- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Bieg po latach i kurs na "Kozie".
Piątek, 16 listopada 2012 | dodano: 16.11.2012Kategoria Szczecin i okolice
Ponieważ wczoraj dość mocno skoczyła mi adrenalina i nie chciała opaść do dziś, zrobiłem to, co na poważnie ostatni raz robiłem, gdy miałem "naście" lat i byłem w technikum...pobiegłem :).
To było 101 lat temu :).
Wtedy były to 3 km codziennie, dziś raptem 2,2 (nie wliczam ich do wpisu rowerowego, jak co niektórzy), ale za to połączyłem bieg z osiedlową siłownią na świeżym powietrzu.
Był tam 1 Misiacz i 6 żwawych staruszek, ale przynajmniej nie stękają i nie sapią jak osiłki na siłowniach zamkniętych :).
Zadyszki nie było wcale, za to mięśnie pracują zupełnie inne niż na rowerze i naprawdę je czuję.
Potem popołudniu wskoczyłem na "Kozę" i pojechałem do Lidla, żeby za prośbę Małgosi "Rowerzystki" kupić wywar z czerwonych winogron na jutrzejsze spotkanie :).
O dziwo, mięśni bolących w trakcie chodzenia nie czułem w trakcie jazdy.
Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
To było 101 lat temu :).
Wtedy były to 3 km codziennie, dziś raptem 2,2 (nie wliczam ich do wpisu rowerowego, jak co niektórzy), ale za to połączyłem bieg z osiedlową siłownią na świeżym powietrzu.
Był tam 1 Misiacz i 6 żwawych staruszek, ale przynajmniej nie stękają i nie sapią jak osiłki na siłowniach zamkniętych :).
Zadyszki nie było wcale, za to mięśnie pracują zupełnie inne niż na rowerze i naprawdę je czuję.
Potem popołudniu wskoczyłem na "Kozę" i pojechałem do Lidla, żeby za prośbę Małgosi "Rowerzystki" kupić wywar z czerwonych winogron na jutrzejsze spotkanie :).
O dziwo, mięśni bolących w trakcie chodzenia nie czułem w trakcie jazdy.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
8.44 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
hmmm wywar z czerwonych winogron, będzie ciekawie :)
vonZan - 16:48 piątek, 16 listopada 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!