- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w kategorii
Szczecin i okolice
| Dystans całkowity: | 37811.12 km (w terenie 4758.22 km; 12.58%) |
| Czas w ruchu: | 1543:07 |
| Średnia prędkość: | 19.30 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 300.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 705 m |
| Suma kalorii: | 719815 kcal |
| Liczba aktywności: | 1354 |
| Średnio na aktywność: | 27.93 km i 2h 15m |
| Więcej statystyk | |
Tym razem wokół...
Wtorek, 20 października 2009 | dodano: 20.10.2009Kategoria Szczecin i okolice
...Głębokiego i trochę dalej, następnie zakręt przy leśniczówce. Potem powrót przez Uroczysko i tradycyjnie do domu przez Las Arkoński.


Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 609 (kcal)


Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
30.33 km (15.00 km teren), czas: 01:37 h, avg:18.76 km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 609 (kcal)
Nach Deutschland...mit auto
Sobota, 17 października 2009 | dodano: 18.10.2009Kategoria Wypadziki do Niemiec, Szczecin i okolice
Stwierdziłem, że po to się ma samochód, żeby zawieźć nim rower w miejsce ciekawego startu. Dziś pojechałem do Niemiec na dawną trasę Hintersee - Rieth i z powrotem, ale w przyszłości zamierzam się bardziej zapuścić w głąb Niemiec.
Jak widać, pogoda na początku była wspaniała! Ruszyłem z Hintersee.

W Ludwigshof odbiłem w lewo, podążając za drogowskazem "Aussichtpunkt 0,5" i dojechałem do wieży widokowej z widokiem na jezioro i okolice.

W Rieth zauważyłem zbierające się chmury :( Nie pojechałem więc na wieżę widokową nad Jeziorem Nowowarpieńskim, za to skierowałem się na przystań i plażę w Rieth, tam mnie jeszcze nie było.

Zamiast od razu wracać tą samą trasą, postanowiłem pojechać w las kierując się zielonym (nie tym dla rowerzystów) drogowskazem na Hintersee Kleinbahn. Jadąc początkowo lasem, dojechałem do granicy! Granicą jest rzeczka (choć raczej wygląda to jak rów).

Jadąc dalej, dojechałem do mostku nad tą rzeczką i odkryłem nową trasę do Polski z Rieth do Nowego Warpna przez las. Ścieżkę widać TUTAJ
Kierując się drogowskazami, zrobiłem pętlę wokół Rieth, do którego wróciłem. Po drodze pokropił mnie deszcz.
Do Hintersee wróciłem tradycyjną już trasą, biegnąca dawnym szlakiem kolejki wąskotorowej.
:)
Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 518 (kcal)
Jak widać, pogoda na początku była wspaniała! Ruszyłem z Hintersee.

Ścieżka Hintersee-Rieth© Misiacz
W Ludwigshof odbiłem w lewo, podążając za drogowskazem "Aussichtpunkt 0,5" i dojechałem do wieży widokowej z widokiem na jezioro i okolice.

Jeziorko w Ludwigshof© Misiacz
W Rieth zauważyłem zbierające się chmury :( Nie pojechałem więc na wieżę widokową nad Jeziorem Nowowarpieńskim, za to skierowałem się na przystań i plażę w Rieth, tam mnie jeszcze nie było.

Łódka w Rieth© Misiacz
Zamiast od razu wracać tą samą trasą, postanowiłem pojechać w las kierując się zielonym (nie tym dla rowerzystów) drogowskazem na Hintersee Kleinbahn. Jadąc początkowo lasem, dojechałem do granicy! Granicą jest rzeczka (choć raczej wygląda to jak rów).

Granica w Rieth© Misiacz
Jadąc dalej, dojechałem do mostku nad tą rzeczką i odkryłem nową trasę do Polski z Rieth do Nowego Warpna przez las. Ścieżkę widać TUTAJ
Kierując się drogowskazami, zrobiłem pętlę wokół Rieth, do którego wróciłem. Po drodze pokropił mnie deszcz.
Do Hintersee wróciłem tradycyjną już trasą, biegnąca dawnym szlakiem kolejki wąskotorowej.
:)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
26.29 km (25.00 km teren), czas: 01:25 h, avg:18.56 km/h,
prędkość maks: 31.80 km/hTemperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 518 (kcal)
Byle do kwietnia...
Piątek, 16 października 2009 | dodano: 16.10.2009Kategoria Szczecin i okolice
...bo ten pogodowy syf kończy się ostatnio właśnie w okolicach kwietnia. Wybrałem się na przejażdżkę "Kozą", zrobiłem drobne zakupy, ale jak zwykle leje deszcz. Nawet zdjęć nie robiłem, a to poniższe jest sprzed paru dni, kiedy pogoda raz po raz "ściemniała", że już będzie lepiej :)))
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

