- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w kategorii
Mecklemburgische Seenplatte
Dystans całkowity: | 484.41 km (w terenie 254.18 km; 52.47%) |
Czas w ruchu: | 33:34 |
Średnia prędkość: | 14.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Suma kalorii: | 10262 kcal |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 40.37 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
Dzień 2. Objazd jeziora Plauer See.
Poniedziałek, 24 sierpnia 2015 | dodano: 31.08.2015Kategoria Mecklemburgische Seenplatte, Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Po porannej kąpieli w jeziorze przygotowaliśmy się na nieco dłuższą wycieczkę niż poprzedniego dnia.
Tym razem postanowiliśmy objechać jezioro Plauer See jadąc przez Alt Schwerin i Plau am See.
Grupa znika w oddali...
Jadąc zwykłymi drogami docieramy do malowniczego Lenz położonego tuż nad jeziorem.
Robert obwieszony babami. :)
Wiele tutejszych jezior połączonych jest szlakami żeglownymi i turyści z tego chętnie korzystają.
Można nawet wypożyczyć łódź-campera, na którą się wstawia własną przyczepę.
My natykamy się na ciekawostkę - dwie małe łodzie napędzane silnikami parowymi.
Są wyjątkowo ciche, a spodziewałem się odgłosu ciuchci. :)
Turyści oczywiście sączą serwowane na pokładzie drinki.
Stąd planujemy dotrzeć bezpośrednio do Alt Schwerin jadąc szlakiem terenowym wzdłuż brzegu jeziora, jednak tu oznakowanie pozostawia co nieco do życzenia i tym sposobem docieramy drogą asfaltową do Malchow, które choć malownicze, to dziś mieliśmy zamiar ominąć.
Dziewczyny jak zwykle nie przepuszczają okazji i czym prędzej zmierzają do budki z lodami.
Zawsze tak jest. :)))
W biurze informacji turystycznej kupujemy mapę szlaków, a ja pytam o trasę wyjazdową na Alt Schwerin.
Dostajemy wyraźne wskazówki i ruszamy malowniczymi uliczkami na północ.
Za miastem poruszamy się świetną asfaltową drogą dla rowerów, którą docieramy do szlaku leśnego.
Stoi przy nim zabytkowy krzyż, niestety nic nie wiem o jego historii.
W naprawdę niewielkim Alt Schwerin wyjątkowo ciekawie wygląda okazałe muzeum rolnictwa.
Na zdjęciu widać jeden z pierwszych traktorów parowych (lokomobila), który tak naprawdę jest
niczym innym jak parowozem na ogumionych kołach.
Jego wielkość jest imponująca, widać to po naszych odbiciach w szybie na jego tle.
Z Alt Schwerin zjeżdżamy na szutrowy szlak nadbrzeżny i przejeżdżając przez ładny camping (szlaki wiodą często przez ich teren) docieramy do skrzyżowania na Karow, skąd ruszamy pod wiatr na południe.
Tereny są tu niesamowicie malownicze.
Tuż przed Plau am See ze względu na swoje dolegliwości łapię taki kryzys, że odechciewa mi się jechać i toczę się 10 km/h, a na dokładkę zjeżdżamy na nadbrzeżny bardzo piaszczysty szlak.
Po drobnych zakupach w ALDI docieramy do mariny, gdzie zamawiamy po dużej czarnej kawie.
Siedzi się naprawdę relaksacyjnie, ale my mamy jeszcze do przejechania spory kawałek i chcemy choć rzucić okiem na Plau.
To kolejne miasteczko-perełka, szkoda że nie mamy dziś więcej czasu...
Po wyjechaniu z Plau czuję, że kawa w jakiś cudowny sposób przywróciła mnie do życia i kręcę, jak gdyby nigdy nie było kryzysu...a nawet mocniej. :)
W Silbermuehle zjeżdżamy z asfaltu na terenowy szlak nadbrzeżny, który bardzo nas urzeka.
Kto by pomyślał, że my miłośnicy równych gładkich nawierzchni z taką lubością będziemy poruszać się w terenie.
Inna sprawa, że widoki i klimat są tu niesamowite!
Fakt, że 5 km jedzie się dużo dłużej niż asfaltem, ale naprawdę warto.
Dodam jeszcze, że tereny nie są tu płaskie, za to co rusz jedzie się góra-dół-góra-dół.
Docieramy wreszcie do Bad Steuer położonego w lesie na północnym krańcu jeziora.
Stamtąd potwornie stromym podjazdem (kilkanaście %) powoli wdrapujemy się na szlak wiodący szosą do Zislow, gdzie mamy swoje obozowisko.
Szybki zjazd i wkrótce docieramy na miejsce.
Na zdjęciu widać dwóch profesjonalnie obutych i ubranych turystów, coś jak film "Głupi i głupszy". :)))
Tak naprawdę podjeżdżamy z Robertem na plażę, by popływać na deser w Plauer See, co stanowi świetne aktywne zakończenie tego fantastycznego dnia.
