MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:507.10 km (w terenie 70.00 km; 13.80%)
Czas w ruchu:23:48
Średnia prędkość:21.15 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Suma kalorii:10348 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:36.22 km i 1h 49m
Więcej statystyk

Miodowy napój Shrink'a czyni cuda.

Środa, 8 września 2010 | dodano: 08.09.2010Kategoria Szczecin i okolice
Wczoraj rozmawiałem na GG ze Shrinkiem i opowiadałem mu, jak to kupiłem jakąś zafajdaną serię napoju izotonicznego (zawsze był super), który przyprawił mnie o palpitacje serca, osłabienie i ból głowy. Może jakiś feler produkcyjny się trafił, a może zrobili za duże stężenie? Nie wiem. Na dodatek kupiłem torbę 3 kg i wywaliłem paragon, no bo po co niby miałem go trzymać?
W każdym razie Shrink podał mi przepis na zupełnie naturalny izotonik, który sobie dziś zmiksowałem (on machnął na tym ostatnio 217 km).
Nie wiem czy tylko ten napój był przyczyną, czy też może dołożyło się do tego obniżenie kierownicy, nasmarowane wnętrzności korby czy dłuższy odpoczynek od roweru, w każdym razie jazda z prędkością 32 km/h na prostej wymagała ode mnie tak małego wysiłku co zwykle przy 24 km/h.
Dziś pojechałem do Jurka na drugi koniec Szczecina, żeby obejrzeć film z ich niedawnego bicia rekordu przejazdu ponad 320 km w jeden dzień!
:))) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 17.00 km (1.00 km teren), czas: 00:46 h, avg:22.17 km/h, prędkość maks: 45.80 km/h
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 378 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Wyjazd na Głębokie

Wtorek, 7 września 2010 | dodano: 07.09.2010Kategoria Szczecin i okolice
Po wczorajszym serwisie rowerek chodzi aż miło! Mam teraz obniżoną nieco kierownicę, wydaje mi się, że jest lepiej, ale to się sprawdzi na dłuższej trasie.
Po drodze na Głębokie przejechałem się dopiero co wybudowaną ścieżką rowerową.
O dziwo jest wykonana z asfaltu (czerwonego), a pomimo szalonej jazdy operatora walca stopień pofalowania nawierzchni mieści się w "polskiej normie", czyli za równo być nie może, ale jest całkiem, całkiem jak na nasze warunki ...
Nowa ścieżka rowerowa przy Derdowskiego. © Misiacz

Potem tradycyjnie pojechałem na Głębokie i przez Las Arkoński i Jasne Błonia wróciłem do domu. Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 25.09 km (7.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:20.07 km/h, prędkość maks: 32.00 km/h
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 532 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Serwis rowerowy (wreszcie)

Poniedziałek, 6 września 2010 | dodano: 07.09.2010Kategoria Szczecin i okolice
Strzykało mi w tym suporcie i strzykało i nie mogłem się zebrać na wyjazd do serwisu (wykalkulowałem sobie, że taniej wyjdzie usługa niż zakup ściągacza). Najpierw pojechałem do sklepu rowerowo-turystycznego, który bardzo lubię i nawet mam tam kartę stałego klienta. Okazało się, że gwint jest nieco zjechany w korbie, więc zaproponowano mi zostawienie roweru i ewentualne użycie młota i flexa do zdjęcia korby. Szybciutko stamtąd zwiałem (nazwy sklepu nie podaję...bo mimo wszystko lubię tam kupować).
W "Synkrosie" też mi kazali zostawiać rower na 2 dni, więc dałem spokój. Dopiero na koniec przypomniało mi się, że mam serwis pod nosem prawie, w "Bike Squad" na ul. Starkiewicza, gdzie chłopaki zrobili co trzeba w 1,5 godziny bez cięcia flexem czy walenia młotem (rozebranie i konserwacja suportu) a dodatkowo konserwację sterów i pedałów, wszystko za 33 zł.
Musiałem jeszcze wymienić baterie w liczniku, bo zaczął mi podawać prędkość 99,99 km/h, a do takiej wydolności to mi naprawdę daleko :))) Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 3.80 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Breń i Drawieński Park Narodowy - cz. 2 (integracja Bikestats)

Niedziela, 5 września 2010 | dodano: 05.09.2010Kategoria Drawieński Park Narodowy, U przyjaciół ...
Tego dnia byłem umówiony ze Shrinkiem, którego udało mi się namówić na odwiedzenie mnie w czasie mojego weekendu w Breniu. Wprawdzie z Nowogardu do Brenia jest ponad 100 km (i trzeba jeszcze wrócić), ale to stało się jednocześnie dla Shrinka okazją do pobicia jego życiowego rekordu i przekroczenia 217 km jednego dnia!
W czasie, kiedy Sebastian walczył z dystansem, my z samego rana wybraliśmy się na małe grzybobranie.
Z początku bardzo małe...:)))


