- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Tabuny znajomych i leń na trasie przez Jasienicę!
Niedziela, 22 lipca 2012 | dodano: 23.07.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Z Basią...
Basia mnie zaskakuje tak samo mocno swoją chęcią do jazdy na rowerze, jak mój wciąż żywy pourlopowy leń swoimi próbami powstrzymania mnie od niej.
Co przysiądę na ławeczce w czasie jazdy, dogania mnie on, mój osobisty "Leń" (dobrze, że ma niższą średnią) i szepcze mi do ucha:
- Miiisaaacz, nie jedź już, odpooocznij, wróć, po coś w ogóle pojechał na wycieczkę? Może choć trasę skróć? ;)
Nie inaczej było i w niedzielę. Po sobotnich 100 km do Casekow w Niemczech w 14-osobowej ekipie BS i RS, Basia od rana wierciła się, by czym prędzej pojechać na kolejną wycieczkę :).
Zaprosiliśmy do towarzystwa Małgosię "Rowerzystkę" i po 11:00 ruszyliśmy w kierunku Trzebieży, wg planu trasa miała biec obok jeziora Piaski i czarnym szlakiem po lesie.
Wg planu...
Tymczasem, tuż przez Pilichowem spotkaliśmy dawno niewidzianą parę, Anetę "Athenę" i Marka "Odysseusa" wraz z ... niespełna miesięczną Anią, którą z miejsca nazwałem "Athenką" :))).
Ci co tego nie wiedzieli, teraz znają przyczynę nieobecności tej sympatycznej pary na szlakach - oczekiwali na maleńką rowerzystkę :))).
Małej od początku wszczepiany jest bakcyl cyklozy i słusznie!
Na razie podróżuje w doskonałym, amortyzowanym rydwanie i zupełnie nie przejmuje się wybojami! :)))
Wspólnie dojechaliśmy do Tanowa, gdzie "Grecy" odbili na Police, my zaś pokręciliśmy (teoretycznie) w stronę Trzebieży.
Czemu teoreytcznie?
Ano temu, że na postoju w lesie za Tanowem dojechał do mnie mój leń i znów szeptał na ucho, bym sprytnie zmienił przebieg trasy, tak więc zamiast bezpośrednio sugerować zmianę, udawałem, że przedstawiam alternatywną opcję wycieczki przez drogę pożarową nr 27 i Jasienicę, żeby niby rozpoznać jakość nowej ścieżki Tanowo - Police. Oczywiście podstęp był szyty tak grubymi nićmi, że dziewczyny nie dały się na to nabrać i chyba tylko dlatego, że ten przeraźliwy leń wyzierał z mych oczu, pojechaliśmy wyłudzoną przeze mnie trasą :))).
Oczywiście jest ona nie tylko krótsza, ale i malownicza.
Po dojechaniu do Jasienicy zatrzymaliśmy się, by dokładniej zwiedzić ruiny klasztoru augustianów, który ja dotychczas oglądałem pobieżnie, a Basia nie widziała go wcale (ha, więc zmiana nie poszła na marne, zawsze coś nowego i to dzięki lenistwu!).
Do ruin przylega również kościół.
Basia z niedowierzaniem czyta końcówkę opisu...
Naprawdę, niesamowity jest ostatni zapis z historii klasztoru, ja też nie mogłem w to uwierzyć i aż musiałem to na zdjęciu podkreślić!!!
Potem jeszcze Basia poszła zwiedzić krużganki.
Po długim zwiedzaniu ruszyliśmy dość nieprzyjemnym odcinkiem szosy (ruch i nieuważni kierowcy) do zjazdu na Trzeszczyn ścieżką rowerową biegnącą przy Zakładach Chemicznych "Police".
Zupełna odmiana, taka jazda w industrialnych klimatach, w sumie też ciekawa.
Przy rurociągu znajdują się pozostałości ogrodzenia po hitlerowskim obozie pracy przymusowej "Hydriewerke". Według mnie pamiątkowa tablica tam się znajdująca dość mocno wybiela twórców tego miejsca kaźni i sprawców ludobójstwa tylko z jednego, jedynego powodu. Otóż głosi ona (w dwóch językach), że więźniowie byli mordowani przez faszystów. Kim oni byli, ci f a s z y ś c i? Ufoludkami ? Ani jednego słowa na temat tego, że byli to Niemcy. My to wiemy, ale wyobraźmy sobie teraz wycieczkę grupy turystów z pewnego wielkiego kraju zza oceanu, z których większość nie ma pojęcia, czy Polska to jakieś miasto w USA czy może jakiś kraj leżący nie wiadomo gdzie i pytających, ile czasu jedzie pociąg z Nowego Jorku do...Paryża (autentyczne pytanie!!!).