Po kąpieli oczywiście zasiadamy w pawiloniku do kolacji i uzupełniania elektrolitów za pomocą miejscowych produktów z miejscowości Luebz. ;)))
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1408 (kcal)
Tym razem postanowiliśmy objechać jezioro Plauer See jadąc przez Alt Schwerin i Plau am See.
Grupa znika w oddali...
Jadąc zwykłymi drogami docieramy do malowniczego Lenz położonego tuż nad jeziorem.
Robert obwieszony babami. :)
Wiele tutejszych jezior połączonych jest szlakami żeglownymi i turyści z tego chętnie korzystają.
Można nawet wypożyczyć łódź-campera, na którą się wstawia własną przyczepę.
My natykamy się na ciekawostkę - dwie małe łodzie napędzane silnikami parowymi.
Są wyjątkowo ciche, a spodziewałem się odgłosu ciuchci. :)
Turyści oczywiście sączą serwowane na pokładzie drinki.
Stąd planujemy dotrzeć bezpośrednio do Alt Schwerin jadąc szlakiem terenowym wzdłuż brzegu jeziora, jednak tu oznakowanie pozostawia co nieco do życzenia i tym sposobem docieramy drogą asfaltową do Malchow, które choć malownicze, to dziś mieliśmy zamiar ominąć.
Dziewczyny jak zwykle nie przepuszczają okazji i czym prędzej zmierzają do budki z lodami.
Zawsze tak jest. :)))
W biurze informacji turystycznej kupujemy mapę szlaków, a ja pytam o trasę wyjazdową na Alt Schwerin.
Dostajemy wyraźne wskazówki i ruszamy malowniczymi uliczkami na północ.
Za miastem poruszamy się świetną asfaltową drogą dla rowerów, którą docieramy do szlaku leśnego.
Stoi przy nim zabytkowy krzyż, niestety nic nie wiem o jego historii.
W naprawdę niewielkim Alt Schwerin wyjątkowo ciekawie wygląda okazałe muzeum rolnictwa.
Na zdjęciu widać jeden z pierwszych traktorów parowych (lokomobila), który tak naprawdę jest
niczym innym jak parowozem na ogumionych kołach.
Jego wielkość jest imponująca, widać to po naszych odbiciach w szybie na jego tle.
Z Alt Schwerin zjeżdżamy na szutrowy szlak nadbrzeżny i przejeżdżając przez ładny camping (szlaki wiodą często przez ich teren) docieramy do skrzyżowania na Karow, skąd ruszamy pod wiatr na południe.
Tereny są tu niesamowicie malownicze.
Tuż przed Plau am See ze względu na swoje dolegliwości łapię taki kryzys, że odechciewa mi się jechać i toczę się 10 km/h, a na dokładkę zjeżdżamy na nadbrzeżny bardzo piaszczysty szlak.
Po drobnych zakupach w ALDI docieramy do mariny, gdzie zamawiamy po dużej czarnej kawie.
Siedzi się naprawdę relaksacyjnie, ale my mamy jeszcze do przejechania spory kawałek i chcemy choć rzucić okiem na Plau.
To kolejne miasteczko-perełka, szkoda że nie mamy dziś więcej czasu...
Po wyjechaniu z Plau czuję, że kawa w jakiś cudowny sposób przywróciła mnie do życia i kręcę, jak gdyby nigdy nie było kryzysu...a nawet mocniej. :)
W Silbermuehle zjeżdżamy z asfaltu na terenowy szlak nadbrzeżny, który bardzo nas urzeka.
Kto by pomyślał, że my miłośnicy równych gładkich nawierzchni z taką lubością będziemy poruszać się w terenie.
Inna sprawa, że widoki i klimat są tu niesamowite!
Fakt, że 5 km jedzie się dużo dłużej niż asfaltem, ale naprawdę warto.
Dodam jeszcze, że tereny nie są tu płaskie, za to co rusz jedzie się góra-dół-góra-dół.
Docieramy wreszcie do Bad Steuer położonego w lesie na północnym krańcu jeziora.
Stamtąd potwornie stromym podjazdem (kilkanaście %) powoli wdrapujemy się na szlak wiodący szosą do Zislow, gdzie mamy swoje obozowisko.
Szybki zjazd i wkrótce docieramy na miejsce.
Na zdjęciu widać dwóch profesjonalnie obutych i ubranych turystów, coś jak film "Głupi i głupszy". :)))
Tak naprawdę podjeżdżamy z Robertem na plażę, by popływać na deser w Plauer See, co stanowi świetne aktywne zakończenie tego fantastycznego dnia.
