- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 351.47 km (w terenie 31.00 km; 8.82%) |
Czas w ruchu: | 13:43 |
Średnia prędkość: | 18.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Suma kalorii: | 9804 kcal |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 27.04 km i 3h 25m |
Więcej statystyk |
Media Markt...
Środa, 7 maja 2014 | dodano: 07.05.2014Kategoria Szczecin i okolice
Po kabel i ot, cała wycieczka ;).
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 73 (kcal)
Rower:Fińczyk
Dane wycieczki:
3.61 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 27.00 km/hTemperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 73 (kcal)
Rajd Doliną Dolnej Odry...
Sobota, 3 maja 2014 | dodano: 03.05.2014Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Choć wyjazd był fantastyczny (a zakończył się dość gwałtownym zdarzeniem) to czuję, że mój dzisiejszy wpis może być w związku z wydarzeniem na koniec pozbawiony weny twórczej...ale co tam, napiszę jak mogę.
Organizatorem był Pan Kierownik "Jaszek", pod którego wodzą część ruszyła o 9:00 ze startu nr 1 ze Szczecina, a część bardziej leniwa (w tym ja z Basią) dojechała samochodami na start nr 2 do Mescherin na godzinę 11:00 (oczywiście z rowerami na tych samochodach).
Zebrały się chyba ze 32 osoby (nie wiem, czy "Krysiorek" jadący na foteliku był wliczany) !!!
Pogoda była fantastyczna również - słońce i "baranki" na niebie, choć temperatura nieco trąciła "rześkością".
Dla mnie oczywiście gwiazdą była moja bratanica "Krysiorek", która również udzielała się jako fotograf.
We Friedrichsthal na postoju poznała nowego kolegę - Michałka, który dzielnie pomykał na swoim małym rowerku - i tu nie przesadzam, naprawdę walnął ponad 60 km na swoim malutkim "bzyczku"!
Tymczasem...
...foczki opalały "lajkry" na słoneczku :))).
Kiedy wjechaliśmy na teren Parku Międzyodrza...poczułem jak ogarnia mnie relaks...wspaniałe uczucie.
Na jazie zrobiliśmy sobie dłuuugi popasik z grillem i bigosem...czy znowu mam pisać, że czułem się wspaniale ? :)
Ponieważ popasik był wyjątkowo długi, ruszyliśmy leniwie z częścią grupy w dalszą cześć trasy, tym razem w naprawdę fotograficznym tempie (takim, jak było zapowiadane).
Nie mogłem oprzeć się uwiecznianiu kolejnych wspaniałych widoków Międzyodrza...
Grupa i tak nas dogoniła w okolicach ornitologicznej budki obserwacyjnej.
A to nasz mały Batman we Friedrichsthal :).
Tu nasza grupa się rozdzieliła, część pojechała trasą "Tuni", a nasza mała grupka chciała wracać wcześniejszym śladem trasy, jako że do mety w Mescherin zostało ok. 12 km.
Tu niestety sielanka się skończyła. Hania "Peiowa" próbując wyminąć jedno z trójki dzieci zajeżdżających jej na rowerku drogę miała dość poważną kraksę, co skończyło się zranieniem ręki i podbródka...o wieśniackim i żenującym zachowaniu Niemca (ojca tych dzieci) nie chcę teraz pisać, by nie psuć sobie nastroju.
W każdym razie Hania była niezdolna do dalszej jazdy, więc ja i "Foxik" w tempie 27-30 km/h pognaliśmy po samochody do Mescherin, by nimi wrócić po grupkę, która została wraz z Hanią.
Mimo sporego nadmiaru sprzętu w stosunku do możliwości udało nam się upakować rowery na samochodach i w samochodach i tak wróciliśmy do Szczecina.
My odwieźliśmy do domu Ewę, a "Foxiki" odstawiły "Peiów".
