MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

"Drugi Szczeciński Rajd Bikestats" - nad Jezioro Piaski!

Niedziela, 28 listopada 2010 | dodano: 28.11.2010Kategoria Szczecin i okolice, Z cyborgami z TC TEAM :))), Szczecińskie Rajdy BS i RS
Zachęceni sukcesem Pierwszego Szczecińskiego Rajdu Bikestats, dziś spotkaliśmy się na Drugim. Tym razem pomysłodawcą trasy był Sargath.



Spotkanie nad jeziorem Głębokim zaplanowane było na godzinę 9:00. Musiałem ostro cisnąć, bo jak zwykle przed wyjazdem pojawiło się "wiele-spraw-nie-cierpiących-zwłoki". :)))
Mrozek był dość odczuwalny w naszym klimacie, choć było zaledwie -3 st.C.
Na miejscu zbiórki pojawiłem się o 9:05, czyli na czas, bo do odjazdu pozostało jeszcze 10 minut.
Pojawiło się 7 osób, oprócz mnie Jurek "Jurektc", Paweł "Sargath", Arek, Krzysiek zwany Fryzjerem (to fryzjer Basi...eee a, może raczej tzw. stylista włosów Basi;)), Jarek "Gad" znany nam z Forum Rowerowy Szczecin...no i Baśka. Krzysiek miał dojechać w Tanowie.
Jednak Baśka to zupełnie inna historia. Zupełnie nie wiem, co o niej myśleć, bo z jednej strony pełen podziw, że pojawiła się na zbiórce z chorobą, gorączką i kaszlem, a z drugiej - cykloza rozwinięta do tego stopnia, że w takim stanie chce jej się jechać.
Mi się z gorączką nawet chodzić do kibelka nie chce! ;)))
No muszę to napisać - Baśka to "dziewczyna z jajami" !!! ;)))

Sargath poprowadził nas trasą terenową i od razu narzucił ostre tempo. Początkowo jechaliśmy wzdłuż brzegu jeziora Głębokie, by potem wjechać na szlak czerwony. Droga wiodła koło leśniczówki i doprowadziła nas do Bartoszewa. Na szczęście wcześniejsza wilgoć i dzisiejszy mróz utwardziły trasę i można był jechać bez zapadania się w piasek, co latem jest normą.
W Bartoszewie zatrzymaliśmy się na małe zakupy spożywcze.

Jadąc dalej lasem dojechaliśmy do Tanowa, by tam zaznać krótkiej przyjemności jazdy asfaltem. Za Tanowem skręciliśmy w lewo w drogę gruntową, prowadzącą do jeziora Świdwie. Do Świdwia jednak nie dojeżdżaliśmy, ale skręciliśmy na leśniczówkę Zalesie...o ile dobrze kojarzę. ;)
Droga była wyboista, ponieważ błoto zamarzło i potworzyły się ostre grudy.
Na szczęście dalsza trasa do drogi wiodącej na Dobieszczyn przebiegała już odcinkiem asfaltowym.

Krzysiek vel "Fryzjer" i chora Basia dociągają do grupy. Niewyraźnie to widziałem. :)


Po przecięciu drogi głównej, wjechaliśmy na drogę pożarową nr 14, która jest pokryta asfaltem i na szczęście jest zamknięta dla ruchu samochodowego.

Droga nad Jezioro Piaski.


Przerwa na rozstaju dróg.


Widoczki z rozstaju.



Wkrótce dotarliśmy nad jezioro Piaski, gdzie zaczęliśmy przygotowywać ognisko.

Nad Jeziorem Piaski.


Wypakowujemy wałówkę. ;)


Drewno było nieco zawilgotniałe i były pewne problemy z jego rozpaleniem.

Jurek - podpalacz! :)


Na szczęście Jarek ma płuca jak miech kowalski i kiedy dął w ogień niczym wicher, można było piec kiełbaski.
Inni też potem próbowali swoich sił w roli wentylatora. ;)

Kiełbaski trzeba było piec bardzo szybko i nie żałować płuc.


Nad jeziorkiem spędziliśmy całkiem dużo czasu. Ja posiliłem się kanapkami i gorącą zupą grzybową z termosu, bo jakoś na kiełbaskę nie miałem ochoty.
Taka gorąca zupka na mrozie i w doborowym towarzystwie to jest to!
Uczciwie nasyceni ruszyliśmy w kierunku Trzebieży.