Po kąpieli oczywiście zasiadamy w pawiloniku do kolacji i uzupełniania elektrolitów za pomocą miejscowych produktów z miejscowości Luebz. ;)))
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
64.90 km (30.00 km teren), czas: 04:41 h, avg:13.86 km/h,
prędkość maks: 50.00 km/hTemperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1408 (kcal)
Dzień 1. Camping Zislow i rekonesans nad Plauer See.
Niedziela, 23 sierpnia 2015 | dodano: 30.08.2015Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią..., Mecklemburgische Seenplatte
Plany na tygodniowe wakacje na rowerze były naprawdę różne, ale ostatecznie zwyciężyła opcja pobytu pod namiotami na przepięknym Pojezierzu Meklemburskim (Mecklemburgische Seenplatte) oddalonym od Szczecina o zaledwie ok. 200 km. Pomijając fakt, że jest tu i fajnie i blisko, pewien wpływ miała tu też moja awaria kręgosłupa, która przyprawiała mnie o nieliche boleści, zwłaszcza w pozycji siedzącej. Turlanie się na przykład przez 1000 km nie wchodziło więc w grę.
W niedzielny poranek spotkaliśmy się z Marzeną i Robertem "Foxikami" i w dwa samochody ruszyliśmy na camping do Zislow nad jeziorem Plauer See.
Aby warunki były jak najlepsze, zabraliśmy ze sobą duże namioty, dużo wyposażenia i dodatkowo namiotowy pawilon, gdzie w dzień i wieczorem mieliśmy "bar", a w nocy trzymaliśmy rowery.
Tu zatrzymaliśmy się na postój przed Waren.
Obozowisko rozbite, jest nawet łóżko dla "Misiacza", aby nie piszczał z bólu przy siedzeniu, za co jestem ogromnie wdzięczny "Foxikom".
Po rozstawieniu namiotów było późno na poważną wycieczkę, więc pojechaliśmy na rekonesans po okolicy.
Rejon słynie z kaczek.
Najpierw na południe...
Potem na północ...
Nawet te kilka kilometrów zrobiło na nas wrażenie.
Tereny są nieskazitelnie czyste, woda krystaliczna, a okolica emanująca specyficznym klimatem.
Na campingu kameralnie, czysto, cicho i spokojnie (tu nie ma żadnych pijackich ryków do rana ani dudniącej muzyki czy nawalonych mięśniaków w "Beemkach"), a do tego dobra infrastruktura.
Zupełnie inny świat...
Na tym wyjeździe postanowiliśmy powygłupiać się i zobaczyć, co takiego ciekawego niektórzy widzą w fotkach typu "selfie". ;)))
Tak wyprzedzając fakty - te wszystkie większe jeziora zostały przez nas objechane (Mueritz dwa tygodnie wcześniej w czasie weekendu).
Widoki na Plauer See.
Po szybkim rekonesansie wróciliśmy na nasze obozowisko, by po wieczornym pływaniu w tym przepięknym jeziorze oddać się przyjemnościom kulinarnym. :)
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 220 (kcal)
W niedzielny poranek spotkaliśmy się z Marzeną i Robertem "Foxikami" i w dwa samochody ruszyliśmy na camping do Zislow nad jeziorem Plauer See.
Aby warunki były jak najlepsze, zabraliśmy ze sobą duże namioty, dużo wyposażenia i dodatkowo namiotowy pawilon, gdzie w dzień i wieczorem mieliśmy "bar", a w nocy trzymaliśmy rowery.
Tu zatrzymaliśmy się na postój przed Waren.
Obozowisko rozbite, jest nawet łóżko dla "Misiacza", aby nie piszczał z bólu przy siedzeniu, za co jestem ogromnie wdzięczny "Foxikom".
Po rozstawieniu namiotów było późno na poważną wycieczkę, więc pojechaliśmy na rekonesans po okolicy.
Rejon słynie z kaczek.
Najpierw na południe...
Potem na północ...
Nawet te kilka kilometrów zrobiło na nas wrażenie.
Tereny są nieskazitelnie czyste, woda krystaliczna, a okolica emanująca specyficznym klimatem.
Na campingu kameralnie, czysto, cicho i spokojnie (tu nie ma żadnych pijackich ryków do rana ani dudniącej muzyki czy nawalonych mięśniaków w "Beemkach"), a do tego dobra infrastruktura.
Zupełnie inny świat...
Na tym wyjeździe postanowiliśmy powygłupiać się i zobaczyć, co takiego ciekawego niektórzy widzą w fotkach typu "selfie". ;)))
Tak wyprzedzając fakty - te wszystkie większe jeziora zostały przez nas objechane (Mueritz dwa tygodnie wcześniej w czasie weekendu).
Widoki na Plauer See.
Po szybkim rekonesansie wróciliśmy na nasze obozowisko, by po wieczornym pływaniu w tym przepięknym jeziorze oddać się przyjemnościom kulinarnym. :)
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
9.15 km (9.15 km teren), czas: 00:53 h, avg:10.36 km/h,
prędkość maks: 18.00 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 220 (kcal)