Po ogarnięciu się w domu ja i Basia pojechaliśmy samochodem do "Peiów" do domu, gdzie Basia zrobiła Hani zastrzyki w ranną dłoń i opatrzyła ją na noc...bo wiadomo, aptekarz też lekarz (a z tego co widzę, to często nawet lepiej) :).
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1299 (kcal)
Organizatorem był Pan Kierownik "Jaszek", pod którego wodzą część ruszyła o 9:00 ze startu nr 1 ze Szczecina, a część bardziej leniwa (w tym ja z Basią) dojechała samochodami na start nr 2 do Mescherin na godzinę 11:00 (oczywiście z rowerami na tych samochodach).
Zebrały się chyba ze 32 osoby (nie wiem, czy "Krysiorek" jadący na foteliku był wliczany) !!!
Pogoda była fantastyczna również - słońce i "baranki" na niebie, choć temperatura nieco trąciła "rześkością".
Dla mnie oczywiście gwiazdą była moja bratanica "Krysiorek", która również udzielała się jako fotograf.
We Friedrichsthal na postoju poznała nowego kolegę - Michałka, który dzielnie pomykał na swoim małym rowerku - i tu nie przesadzam, naprawdę walnął ponad 60 km na swoim malutkim "bzyczku"!
Tymczasem...
...foczki opalały "lajkry" na słoneczku :))).
Kiedy wjechaliśmy na teren Parku Międzyodrza...poczułem jak ogarnia mnie relaks...wspaniałe uczucie.
Na jazie zrobiliśmy sobie dłuuugi popasik z grillem i bigosem...czy znowu mam pisać, że czułem się wspaniale ? :)
Ponieważ popasik był wyjątkowo długi, ruszyliśmy leniwie z częścią grupy w dalszą cześć trasy, tym razem w naprawdę fotograficznym tempie (takim, jak było zapowiadane).
Nie mogłem oprzeć się uwiecznianiu kolejnych wspaniałych widoków Międzyodrza...
Grupa i tak nas dogoniła w okolicach ornitologicznej budki obserwacyjnej.
A to nasz mały Batman we Friedrichsthal :).
Tu nasza grupa się rozdzieliła, część pojechała trasą "Tuni", a nasza mała grupka chciała wracać wcześniejszym śladem trasy, jako że do mety w Mescherin zostało ok. 12 km.
Tu niestety sielanka się skończyła. Hania "Peiowa" próbując wyminąć jedno z trójki dzieci zajeżdżających jej na rowerku drogę miała dość poważną kraksę, co skończyło się zranieniem ręki i podbródka...o wieśniackim i żenującym zachowaniu Niemca (ojca tych dzieci) nie chcę teraz pisać, by nie psuć sobie nastroju.
W każdym razie Hania była niezdolna do dalszej jazdy, więc ja i "Foxik" w tempie 27-30 km/h pognaliśmy po samochody do Mescherin, by nimi wrócić po grupkę, która została wraz z Hanią.
Mimo sporego nadmiaru sprzętu w stosunku do możliwości udało nam się upakować rowery na samochodach i w samochodach i tak wróciliśmy do Szczecina.
My odwieźliśmy do domu Ewę, a "Foxiki" odstawiły "Peiów".
Po ogarnięciu się w domu ja i Basia pojechaliśmy samochodem do "Peiów" do domu, gdzie Basia zrobiła Hani zastrzyki w ranną dłoń i opatrzyła ją na noc...bo wiadomo, aptekarz też lekarz (a z tego co widzę, to często nawet lepiej) :).
Rower:
Dane wycieczki:
61.57 km (10.00 km teren), czas: 03:08 h, avg:19.65 km/h,
prędkość maks: 46.00 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1299 (kcal)
Kursy na "działka party" w intencji byłych 42 urodzin :)
Piątek, 2 maja 2014 | dodano: 02.05.2014Kategoria Szczecin i okolice
Serdecznie wszystkim dziękuję za przybycie na moje 42 "urodziny" na działeczce i za wszystkie prezenty!