Potem już było trochę lepiej - w ciągu godziny upolowałem "aż" 13 grzybków :)))
W międzyczasie dostałem od Shrinka SMS-a, że jest coraz bliżej Brenia, więc zakończyliśmy zbiory i wróciliśmy do Brenia.
Aby ułatwić Shrinkowi znalezienie właściwego adresu sporządziłem stosowny drogowskaz :)))

Sebastianowi wydawało się, że wypije tylko kawę i nam zwieje, ale nie z nami takie numery. Najpierw trzeba było zjeść wypieczonego przez Hanię słodkiego misiaczka i zapić go kawką i łyczkiem czerwonego caberneta :)

Hania doszła do wniosku, że wędrowca trzeba ugościć obiadkiem, więc 15 minut oczekiwania na posiłek Shrink spędził regenerując się pod prysznicem :)
Hania nakarmiła nas po królewsku - pikantna zupa dyniowa i pieczeń na drugie danie - to jest to. Poniżej dowód na zdjęciu z osobistej kolekcji Shrinka:

Po obiadku postanowiłem kawałek odprowadzić Sebastiana. Chciałem mu pokazać swoją ulubioną trasę w Breniu, czyli Misiacz Route No. 14...tak, tak...wiem, że nadłożył z 6 km, ale trasa jest tego warta :)

Kolejne zdjęcie wykonane przez Shrinka - średniowieczny kamienny drogowskaz w Breniu przy tzw. Drodze Solnej.

Odprowadziłem jeszcze kawałek Shrinka do Łaska, gdzie pożegnaliśmy się przy kościele, skąd wróciłem do Brenia....brrr...by się zapakować w samochód i wracać do Szczecina ...:(((
Papa :)
Rower: Dane wycieczki: 13.00 km (7.50 km teren), czas: 00:35 h, avg:22.29 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

Breń i Drawieński Park Narodowy - cz. 1

Sobota, 4 września 2010 | dodano: 05.09.2010Kategoria Drawieński Park Narodowy, U przyjaciół ...
W piątek wybraliśmy się z Basią do agroturystyki u Hani w Breniu, na obrzeżach Drawieńskiego Parku Narodowego (nie rowerkami, ale samochodem, bo Basia mało "rowerowa"...rowerkiem to się przejechałem sam, w sobotę po południu).
Widok z pokoju w Breniu.

Kiedy tylko obudziliśmy się, wsiedliśmy w samochodzik i ruszyliśmy na objazd okolicy. W pierwszej kolejności ruszyliśmy do samego serca D.P.N. czyli do Głuska, aby obejrzeć starą elektrownię wodną, w której pracują do dziś XIX-wieczne urządzenia do wytwarzania energii - i to pracują całkiem dobrze!



Mieliśmy na razie za sobą ok. 30 km, więc zdecydowaliśmy się pojechać kolejne 20 km, do Tuczna, gdzie znajduje się zamek Wedel-Tuczyńskich i kościół przez nich ufundowany.
Kościół zrobił na nas duże wrażenie, czuć w nim historię.


Mieliśmy szczęście, bo właśnie był zamykany, ale pozwolono nam jeszcze zwiedzić wnętrze. Zdjęcia niestety nie wyszły, bo na wyjazd nie zabrałem aparatu i wszystko robiłem telefonem :///

Po zwiedzeniu kościoła ruszyliśmy na zwiedzanie zamku i otaczającego go parku.

Staw w parku.



Zamek w czasie II wojny światowej włączony był w system umocnień Wału Pomorskiego. To bunkier u stóp zamku.

Z Tuczna, przy pięknej pogodzie i malowniczymi trasami D.P.N. wróciliśmy do Brenia. Tam, zauroczony tym widokiem z okna wsiadłem na rower.

To była jedynie krótka przejażdżka tzw. Misiacz Route No. 14 (wg Hani) - czyli drogą pożarową nr 14 :)))



To był wspaniały dzień, który zakończył się miłą kolacją u Hani :))) Dziękujemy!
P.S. Na następny dzień udało mi się skusić Shrinka na tzw. "integrację Bikestats" i odwiedzenie mnie w Breniu, a co za tym idzie - pobicie przez niego jego życiowego rekordu: 217 km (tak to wychodzi, jak się jedzie z Nowogardu i z powrotem:))) Rower: Dane wycieczki: 7.50 km (7.50 km teren), czas: 00:20 h, avg:22.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)