MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Napad w Policach...

Niedziela, 1 września 2013 | dodano: 01.09.2013Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS
Dziś pojechałem na "WuZetkę" ogłoszoną przez "Jaszka", miało być szybko do Rieth na "fiszbułę", a na dodatek przez jakieś chaszcze (jechał spec od skrótów, "Monter"), więc profilaktycznie pojechałem na szosowym "Rosynancie", żeby się od takich atrakcji wymigać.
Na starcie o 10:00 pod "Orłami" za wiele nas nie było, oprócz powyższych jeszcze "Stefan vel Brzeszczot" ;))).
W okolicy odbywały się inscenizacje z okazji rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Brrrrr....

Zarządzono jazdę przez Skolwin do Polic, a potem przez Trzebież i jakoś dalej do Rieth.
Przez tę część Skolwina nigdy nie jechałem, biedna, ale ciekawa dzielnica, która przed wojną miała zupełnie inny charakter.
W końcu zobaczyłem słynnego robala.

Facet produkuje takie i inne rzeczy na zamówienie.

Jechaliśmy naprawdę ostro, 30 km/h i więcej, forma dopisywała i jechało się świetnie.
W końcu dojechaliśmy do Polic, gdzie zostałem napadnięty...
...przez własną intuicję pod postacią lenia i niechęci do dalszej jazdy.
Kiedy odczuwam coś takiego, mój "Misi Nos" mówi mi "wracaj", choć to dziwne i nieuzasadnione, ale się sprawdza.
Chłopaki namawiali mnie na dalszą jazdę, ale już parę razy nie posłuchałem "Misiego Nosa" i było nieciekawie.
Ruszyłem do Szczecina przez Tanowo, gdzie spadły pierwsze krople deszczu.
Ukryłem się pod drzewem, zjadłem kanapkę i deszcz ustał.
Na sucho dojechałem do Głębokiego, gdzie...rozpadało się na dobre.
Odczekałem pod daszkiem z innym rowerzystą parę minut, ale nie zanosiło się na poprawę, więc przyszło mi jechać po mokrych alejkach do domu.
Jako, że pomykałem na szosówce, w domu wyglądałem jak błotna figurka, że o rowerze nie wspomnę.
I tak miałem czuja, ciekawe, czy chłopaków ominęły chmury? Rower:Rosynant Dane wycieczki: 52.30 km (0.00 km teren), czas: 02:07 h, avg:24.71 km/h, prędkość maks: 44.00 km/h
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1030 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

K o m e n t a r z e
No właśnie niedawno koło tego robala przejeżdżałem :)
Trendix
- 16:00 poniedziałek, 2 września 2013 | linkuj
Ty łotrze, przyuważyłeś mnie 1,5 km od domu i to przed hipermarketem!
Ja po parkingach nie zasuwam ze średnią 30+ km/h ;).
Wczoraj troszkę się przegoniłem do Loecknitz, to dziś lenistwo czułem ;).
Misiacz
- 18:34 niedziela, 1 września 2013 | linkuj
Widziałem cię przy Media markt jak zawsze sie snułeś jak snuja hehe
jurektc
- 18:13 niedziela, 1 września 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!