MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

"Pierwszy Szczeciński Rajd Bikestats" do Niemiec - Misiacz Tour 2010! :)))

Sobota, 20 listopada 2010 | dodano: 20.11.2010Kategoria Szczecin i okolice, U przyjaciół ..., Z cyborgami z TC TEAM :))), Szczecińskie Rajdy BS i RS
Tego się naprawdę nie spodziewałem, kiedy we wtorek 16 listopada spontanicznie wpadłem na pomysł skrzyknięcia szczecińskiej grupy Bikestats na wspólny wyjazd.
Kiedy o 10:00 dojechałem na miejsce zbiórki nikogo jeszcze nie było i zacząłem się zastanawiać...jeszcze nie zdążyłem się zastanowić, nad czym się zastanawiam, kiedy zjechało 8 bikerów, czyli razem ze mą było aż 9 osób (włącznie ze mną było aż 3 Pawłów;))):

1. Misiacz (znaczy ja)
2. Basia
3. Karolina (Gąska)
4. Jurek (Jurektc)
5. Krzysiek (Kris)
6. Paweł (Sargath)
7. Piotrek (Rammzes)
8. Arek
9. Paweł

Nie wszyscy rowerzyści byli z Bikestats (choć stanowiliśmy większość).
Osoby, które nie mają pod imieniem podlinkowanej swojej dowolnej stronki - proszę o adres, wtedy podlinkuję (o ile ktoś będzie chciał).

Tak z grubsza wyglądała nasza trasa:



Godzina 10:00. Zbiórka na Rondzie Hakena.


Z Ronda Hakena ruszyliśmy mocno już wyszlifowaną kołami naszych rowerów trasą na Lubieszyn, jadąc przez Będargowo i Dołuje.
W Dołujach zatrzymaliśmy się na moment na drobne zakupy w sklepiku i ruszyliśmy dalej.
Niedługo potem przekraczaliśmy granicę w Lubieszynie. Ponieważ był to pierwszy wyjazd Karoliny do Niemiec na rowerze, zatrzymaliśmy się na obowiązkową fotkę, którą wykonał nasz "nadworny" fotograf Jurek - jeżeli zamieści, to będzie do obejrzenia na jego stronce.
Ruszyliśmy, ale nie ujechaliśmy daleko, bo za moment skręciliśmy w piękną boczną drogę na Grenzdorf, gdzie zaproponowałem postój na siusiu i małe co nieco do "wrzucenia na ruszt".

Już w Niemczech. Przerwa na siusiu i coś do zjedzenia przed Grenzdorf.


Z Grenzdorf betonową drogą dojechaliśmy do Gellin. Nie chciałem prowadzić grupy wprost do Loecknitz, a nieco opłotkami, więc z Bismark pojechaliśmy na Hohenfelde. Odcinka od Hohenfelde do Ploewen jeszcze nigdy wcześniej nie przejeżdżałem, więc trochę się zagmatwałem i nim się spostrzegłem, jechaliśmy na północ do Blankensee (nie to skrzyżowanie).
Na szczęście Krzysiek wskazał inny zjazd na Ploewen i asfalcikiem dojechaliśmy do tej miejscowości.
Zgodnie z planem Gąska miała poszukać tam swoich "skarbów" Geocache, więc zrobiliśmy sobie kolejny postój.
Skarby udało się odnaleźć, więc mogliśmy ruszyć ścieżką rowerową do celu, jakim był sklep Netto w Loecknitz.

Karolina (Gąska) szuka "skarbów" Geocache GPS koło Ploewen. Znalazła! ;)


Czekamy na Karolinę.


Po drodze minęliśmy "łapankę" zorganizowaną przez ZOLL-celników, którzy kontrolowali głównie swoich rodaków, czy aby za dużo papierosków nie zakupili w Polsce (zapewne w ten sposób dbają o zdrowie narodu ;))).
Wreszcie dojechaliśmy! Netto!
Krzysiek został przy rowerach, a cała reszta ruszyła do środka na zakupy. Nie będę ukrywał, że najczęściej kupowanym produktem było znakomite niemieckie piwo (Jurek kupił też na próbę czeskie).