Naszpikowani dodatkowo 'amerykańską' propagandą o "polskich obozach śmierci" będą mieli tylko jedno skojarzenie - że tymi faszystami byli Polacy.
Ktoś się tak wkurzył tą tablicą, że w jednym miejscu zdrapał słowo "faszyści", ale chyba nie zdążył dopisać "Niemcy".
Po krótkiej lekcji historii skierowaliśmy się na nową ścieżkę rowerową z Polic do Tanowa.
Jeszcze tylko krótki popas na ławeczkach (leń zaraz dojechał do mnie), ruszyliśmy w drogę powrotną.
Mimo, że ścieżka jest z kostki, to na razie jest równa i przyzwoicie się nią jedzie.
Tuż przed Pilichowem spotkaliśmy kolejnego znajomego, tym razem był to Marek "Emem", który oddawał się rowerowej rekonwalescencji po imprezie poprzedniego wieczoru :))).
Kolejny postój mieliśmy na Głębokim, gdzie dziewczyny kupiły sobie lody, a ja wdałem się w pogawędkę z moim...leniem :))).
Z Małgosią pożegnaliśmy się przy Derdowskiego.
Nie był to jednak koniec spotkań z rowerowymi znajomymi, bowiem na Pomorzanach spotkaliśmy Jarka "Gadzika".
Po rozmowie, której nie mogliśmy zakończyć, dojechaliśmy do garażu.
Nie spotkaliśmy już więcej znajomych po drodze :))).
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1241 (kcal)
Co przysiądę na ławeczce w czasie jazdy, dogania mnie on, mój osobisty "Leń" (dobrze, że ma niższą średnią) i szepcze mi do ucha:
- Miiisaaacz, nie jedź już, odpooocznij, wróć, po coś w ogóle pojechał na wycieczkę? Może choć trasę skróć? ;)
Nie inaczej było i w niedzielę. Po sobotnich 100 km do Casekow w Niemczech w 14-osobowej ekipie BS i RS, Basia od rana wierciła się, by czym prędzej pojechać na kolejną wycieczkę :).
Zaprosiliśmy do towarzystwa Małgosię "Rowerzystkę" i po 11:00 ruszyliśmy w kierunku Trzebieży, wg planu trasa miała biec obok jeziora Piaski i czarnym szlakiem po lesie.
Wg planu...
Tymczasem, tuż przez Pilichowem spotkaliśmy dawno niewidzianą parę, Anetę "Athenę" i Marka "Odysseusa" wraz z ... niespełna miesięczną Anią, którą z miejsca nazwałem "Athenką" :))).
Ci co tego nie wiedzieli, teraz znają przyczynę nieobecności tej sympatycznej pary na szlakach - oczekiwali na maleńką rowerzystkę :))).
Małej od początku wszczepiany jest bakcyl cyklozy i słusznie!
Na razie podróżuje w doskonałym, amortyzowanym rydwanie i zupełnie nie przejmuje się wybojami! :)))
Wspólnie dojechaliśmy do Tanowa, gdzie "Grecy" odbili na Police, my zaś pokręciliśmy (teoretycznie) w stronę Trzebieży.
Czemu teoreytcznie?
Ano temu, że na postoju w lesie za Tanowem dojechał do mnie mój leń i znów szeptał na ucho, bym sprytnie zmienił przebieg trasy, tak więc zamiast bezpośrednio sugerować zmianę, udawałem, że przedstawiam alternatywną opcję wycieczki przez drogę pożarową nr 27 i Jasienicę, żeby niby rozpoznać jakość nowej ścieżki Tanowo - Police. Oczywiście podstęp był szyty tak grubymi nićmi, że dziewczyny nie dały się na to nabrać i chyba tylko dlatego, że ten przeraźliwy leń wyzierał z mych oczu, pojechaliśmy wyłudzoną przeze mnie trasą :))).
Oczywiście jest ona nie tylko krótsza, ale i malownicza.
Po dojechaniu do Jasienicy zatrzymaliśmy się, by dokładniej zwiedzić ruiny klasztoru augustianów, który ja dotychczas oglądałem pobieżnie, a Basia nie widziała go wcale (ha, więc zmiana nie poszła na marne, zawsze coś nowego i to dzięki lenistwu!).
Do ruin przylega również kościół.
Basia z niedowierzaniem czyta końcówkę opisu...
Naprawdę, niesamowity jest ostatni zapis z historii klasztoru, ja też nie mogłem w to uwierzyć i aż musiałem to na zdjęciu podkreślić!!!
Potem jeszcze Basia poszła zwiedzić krużganki.
