- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Walka z wiatrem pod Casekow...zamiast Stralsundu.
Sobota, 21 lipca 2012 | dodano: 22.07.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Ania "VonZan" i Małgosia "Rowerzystka" miały genialny plan wyjazdu w 10 osób do Stralsundu kolejami Deutsche Bundesbahn i spokojnego toczenia się ze zwiedzaniem właśnie Stralsundu, Greifswaldu (a może też i Wolgastu) i Anklam, gdzie mieliśmy wsiąść w pociąg powrotny. Zamiast tego, rewelacyjnie sprawdzalna do tej pory prognoza yr.no zapowiadała deszcze i tu i tam. Mam wrażenie, że po ostatnim strajku meteorologów norweskich w tej stacji albo pozostali sami partacze albo prognozy układa jakiś durny algorytm komputerowy, a specjaliści albo odeszli albo ich zwolniono. W każdym razie prognozy norweskie niespecjalnie pokrywają się teraz z równie dobrymi z ICM (a tak było).
Dobra, ale do rzeczy. W związku z powyższym, Małgosia "Rowerzystka" zaproponowała ok. 100 km wycieczki po przygranicznym terenie w Niemczech.
Pogoda rzekomo miała być lepsza niż w Stralsundzie...
Po 9:00 ruszyliśmy z moją Basią "Misiaczową" ma miejsce zbiórki.
W tym samym czasie przy jeziorku na Derdowskiego o 9:30 (tak jak i my) umówiła się inna grupa z RS, która miała jechać do Loecknitz pod 1000-letni dąb.
Po przyjechaniu dokonaliśmy tzw. "wrogiego przejęcia" ;))) grupy "dębowej", wchłonęliśmy ją i pojechaliśmy razem w liczbie 13 osób (potem dołączyła jeszcze Tunia i było nas 14).
Z Małgosią spotkaliśmy się w Warzymicach.
Basia "Misiaczowa" z Beatą "Jaszkową" na początku podkręcały tempo, ale w drodze na Smolęcin pojawiły się pagórki, Basia oklapła, Beata przy okazji złapała gumę i grupa się porozrywała.
Wiatr jakoś niespecjalnie chciał z nami współpracować, za to za Kołbaskowem nawiązaliśmy współpracę z kombajnem, za którym wieźliśmy się aż do Rosówka, osłaniani przed wichrem.
Po wjechaniu do Niemiec i szybkim zjeździe w dolinę Odry zatrzymaliśmy się na przerwę w Mescherin.
Jak zwykle Misiacz musiał zacząć od kolejnego w kolekcji zdjęcia łódek :))).
Popasik...
A to fotka zrobiona przez Tunię, a spreparowana "na ruchomo" przez Małgosię "Rowerzystkę" :)))
Po popasie dojechaliśmy do Gartz, gdzie w Netto zrobiliśmy różnego rodzaju zakupy, a Michał "Ernir" w tym czasie łatał gumę.
My z Basią zakupiliśmy 1,6 kg żółtego sera bez dodatku utwardzanego oleju palmowego i świńskiej żelatyny (a to się obecnie u nas właśnie sprzedaje pod nazwą "żółty ser" za znacznie wyższą cenę niż ten, który kupiliśmy).
Kolejne zdjęcie teamu graficznego Tunia-Małgosia: Misiacz i Jaszek niecierpliwią się przed sklepem :).
Po zakupach ruszyliśmy (pod ostry wiatr) w stronę Casekow.
Przy skrzyżowaniu na Hohenreikendorf odłączyła się Tunia, ale wcześniej trzepnęliśmy grupową fotkę.
Gif made by Jaszek :).
Wiatr był wyjątkowo wk...cy, męczący i na dodatek prawie dała trasa do Casekow ciągnęła się otwartymi polami i pod górkę. Koszmar!
Dobrze, że po drodze były ciekawe widoki!
A to domek....
...a to kępa drzew na pagórku w zbożu...
...a to pole słoneczników za Wartin, gdzie wreszcie zmieniliśmy kierunek jazdy (na Penkun) i wiatr zaczął pomagać, a nie dobijać!
Po dojechaniu do Penkun zatrzymaliśmy się na naprawdę dłuuugi postój nad jeziorem...
- po lewej leży Basia, a Beata coś do niej mówi, tylko czy Basia słyszy, skoro śpi ?
- Marzena coś wygrzebuje z sakwy
- spora cześć analizuje mapę leżącą na trawie
- na pierwszym planie ciekawy kamień z wodą
...a Misiacz to wszystko fotografuje.
A, właśnie:
- Beata wraca z ...
...i już jest z nami, szczęśliwsza :))).
