km)
Wojtek - Trendix zdążył w tym czasie dojechać ze Stargardu do krzyżówki w Zdrojach i ......... z powrotem do Stargardu.
Mam nadzieję że na następny pokaz zdążę bo ....... wyruszę dzień wcześniej.
A swoją drogą uprzedzałem żebyście wyjechali wcześniej bo jest "cyrk" na drogach.
Ale kto by słuchał kogoś z tak ...... długą brodą.
Pozdrawiam. siwobrody - 02:36 niedziela, 13 stycznia 2013 | linkuj
Też uważam, że drogowcy dali dupy, śnieg powinien być zgarniany zanim spadnie na ziemie i nie powinno się dopuszczać do zamarzania wody. A bardziej na poważnie, to nie widziałem zakoczonych drogowców, pługi poruszają się nie tylko w przestrzeni, ale i czasie. Po drugie piątkowe popołudnie, to czas korków, w których siłą rzeczy stoją same pługi, co powoduje gorszą ich pracę. To z kolei powoduje jeszcze większe korki. Osobiście szkoda tych ludzi ciężko pracujących za co spotyka ich tylko bezrefleksyjna krytyka. PS. Prezentacja super.
drogowiec - 22:41 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Świetna prezentacja, było bardzo sympatycznie. Miło spędziłem wieczór.
Peio - 21:47 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Zrobiliście świetny pokaz ! Dobrze bawiliśmy się przy nim :-)
Przed spotkaniem rozmawiałam z kelnerką, żeby od razu kasowała za zamówienia - twierdziła, że sobie poradzi i nie kasowała na bieżąco. Z doświadczenia wiem ( z wcześniejszych imprez które organizowałam ), że najlepiej jest od razu zapłacić. Bardzo mi przykro, że tak wyszło. Dołożymy się z Arturem do tego rachunku. Jana - 20:06 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Przed spotkaniem rozmawiałam z kelnerką, żeby od razu kasowała za zamówienia - twierdziła, że sobie poradzi i nie kasowała na bieżąco. Z doświadczenia wiem ( z wcześniejszych imprez które organizowałam ), że najlepiej jest od razu zapłacić. Bardzo mi przykro, że tak wyszło. Dołożymy się z Arturem do tego rachunku. Jana - 20:06 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Ja też... Zdjęcia bardzo ładne, żal, że prezentacja nie nagrywana ...
haniamatita - 19:31 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!