Tęcza© Misiacz
Rower:Koza
Dane wycieczki:
5.45 km (0.00 km teren), czas: 00:18 h, avg:18.17 km/h,
prędkość maks: 44.50 km/hTemperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wypadzik z Romalkiem :)
Sobota, 10 października 2009 | dodano: 10.10.2009Kategoria Szczecin i okolice
Najpierw pojechałem w kierunku Dziewoklicza, gdzie po drodze spotkałem Romalka. Wracał ze swoim kolegą-szosowcem z wycieczki, który to kolega narzucił mu niezłe tempo średnie 35 km/h, a jechali chyba z 80 km razem. Romalek jechał na trekingu z grubymi oponami, a mimo to absolutnie nie odstawał (ten facet jest z tytanu:))). Potem wszyscy razem pojechaliśmy na Głębokie (na ul. Taczaka jechałem asfaltem, udało mi się przez całą długość tej ulicy utrzymać tempo 46 km/h bez specjalnego wysiłku). Na Głębokim kolega-szosowiec się odłączył, a my wróciliśmy przez Las Arkoński.
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 628 (kcal)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
30.01 km (7.00 km teren), czas: 01:30 h, avg:20.01 km/h,
prędkość maks: 46.00 km/hTemperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 628 (kcal)
Bez związku z ...
Środa, 7 października 2009 | dodano: 07.10.2009Kategoria Szczecin i okolice

Droga w górach© Misiacz
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
24.01 km (7.00 km teren), czas: 01:24 h, avg:17.15 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 453 (kcal)
Alejami Wiecznego Spokoju
Poniedziałek, 5 października 2009 | dodano: 05.10.2009Kategoria Szczecin i okolice
Po weekendowym przejściu 40 km górskimi szlakami Karkonoszy - dziś krótkie rozkręcenie "zakwaszonych" górską wędrówką mięśni.
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
6.50 km (1.00 km teren), czas: 00:19 h, avg:20.53 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Ostatni wyjazd we wrześniu
Środa, 30 września 2009 | dodano: 30.09.2009Kategoria Szczecin i okolice
Pogoda jeszcze w miarę dobra, choć lato to już od dawna nie jest :/
Tradycyjnie kurs na Głębokie i z powrotem przez Las Arkoński.
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 483 (kcal)
Tradycyjnie kurs na Głębokie i z powrotem przez Las Arkoński.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
23.72 km (7.00 km teren), czas: 01:14 h, avg:19.23 km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hTemperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 483 (kcal)
Wokół, wzdłuż, etc.
Sobota, 19 września 2009 | dodano: 19.09.2009Kategoria Szczecin i okolice
Wyjazd do nazistów dziś sobie odpuściłem (czytaj - Brandenburgii w Rzeszy) (pewnie prędzej czy później sami tu wjadą na czołgach - patrz plakat wyborczy nazistowskiej NPD w Loecknitz 15 km od Szczecina na blogu Jotwu.bikestats.pl). A my im pomniki, obeliski i mauzolea stawiamy...Tradycyjnie więc na Głębokie przez Jasne Błonia.
Uniwersytet Szczeciński.

Ciekawa kombinacja znaków.

Zdjęcie a la Jotwu ;)

Powrót przez Cmentarz Centralny
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 507 (kcal)
Uniwersytet Szczeciński.

Ciekawa kombinacja znaków.

Zdjęcie a la Jotwu ;)

Powrót przez Cmentarz Centralny
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
24.21 km (7.00 km teren), czas: 01:13 h, avg:19.90 km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 507 (kcal)
Na Głębokie jak zwykle...
Czwartek, 17 września 2009 | dodano: 17.09.2009Kategoria Szczecin i okolice
Zwyczajowa wycieczka na Głębokie.
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 474 (kcal)

Trasa w Lasku Arkońskim© Misiacz
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
23.56 km (7.00 km teren), czas: 01:14 h, avg:19.10 km/h,
prędkość maks: 36.00 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 474 (kcal)
Wyprawa do Niemiec - dzień 2: Lassan - Wolgast - Bansin - Świnoujście
Niedziela, 13 września 2009 | dodano: 15.09.2009Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec, Wyprawy na Wyspę Uznam, U przyjaciół ...
FILM DANIELA Z WYPRAWY - KLIKNIJ
W nocy padało, było też chłodno. Pomimo założenia na siebie kilku warstw i posiadania śpiwora do -2 st. C zimno było odczuwalne, może to przez wilgoć. Zaplanowana pobudka o 6:00 rano troszkę nam się przeciągnęła, ale to nic.
Widok o poranku na nieco zawilgocone lokum.

