MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

100 km na klif w Ziegenort (Trzebież) i do Rieth

Sobota, 23 maja 2015 | dodano: 23.05.2015Kategoria Wypadziki do Niemiec, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Szczecin i okolice
Czas najwyższy wrócić do dawnych tradycji i nie schodzić na uczciwej wycieczce poniżej 100 km. ;)
Tym razem "Jaszek" zorganizował wypad na klif w Trzebieży (dawniej Ziegenort) i na "fiszbułę" do Rieth.
Wystartowaliśmy po godzinie 10:00 z Głębokiego, po czym w lesie odkryliśmy taki oto punkt wypoczynkowy. ;)))

Zrezygnowałem z przeciskania się piachem przez las i do Pilchowa dotarłem po godziwej nawierzchni, skąd dalej w 7 osób ruszyliśmy w kierunku Tanowa. :)
W Puszczy Wkrzańskiej odbiliśmy na szutrową drogę nr 27, skąd dotarliśmy do Nowej Jasienicy.
Niedługo potem dotarliśmy do dawnego cmentarza miejscowości, która przed wojną zwała się Hammer.

Krótko pokręciliśmy się po Trzebieży, po czym "Jaszek" poprowadził piaszczystym "skrótem" przez las na klif.

Kląłem jak szewc, gdy moje napompowane na kamień wąskie opony zapadały się w piachu.
Nigdy nie pojmę chyba, co w takich trasach prócz przyrody może być fajnego. :)
Wreszcie dotarliśmy na klif...taaam na końcu lasu (taki sobie zrobiłem teatr cieni) :)

Kilka fotek na otoczenie klifu i Zalew Szczeciński.



Dalszą drogę szef wyprawy proponował dalej po piachach, ale nawet sam Maestro Skrótów Błotnych "Monter" zaproponował "cisnąć po asfalcie", co spowodowało znaczny opad mojej szczęki.
Chyba widział, jak grzązłem w piachu, dzięki! ;)

Po zakupach w Brzózkach - kolejny skrót, z którego się wypisałem i choć było kilka km dalej, to pognałem przez Warnołękę.
Na umówione miejsce spotkania na ścieżce transgranicznej do Rieth dotarłem zaledwie 3 minuty po grupie używającej...hmmm... "skrótu". ;)

Przekraczamy mostek graniczny i wjeżdżamy do Rieth.

Docieramy do naszego ulubionego Imbissu, gdzie tradycyjnie zamawiamy "fiszbuły".

Miejscową specjalnością jest buła z tzw. Hackerle, co może wygląda jak wymiociny niedźwiedzia, ale to pyszny mix ryby, jajek i paru innych rzeczy, który jest tradycyjnym przepisem tej rodziny.

Ja zamówiłem sobie kawę, a reszta piwko, które w Niemczech na rowerze jest najzupełniej legalne.

Wyjątkowo spodobała mi się naklejka na butelce. ;)))

Po posileniu się ruszyliśmy z powrotem do Rieth...część oczywiście piaszczystym skrótem, ale nie ja (i nie "Bronik").
Tym razem dłuższa droga okazała się krótsza i na zjeździe na szlak rowerowy wiodący dawna trasą kolejki wąskotorowej dotarliśmy przed grupą.

W Ludwigshof oprócz mnie i Beaty wszyscy pojechali na "punkt widokowy" nad jeziorem, z którego niewiele widać, a który widziałem nie raz (Beata też), więc powiedzieliśmy, że spacerkiem jedziemy do Hintersee.
Przed Dobieszczynem Beata odebrała telefon i okazało się, że grupa postanowiła wracać dłuższą trasą przez Niemcy, ale nam nie chciało się już zawracać, więc przez Tanowo wróciliśmy do Szczecina.
Tak dobrze się gaworzyło, że nie wiadomo kiedy przejechaliśmy wyjątkowo długą prostą trasę wiodącą przez Puszczę Wkrzańską (wielokrotnie już przemierzana zaczyna czasem przynudzać ;))).

Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 100.15 km (10.00 km teren), czas: 05:00 h, avg:20.03 km/h, prędkość maks: 33.00 km/h
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2060 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(6)

K o m e n t a r z e
Trzeba jechać w stronę Warsin trasą "Oder-Neisse Radweg".
Misiacz
- 18:13 czwartek, 3 września 2015 | linkuj
Jak trafić do tego Imbissu? Wielokrotnie byłam w Rieth na rowerku i takiego punktu nie pamiętam. Gośka - 08:36 czwartek, 3 września 2015 | linkuj
Fajna wycieczka. tereny świetne,a Imbiss w Rieth faktycznie rewelacyjny.
davidbaluch
- 16:06 poniedziałek, 15 czerwca 2015 | linkuj
Jaszek nas przetrzymał do foty (jak zwykle), no i faktycznie, głodni i zniecierpliwieni ... ;)))
Misiacz
- 20:08 sobota, 23 maja 2015 | linkuj
Pani Hania miała rację...coś te nasze miny mamy nietęgie (no tak fota fotą a w brzuchu burczy).
srk23
- 19:45 sobota, 23 maja 2015 | linkuj
No to ładnie dziś pojechałeś :) Relacja jak zawsze ciekawa :)
Trendix
- 19:15 sobota, 23 maja 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!