- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Rowerowy grill na działce u Misiacza.
Sobota, 10 listopada 2012 | dodano: 10.11.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS
Najpierw z rana zrobiłem szybki kurs na "Kozie" na działkę, by przygotować się na grillowo - ogniskowe spotkanie ze znajomymi...o ile złośliwa pogoda, która planuje zesłać na nas szczającą chmurę po godzinie 16:00 wszystkiego nie spartoli. Co prognoza, to inna opcja ;).
Mimo nadciągających chmur, po 15:00 znów pomknąłem na działkę, tym razem z sakwą w "Kozie" i plecakiem pełnymi prowiantu, żeby przygotować się na przyjście gości o 16:00.
Początkowo siedzieliśmy na dworze przy rozstawionym stole, płonęło ognisko (dzięki "Foxiki" za suche drewno w dużych ilościach), a Pan "Foxik" uwijał się przy grillu, to prawdziwy profesjonalista!
Po około 30 minutach nastąpiła tzw. "podwyższona wilgotność powietrza", jak "Gadzik" nazywa mżawkę.
Zaczęliśmy powoli przenosić się pod werandę altanki, zbyt małą jednak, by wszystkich nas pomieścić :).
Mistrz Robert przy grillu...
Póki mżyło, dało się siedzieć, ale intensywność opadów wzrastała i "Monter" wskoczył na rower, szybko podjechał do siebie do domu i zaimportował wielką, foliową płachtę, którą próbowaliśmy rozpiąć pomiędzy werandą, a pobliskimi słupkami.
Gdy opad zrobił się poważny, a na folii zbierała się woda, ktoś musiał to utrzymywać w kupie - zabawa była coraz przedniejsza !!! :)
Wreszcie znalazłem w altance jakiś słupek, tylko nie za bardzo było jak go umocować w betonie, w tym wypadku doskonałym fundamentem okazał się nasz szef kuchni :).
Znużony siedzeniem - wstał :).
Mimo deszczu i spartańskich warunków - a może dzięki nim - bawiliśmy się naprawdę znakomicie!
W południe dnia następnego pojechałem na działkę posprzątać po imprezie, gdzie odwiedził mnie "Krysiorek" z rodzicami, tj. moim bratem i Kasią.
Krysia dzielnie pomagała mi zagrabić uklepaną ziemię :).
Po zrobieniu porządków przez Centralny wróciliśmy do domów.
Ja przetestowałem nie oddaną jeszcze do użytku i w wiecznej budowie kładkę na Pomorzanach.
Jak dla mnie - wydatnie skraca drogę na boisko i do "Bronika" :))).
***
Podziękowania dla Baśki "Rudzielca", że "podjudziła" mnie do zorganizowania spotkania i tym, którzy odpowiedzieli na zaproszenie i za świetną zabawę (Basi "Misiaczowej", Robertowi i Marzenie "Foxikom", Beacie "Jaszkowej", Krzyśkowi "Monterowi", Markowi "Ememowi", Piotrkowi - tajemniczemu koledze Baśki, Krzyśkowi "Siwobrodemu") - razem było nas 10 osób (chyba, że kogoś pominąłem ? ;))).
P.S. Dziś w Warszawie Polacy hucznie obchodzili Święto Niepodległości :)))
Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Mimo nadciągających chmur, po 15:00 znów pomknąłem na działkę, tym razem z sakwą w "Kozie" i plecakiem pełnymi prowiantu, żeby przygotować się na przyjście gości o 16:00.
Początkowo siedzieliśmy na dworze przy rozstawionym stole, płonęło ognisko (dzięki "Foxiki" za suche drewno w dużych ilościach), a Pan "Foxik" uwijał się przy grillu, to prawdziwy profesjonalista!
Po około 30 minutach nastąpiła tzw. "podwyższona wilgotność powietrza", jak "Gadzik" nazywa mżawkę.
Zaczęliśmy powoli przenosić się pod werandę altanki, zbyt małą jednak, by wszystkich nas pomieścić :).
Mistrz Robert przy grillu...
Póki mżyło, dało się siedzieć, ale intensywność opadów wzrastała i "Monter" wskoczył na rower, szybko podjechał do siebie do domu i zaimportował wielką, foliową płachtę, którą próbowaliśmy rozpiąć pomiędzy werandą, a pobliskimi słupkami.
Gdy opad zrobił się poważny, a na folii zbierała się woda, ktoś musiał to utrzymywać w kupie - zabawa była coraz przedniejsza !!! :)
Wreszcie znalazłem w altance jakiś słupek, tylko nie za bardzo było jak go umocować w betonie, w tym wypadku doskonałym fundamentem okazał się nasz szef kuchni :).