Kursując na "Kozie" do bramy działek (wpuszczając i wypuszczając gości) zrobiłem całkiem sporo kilometrów (wraz z dojazdem z domu i powrotem).
Choć chłodek bywał dokuczliwy co dla niektórych, to było fantastycznie i wspaniale spędziłem z Wami ten czas.
Kiedy Wojtek "Trendix" podeśle mi więcej fotek, oprócz poniższej zamieszczę je wraz z filmem, który również nakręcił...
...TAK WIĘC OBSERWUJCIE TEN WPIS :).
I jeszcze szamanka - mistrzyni drugiego planu :).
Jak fajnie było i jak radośnie, to widać na jedynym zdjęciu, które zrobiłem sam - "Krysiorka" i "Siwobrodego" - którzy bardzo sobie przypadli do gustu i bawili się znakomicie...no, może Krysia troszkę wymęczyła naszego św. Mikołaja nadmiarem ćwiczeń fizycznych ;))).
I jeszcze moje podsumowanie:
Takie dwie biblijne przypowieści przyszły mi do głowy po tej świetnej (wg mnie) imprezie urodzinowej.
Jakie i czemu?
1) "PROŚCIE, A BĘDZIE WAM DANE"
Choć nie prosiłem o prezenty (a nawet prosiłem, by nie dawać), to i tak były mi dane.
Wielkie dzięki :) !
2) "KAŻDEMU, KTO MA, BĘDZIE DODANE, TAK ŻE NADMIAR MIEĆ BĘDZIE"
Wszystkim również dziękuję za przednie i tylne lampki do roweru (oprócz innych wspaniałych prezentów) ... i choć może w to nie wierzycie, to bardzo się z tych wszystkich lampek cieszę, bo lubię być mocno oświetlony :))) .
Impreza z Wami była fantastyczna !!!
Wszystkie fotki "Trendixa" (są super!!!):
Fotki "Trendixa"
A oto filmik "Trendixa":
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 240 (kcal)
Kursując na "Kozie" do bramy działek (wpuszczając i wypuszczając gości) zrobiłem całkiem sporo kilometrów (wraz z dojazdem z domu i powrotem).
Choć chłodek bywał dokuczliwy co dla niektórych, to było fantastycznie i wspaniale spędziłem z Wami ten czas.
Kiedy Wojtek "Trendix" podeśle mi więcej fotek, oprócz poniższej zamieszczę je wraz z filmem, który również nakręcił...
...TAK WIĘC OBSERWUJCIE TEN WPIS :).
I jeszcze szamanka - mistrzyni drugiego planu :).
Jak fajnie było i jak radośnie, to widać na jedynym zdjęciu, które zrobiłem sam - "Krysiorka" i "Siwobrodego" - którzy bardzo sobie przypadli do gustu i bawili się znakomicie...no, może Krysia troszkę wymęczyła naszego św. Mikołaja nadmiarem ćwiczeń fizycznych ;))).
I jeszcze moje podsumowanie:
Takie dwie biblijne przypowieści przyszły mi do głowy po tej świetnej (wg mnie) imprezie urodzinowej.
Jakie i czemu?
1) "PROŚCIE, A BĘDZIE WAM DANE"
Choć nie prosiłem o prezenty (a nawet prosiłem, by nie dawać), to i tak były mi dane.
Wielkie dzięki :) !
2) "KAŻDEMU, KTO MA, BĘDZIE DODANE, TAK ŻE NADMIAR MIEĆ BĘDZIE"
Wszystkim również dziękuję za przednie i tylne lampki do roweru (oprócz innych wspaniałych prezentów) ... i choć może w to nie wierzycie, to bardzo się z tych wszystkich lampek cieszę, bo lubię być mocno oświetlony :))) .
Impreza z Wami była fantastyczna !!!
Wszystkie fotki "Trendixa" (są super!!!):
Fotki "Trendixa"
A oto filmik "Trendixa":
Rower:Koza
Dane wycieczki:
10.92 km (4.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 30.00 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 240 (kcal)