Popas popasem, ale czas jechać. Grupa nam się porozdzielała, część pojechała wcześniej na Pomellen, zaś my z Basią i Piotrkiem ruszyliśmy na Storkow, po drodze zahaczając o zamek w Penkun.
Z Penkun do Storkow prowadzi malowniczy skrót (na zdjęciu Basia "Misiaczowa" i Piotrek).
Przy drodze ze Storkow do Nadrensee znajduje się zabytkowy wiatrak.
Wiatr wiał w plecy i Basia się tak rozpędziła, że złapaliśmy ją dopiero wtedy, gdy asfalt zakończył się w polu, gdyż...pędząc nie zauważyła zjazdu na Nadrensee!
Zawróciliśmy i już bez przygód dojechaliśmy do Nadrensee i Ladenthin, za którym czekały nas jeszcze dwa ostre podjazdy - do Warnika i za Warnikiem, a potem to już bajka, kilka kilometrów zjazdu z wiatrem w plecy aż do Będargowa.
Niech nikt nie myśli, że skoro dojechaliśmy do celu, to wycieczka się skończyła. W planie było ognisko na Taczaka, ale sympatyczni znajomi, Marzena i Robert "Foxikowie" :))) zaprosili nas do siebie do domku na piwko i grilla. My z Basią dojechaliśmy do siebie do domu wcześniej, więc po szybkiej kąpieli na grilla dotarliśmy już "w cywilu" samochodem. Było super, poznaliśmy "Mopika" (sympatyczna suczka gospodarzy rasy west...cośtamcośtam, która naprawdę przypomina mopa;))), a do domu dotarliśmy z Basią przed północą.
Dziękujemy!
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2080 (kcal)
Dobra, ale do rzeczy. W związku z powyższym, Małgosia "Rowerzystka" zaproponowała ok. 100 km wycieczki po przygranicznym terenie w Niemczech.
Pogoda rzekomo miała być lepsza niż w Stralsundzie...
Po 9:00 ruszyliśmy z moją Basią "Misiaczową" ma miejsce zbiórki.
W tym samym czasie przy jeziorku na Derdowskiego o 9:30 (tak jak i my) umówiła się inna grupa z RS, która miała jechać do Loecknitz pod 1000-letni dąb.
Po przyjechaniu dokonaliśmy tzw. "wrogiego przejęcia" ;))) grupy "dębowej", wchłonęliśmy ją i pojechaliśmy razem w liczbie 13 osób (potem dołączyła jeszcze Tunia i było nas 14).
Z Małgosią spotkaliśmy się w Warzymicach.
Basia "Misiaczowa" z Beatą "Jaszkową" na początku podkręcały tempo, ale w drodze na Smolęcin pojawiły się pagórki, Basia oklapła, Beata przy okazji złapała gumę i grupa się porozrywała.
Wiatr jakoś niespecjalnie chciał z nami współpracować, za to za Kołbaskowem nawiązaliśmy współpracę z kombajnem, za którym wieźliśmy się aż do Rosówka, osłaniani przed wichrem.
Po wjechaniu do Niemiec i szybkim zjeździe w dolinę Odry zatrzymaliśmy się na przerwę w Mescherin.
Jak zwykle Misiacz musiał zacząć od kolejnego w kolekcji zdjęcia łódek :))).
Popasik...
A to fotka zrobiona przez Tunię, a spreparowana "na ruchomo" przez Małgosię "Rowerzystkę" :)))
Po popasie dojechaliśmy do Gartz, gdzie w Netto zrobiliśmy różnego rodzaju zakupy, a Michał "Ernir" w tym czasie łatał gumę.
My z Basią zakupiliśmy 1,6 kg żółtego sera bez dodatku utwardzanego oleju palmowego i świńskiej żelatyny (a to się obecnie u nas właśnie sprzedaje pod nazwą "żółty ser" za znacznie wyższą cenę niż ten, który kupiliśmy).
Kolejne zdjęcie teamu graficznego Tunia-Małgosia: Misiacz i Jaszek niecierpliwią się przed sklepem :).
Po zakupach ruszyliśmy (pod ostry wiatr) w stronę Casekow.
Przy skrzyżowaniu na Hohenreikendorf odłączyła się Tunia, ale wcześniej trzepnęliśmy grupową fotkę.
Gif made by Jaszek :).
Wiatr był wyjątkowo wk...cy, męczący i na dodatek prawie dała trasa do Casekow ciągnęła się otwartymi polami i pod górkę. Koszmar!
Dobrze, że po drodze były ciekawe widoki!
A to domek....
...a to kępa drzew na pagórku w zbożu...