Znużony siedzeniem - wstał :).
Mimo deszczu i spartańskich warunków - a może dzięki nim - bawiliśmy się naprawdę znakomicie!
W południe dnia następnego pojechałem na działkę posprzątać po imprezie, gdzie odwiedził mnie "Krysiorek" z rodzicami, tj. moim bratem i Kasią.
Krysia dzielnie pomagała mi zagrabić uklepaną ziemię :).
Po zrobieniu porządków przez Centralny wróciliśmy do domów.
Ja przetestowałem nie oddaną jeszcze do użytku i w wiecznej budowie kładkę na Pomorzanach.
Jak dla mnie - wydatnie skraca drogę na boisko i do "Bronika" :))).
***
Podziękowania dla Baśki "Rudzielca", że "podjudziła" mnie do zorganizowania spotkania i tym, którzy odpowiedzieli na zaproszenie i za świetną zabawę (Basi "Misiaczowej", Robertowi i Marzenie "Foxikom", Beacie "Jaszkowej", Krzyśkowi "Monterowi", Markowi "Ememowi", Piotrkowi - tajemniczemu koledze Baśki, Krzyśkowi "Siwobrodemu") - razem było nas 10 osób (chyba, że kogoś pominąłem ? ;))).
P.S. Dziś w Warszawie Polacy hucznie obchodzili Święto Niepodległości :)))
Rower:Koza
Dane wycieczki:
22.76 km (6.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 35.00 km/hTemperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Popatrz Pan a w Bieszczadach piękne słoneczko świeciło.
Zazdraszczam. Brak mi tutaj Towarzystwa.
Jaszek - 22:13 poniedziałek, 12 listopada 2012 | linkuj
Zazdraszczam. Brak mi tutaj Towarzystwa.
Jaszek - 22:13 poniedziałek, 12 listopada 2012 | linkuj
na urodziny RS mało ludzi było, bo rok temu to była kompletna klapa i teraz poprostu było mniej ryzykantów :D
P.S. Misiacz dwa wpisy w jednym? :P:P:P sargath - 07:19 poniedziałek, 12 listopada 2012 | linkuj
P.S. Misiacz dwa wpisy w jednym? :P:P:P sargath - 07:19 poniedziałek, 12 listopada 2012 | linkuj
Kuźwa, to ja chciałem pierwszy rowerkiem kładkę przejechać. |Wykorzystałeś z premedytacją moja niedyspozycję przeziębieniową:))
Bronik - 20:09 niedziela, 11 listopada 2012 | linkuj
Zgodnie z zapowiedziami pogoda dopisała - lało tylko z małymi przerwami.
I goście też. Też z przerwami i tez lali .
Hitem imprezy były dania ziołowe.
Ziołowe nalewki i ................... zioła do palenia.
Tylko za żadne skarby nie mogę zrozumieć dla czego frekwencja tej imprezy przebiła uroczystości z okazji urodzin RS-u .
Może to kwestia ziołowa?
A może Rowerowy Szczecin za mało lubi zioła albo ........ nie lubi gości?
No cóż nie mi to oceniać.
Ja i tak wole zioła od snobistycznych wielbicieli wielbiących samych siebie.
A Misiacz jak to Misiacz nie martwiąc się wielką imprezą w mieście wysłał nieśmiałe zaproszenia i " cały Szczecin śpiewa z nami " coś w tym stylu [url=]http://www.youtube.com/watch?v=9lXTaEzJSNM[/url]
I co tu opowiadać.
Kto był ten wie.
A kto nie był niech żałuje.
siwobrody - 21:47 sobota, 10 listopada 2012 | linkuj
I goście też. Też z przerwami i tez lali .
Hitem imprezy były dania ziołowe.
Ziołowe nalewki i ................... zioła do palenia.
Tylko za żadne skarby nie mogę zrozumieć dla czego frekwencja tej imprezy przebiła uroczystości z okazji urodzin RS-u .
Może to kwestia ziołowa?
A może Rowerowy Szczecin za mało lubi zioła albo ........ nie lubi gości?
No cóż nie mi to oceniać.
Ja i tak wole zioła od snobistycznych wielbicieli wielbiących samych siebie.
A Misiacz jak to Misiacz nie martwiąc się wielką imprezą w mieście wysłał nieśmiałe zaproszenia i " cały Szczecin śpiewa z nami " coś w tym stylu [url=]http://www.youtube.com/watch?v=9lXTaEzJSNM[/url]
I co tu opowiadać.
Kto był ten wie.
A kto nie był niech żałuje.
siwobrody - 21:47 sobota, 10 listopada 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!