- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU
Sobota, 19 kwietnia 2008 | dodano: 27.04.2008Kategoria Drawieński Park Narodowy
RELACJA Z TRZYDNIOWEGO WYJAZDU DO DRAWIEŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO (ŁĄCZNIE 332 KM W 3 DNI)
DZIEŃ DRUGI:
Trasa: Drawno - Drawieński Park Narodowy - Dobiegniew - Breń. Razem 70 km.
Tego dnia nasza grupa miała się rozdzielić, a dokładniej to ja miałem się odłączyć na trasie, ponieważ byłem umówiony z koleżanką w pobliskim Breniu na "długie Polaków rozmowy". Wyjechaliśmy dość wcześnie rano, Robert i Janek na pustych rowerach (pomijając kokpit nawigacyjny Janka :))), ja zaś z bagażem, bo nocleg miałem zaplanowany w Breniu. Z Drawna skierowaliśmy się na południe. Po drodze zwiedziliśmy "zewnętrznie" zamek w Niemieńsku, czego efektem były nie tylko wrażenia estetyczne, ale także dziurawa dętka Janka. Po wymianie dętki jechaliśmy przepięknymi terenami Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie zatrzymaliśmy się nad wezbraną Drawą na malutkie "co nieco" (znaczy słodycze). Kilka kilometrów dalej odłączyłem się od chłopaków, którzy wrócili do Drawna, ja zaś skierowałem się do drogi na Dobiegniew. Dodam, że dość ruchliwej, na szczęście była to sobota i ruch TIR-ów nie był aż tak duży. W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów. Stamtąd zadzwoniłem do koleżanki Hani, która poinformowała mnie, że most na drodze do Bierzwnika jest zamknięty (remont) i prawdopodobnie czeka mnie objazd (miał dodatkowe 15 km). Ja się tym specjalnie nie zraziłem i pojechałem w stronę remontowego mostu. Gdzie nie da rady samochód, tam daje radę rower. Przecisnąłem się między sprzętem budowlanym, barakami i pusta droga na Bierzwnik stała przede mną otworem. Po dojechaniu do Bierzwnika wykonałem kilka zdjęć klasztoru (poniżej), po czym skierowałem się do Brenia, gdzie czekała już na mnie Hania z Soją i kotami, a na stole wielka micha przepysznej kartoflanki!!!
Zamek w Niemieńsku.
Leśniczówka (zabytkowa).
Janek i ja.
Drawa trochę wezbrała.
Czy leci z nami pilot? :))) Copyright by Janek i jego rowerek :))) Radia chwilowo brak, zostało akurat w domku!
Droga przez Drawieński Park Narodowy (na szczęście krótki odcinek)
W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów.
U celu (celu drugiego dnia oczywiście).
W gościnnym Breniu u Hani (i jej zwierzaków).
Soja (znaczy pies...znaczy "psica").
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
DZIEŃ DRUGI:
Trasa: Drawno - Drawieński Park Narodowy - Dobiegniew - Breń. Razem 70 km.
Tego dnia nasza grupa miała się rozdzielić, a dokładniej to ja miałem się odłączyć na trasie, ponieważ byłem umówiony z koleżanką w pobliskim Breniu na "długie Polaków rozmowy". Wyjechaliśmy dość wcześnie rano, Robert i Janek na pustych rowerach (pomijając kokpit nawigacyjny Janka :))), ja zaś z bagażem, bo nocleg miałem zaplanowany w Breniu. Z Drawna skierowaliśmy się na południe. Po drodze zwiedziliśmy "zewnętrznie" zamek w Niemieńsku, czego efektem były nie tylko wrażenia estetyczne, ale także dziurawa dętka Janka. Po wymianie dętki jechaliśmy przepięknymi terenami Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie zatrzymaliśmy się nad wezbraną Drawą na malutkie "co nieco" (znaczy słodycze). Kilka kilometrów dalej odłączyłem się od chłopaków, którzy wrócili do Drawna, ja zaś skierowałem się do drogi na Dobiegniew. Dodam, że dość ruchliwej, na szczęście była to sobota i ruch TIR-ów nie był aż tak duży. W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów. Stamtąd zadzwoniłem do koleżanki Hani, która poinformowała mnie, że most na drodze do Bierzwnika jest zamknięty (remont) i prawdopodobnie czeka mnie objazd (miał dodatkowe 15 km). Ja się tym specjalnie nie zraziłem i pojechałem w stronę remontowego mostu. Gdzie nie da rady samochód, tam daje radę rower. Przecisnąłem się między sprzętem budowlanym, barakami i pusta droga na Bierzwnik stała przede mną otworem. Po dojechaniu do Bierzwnika wykonałem kilka zdjęć klasztoru (poniżej), po czym skierowałem się do Brenia, gdzie czekała już na mnie Hania z Soją i kotami, a na stole wielka micha przepysznej kartoflanki!!!
Zamek w Niemieńsku.
Leśniczówka (zabytkowa).
Janek i ja.
Drawa trochę wezbrała.
Czy leci z nami pilot? :))) Copyright by Janek i jego rowerek :))) Radia chwilowo brak, zostało akurat w domku!
Droga przez Drawieński Park Narodowy (na szczęście krótki odcinek)
W Dobiegniewie trafiłem na mszę dla motocyklistów.
U celu (celu drugiego dnia oczywiście).
W gościnnym Breniu u Hani (i jej zwierzaków).
Soja (znaczy pies...znaczy "psica").
Rower:
Dane wycieczki:
70.00 km (4.00 km teren), czas: 04:00 h, avg:17.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!