- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2012
Dystans całkowity: | 765.68 km (w terenie 93.00 km; 12.15%) |
Czas w ruchu: | 38:06 |
Średnia prędkość: | 18.33 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Suma kalorii: | 13619 kcal |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 33.29 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
Z Gadzikiem na jabłka do Rzeszy.
Środa, 3 października 2012 | dodano: 03.10.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Reparacji wojennych wobec Rzeszy ciąg dalszy i znów popołudniowy, spacerowy kurs po jabłka w szczere niemieckie pole, tym razem z Jarkiem "Gadzikiem" trasą prawie sklonowaną z ostatniego najazdu z Bronikiem.
Ostatniego?
Hm, toż to było we wrześniu, ale ten czas dostał kopa ;).
Rzekłbym, "tradycyjnie" kurs pod wiatr przez Warzymice i Warnik do Ladenthin i buszowanie w poszukiwaniu jabłek w okolicznych krzaczorach.
Ależ jesień mamy piękną, piękniejszą niż lato!
Zmachany rower Jarka, mój się jakoś trzyma jeszcze na kołach.
Może nie są najpiękniejsze, ale za to jak smakują!
Unijni urzędnicy podcięliby sobie żyły, gdyby dowiedzieli się, że to odmiana bez modyfikacji genetycznych!
Napełniwszy sakwy owocowym dobrem, przez Schwennenz, Bobolin, Warnik i znów Warzymice wróciliśmy do Szczecina.
W garażu Jarka dostałem od niego...kolejne siodełko skórzane dla Basi, TO JUŻ TRZECIE OD GADZIKA, A BASI SZÓSTE !!!
Jarek twierdzi, że mu niepotrzebne ;).
To na razie pójdzie na zapas, bo ostatnio kupiłem jej holenderskiego "Leppera", ale jak dają, to czemu miałbym nie brać?
Zakładam, że przynajmniej przez jakiś czas będzie ten "Lepper" odpowiedni:))).
"Gadzikowi" dziękujemy po raz kolejny ;).
Wieczorkiem szybki kurs do Lidla ku pokrzepieniu ciała i ducha ;).
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 805 (kcal)
Ostatniego?
Hm, toż to było we wrześniu, ale ten czas dostał kopa ;).
Rzekłbym, "tradycyjnie" kurs pod wiatr przez Warzymice i Warnik do Ladenthin i buszowanie w poszukiwaniu jabłek w okolicznych krzaczorach.
Ależ jesień mamy piękną, piękniejszą niż lato!
Zmachany rower Jarka, mój się jakoś trzyma jeszcze na kołach.
Może nie są najpiękniejsze, ale za to jak smakują!
Unijni urzędnicy podcięliby sobie żyły, gdyby dowiedzieli się, że to odmiana bez modyfikacji genetycznych!
Napełniwszy sakwy owocowym dobrem, przez Schwennenz, Bobolin, Warnik i znów Warzymice wróciliśmy do Szczecina.
W garażu Jarka dostałem od niego...kolejne siodełko skórzane dla Basi, TO JUŻ TRZECIE OD GADZIKA, A BASI SZÓSTE !!!
Jarek twierdzi, że mu niepotrzebne ;).
To na razie pójdzie na zapas, bo ostatnio kupiłem jej holenderskiego "Leppera", ale jak dają, to czemu miałbym nie brać?
Zakładam, że przynajmniej przez jakiś czas będzie ten "Lepper" odpowiedni:))).
"Gadzikowi" dziękujemy po raz kolejny ;).
Siodełko dla Basi nr 6. Na razie zapasowe :).© Misiacz
Wieczorkiem szybki kurs do Lidla ku pokrzepieniu ciała i ducha ;).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
41.62 km (3.00 km teren), czas: 02:03 h, avg:20.30 km/h,
prędkość maks: 37.00 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 805 (kcal)
Znów "Kozą", troszkę służbowo, nieco turystycznie, z lekka reportersko.
Wtorek, 2 października 2012 | dodano: 02.10.2012Kategoria Szczecin i okolice
Najpierw miałem kurs do klienta z fakturą, potem do biura rachunkowego ze stosikiem papierków, żeby mi ładnie wyliczono haracz dla państwa.
Jadąc przez przebudowywany już długi czas kawałeczek ul. Sowińskiego przy Uniwersytecie zastanawiałem się, czy robót nie wykonuje słynna szczecińska firma na literkę "I", która we współpracy z władzami na długi czas odcięła Gryfino od Mescherin :P.
No, a teraz z innej beczki!
Kierownictwo "Rowerowego Szczecina" byłoby ze mnie dumne, widząc mnie na "Kozie" i to w cywilnych ciuchach!!! Niewtajemniczonym wyjawię, że jazda w stroju sportowym z np. z lycry jest przez ścisłe kierownictwo "RS" uważana za pewnego rodzaju zniewagę i hańbę dla roweru, podobnie jak turystyczne wyjazdy rowerem poza miasto - ot, tak swoisty sposób "zachęcania" ludzi do jazdy :))).
