- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
"Turystyczny" poranek (przez Niemcy) w tempie do 40 km/h :))).
Czwartek, 26 lipca 2012 | dodano: 26.07.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z cyborgami z TC TEAM :)))
Kiedy wczoraj w pracy Jurek zaproponował mi zbiórkę o 8:00 na Głębokim na "wycieczkę" z Jarkiem "Gadzikiem", od razu odmówiłem, bo wiedziałem, czym pachnie taka "wycieczka".
Jazda w tempie 30-40 km/h może i dla nich jest wycieczką, ale czy dla Misiacza?
Przed snem zaprogramowałem mózg w ten sposób: "Obudź mnie, jeśli mam z nimi jechać".
No i cholera...obudził.
Spakowałem się, wysłałem do Jurka SMS, że jednak jadę, wytoczyłem swój najcięższy sprzęt KTM (no niestety, nie potrafię zejść z masą roweru z bagażem do jazdy poniżej 22 kg) i pojechałem na Głębokie.
Dokładnie punkt 8:00 na Głębokim zastałem ... pustkę.
Jurek nie odczytał mojego SMS-a.
Kiedy zadzwoniłem, byli już na trasie do Dobrej.
To oznaczało, że zacząłem jechać "turystycznie" 30-32 km/h, żeby za długo nie naczekali się na mnie pod sklepem w Dobrej.
Czekali raptem 7 minut.
Jurek twierdził cały czas, że Misiacz to gwarant turystycznej jazdy.
Taa...za chwilę się zaczęło, "Gadzik" wrzucił tempomat na 33 km/h i już.
Trasa wg GPS-a Jurka.
Nawet spokojnie się na początku jechało, byłem zaskoczony.
Oczywiście od razu z Jurkiem zapowiedzieliśmy, że pierwszą zmianę możemy dać "Gadzikowi" po 80 km, czyli po zakończeniu wycieczki :))).
Nawet się szarpnąłem za Bukiem na chwilowe prowadzenie, ale szybko stwierdziłem, że to wyjątkowo głupi pomysł :))).
Od tej pory wiozłem się do końca na kole "Mechanicznego Gadzika" lub "Mechanicznego Jurka" :).
W Blankensee wjechaliśmy do Niemiec i skierowaliśmy się na Pampow i Glasshuette.
Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że pod stromą górkę za Pampow będę wjeżdżał w tempie 29 km/h!!!!
A teraz akcent turystyczny - udało mi się zrobić zdjęcie w czasie jazdy :).
DOBRA INFORMACJA DLA ROWERZYSTÓW - Niemcy prawie ukończyli budowę ścieżki (asfaltowej) łączącej Gruenhof z Glasshuette!!!
Widoczna po lewej:
W chwilę potem Jurek nieśmiało zasugerował przerwę na batonika, na co "Gadzik" odparł, że:
- W porządku, to możemy zwolnić do 26 km/h :)))
No, ale jednak przerwa była, w wiacie w Glasshuette, gdzie zżarliśmy batoniki, przy okazji ugryzł mnie giez (w sumie tak lał się ze mnie pot, że mu się nie dziwie, lubią takie "delicje"), a "Gadzik" zaproponował tempo 40 km/h!
Zgroza!!!
Co zapowidział, to uczynił i od skrętu do Polski koło Hintersee wrzucił 40 km/h. Cóż było robić, dostosowaliśmy się :).
Jurek nawet próbował dawać zmiany, ale pewnie stwierdził, że to bez sensu, skoro możemy wisieć na kole jadącej z przodu maszyny.
Na Głębokie wróciliśmy po ok. 2 godzinach od startu. Kiedy spojrzałem na GPS-a Jurka, nie mogłem uwierzyć, że jechaliśmy z taką średnią!!!
...to znaczy dla nich to pewnie normalne, ale ja byłem zaskoczony, bo na trekkingu z sakwami dziś pobiłem swój rekord średniej ustanowiony na takim dystansie (normalnie nawet nie jeżdżę taką prędkością, a co dopiero mówić o takiej AVG).
Na ul. Wojska Polskiego pożegnaliśmy się i skierowałem się do domu, gdzie wskazane byłoby użycie ścierki do podłogi, bo tak się ze mnie lało (i leje do teraz), nawet po kąpieli!
