MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Rajd na "zakończenie" sezonu jak Masa Krytyczna ;).

Niedziela, 30 grudnia 2012 | dodano: 30.12.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Wreszcie nadszedł czas, by ruszyć zad po kontuzji kolana, a okazja ku temu była znakomita, bowiem "Jaszek" ogłosił tzw. "zakończenie" sezonu i zaproponował na Forum RS taką oto trasę:


Niestety, siły jakoweś nieczyste i wredne, które nienawidzą wycieczek rowerowych, próbowały zablokować zebranie się uczestników wyjazdu poprzez odcięcie serwera Forum RS na weekend, ale próżne działania sił nieprzychylnych turystom i ograniczonych cenzorów rodem z PRL-u, na starcie o godzinie 10:30 pojawiła się ogromna grupa zainteresowanych (w sumie jechało nas potem 17 osób na 16 rowerach, bo "Yogi" z Wandą zasuwali na tandemie).

Jechali z nami:

1) Paweł "Misiacz"
2) Piotrek "Bronik"
3) Krzysiek "Monter"
4) Beata "Jaszkowa"
5) Jacek "Jaszek"
6) Ania "VonZan"
7) Michał "Ernir"
8) Jacek "Kajacek"
9) Małgosia "Rowerzystka"
10) Piotrek "Piotrktm"
11) "Tunia"
12) Janusz "Janusz"
13) Ania
14) Marek
15) Tomek "Yogi"
16) Wanda
17) Krzysiek "Siwobrody"

Ufff...spamiętałem!


Wielką czeredą ruszyliśmy na Schwennenz, gdzie czekała na nas "Tunia".

Stamtąd skierowaliśmy się na Ramin.
Tempo było naprawdę lekkie i turystyczne.

Za Bismark, w drodze do Blankensee wreszcie wyjrzało słońce!

Aż chciało się robić zdjęcia typu "Landschaft" ;).

Przed Blankensee zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem Cośtamcośtamsee, gdzie Ania poczęstowała nas pysznym smalczykiem własnej roboty.
W tym czasie po plaży kręcił się nasz rodak z wykrywaczem metali, zapewne w poszukiwaniu zagubionych euro i biżuterii.

Mieliśmy też dwóch Jezusków, którzy próbowali chodzić po wodzie ;).

Mój rower w lesie nad jeziorem.

Widoczna w oddali budka na zamarzniętym jeszcze jeziorze...

W Blankensee wjechaliśmy do Polski, a następnie na ścieżkę rowerową do Dobrej, na której "Bronik" prawie że "zmiótł" jadącego z przeciwka rowerzystę.
Chłopina się zamyślił i wjechał na przeciwległy pas ruchu i rowerzysta po gwałtownym hamowaniu zaliczył glebę.
"Bronik" to jednak porządny człek, zawrócił i przeprosił swoją ofiarę.

Z Dobrej skierowaliśmy się na Sławoszewo, do karczmy "Zjawa", jednak spotkał nas zawód, gdyż przybytek ten był zamknięty na głucho, a szkoda, bo fajne miejsce.
Z "braku laku" przemieściliśmy się do knajpki do Bartoszewa, jednak jej klimat mi nie odpowiada, więc troszkę "po angielsku" zniknęliśmy stamtąd wraz z "Monterem", "Bronikiem" i "VonZan" i dojechaliśmy, po nie do końca odśnieżonych, a na pewno zasyfionych ścieżkach rowerowych na Głębokie.
Urażonych i fochliwych za nasze prymitywne zniknięcie serdecznie przepraszamy ;).

