MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

W 12 rowerów do Moenkebude i "rozproszenie" Bronika ;).

Niedziela, 21 lipca 2013 | dodano: 21.07.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Nasz działacz społeczny i cykliczny aktywista, Pan Kierownik "Jaszek" zorganizował kolejny wyjazd, tym razem pod hasłem "Nowe Waprno, a co dalej, okaże się na miejscu", który już na początku mogę podsumować: ŚWIETNY!!!
Co okazało się na miejscu i "za miejscem", to zaraz opiszę.
Najpierw zebraliśmy się o 10:00 na Głębokim i ruszyliśmy w stronę Dobieszczyna.
Zebrała się grupa 10 rowerzystów.

Dobrze, że Basia "Misiaczowa" ruszyła spokojnym tempem wcześniej, bo towarzystwo jakby się jakiegoś "koksu" najadło i cisnęło ostro i peleton wchłonął Basię tuż przed Tanowem.
Na szczęście dalej już nie było pagórków, których Basia nie lubi.
Po małych zakupach w Tanowie, część znów ostro ruszyła przed siebie, część jechała spacerowo, bo i tak mieliśmy spotkać się przy zjeździe na jeszcze zamkniętą dla ruchu samochodowego nową drogę do Nowego Warpna.
Dotleniłem krew rozkręcając się do 44 km/h i stwierdziłem, że starczy, w końcu miała to być wycieczka "leniwcowa".
Na tym odcinku podłączył się do nas "Hubi" i było nas już 11.
Droga na Nowe Warpno wybudowana jest na europejskim poziomie, żadnych tam "uskoków asfaltu mieszczących się w normie", jest równa jak stół, widać, że tym razem kryterium przetargu nie była wyłącznie najniższa cena !
Nie dość, że świetna, to jeszcze malownicza, tylko ciekawe, czemu cały czas jest podwójna ciągła na niej?

Równie doskonałą nawierzchnią wjechaliśmy do Nowego Warpna.
Zawsze podobało mi się Nowe Warpno i jego klimat, ale teraz zmieniło się niesamowicie.
Miasteczko doskonale wykorzystało środki unijne (*mała korekta - patrz komentarze) na poprawę infrastruktury: nowe nawierzchnie, wyremontowane budynki, promenada, plaża z infrastrukturą, a nawet nowoczesna i czysta (!) toaleta. Jestem pod wrażeniem!

Na ryneczku dołączył się do nas 12 rowerzysta, Mr. "Bronik", który zbiegiem okoliczności miał tu poprzedniego wieczora imprezę u znajomych, a który w dalszej części wyprawy po raz kolejny okaże się "bohaterem charakterystycznym" :))).

Nowe ciekawostki Nowego Warpna.

Również port jachtowy robi wrażenie...zresztą, zamierzaliśmy z niego skorzystać ;).

Rybak w porcie.

Na promenadzie zbudowano nowoczesną wieżę widokową, a lornetki są za darmo i jeszcze nikt ich nie ukradł ani nie zdewastował.


"Jaszek" bardzo często ma doskonałe pomysły na fotki wykonywane "z poziomu parteru", oto jeden z nich, choć akurat to zdjęcie wykonał "Hopfen" swoim aparatem.

Autor pomysłu spoczywa w pokoju...;).

Objechaliśmy miasto promenadą, "Bronik" pożegnał swoich znajomych, po czym ruszyliśmy do portu, ponieważ "Jaszek" wykombinował, że...przeprawimy się katamaranem wraz z rowerami do Altwarp.

Świetny pomysł, choć cena dość wysoka, bo 12 zł za osobę + 12 za rower, no ale..."kto bogatemu zabroni" :)))?


Jeśli ktoś chce skorzystać, podaję namiary na Spatium 24 : KLIK.
W zamian za reklamę następnym razem poprosimy o rabacik dla rowerzystów z Bikestats i Rowerowego Szczecina ;))).
Ponieważ katamaran nie był w stanie pomieścić 12 rowerzystów i 12 rowerów, przeprawiliśmy się na dwie tury, a czas leniwie płynął...i fajnie :).
Na łodzi znajduje się słuszna uwaga:

:))).
Ponieważ byliśmy w już w Altwarp, nie mogło zabraknąć tradycyjnej "fiszbuły", a co niektórzy nie odmówili sobie zimnego piwka w ten upalny dzień (niewtajemniczonym wyjaśniam, że w Niemczech jest to zupełnie legalne i rowerzysta po 1 piwku nie ląduje za to na pół roku w pierdlu jako "groźny przestępca", jak to jest u nas).

Lenistwo trwało...
...i trwało...
...i trwało...
Czas było przerwać to byczenie się i ruszać, bo za 5 km czekało nas...
...kolejne byczenie się :)))
Tu opuścił nas "Hubi" i ruszył do domu, bo miał tam coś to załatwienia czy zrobienia, a z nami, to wiadomo...;)


Czas płynął, a nam się nie chciało ruszać, za wyjątkiem może Beaty "Jaszkowej", której dynamit rozsadzał nogi :))).
Leniwie zebraliśmy się i potoczyliśmy w kierunku Ueckermunde, by tam zadecydować, czy wracamy przez Torgelow (!) czy "normalnie" przez Hintersee.
Po drodze "Monter" wypatrzył "Misiaczomobil" :))).

W Ueckermunde, gdy uzupełnialiśmy zapasy w ALDIM, zgubiła się Baśka "Ruda" i Beata, ale to mały pikuś, najlepsze dopiero przed nami, bo te zguby się odnalazły przy moście w miasteczku ;).
Ruszając spod sklepu mówię do "Bronika", który guzdrał się z odjazdem i szamotał z sakwami:
- Jedź za nami i trzymaj się koła, ok?
Dojechaliśmy do mostu, zgarnęliśmy Baśkę i Beatę i pojechaliśmy na "ławeczkę" koło "kebabowni".