Podobno jedynym słusznym strojem jest strój typu marynarka, gajerek, sukienka, spódnica (to dla pań) i koniecznie torba przewieszona na skos paskiem przez ramię :). Polecam jako ciekawostkę wpis nr 169 pod tym linkiem! ;)
Będąc na "nowym" Starym Mieście zauważyłem dwójkę sakwiarzy siedzących w knajpce - więc jednak ktoś w ten rejon zagląda. Niestety, nie za bardzo cokolwiek sensownie widać na tej i na innych fotkach, bo robiłem je dość starym i prymitywnym aparatem z komórki.
Następnie zerknąłem, jak idzie przebudowa nabrzeża nad Odrą.
Coś tam idzie...
Z nabrzeża podjechałem (ścieżką rowerową!!!) na Plac Żołnierza, zobaczyć jak wygląda słynna (chyba z artykułów prasowych) dawna Aleja Kwiatowa po przebudowie.
No dobra, faktycznie jest schludnie.
Nasuwa mi się jednak pytanie?
Co komu przeszkadzały tu kwiaciarki, który przez lata "wrosły" w to miejsce?
Można przecież było jedno i drugie pogodzić, w Krakowie kwiaciarki stanowią element krajobrazu.
Zagalopowałem się! No nie, nie będę porównywał przecież Szczecina do Krakowa, hehe :))).
Ciekawostką jest tu natomiast zegar słoneczny, choć z tego co widzę, to się późni :))).
U mnie dochodziła godzina 15:00, tu była 14:00, chyba ktoś nie wyregulował :).
Z miasta pomknąłem do "Lidla" na małe zakupy, a stamtąd do domku.
Więcej się napisałem chyba, niż to warte :).
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 289 (kcal)
Jadąc przez przebudowywany już długi czas kawałeczek ul. Sowińskiego przy Uniwersytecie zastanawiałem się, czy robót nie wykonuje słynna szczecińska firma na literkę "I", która we współpracy z władzami na długi czas odcięła Gryfino od Mescherin :P.
No, a teraz z innej beczki!
Kierownictwo "Rowerowego Szczecina" byłoby ze mnie dumne, widząc mnie na "Kozie" i to w cywilnych ciuchach!!! Niewtajemniczonym wyjawię, że jazda w stroju sportowym z np. z lycry jest przez ścisłe kierownictwo "RS" uważana za pewnego rodzaju zniewagę i hańbę dla roweru, podobnie jak turystyczne wyjazdy rowerem poza miasto - ot, tak swoisty sposób "zachęcania" ludzi do jazdy :))).
Podobno jedynym słusznym strojem jest strój typu marynarka, gajerek, sukienka, spódnica (to dla pań) i koniecznie torba przewieszona na skos paskiem przez ramię :). Polecam jako ciekawostkę wpis nr 169 pod tym linkiem! ;)
Będąc na "nowym" Starym Mieście zauważyłem dwójkę sakwiarzy siedzących w knajpce - więc jednak ktoś w ten rejon zagląda. Niestety, nie za bardzo cokolwiek sensownie widać na tej i na innych fotkach, bo robiłem je dość starym i prymitywnym aparatem z komórki.
Następnie zerknąłem, jak idzie przebudowa nabrzeża nad Odrą.
Coś tam idzie...
Z nabrzeża podjechałem (ścieżką rowerową!!!) na Plac Żołnierza, zobaczyć jak wygląda słynna (chyba z artykułów prasowych) dawna Aleja Kwiatowa po przebudowie.
No dobra, faktycznie jest schludnie.
Nasuwa mi się jednak pytanie?
Co komu przeszkadzały tu kwiaciarki, który przez lata "wrosły" w to miejsce?
Można przecież było jedno i drugie pogodzić, w Krakowie kwiaciarki stanowią element krajobrazu.
Zagalopowałem się! No nie, nie będę porównywał przecież Szczecina do Krakowa, hehe :))).
Ciekawostką jest tu natomiast zegar słoneczny, choć z tego co widzę, to się późni :))).
U mnie dochodziła godzina 15:00, tu była 14:00, chyba ktoś nie wyregulował :).
Z miasta pomknąłem do "Lidla" na małe zakupy, a stamtąd do domku.
Więcej się napisałem chyba, niż to warte :).
Rower:Koza
Dane wycieczki:
14.16 km (1.00 km teren), czas: 00:55 h, avg:15.45 km/h,
prędkość maks: 39.00 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 289 (kcal)
"Kozą" tu, "Kozą" tam...
Poniedziałek, 1 października 2012 | dodano: 01.10.2012Kategoria Szczecin i okolice
...and a little bit of charity.
P.S.
W czasie ostatniego pobytu we Francji natknąłem się na ciekawego składaczka, którego zdjęcie przypadkiem pominąłem w relacji stamtąd, więc wklejam tu, nieco spóźnione.
Po chwili wyszedł facet, zrobił kilka szybkich ruchów, złożył to-to w całość i odjechał :)
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
P.S.
W czasie ostatniego pobytu we Francji natknąłem się na ciekawego składaczka, którego zdjęcie przypadkiem pominąłem w relacji stamtąd, więc wklejam tu, nieco spóźnione.
Składaczek. Paryż.© Misiacz
Po chwili wyszedł facet, zrobił kilka szybkich ruchów, złożył to-to w całość i odjechał :)
Rower:Koza
Dane wycieczki:
7.04 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 32.00 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)