Powiedzmy, że to jeden z głównych celów podróży - zakup piwka w Loecknitz. :)))


Obładowani piwskiem niczym wielbłądy skierowaliśmy się nad pobliskie Loecknitzer See, gdzie zaplanowałem odpoczynek i posiłek w wiacie pod tysiącletnim dębem.

Spędziliśmy tam nawet sporo czasu robiąc zdjęcia, jedząc kanapki i popijając napoje.


Dziś rano specjalnie wstałem trochę wcześniej, żeby przygotować dyplom dla Karoliny, który oficjalnie wręczyłem jej pod dębem. :)
Należał się dziewczynie, mi nie chciałoby się jechać aż 3 godziny polskimi kolejami z Koszalina do Szczecina (a potem jeszcze wracać w nocy).

Dyplom uznania od Misiacza dla Karoliny (Gąski). © Misiacz


Popasik w wiacie. Karolina czyta otrzymany przed chwilą ode mnie dyplom.


Krzysiek (Kris).


Basia.




Kris, a w tle Rammzes.


Po posileniu się wyjechaliśmy z lasu na drogę i skierowaliśmy się do Ramin.
Hm, no nie do końca wszyscy tam się skierowaliśmy. ;)
Znacznie wcześniej, jeszcze przed Loecknitz przeprogramowałem TC Cyborgi Jurka i Krzyśka i wyłączyłem im funkcję wariackiej jazdy na maksa na oślep! :)))
Coś musiało pójść nie tak, a może nastąpił jakiś błąd w ich oprogramowaniu - w każdym razie tak dali po pedałach widząc podjazd do zdobycia, że nie zdążyłem nawet zawołać, że skręcamy w lewo. Próbowałem zwrócić ich uwagę trąbiąc swoją trąbką. Niestety, szum olejów, płynów hydraulicznych i wentylatorów w ich wnętrzach musiał być na tyle znaczny, że nie usłyszeli. Tylko dzięki poświęceniu i pościgowi Arka udało się ich zatrzymać i zawrócić! :)))
Od tego momentu w miarę spokojnie dotoczyliśmy się przez Ramin i Grambow do Schwennenz, gdzie Karolina znalazła kolejny skarb Geocache.

Granica Schwennenz-Bobolin.




Po przekroczeniu granicy i podjechaniu pod górkę skręciliśmy w prawo na Bobolin, skąd przez Warnik dojechaliśmy do Będargowa i na Przecław.
Stamtąd pojechaliśmy ścieżką rowerową na miejsce naszego spotkania, które też było miejscem "oficjalnego" zakończenia wycieczki, gdzie zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia.

Koniec wycieczki - ponownie na Rondzie Hakena.


Grupa na Rondzie Hakena - 8,5 osoby. :)))


8,5 osoby, bo aparacik przyciął Krzyśka...choć z racji tego, że jest on nadczłowiekiem i jest liczony podwójnie, przyjmijmy, że w standardach humanoidów widoczny jest w całości! ;)))

Po cyknięciu fotek pożegnaliśmy się - ja z Krisem, Karoliną i Rammzesem ruszyliśmy w stronę Pomorzan, a reszta grupy udała się do domów jadąc Tamą Pomorzańską.