Żegnamy jezioro Piaski.


Po dojechaniu do Trzebieży skręciliśmy na Police.
Przed Policami w naszych samczych sercach obudził się rycerski duch, kiedy patrzyliśmy na Basię zmagającą się z chorobą i postanowiliśmy jej ulżyć, pchając ją na zmianę aż do Szczecina (choć zapewne jej dzielna dusza się buntowała! ;))).

Okazuje się, że Jarek to kolejny cyborg nowej generacji, bo nie tylko płuca ma jak silnik odrzutowy, ale i parę w nogach.
Od Polic do Tanowa pchał Basię z prędkością sięgającą 28 km/h...jak nie więcej!
Za Tanowem z kolei podobną mocą wykazał się znany nam już TC Cyborg Krzysiek "Kris".
Ja zająłem się wpychaniem Basi pod góreczki za Pilchowem.
W ten oto sposób dojechaliśmy w komplecie nad jezioro Głębokie.
Stamtąd przez Las Arkoński dojechaliśmy do Parku Kasprowicza, gdzie odłączył się Mr. Fryzjer, zaś cała reszta pożegnała się pod Pomnikiem Czynu Polaków.
Ja dojechałem wspólnie z Jarkiem aż na Pomorzany, ponieważ tak się składa, że mieszkamy na tej samej ulicy.
Kolejny Szczeciński Rajd Bikestats okazał się udany, więc na pewno zorganizujemy następny!
A na koniec zdjęcie ekipy wykonane przez Jurka:
Rower: Dane wycieczki: 83.50 km (28.00 km teren), czas: 04:15 h, avg:19.65 km/h, prędkość maks: 44.30 km/h
Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1714 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(15)

K o m e n t a r z e
Jarek (gadbagienny) - miło, że do nas dołączyłeś!
Już wysłałem do Ciebie zaproszenie do dołączenia do znajomych! ;)
Misiacz
- 18:48 poniedziałek, 29 listopada 2010 | linkuj
Świetny wypad - grupowa jazda BS rządzi :-)
Pozdrawiam
WrocNam
- 04:02 poniedziałek, 29 listopada 2010 | linkuj
;)))
cykloza jak cykloza, ale świadomość tak zacnego towarzystwa młodych i ponętnych przyćmiła niedyspozycję fizyczną.... :) choć brak wiary w moje możliwości i samozaparcie przyczyniły się m.in. do dyskusji wśród co poniektórych uczestników na temat podziału łupem w postaci moich organów wewnętrznych. niekoniecznie z przeznaczeniem na sprzedaż :) i choć powrót autobusem to była jakaś alternatywa (czytaj: troska - w końcu nieudzielenie pomocy to kara pozbawienia wolności do lat 3), jak widać na załączonym obrazku, dojecham. i chwała Wam za to zwierzaki!!! :)

ps.
bycie "popychadłem" jest nawet przyjemne ;)
b - 22:39 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Ekstra wypadzik! Podziw dla Basi, że miała tyle samozaparcia podczas, gdy jej organizm protestował :)
Gryf
- 22:32 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Super wycieczka! Mam nadzieję, że na wiosnę Wam się nie znudzi ;D
rammzes
- 21:19 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Przed chwilą przeczytałam na blogu Piotrka Twoje pytanie o opony z kolcami. Mam takie i jestem bardzo zadowolona.
niradhara
- 21:15 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Ależ silna grupa! Na Wasz widok zima weźmie nogi za pas i ucieknie za morze :)
niradhara
- 21:08 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
jotwu - niech sie sprawdzają, zimowego teamu nic nie rusza :))
sargath
- 20:54 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Oby tylko okrutne prognozy pogody nie sprawdziły się.
jotwu
- 20:11 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Misiacz no nie ma to jak Twoja relacja :)
danielkoltun - zapraszamy, zapraszamy może już w następny weekend :)
to co Jurek teraz Ty wymyslasz trasę :)
sargath
- 19:18 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Daniel! Czekamy naprawdę z niecierpliwością!
Misiacz
- 19:12 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Jak zawsze wpis oddający klimat wycieczki :D
jurektc
- 19:03 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Super! To jest to! Bardzo fajne klimaty. Tak sobie pomyślałem, że kiedyś muszę zebrać ekipę nowosolską i przyjechać na jedną z Waszych wycieczek. Ale to już chyba na wiosnę. Pozdrawiam!
danielkoltun
- 18:51 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!