Spokojnie się umyliśmy, zjedliśmy śniadanko i przygotowaliśmy prowiant i napoje na drogę.
To zaspany Daniel...

...a to zaspany Misiacz :))) Dwa muminki :P

Po zdaniu klucza do sanitariatów w recepcji ruszyliśmy w kierunku Wolgast. Była godzina 8:45 ...
Wyjazd.

Pogoda z początku nie nastrajała optymistycznie, przez moment nawet siąpiła lekka mżawka, ale momentalnie przeszła, widać prewencyjny Taniec Słońca ją powstrzymał :)))
Chmury nadal zaciągały niebo z każdej strony. Zbliżając się do Wolgast zmieniliśmy uprzednio zaplanowaną trasę i pojechaliśmy malowniczym skrótem, choć po betonowych płytach. Po pewnym czasie dojechaliśmy do drogi, którą planowaliśmy jechać. Zauważyliśmy, że estetykę urządzeń technicznych, wiat, itp. na Uznam i w ogóle w rejonie powierzono utalentowanemu grafficiarzowi. Jego prace widać co krok.

Potem niestety, choć krótko, to jednak musieliśmy 4 kilometry przejechać bardzo ruchliwą trasą. Po przekroczeniu tablicy z napisem Wolgast znów mieliśmy komfort podróżowania po ścieżkach rowerowych.
Samo Wolgast (w czasach słowiańskich nazwa brzmiała Wołogoszcz) to bardzo urokliwe miasteczko z zadbaną starówką (choć tam słowo "zadbany" to w większości przypadków standard).




Mini-Misiacz na kolejnej wyprawie :)))

Zabytkowy spichlerz w porcie.

Z Wolgast przejechaliśmy mostem zwodzonym przez rzekę Peene (Piana) na wyspę Uznam.

Jadąc w kierunku Trassenheide, zatrzymaliśmy się w polu pod drzewem na posiłek. Rozłożyliśmy alumatę i przyrządziliśmy kanapki.
Kiedy dojechaliśmy wreszcie do morza, naszym oczom ukazał się taki oto przepiękny, ale niezbyt optymistycznie nastrajający widok.

Wsiedliśmy na rowerki i ruszyliśmy w stronę Zinnowitz. Gdzieś tam lunęło - na szczęście zdołaliśmy się ukryć pod daszkiem pewnej restauracji. Po kilku minutach stwierdziliśmy, że nie ma co stać, tylko trzeba zakładać pelerynki i jechać. Tak też zrobiliśmy, zwłaszcza, że deszcz osłabł.
Tu dokonałem odkrycia! Moja pelerynka z Lidla ma cudowne właściwości! Jak tylko ją założyłem - deszcz ustawał. Jak tylko zdjąłem i spakowałem - zaczynał kropić. Taka zabawa w ciuciubabkę trwała z pół godziny (tu zdjęcie z kolekcji Daniela).

A potem wyszło słońce! Trasa wybrzeżem Bałtyku na tej wyspie jest niesamowicie piękna, aż chce się tam wrócić!

Spadek ścieżki 16%, napis mówi, żeby zejść z roweru...ale czy my musimy rozumieć po niemiecku? :)))

W międzyczasie natknęliśmy się na niesamowity widok. To współczesna rzeźba wykonana ze starych rowerów. Przezornie nie podaję lokalizacji, bo może któremuś z naszych "przedsiębiorczych" rodaków zechce się tam wybrać i zdemontować pod osłoną nocy tę konstrukcję. W końcu niektóre ramy i koła były w dobrym stanie i po co się mają marnować "u Niemca" ;)

Ścieżka. Po lewej morze, a po prawej można rozbijać namioty i stawiać przyczepy. Ciągnie się to kilometrami.

Powoli zaczęliśmy myśleć o znalezieniu miłego miejsca na ugotowanie kolejnego posiłku.

W końcu znaleźliśmy wiatę. Tym razem podgrzałem "Danie węgierskie" z serii "Kociołek do Syta". Dobre, naprawdę dobre i bez chemii...