Bardzo wszystkim dziękuję, według mnie wycieczka była bardzo udana i bardzo chętnie powtórzę wyjazd w takim gronie - jeśli i Wam się podobało, to czekam na moment, kiedy kolejna osoba skrzyknie naszą grupkę na kolejny wyjazd. :) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 71.48 km (6.00 km teren), czas: 03:41 h, avg:19.41 km/h, prędkość maks: 47.00 km/h
Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1456 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(20)

K o m e n t a r z e
Ach, co ja bym dała za taki dyplom ... :)
niradhara
- 16:45 niedziela, 21 listopada 2010 | linkuj
Karolina jak nieznanymi przecież to impreza bikerów z bikestats :)
sargath
- 15:47 niedziela, 21 listopada 2010 | linkuj
Silny desant na Niemcy, nic dziwnego, że niemieccy mundurowi się zainteresowali:)
Fajek brak, grunt, że piwo jest:)
Kajman
- 08:19 niedziela, 21 listopada 2010 | linkuj
dla zainteresowanych uczestników: z racji nie posiadania tutaj profilu, zdjęcia z wycieczki mojego autorstwa przesyłam na email do Sargath`a. w miarę potrzeb roześlijcie dalej :) pzdr/b Anonimowy tchórz - 23:23 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Jotwu: prognozy dziś na przyszły tydzień są bez znaczenia, my sami równie dobrze możemy prognozę na przyszły weekend z fusów wywróżyć! :)))
Misiacz
- 22:03 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Kapitalny opis wycieczki, jak zwykle zresztą, podobnie jak i urocza jej dokumentacja zdjęciowa. Doskonały pomysł z tą wyprawą, podobnie jak i fakt, że Tobie Misiacz udało się skrzyknąć taką dużą grupę bikerów. Miło popatrzeć na świetne wyposażenie ekipy począwszy od kasków, a skończywszy na rowerach. Jaka to szkoda, że prognozy pogody na przyszły tydzień są tak minorowe.
jotwu
- 21:43 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Gratuluję! :-)
danielkoltun
- 21:21 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
to ja od siebie także dodam, że browarek właśnie odkapslowuje mniam... było świetnie

widze także że jest zainteresowanie na nastepny wypad - może next weekend Prenzlau :) wycieczkowo
sargath
- 21:15 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Podpisuję się pod słowami shrinka i dodam, że po cichu liczyłem, że wyjazd wypali dopiero w niedzielę. ;)
michuss
- 21:09 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
to nie zmęczenie, ale oznaka prawidłowego krążenia :) nie mniej jednak cieszę się, że mnie widać - nie tylko z powodu kolorystyki ubioru ;) pzdr/b Anonimowy tchórz - 21:05 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
dałam radę pomino "straszaków" w postaci bacika Jurka :) thx! next time? piszę się, zapewne "grzecznościowo" przez Sargath`a ;) w końcu ja nie Bikestats`owa :) ale życzliwi doniosą.... pzdr/b Anonimowy tchórz - 20:30 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Miałem nadzieję, że przez złą pogodę przesunie się wam wypad do następnej soboty, wtedy chętnie bym się dołączył, ale jednak pogoda dopisała i się wam udało :) Gdzieś około 16:30 wracając z uczelni "blachosmrodem" widziałem część z was wracających ul. Szczawiową. Basia wyróżniała się dzięki czerwonemu uniformowi, a widać było na jej twarzy zmęczenie.
Gryf
- 20:22 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Wszystko świetnie wyszło, ale najlepsza jest... pięczęć! ;) meak - 20:03 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Super wypad, widzę sporo ludzi się zjawiło i pogoda dopisał.
mm85
- 19:38 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Ty to potrafsz klego odpowiednio podsumowac.:) Robisz to wybornie.
MI tez sie podobało i pisze sie na nastepną gdyby taka byla .A foteczki zamiesze u siebie z grupowego focenia jeszcze dzisiaj.
jurektc
- 19:16 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
W takim gronie jeszcze nie jeździłem. Ale trzeba przyznać, że było super. No może gdyby nie stan mojego roweru. Ale następnym razem postaram się jeździć tak, żebym to ja musiał zwalniać i czekać na Was ;D Do następnego!
rammzes
- 19:10 sobota, 20 listopada 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!