Tam wpadłem na głupkowaty pomysł wracania przez Las Arkoński, mimo ostrzeżeń Ani, że gdzieniegdzie jest tam jeszcze lód.
Cóż, za głupotę zapłaciłem glebą, ubłoconą kurtką, spodniami, sakwą, kierownicą, licznikiem i obitym prawym bokiem (czego to ja jeszcze nie mam poobijanego?).
Po pożegnaniu Ani postanowiliśmy pojechać nową ścieżką na nowej ul. Arkońskiej.
Ścieżka fajna, ale nad sygnalizacją świetlną to można popracować.
Na ul. Niemierzyńskiej ścieżka na wysokości dawnego liceum się skończyła.
"Monter" opowiadał o bardzo niebezpiecznym rozwiązaniu przystanków na tejże ulicy - otóż w pewnym momencie ulica przed wiatą podwyższa się jakby w formie rampy, przy czym dość wysoki lewy bok tej rampy (blisko środka ulicy) praktycznie jest niewidoczny dla jadących bliżej środka jezdni lub omijających rampę.
Zdarzyło się już tak, że samochód wjechał kołem na tenże bok i po uderzeniu został gwałtownie wybity z toru jazdy.
Podobnie było dziś ze mną, złapałem kołem niewidoczną lewą ściankę tejże rampy, koło zaczęło szaleć, przykleiło się do niej, cudem nie odniosłem poważnych obrażeń, choć mogło być nawet gorzej. Autor tego pomysłu może mieć wkrótce parę istnień na sumieniu, na przykład gdy wybity w powietrze samochód wpadnie na pieszych na chodniku lub pójdzie na czołówkę z innym samochodem. To jest absolutna tragedia i wg mnie kryminał !!!!!!!!!!!!!!!
Na szczęście przeżyłem...
Co ciekawe, w tym momencie na dodatek lunął deszcz, którego nie miało być, "Monter" depnął ostro po pedałach i tyle go z "Bronikiem" widzieliśmy, więc odbiliśmy na ul. Piotra Skargi. Tam ulewa rozhulała się i schroniliśmy się pod daszkiem dawnej lodziarni.
Potem mokrymi ulicami wracaliśmy na Pomorzany, a mój wymyty rower i wykąpany łańcuch zamieniły się we wspomnienia.
Z ciekawostek - na Pomorzanach Piotrek MUSIAŁ przejechać swoją ukochaną kładką, choć nawet nie było to po drodze ;). Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 68.31 km (7.00 km teren), czas: 03:57 h, avg:17.29 km/h, prędkość maks: 43.00 km/h
Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1387 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(11)

K o m e n t a r z e
WIdze że MIsiacz przeszedł na emeryturę hehehe.
A tak na poważnie wrócił do swoich korzeni,w końcu zaczął od typowej turystyki i po krótkich szaleństwach wrócił ponownie do niej.
Pozdrawiam Cie i życze wszystkiego dobrego w nowym roku 2013 jak również zdecydywania sie na wycieczke roku z JureczkiemTC :)
jurektc
- 15:32 poniedziałek, 31 grudnia 2012 | linkuj
Czyli oznakowanie do d...
Hubi75
- 13:27 poniedziałek, 31 grudnia 2012 | linkuj
Po tych garbach miałem okazję jechać samochodem, i tak jak powiedziałeś...BARDZO GŁUPI POMYSŁ , poza tym życzę Tobie i Basi nieprzemijających sił do kręcenia, wytrwałości w dążeniu do zamierzonych celów, coraz więcej ścieżek rowerowych, jak najmniej kontuzji, jak najwięcej frajdy z jazdy.
srk23
- 13:12 poniedziałek, 31 grudnia 2012 | linkuj
Piękne zakończenie roku! Wszystkiego cieplutkiego!
akacja68
- 12:26 poniedziałek, 31 grudnia 2012 | linkuj
A planujecie coś na 1 stycznia?
rowerzystka
- 22:41 niedziela, 30 grudnia 2012 | linkuj
Też myślałem o powrocie przez Ankonkę, jak widzę dobrze, że pojechałem asfaltem.
PS. do 1 Stycznia się wykurujesz
Pomyślności!
Jaszek
- 22:35 niedziela, 30 grudnia 2012 | linkuj
Całkiem dobrą masz pamięć :)
rowerzystka
- 22:21 niedziela, 30 grudnia 2012 | linkuj
Hubi, tu nie chodzi o garby, ale o te niewidoczne ścianki.
A ja nie jechałem szybko :(.
Misiacz
- 22:09 niedziela, 30 grudnia 2012 | linkuj
Jak zwykle super relacja :) A z tymi garbami to moim zdaniem dobre rozwiązanie, tylko trzeba je dokładnie oznakować i pilnować, żeby na prawym pasie nie parkowały auta. Tymi garbami projektant nie chciał nikogo zabić tylko uspokoić ruch - wiesz, u nas nie wystarczy znak 40 :)
Hubi75
- 22:02 niedziela, 30 grudnia 2012 | linkuj
Fajna wycieczka i jak zwykle świetne fotki!!!
danielkoltun
- 21:41 niedziela, 30 grudnia 2012 | linkuj
...aż dziw,że pod tym większym "jezuskiem" lód się nie załamał:)
Bronik
- 21:37 niedziela, 30 grudnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!