Po wyjechaniu z lasu dotarliśmy do eleganckiego nadmorskiego kurortu Seebad Bansin.

Dalej trasa wiodła do Heringsdorf i Ahlbeck. Po drodze byliśmy cały czas sympatycznie pozdrawiani, a raz zatrzymaliśmy się na krótką pogawędkę zagadnięci przez sympatycznych niemieckich turystów z Munster pod holenderską granicą (zdjęcie z kolekcji Daniela).

Potem dojechaliśmy nadmorską ścieżką do granicy polskiej, gdzie niestety ścieżka się zakończyła, a zaczęła droga leśna. Wjechaliśmy do Świnoujścia. Na prom wjechaliśmy dosłownie w ostatniej chwili, miał już odbijać, ale obsługa nas zauważyła i wstrzymała zamykanie bramki.


Po przeprawieniu się na drugi brzeg kupiliśmy na stacji PKP bilety na pociąg do Szczecina, bo Daniel musiał być jeszcze tego samego dnia w Nowej Soli.

Wraz z nami do pociągu zapakowała się grupa turystów rowerowych z Polic (9 rowerów) oraz pan i pani (również na rowerach) ze Szczecina (okazało się, że ta pani mieszka ulicę dalej ;)) Co ciekawe - wszyscy oni jechali po podobnej trasie jak my i również byli na dwudniowej wyprawie.
Zdjęcie z kolekcji Daniela.

To już zdjęcie przed blokiem. Koniec trasy.

Przebieg trasy.

W domu, kiedy rozwinąłem namiot do suszenia, znalazłem na nim żywą biedronkę z Lassan. Wypuściłem ją przez okno i normalnie odleciała...ciekawe, czy się dogada z naszymi polskimi biedronkami? :)))
PEŁNA FOTORELACJA Z WYPRAWY ZNAJDUJE SIĘ TU:
1) Mój album
2) Album Daniela
P.S. Nowy bagażnik przedni low-rider jak na razie super, a zwłaszcza nóżka przy nim to wyjątkowo praktyczna rzecz! Muszę tylko pamiętać, żeby ją składać, bo była schowana pod sakwą i zapominałem, a Daniel mi ciągle przypominał :)))
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1538 (kcal)
W nocy padało, było też chłodno. Pomimo założenia na siebie kilku warstw i posiadania śpiwora do -2 st. C zimno było odczuwalne, może to przez wilgoć. Zaplanowana pobudka o 6:00 rano troszkę nam się przeciągnęła, ale to nic.
Widok o poranku na nieco zawilgocone lokum.

Spokojnie się umyliśmy, zjedliśmy śniadanko i przygotowaliśmy prowiant i napoje na drogę.
To zaspany Daniel...

...a to zaspany Misiacz :))) Dwa muminki :P

Po zdaniu klucza do sanitariatów w recepcji ruszyliśmy w kierunku Wolgast. Była godzina 8:45 ...
Wyjazd.

Pogoda z początku nie nastrajała optymistycznie, przez moment nawet siąpiła lekka mżawka, ale momentalnie przeszła, widać prewencyjny Taniec Słońca ją powstrzymał :)))
Chmury nadal zaciągały niebo z każdej strony. Zbliżając się do Wolgast zmieniliśmy uprzednio zaplanowaną trasę i pojechaliśmy malowniczym skrótem, choć po betonowych płytach. Po pewnym czasie dojechaliśmy do drogi, którą planowaliśmy jechać. Zauważyliśmy, że estetykę urządzeń technicznych, wiat, itp. na Uznam i w ogóle w rejonie powierzono utalentowanemu grafficiarzowi. Jego prace widać co krok.

Potem niestety, choć krótko, to jednak musieliśmy 4 kilometry przejechać bardzo ruchliwą trasą. Po przekroczeniu tablicy z napisem Wolgast znów mieliśmy komfort podróżowania po ścieżkach rowerowych.
Samo Wolgast (w czasach słowiańskich nazwa brzmiała Wołogoszcz) to bardzo urokliwe miasteczko z zadbaną starówką (choć tam słowo "zadbany" to w większości przypadków standard).




Mini-Misiacz na kolejnej wyprawie :)))

Zabytkowy spichlerz w porcie.

Z Wolgast przejechaliśmy mostem zwodzonym przez rzekę Peene (Piana) na wyspę Uznam.

