MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Uzdrowisko Bad Freienwalde, prom bocznokołowy i inne atrakcje.

Niedziela, 20 maja 2012 | dodano: 21.05.2012Kategoria Po Polsce, Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Po wczorajszym wycisku, który na moje życzenie zafundował mi Paweł "Sargath" wraz z Jarkiem "Gadzikiem" byłem przekonany, że nie będę mógł ruszać nogami, tymczasem wstałem rześki i pełen energii do jazdy. Cóż, najwidoczniej miałem pozapychane jakieś zawory i wycisk je przepchał :))).
Wymyśliliśmy sobie z Basią powtórkę ubiegłorocznej rundy w okolicach Bad Freienwalde (poprzednia relacja i zdjęcia jesienne: KLIK). Rozesłałem nawet zaproszenie do kilku osób, ale jedna bikerka nie miała transportu dla roweru (do Oderbergu jechaliśmy samochodem z rowerami na dachu), inny miał jakiś wyjazd pociągiem do Warszawy, część nawet się nie odezwała, a taki jeden z Pilchowa to nawet telefonu nie odebrał :))).
Krótko mówiąc, wyprawa zrobiła się kameralna, bo pojechała ze mną tylko Basia "Misiaczowa" i Piotrek "Bronik", którego to Piotrka i jego rower musieliśmy jakoś upchnąć wewnątrz samochodu, bowiem mamy bagażnik dachowy tylko na 2 rowery. No, ale się udało i ok. 9:30 ruszyliśmy w stronę Oderbergu, gdzie planowaliśmy pozostawić samochód na parkingu i wystartować w kierunku Bad Freienwalde.
Po zaparkowaniu pokazywałem Piotrkowi możliwości, jakie daje chusta buff :))).

W Oderbergu odbywał się festiwal jazzowy, orkiestra pięknie cięła na pokładzie statku RIESA.

Trasa za Bralitz widzie przez piękne lasy.

Wspólne zdjęcie przed zabytkowym dworcem w Bad Freienwalde.

Rynek starego miasta.

Detal z miejscowej fontanny.

Miejscowa fontanna.

Lipa-pomnik i Basia.

Hala koncertowa w dawnym kościele.

Futurystyczna fontanna w niefuturystycznym otoczeniu.

Ciekawa imitacja, graffiti prawie w 3D.

Aż musiałem dokładnie sprawdzić, czy wszystko czasem nie jest w 3D :))).

Rzeźba w parku zdrojowym.
Ten pan pod stopą tej pani stracił dla niej głowę.
Widocznie po nocy nie była z niego zadowolona :))).

No to skończyliśmy zwiedzanie i ruszyliśmy w stronę Wriezen,
Po drodze mijaliśmy Mueum Bocianów, cokolwiek miałoby to znaczyć. Polecam JOTWU, jako ich miłośnikowi.

Dojechaliśmy do Wriezen mimo, że wiatr wiał ostro w twarz.

Zdaje się, że dawniej produkowano tu węgiel drzewny.


Za Wriezen "wyczułem misim nosem" skrót, z którego poprzednim razem nie skorzystaliśmy.
Nie mogłem się zdecydować, czy jechać nim czy nie, ale Sierżant Basia rzuciła hasło i pojechaliśmy :) !

Kombinacja decyzyjna "misi nos - Basia" okazała się słuszna, oszczędziliśmy z 5 km.
Ścieżką rowerową dojechaliśmy do Altwriezen. Tam pyrkał sobie bez nadzoru zabytkowy traktor HANOMAG, pięknie odrestaurowany. Widocznie właściciel musi co jakiś czas zakręcić jego mechanizmami.

Niemieckie drogi są fajne i bezpieczne, ale pragnęliśmy ciekawej odmiany, w związku z czym za 4,50 zł od osoby przeprawiliśmy się przez Odrę do Gozdowic. Prom kursuje co 30 minut.

Na pokładzie.

Płyniemy!

Dobijamy.

Decyzja była ze wszech miar słuszna, bowiem nie tylko krajobrazy były rewelacyjne (pagórki, lasy), ale też wiatr wiał w plecy, a i sklepów było co nieco po drodze i można było zapasy uzupełnić.
Okolice te to szlak bojowy Armi WP, pełne pamiątek, obelisków i muzeów.

Pod Siekierkami jest cmentarz wojenny i pomnik w postaci czołgu.

Okolica przepiękna, rewelacyjnie prezentowały się rozlewiska Odry niedaleko Osinowa.

W Osinowie poszedłem na stację kupić butelkę wody. Ku mojemu zaskoczeniu, żadna z ekspedientek nie mówiła po polsku!!!
Wszystkie były Niemkami. Słyszałem, że podobno naszym "lokalsom" nie za bardzo chce się pracować, więc może dlatego je zatrudniono, no a ponadto prawda jest taka, że tankują tam prawie wyłącznie Niemcy z przygranicznych landów, więc pewnie to też miało znaczenie.
Na szczęście złotówki przyjmowali :))).
Z Osinowa mostem granicznym ponownie wjechaliśmy do Niemiec, do Hohenwutzen.
Stamtąd malowniczym szlakiem rowerowym u stóp zwałów morenowych toczyliśmy się w stronę Oderbergu.
Nie było już niestety czasu wspiąć się na wzniesienie Granit Berg.


