- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Szlakiem Bielika i przez Niemcy z Basią
Niedziela, 28 sierpnia 2016 | dodano: 30.08.2016Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Po wczorajszym wyjeździe na Rugię ten dzisiejszy wydaje się być dość banalny, ale dla nas jest egzotyczny.
Dlaczego?
Pomijając duszny upał (35 st.C) trasa wiedzie przez Polskę (tak, tak...to egzotyka dla kogoś, kto ciągle jeździ do Niemiec na ichnie ścieżki ;))), a na dodatek terenowym Szlakiem Bielika.
Dojeżdżamy do Siadła Dolnego, ponieważ chcemy zatrzymać się tu na domowe pierogi.
Sama wieś zmieniła się, są nowe nawierzchnie, jakoś tak schludniej i równiej.
Co do pierogów...
Kiedyś zamawiałem na wynos, były smaczne, duże i w przystępnej cenie. Teraz też są w przystępnej cenie i smaczne, ale...małe.
Może to skutek upału, ale pani sprawiała wrażenie, jakby straciła serce do tego co robi. Może to początki komercjalizacji, bo przewijają się tędy dziesiątki kajakarzy.
Jest inaczej niż kiedyś.
Parkujemy rowery w cieniu i zasiadamy do lunchu.
Dosiadają się do nas również dwie panie i pan ze spływu kajakowego.
Bardzo przyjemnie nam się rozmawia.
Okazuje się, że pani Ula czytuje mojego bloga i ma chęć pojeździć z nami na wycieczki.
Mam już pewien plan i z pewnością kiedyś razem się gdzieś wybierzemy.
Żegnamy się i ruszamy na Szlak Bielika.
Szuterkiem jedzie się przyjemnie, ale przed nami piekieeeelnie stromy podjazd w piekielnym upale, szacuję go w porywach do 30%.
Basia podprowadza rower, a ja po raz kolejny próbuję zdobyć szczyt, co mi się jeszcze nie udało.
Nie chodzi o siły, tych mam aż nadto.
Mój rower trekkingowy z gładkimi oponami po prostu się do tego nie nadaje.
Tuż przed osiągnięciem szczytu jest tak stromo, że tylne koło znów traci przyczepność i kręci mi się w miejscu wyrzucając strugi szutru. Siła jest, ale cóż z tego, skoro opona nie łapie.
Resztę podjazdu przyjdzie mi rower podprowadzać.
Całkiem mokrzy od wysiłku i upału zjeżdżamy w kierunku Moczył i dalej Kamieńca.
Odpuszczamy sobie dalszą część w terenie i jedziemy "asfaltem" do Pargowa.
Tam robimy sobie mały popas.
Za Pargowem wjeżdżamy do Niemiec koło Staffelde i zmierzamy do Neurochlitz, skąd dalej kierujemy się na Rosow.
Podobnie jak wczoraj, dziś Basia znów robi zapas gruszek. ;)
Docieramy do Neurosow i ponownie wjeżdżamy do Polski.
Upał jest niemiłosierny i w Kołbaskowie zajeżdżamy do Tuni "po prośbie"...na kawę chcieliśmy się wprosić.
Jak się okazało, Tunia pomknęła gdzieś na swoim elektrycznym rumaku, jak uprzejmie doniósł nam jej syn, więc w kofeinę w postaci coli zaopatrzyliśmy się w miejscowym sklepiku i przez Przecław wróciliśmy do Szczecina.
Choć gorąca i męcząca, to wycieczka okazała się ciekawa (plus nowe znajomości).
Temperatura:35.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 961 (kcal)
Dlaczego?
Pomijając duszny upał (35 st.C) trasa wiedzie przez Polskę (tak, tak...to egzotyka dla kogoś, kto ciągle jeździ do Niemiec na ichnie ścieżki ;))), a na dodatek terenowym Szlakiem Bielika.
Dojeżdżamy do Siadła Dolnego, ponieważ chcemy zatrzymać się tu na domowe pierogi.