Jadąc w kierunku Trassenheide, zatrzymaliśmy się w polu pod drzewem na posiłek. Rozłożyliśmy alumatę i przyrządziliśmy kanapki.
Kiedy dojechaliśmy wreszcie do morza, naszym oczom ukazał się taki oto przepiękny, ale niezbyt optymistycznie nastrajający widok.

Wsiedliśmy na rowerki i ruszyliśmy w stronę Zinnowitz. Gdzieś tam lunęło - na szczęście zdołaliśmy się ukryć pod daszkiem pewnej restauracji. Po kilku minutach stwierdziliśmy, że nie ma co stać, tylko trzeba zakładać pelerynki i jechać. Tak też zrobiliśmy, zwłaszcza, że deszcz osłabł.
Tu dokonałem odkrycia! Moja pelerynka z Lidla ma cudowne właściwości! Jak tylko ją założyłem - deszcz ustawał. Jak tylko zdjąłem i spakowałem - zaczynał kropić. Taka zabawa w ciuciubabkę trwała z pół godziny (tu zdjęcie z kolekcji Daniela).

A potem wyszło słońce! Trasa wybrzeżem Bałtyku na tej wyspie jest niesamowicie piękna, aż chce się tam wrócić!

Bałtyk widziany z wyspy Uznam© Misiacz
Spadek ścieżki 16%, napis mówi, żeby zejść z roweru...ale czy my musimy rozumieć po niemiecku? :)))

W międzyczasie natknęliśmy się na niesamowity widok. To współczesna rzeźba wykonana ze starych rowerów. Przezornie nie podaję lokalizacji, bo może któremuś z naszych "przedsiębiorczych" rodaków zechce się tam wybrać i zdemontować pod osłoną nocy tę konstrukcję. W końcu niektóre ramy i koła były w dobrym stanie i po co się mają marnować "u Niemca" ;)

Ścieżka. Po lewej morze, a po prawej można rozbijać namioty i stawiać przyczepy. Ciągnie się to kilometrami.

Powoli zaczęliśmy myśleć o znalezieniu miłego miejsca na ugotowanie kolejnego posiłku.

W końcu znaleźliśmy wiatę. Tym razem podgrzałem "Danie węgierskie" z serii "Kociołek do Syta". Dobre, naprawdę dobre i bez chemii...

Po wyjechaniu z lasu dotarliśmy do eleganckiego nadmorskiego kurortu Seebad Bansin.

Dalej trasa wiodła do Heringsdorf i Ahlbeck. Po drodze byliśmy cały czas sympatycznie pozdrawiani, a raz zatrzymaliśmy się na krótką pogawędkę zagadnięci przez sympatycznych niemieckich turystów z Munster pod holenderską granicą (zdjęcie z kolekcji Daniela).

Potem dojechaliśmy nadmorską ścieżką do granicy polskiej, gdzie niestety ścieżka się zakończyła, a zaczęła droga leśna. Wjechaliśmy do Świnoujścia. Na prom wjechaliśmy dosłownie w ostatniej chwili, miał już odbijać, ale obsługa nas zauważyła i wstrzymała zamykanie bramki.


Po przeprawieniu się na drugi brzeg kupiliśmy na stacji PKP bilety na pociąg do Szczecina, bo Daniel musiał być jeszcze tego samego dnia w Nowej Soli.

Wraz z nami do pociągu zapakowała się grupa turystów rowerowych z Polic (9 rowerów) oraz pan i pani (również na rowerach) ze Szczecina (okazało się, że ta pani mieszka ulicę dalej ;)) Co ciekawe - wszyscy oni jechali po podobnej trasie jak my i również byli na dwudniowej wyprawie.
Zdjęcie z kolekcji Daniela.

To już zdjęcie przed blokiem. Koniec trasy.

Przebieg trasy.

W domu, kiedy rozwinąłem namiot do suszenia, znalazłem na nim żywą biedronkę z Lassan. Wypuściłem ją przez okno i normalnie odleciała...ciekawe, czy się dogada z naszymi polskimi biedronkami? :)))
PEŁNA FOTORELACJA Z WYPRAWY ZNAJDUJE SIĘ TU:
1) Mój album
2) Album Daniela
P.S. Nowy bagażnik przedni low-rider jak na razie super, a zwłaszcza nóżka przy nim to wyjątkowo praktyczna rzecz! Muszę tylko pamiętać, żeby ją składać, bo była schowana pod sakwą i zapominałem, a Daniel mi ciągle przypominał :)))
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
76.85 km (40.00 km teren), czas: 04:54 h, avg:15.68 km/h,
prędkość maks: 40.00 km/hTemperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1538 (kcal)
























