MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Dzień 4. Przepiekny Schwerin i Schweriner See.

Środa, 26 sierpnia 2015 | dodano: 03.09.2015Kategoria Mecklemburgische Seenplatte, Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Z CYKLU "Z DALA OD PGR-u". :)))

Tego dnia zaplanowaliśmy pobudkę na godzinę 6:00, aby po załadowaniu rowerów na samochód pojechać do oddalonego o ok. 90 km Schwerina, obejrzeć słynny pałac i tradycyjnie już...objechać jezioro (Schweriner See).
O poranku jednak Marzena stwierdziła wyjątkowo burą pogodę i zarządziła dalszy sen. :)))
Kiedy wreszcie wygrzebujemy się z namiotów, niebo powoli zaczyna się przejaśniać i mimo wszystko decydujemy się na wyjazd, najwyżej objedziemy połowę jeziora (jest przedzielone groblą).
Dojeżdżamy do Schwerin i po poszukiwaniach zostawiamy samochód na płatnym parkingu w pobliżu pałacu.
To dobre rozwiązanie, bo mamy blisko i do tego zabytku, do przepięknego centrum i do szlaku objazdowego.

Zwiedzamy ogrody przypałacowe prowadząc rowery, ponieważ nie wolno na nich tam jeździć.



Zamiast opisywać w szczegółach to co tu obejrzeliśmy, lepiej zamieszczę serię zdjęć.




Tymczasem dała znać o sobie moja "awaria kręgosłupa" dosłownie ścinając mnie na kolana na ścieżkę w ogrodzie.
Pomoc od razu oferuje dwóch mocno starszych Niemców, ale pokazuję na plecy i mówię, że dam radę.
Jeden z dziadków z uśmiechem pokazuje swoje i mówi:
- Mam to samo. ;)
Póki jadę na rowerze, wszystko jest ok, ale chodzenie i siedzenie...swoje przeżyłem.

W ogrodzie znajdują się różnego rodzaju rzeźby, to jedna ze współczesnych - ściana z wmurowaną ramą z widokiem na jezioro Schweriner See.
Fantastyczne!

Wyjeżdżamy z części pałacowej i powoli kierujemy się do centrum.

Miejsce przepiękne, ale niestety dla mnie tu również jest strefa piesza i muszę prowadzić rower.

Uliczki w Schwerin są wyjątkowo malownicze.


Docieramy na rynek główny, gdzie odbywa się targ spożywczy. Tu sprzedawcy oferują produkty własne lub regionalne.
Dziewczyny od razu wypatrują samochód "U Rudolfa", oczywiście sprzedający lody.
Tak pysznych lodów dawno nie jadłem!

W miejscowej informacji turystycznej Marzena zakupuje mapę jeziora, a ja pytam o jakąś toaletę, bo wszystkich nas ciśnienie już zaczyna "uciskać na mózg". ;)
Na szczęście jest blisko, więc możemy za chwilę ruszać na szlak.
Pewnie to skutek dolegliwości, ale nie mogłem wywęszyć początku szlaku, ciągam siebie i resztę to w te to we w te.
Słynny "Misi Nos" (który wiele potrafi wywęszyć) tego dnia nie za wiele wywęszył, za to udało się to Basi.
Wyjeżdżamy z miasta i przejeżdżamy przez groblę, a na postoju czeka na mnie regulacja Basi przerzutki, bo coś zaczęła szwankować.
Jako tako doprowadzam ją do ładu i po wciągnięciu sporej ilości ciasteczek musli ruszamy dalej.
Po podjechaniu pod stromy podjazd stwierdzam, że krajobrazy takie jakby PGR-owskie, coś jak u nas koło Blankensee i w sumie "dupy nie urywa", a my ok. 200 km od domu. ;)

Na takie stwierdzenia dobra jest Marzena i znajduje nam szlak nad brzegiem jeziora.
Już po chwili stwierdzam, że w sumie mógłbym opis tego dnia skwitować tytułem "Z DALA OD PGR-u". :)))
Najpierw sprowadzamy rowery z dużej stromizny...

...oglądamy widoczki...

...po czym podprowadzamy je pod kolejną stromiznę. ;)

Dalej przez jakiś czas nie da się jechać w ogóle, bo ścieżka jest wąska, a po prawej mamy urwisko.
Niespodzianek ciąg dalszy, no naprawdę z dala od PGR-u. :)))

Krótka przerwa...

Wyjeżdżamy w końcu z lasu i zajeżdżamy spenetrować fajny camping "Sueduferperle", bo niewykluczone, że kiedyś tam zawitamy.
Na miejscu wypijamy kawę i kierujemy się do bliskiego już Schwerin.
Ponieważ maniakalnie wydurniamy się z fotkami typu "selfie", więc i tu nie mogło zabraknąć głupkowatego ujęcia. ;)

Wycieczka się kończy i dojeżdżamy do ogrodów...

Pałac w przedwieczornym świetle prezentuje się nieco inaczej (fotka wykonana przez Marzenę).

Kolejny wygłup. ;)

A tu ciekawa forma architektoniczna (fotka wykonana przez Marzenę).

Wracamy na parking i na tym kończymy zwiedzanie, a przed nami jeszcze blisko 90 km jazdy samochodem do Zislow, po drodze zakupy no i tradycyjnie uczta w pawilonie. :)
Kąpiele w jeziorze się skończyły, bo woda jakoś tak znienacka się tak zimna zrobiła, że nawet "Foxik" nie wszedł, a naprawdę odporny jest. :)
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 40.50 km (30.00 km teren), czas: 02:54 h, avg:13.97 km/h, prędkość maks: 28.00 km/h
Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 863 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

K o m e n t a r z e
Pałac przepiękny
davidbaluch
- 06:47 piątek, 4 września 2015 | linkuj
Oj Paweł to przy Twoim kręgosłupie to sprowadzanie i wprowadzanie rowerków nie przyniosło Ci wiele radości :)
Trendix
- 19:52 czwartek, 3 września 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!