Sama wieś zmieniła się, są nowe nawierzchnie, jakoś tak schludniej i równiej.
Co do pierogów...
Kiedyś zamawiałem na wynos, były smaczne, duże i w przystępnej cenie. Teraz też są w przystępnej cenie i smaczne, ale...małe.
Może to skutek upału, ale pani sprawiała wrażenie, jakby straciła serce do tego co robi. Może to początki komercjalizacji, bo przewijają się tędy dziesiątki kajakarzy.
Jest inaczej niż kiedyś.
Parkujemy rowery w cieniu i zasiadamy do lunchu.
Dosiadają się do nas również dwie panie i pan ze spływu kajakowego.
Bardzo przyjemnie nam się rozmawia.
Okazuje się, że pani Ula czytuje mojego bloga i ma chęć pojeździć z nami na wycieczki.
Mam już pewien plan i z pewnością kiedyś razem się gdzieś wybierzemy.
Żegnamy się i ruszamy na Szlak Bielika.
Szuterkiem jedzie się przyjemnie, ale przed nami piekieeeelnie stromy podjazd w piekielnym upale, szacuję go w porywach do 30%.
Basia podprowadza rower, a ja po raz kolejny próbuję zdobyć szczyt, co mi się jeszcze nie udało.
Nie chodzi o siły, tych mam aż nadto.
Mój rower trekkingowy z gładkimi oponami po prostu się do tego nie nadaje.
Tuż przed osiągnięciem szczytu jest tak stromo, że tylne koło znów traci przyczepność i kręci mi się w miejscu wyrzucając strugi szutru. Siła jest, ale cóż z tego, skoro opona nie łapie.
Resztę podjazdu przyjdzie mi rower podprowadzać.
Całkiem mokrzy od wysiłku i upału zjeżdżamy w kierunku Moczył i dalej Kamieńca.
Odpuszczamy sobie dalszą część w terenie i jedziemy "asfaltem" do Pargowa.
Tam robimy sobie mały popas.
Za Pargowem wjeżdżamy do Niemiec koło Staffelde i zmierzamy do Neurochlitz, skąd dalej kierujemy się na Rosow.
Podobnie jak wczoraj, dziś Basia znów robi zapas gruszek. ;)
Docieramy do Neurosow i ponownie wjeżdżamy do Polski.
Upał jest niemiłosierny i w Kołbaskowie zajeżdżamy do Tuni "po prośbie"...na kawę chcieliśmy się wprosić.
Jak się okazało, Tunia pomknęła gdzieś na swoim elektrycznym rumaku, jak uprzejmie doniósł nam jej syn, więc w kofeinę w postaci coli zaopatrzyliśmy się w miejscowym sklepiku i przez Przecław wróciliśmy do Szczecina.
Choć gorąca i męcząca, to wycieczka okazała się ciekawa (plus nowe znajomości).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
45.55 km (4.00 km teren), czas: 03:05 h, avg:14.77 km/h,
prędkość maks: 55.00 km/hTemperatura:35.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 961 (kcal)
K o m e n t a r z e
Super wycieczka, fajna relacja i fotki.
Nie spodziewałam się, że mój pierwszy znajomy na bs zagląda na mój blog, a co więcej - zainteresuje się startem w BBT. To bardzo miłe. Pozdrawiam serdecznie Misiaczów :) Basik - 19:03 sobota, 3 września 2016 | linkuj
Nie spodziewałam się, że mój pierwszy znajomy na bs zagląda na mój blog, a co więcej - zainteresuje się startem w BBT. To bardzo miłe. Pozdrawiam serdecznie Misiaczów :) Basik - 19:03 sobota, 3 września 2016 | linkuj
Jak będziesz trzymał mocno tyłek na siodełku, to podjedziesz nawet na sklikach :)
TandemYogi - 06:17 środa, 31 sierpnia 2016 | linkuj
O znamy z Agą te trasy, a pierogi w zeszłym roku jedliśmy i były dobre i spore wtedy.
davidbaluch - 14:50 wtorek, 30 sierpnia 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!