Nagle okazuje się, że...NIE MA Z NAMI "BRONIKA" !!!
Czekamy, czekamy i nic.

W końcu ruszyliśmy na poszukiwania, "Monter" objechał centrum, "Hopfen" też spenetrował okolicę, a ja wróciłem do portu, by tam poszukać zguby.
Jeździliśmy oddzielnie, żeby się nie rozpraszać za bardzo po miasteczku i nie pogubić, ale niestety:

BRONIK ROZPROSZYŁ SIĘ ZDECYDOWANIE ZA BARDZO;))).

Telefonu nie odbierał ani ode mnie ani od Małgosi, choć chwilowo łapałem sygnał połączenia.
Mieliśmy tylko nadzieję, że nic mu nie jest i że nie wylądował na "niemieckim dołku".
Ponieważ zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby odnaleźć zaginionego, ruszyliśmy do oddalonego o 7 km Moenkebude, gdzie znajduje się malownicza marina, po cichu licząc, że odnajdziemy po drodze Piotrka...niestety, tak się nie stało.
W tle "zeesboot", który już zdążył niestety zwinąć żagle.

Plaża przy marinie i Basia.

Chwilę posiedzieliśmy, "Bronik" się nie zmaterializował, więc ruszyliśmy w drogę powrotną przez Ueckermunde, gdzie w LIDLU dokonaliśmy ostatnich uzupełnień.
Gdy tak jechaliśmy, w Eggesin "Monter" stwierdził, parafrazując Kubusia Puchatka:

- Bronika jakby coraz bardziej nie ma :)))

Dalej trasa wiodła przez Ahlbeck i Hintersee, jechało się świetnie, choć Ania "von Zan" poczuła przypływ mocy i pomknęła samotnie do Szczecina.
Za Hintersee odłączyła się od nas "Rowerzystka", "Ivoncja" i "Hopfen", bo trasą przez Niemcy mieli bliżej do domu, a my przez Dobieszczyn i Tanowo dotarliśmy do Szczecina.

Po moim telefonie do "Bronika" okazło się, że nasza zguba odnalazła się w domu :)
Okazało się też, że "nie zauważył, jak grupa 10 rowerzystów (!) skręca w uliczkę jednokierunkową, innej nie było, prócz tej, którą Piotrek na wprost pomknął pod prąd, więc wersja z "niemieckim dołkiem" mogła okazać się prawdopodobna, zwłaszcza, że kolega nie wziął euro ze sobą ;).
Przemknął uliczkami i pognał w kierunku Anklam w pogoni za grupą, której gonić nie było trzeba, bo siedziała i czekała blisko kebabowni.
Dotarł 5 km za Moenkebude i zawrócił do Szczecina, nie natykając się na nas...a co do telefonu, to nie przestawił roamingu na automat i miał w Niemczech polską sieć ;))).
No, ale grunt, że wszystko skończyło się szczęśliwie, Piotruś cały i zdrowy i parafrazując Kubusia Puchatka:

- Bronik jakby coraz bardziej już jest :)))
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 148.64 km (0.00 km teren), czas: 07:23 h, avg:20.13 km/h, prędkość maks: 44.00 km/h
Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 3147 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(12)

K o m e n t a r z e
Nieżle się bawiliście, podczas gdy nasz team "na słońcu, mazurskie i warmińskie góry jakieś" zdobywał...
Pozdrower-y
BuBiteam
iskiereczka74
- 17:31 wtorek, 6 sierpnia 2013 | linkuj
Bronikowi należy wybaczyć rozproszenie, wszak siedział w noc poprzedzającą wyprawę "na dołku" W Nowym Warpnie spijając dwie 40tki.. ;-P Gość - 22:19 poniedziałek, 22 lipca 2013 | linkuj
Super wesoła relacja :)
Trendix
- 19:34 poniedziałek, 22 lipca 2013 | linkuj
Madame Spinka - dziękuję za jeszcze bardziej sprostowane sprostowanie :D!
Misiacz
- 08:59 poniedziałek, 22 lipca 2013 | linkuj
Fajna wycieczka :) A że tak ładnie to nie tylko dzięki "regulacjom zaległości przez Urząd Morski, który dotychczas powinien płacić gminie za użytkowanie dna morskiego, czego jednak nie robił. Zwrócone podatki wynoszą, bagatela, 140 mln złotych! Dzięki temu zastrzykowi finansowemu jedna z czterech gmin powiatu polickiego znajduje się na drugim miejscu listy najbogatszych gmin w Polsce" ale również środkom unijnym, które Nowe Warpno pozyskuje. Choć i bez nich by się obyło. Spinka - 18:50 niedziela, 21 lipca 2013 | linkuj
Atrakcji jak na jedną wycieczke zdecydowanie za dużo :)
jurektc
- 17:52 niedziela, 21 lipca 2013 | linkuj
To chyba nie środki unijne, ale wyprocesowany od Urzędu Morskiego zwrot 150 mln podatku od gruntów. Tak czy siak- zmiana jest kolosalna!
Kto nie był- niech żałuje! :)
ivoncja
- 14:54 niedziela, 21 lipca 2013 | linkuj
,,kuraśna " ( czyt.fajna,super.zaj.....sta ,tak sie to u mnie na południu Polski mawia ) wycieczka !!!!!!!!!!! :) :) :)
iwonka
- 13:07 niedziela, 21 lipca 2013 | linkuj
To się działo... :)
Hubi75
- 10:07 niedziela, 21 lipca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!