Po długim zwiedzaniu ruszyliśmy dość nieprzyjemnym odcinkiem szosy (ruch i nieuważni kierowcy) do zjazdu na Trzeszczyn ścieżką rowerową biegnącą przy Zakładach Chemicznych "Police".
Zupełna odmiana, taka jazda w industrialnych klimatach, w sumie też ciekawa.
Przy rurociągu znajdują się pozostałości ogrodzenia po hitlerowskim obozie pracy przymusowej "Hydriewerke". Według mnie pamiątkowa tablica tam się znajdująca dość mocno wybiela twórców tego miejsca kaźni i sprawców ludobójstwa tylko z jednego, jedynego powodu. Otóż głosi ona (w dwóch językach), że więźniowie byli mordowani przez faszystów. Kim oni byli, ci f a s z y ś c i? Ufoludkami ? Ani jednego słowa na temat tego, że byli to Niemcy. My to wiemy, ale wyobraźmy sobie teraz wycieczkę grupy turystów z pewnego wielkiego kraju zza oceanu, z których większość nie ma pojęcia, czy Polska to jakieś miasto w USA czy może jakiś kraj leżący nie wiadomo gdzie i pytających, ile czasu jedzie pociąg z Nowego Jorku do...Paryża (autentyczne pytanie!!!).
Naszpikowani dodatkowo 'amerykańską' propagandą o "polskich obozach śmierci" będą mieli tylko jedno skojarzenie - że tymi faszystami byli Polacy.
Ktoś się tak wkurzył tą tablicą, że w jednym miejscu zdrapał słowo "faszyści", ale chyba nie zdążył dopisać "Niemcy".
Po krótkiej lekcji historii skierowaliśmy się na nową ścieżkę rowerową z Polic do Tanowa.
Jeszcze tylko krótki popas na ławeczkach (leń zaraz dojechał do mnie), ruszyliśmy w drogę powrotną.
Mimo, że ścieżka jest z kostki, to na razie jest równa i przyzwoicie się nią jedzie.
Tuż przed Pilichowem spotkaliśmy kolejnego znajomego, tym razem był to Marek "Emem", który oddawał się rowerowej rekonwalescencji po imprezie poprzedniego wieczoru :))).
Kolejny postój mieliśmy na Głębokim, gdzie dziewczyny kupiły sobie lody, a ja wdałem się w pogawędkę z moim...leniem :))).
Z Małgosią pożegnaliśmy się przy Derdowskiego.
Nie był to jednak koniec spotkań z rowerowymi znajomymi, bowiem na Pomorzanach spotkaliśmy Jarka "Gadzika".
Po rozmowie, której nie mogliśmy zakończyć, dojechaliśmy do garażu.
Nie spotkaliśmy już więcej znajomych po drodze :))).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
63.00 km (7.00 km teren), czas: 03:33 h, avg:17.75 km/h,
prędkość maks: 38.00 km/hTemperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1241 (kcal)
K o m e n t a r z e
A ja czekam z niecierpliwością na Twoje wycieczki, kiedy "lenia" już w Tobie nie będzie - oj będzie się działo !
jotwu - 05:51 środa, 25 lipca 2012 | linkuj
Leń siedzi w domu, pije piwo i czyta opisy wycieczek (a dziś awansowałam więc już nie pani kierownik)
Anonimowy Gość - 07:39 wtorek, 24 lipca 2012 | linkuj
Misiacz Powinieneś mieć zakaz używania słowa leń Leń siedzi na kanapie, pije piwo, które mu podadzą a nie robi 63km na rowerze i jeszcze mnóstwo zdjęć
Anonimowy Gość - 20:13 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Maleństwo mnie rozczuliło, dobrze, ze już legalnie można taka przyczepkę ciągnąć:)
akacja68 - 18:35 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
W budowaniu i doprowadzaniu do RUINY zajmujemy chyba pierwsze miejsce w Europie, a może nawet ......
srk23 - 16:55 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Relacja super (szczególnie zaintrygował mnie klasztor) tylko data do poprawki:)
Co do ludzi z Ameryki, którzy pytają o czas jazdy pociągiem z Nowego Jorku do Paryża-gdzieś niedawno czytałem, że całkiem spora część tego społeczeństwa myśli, że jajka rosną na krzakach na polu;) michuss - 13:23 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Co do ludzi z Ameryki, którzy pytają o czas jazdy pociągiem z Nowego Jorku do Paryża-gdzieś niedawno czytałem, że całkiem spora część tego społeczeństwa myśli, że jajka rosną na krzakach na polu;) michuss - 13:23 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
To bilans wyrównany, bo ja spotkałam Tunię :)
Było miło i sympatycznie, do następnego razu :) rowerzystka - 11:45 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Było miło i sympatycznie, do następnego razu :) rowerzystka - 11:45 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!