Przez Neutornow dotarliśmy prawie pod samo Bad Freienwalde, skąd tą samą leśną trasą przez Bralitz wróciliśmy ok. godziny 18:30 do Oderbergu.

Czasu zeszło, bo wiatr niespecjalnie pomagał, troszkę na prom czekaliśmy, fotek natrzaskałem dużo jak nie ja (wybaczcie, ale czułem potrzebę upchnięcia większości z nich tutaj, wszystkie do obejrzenia TUTAJ (KLIK).)
Około 19:00 byliśmy gotowi do powrotu.
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 79.85 km (5.00 km teren), czas: 04:28 h, avg:17.88 km/h, prędkość maks: 45.80 km/h
Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1677 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(20)

K o m e n t a r z e
Moim skromnym zdaniem Misiacz ma tu rację, to tylko historyczna nazwa. Gdyby było inaczej nie można by było używać poprawnej nazwy polskiego miasteczka "Trzcińsko- Zdrój", które nie jest obecnie uzdrowiskiem. Mówiąc "Trzcińsko - Zdrój" byśmy kłamali, używając nazwy "Trzcińsko" popełniało by się błąd. No i najważniejsze nie każdy w Polsce zna niemiecki
dornfeld
- 18:42 wtorek, 22 maja 2012 | linkuj
Cóż, drogi Pawełku, ja mam inne zdanie na ten temat.
Ja wiem, że sezon ogórkowy nadciąga i trzeba cokolwiek gdziekolwiek pisać, ale starczy już ;).
Ewentualnie, jeśli chcesz, to mogę w ramach pomocy wzajemnej przy redagowaniu relacji zacząć poprawiać błędy ortograficzne w Twoich wpisach, ale chyba nie o to chodzi, co? ;)
Misiacz
- 17:59 wtorek, 22 maja 2012 | linkuj
miejscowość nazywa się Bad Freienwalde, więc wystarczyło tak zostawić :P:P:P:)
sargath
- 06:38 wtorek, 22 maja 2012 | linkuj
Cóż mogę napisać..., żałuję..., pięknie tam i malowniczo :)
rowerzystka
- 21:56 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Świetna wycieczka i relacja. Żałuję, że nie mogłem pojechać. Mam nadzieję, że będzie jeszcze trzecie podejście, i wtedy się załapie :-)
Jaszek
- 20:26 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Ale fajne tereny. Szkoda, że nie mogliśmy jechać. " Żadna ekspedientka nie mówiła po polsku" - świat się chyba kończy :-)

Pozdrower-y

edith&syl
iskiereczka74
- 19:28 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
wiedziałem, że dzień wcześniej oszukiwałeś :) ,
wyjazd i relacja - super.
jarrek-removed
- 19:26 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Jak zawsze z przyjemnością przeczytałam Twoją relację. Gratuluję pięknej wycieczki. Świetny opis, piękne zdjęcia, urocze miejsca.
haniamatita
- 19:13 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Dziękuję za wzmiankę na temat muzeum bocianów, nie wiedziałem o tym. Często zazdroszczę osobom, które korzystają z samochodów, dojeżdżają do konkretnego miejsca, zwiedzają najbliższą okolicę a potem spokojnie wracają do domu autem. W takiej sytuacji odpada konieczność powrotu tą samą trasą do domu, co z reguły jest wysoce nużące. Pewno dlatego nie przepadam za wycieczkami w okolice Eggesin i dalej na północ. Misiacz - Twoje opisy ( masz lekkie pióro) oraz zdjęcia są niepowtarzalne.
jotwu
- 19:12 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Jak zawsze swietnie opisana relacja Misiaczu.
jurektc
- 17:23 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Muszę pomyśleć o bagażniku na samochód i również uderzyć w dalsze tereny Niemiec.
srk23
- 14:46 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Te, mądrala, Ty sam chyba jesteś maślany :))).

Miejscowość nazywa się Bad Freienwalde, więc co, miałem pisać, że byłem w w Uzdrowisku Freienwalde?
Niedoczekanie Twoje :P:P:P
A jak pojadę do Czech, to jak, pojadę do Uzdrowiska Karlove, czy do uzdrowiska Karlove Vary? ;)))

P.S. Poza tym nie każdy zna niemiecki.
Misiacz
- 14:38 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
a i jeszcze tytuł zawiera masło maślane - Bad = Uzdrowisko :P:P:P
sargath
- 13:14 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Romal... i znowu dałem d... :(((
Misiacz
- 09:25 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
A wystarczyło dzień wcześniej zadzwonić i bagażnik na dach by się znalazł. Fajna wycieczka, zazdroszczę. Romal vel sakwiarz - 09:09 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Marek, o skoczni sobie tylko pogadaliśmy, przejeżdżając niedaleko.
Jak zwykle czas.

Dzięki Paweł, szczerze mówiąc "nie wgłębiłem się w te kominy" :).
Misiacz
- 09:09 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
tam gdzie te kominy stożkowe to były do wypału cegły, a węgiel drzewby to może produkt uboczny :)
sargath
- 09:02 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Trochę dalej na południowy wschód i byście się przy moim podwórku "obracali"...
benasek
- 08:10 poniedziałek, 21 maja 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!