...a to pole słoneczników za Wartin, gdzie wreszcie zmieniliśmy kierunek jazdy (na Penkun) i wiatr zaczął pomagać, a nie dobijać!
Po dojechaniu do Penkun zatrzymaliśmy się na naprawdę dłuuugi postój nad jeziorem...
- po lewej leży Basia, a Beata coś do niej mówi, tylko czy Basia słyszy, skoro śpi ?
- Marzena coś wygrzebuje z sakwy
- spora cześć analizuje mapę leżącą na trawie
- na pierwszym planie ciekawy kamień z wodą
...a Misiacz to wszystko fotografuje.
A, właśnie:
- Beata wraca z ...
...i już jest z nami, szczęśliwsza :))).
Popas popasem, ale czas jechać. Grupa nam się porozdzielała, część pojechała wcześniej na Pomellen, zaś my z Basią i Piotrkiem ruszyliśmy na Storkow, po drodze zahaczając o zamek w Penkun.
Z Penkun do Storkow prowadzi malowniczy skrót (na zdjęciu Basia "Misiaczowa" i Piotrek).
Przy drodze ze Storkow do Nadrensee znajduje się zabytkowy wiatrak.
Wiatr wiał w plecy i Basia się tak rozpędziła, że złapaliśmy ją dopiero wtedy, gdy asfalt zakończył się w polu, gdyż...pędząc nie zauważyła zjazdu na Nadrensee!
Zawróciliśmy i już bez przygód dojechaliśmy do Nadrensee i Ladenthin, za którym czekały nas jeszcze dwa ostre podjazdy - do Warnika i za Warnikiem, a potem to już bajka, kilka kilometrów zjazdu z wiatrem w plecy aż do Będargowa.
Niech nikt nie myśli, że skoro dojechaliśmy do celu, to wycieczka się skończyła. W planie było ognisko na Taczaka, ale sympatyczni znajomi, Marzena i Robert "Foxikowie" :))) zaprosili nas do siebie do domku na piwko i grilla. My z Basią dojechaliśmy do siebie do domu wcześniej, więc po szybkiej kąpieli na grilla dotarliśmy już "w cywilu" samochodem. Było super, poznaliśmy "Mopika" (sympatyczna suczka gospodarzy rasy west...cośtamcośtam, która naprawdę przypomina mopa;))), a do domu dotarliśmy z Basią przed północą.
Dziękujemy!
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
100.00 km (2.00 km teren), czas: 05:30 h, avg:18.18 km/h,
prędkość maks: 55.60 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2080 (kcal)
K o m e n t a r z e
Ada w miarę jedzenia (czytaj jeżdżenia) rośnie apetyt ;)
Rowerzystka - 14:54 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
Od pewnego czasu śledzę wycieczki, które są organizowane przez wielu w Was ... ja raczej należę do bardzo amatorskiej części ludzi jeżdżących na rowerze więc nie zdecydowałabym się na wyjazd całodniowy...ale patrząc na Wasze wpisy i zdjęcia... dech zapiera jak fajną grupę różnego ludu tworzycie i jak fajnie można się razem bawić na rowerach. Przepiękne widoki... widać super zorganizowanie... gratuluję i w dobrym tego słowa znaczeniu, zazdroszczę tak fajnych przygód:D Pozdrawiam
Ada - 13:46 wtorek, 31 lipca 2012 | linkuj
Te ruchome zdjęcia zabawne Jednak aktorstwo ;) i to komediowe role ps. a swoją drogą co ta ręka tak maca to siodełko??
Anonimowy Gość - 20:09 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Akurat Ty nie narzekasz zbyt intensywnie na wiatr na co inni uczestnicy dość mocno się skarżyli. W kolejnym wpisie wspominasz niemiecki żółty ser - masz rację, to zupełnie inna jakość i smak. Też kupuję.
jotwu - 19:31 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Fotki ruchome zrobione przez Tunię, ja tylko przerobiłam je na gify :)
Pozdrowienia dla Hani :) rowerzystka - 06:57 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Pozdrowienia dla Hani :) rowerzystka - 06:57 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
Świetne jest to ruchome zdjęcie :) Rozwesela w poniedziałkowy poranek. Ukłony dla Rowerzystki oraz pozdrowienia dla trójki z ławeczki.
haniamatita - 05:58 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
o...ruszamy sie ! Jeszcze daj z Jaszkiem gifa ...bo mi to zbiorowe zdjęcie niestety nie złapało ostrości ...ale też fajnie się ruszamy ! :)
tunislawa - 22:22 niedziela, 22 lipca 2012 | linkuj
Dziękuję za wspólne rowerowanie oraz za sympatyczne towarzystwo przy grilu :)
rowerzystka - 20:58 niedziela, 22 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!