A to moja bułeczka, która przejechała się ze mną na blisko 80-km wycieczkę, którą zjadłem w domu, bo na trasie nie było to wykonalne :))).
P.S. Na trasie "spaliłem" 2,7 litra napojów.
Mam też nadzieję, że z taką prędkością udało mi się w końcu zostawić mojego lenia daleko z tyłu :))).
Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1968 (kcal)
Jazda w tempie 30-40 km/h może i dla nich jest wycieczką, ale czy dla Misiacza?
Przed snem zaprogramowałem mózg w ten sposób: "Obudź mnie, jeśli mam z nimi jechać".
No i cholera...obudził.
Spakowałem się, wysłałem do Jurka SMS, że jednak jadę, wytoczyłem swój najcięższy sprzęt KTM (no niestety, nie potrafię zejść z masą roweru z bagażem do jazdy poniżej 22 kg) i pojechałem na Głębokie.
Dokładnie punkt 8:00 na Głębokim zastałem ... pustkę.
Jurek nie odczytał mojego SMS-a.
Kiedy zadzwoniłem, byli już na trasie do Dobrej.
To oznaczało, że zacząłem jechać "turystycznie" 30-32 km/h, żeby za długo nie naczekali się na mnie pod sklepem w Dobrej.
Czekali raptem 7 minut.
Jurek twierdził cały czas, że Misiacz to gwarant turystycznej jazdy.
Taa...za chwilę się zaczęło, "Gadzik" wrzucił tempomat na 33 km/h i już.
Trasa wg GPS-a Jurka.
Nawet spokojnie się na początku jechało, byłem zaskoczony.
Oczywiście od razu z Jurkiem zapowiedzieliśmy, że pierwszą zmianę możemy dać "Gadzikowi" po 80 km, czyli po zakończeniu wycieczki :))).
Nawet się szarpnąłem za Bukiem na chwilowe prowadzenie, ale szybko stwierdziłem, że to wyjątkowo głupi pomysł :))).
Od tej pory wiozłem się do końca na kole "Mechanicznego Gadzika" lub "Mechanicznego Jurka" :).
W Blankensee wjechaliśmy do Niemiec i skierowaliśmy się na Pampow i Glasshuette.
Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że pod stromą górkę za Pampow będę wjeżdżał w tempie 29 km/h!!!!
A teraz akcent turystyczny - udało mi się zrobić zdjęcie w czasie jazdy :).
DOBRA INFORMACJA DLA ROWERZYSTÓW - Niemcy prawie ukończyli budowę ścieżki (asfaltowej) łączącej Gruenhof z Glasshuette!!!
Widoczna po lewej:
W chwilę potem Jurek nieśmiało zasugerował przerwę na batonika, na co "Gadzik" odparł, że:
- W porządku, to możemy zwolnić do 26 km/h :)))
No, ale jednak przerwa była, w wiacie w Glasshuette, gdzie zżarliśmy batoniki, przy okazji ugryzł mnie giez (w sumie tak lał się ze mnie pot, że mu się nie dziwie, lubią takie "delicje"), a "Gadzik" zaproponował tempo 40 km/h!
Zgroza!!!
Co zapowidział, to uczynił i od skrętu do Polski koło Hintersee wrzucił 40 km/h. Cóż było robić, dostosowaliśmy się :).
Jurek nawet próbował dawać zmiany, ale pewnie stwierdził, że to bez sensu, skoro możemy wisieć na kole jadącej z przodu maszyny.
Na Głębokie wróciliśmy po ok. 2 godzinach od startu. Kiedy spojrzałem na GPS-a Jurka, nie mogłem uwierzyć, że jechaliśmy z taką średnią!!!
...to znaczy dla nich to pewnie normalne, ale ja byłem zaskoczony, bo na trekkingu z sakwami dziś pobiłem swój rekord średniej ustanowiony na takim dystansie (normalnie nawet nie jeżdżę taką prędkością, a co dopiero mówić o takiej AVG).
Na ul. Wojska Polskiego pożegnaliśmy się i skierowałem się do domu, gdzie wskazane byłoby użycie ścierki do podłogi, bo tak się ze mnie lało (i leje do teraz), nawet po kąpieli!
A to moja bułeczka, która przejechała się ze mną na blisko 80-km wycieczkę, którą zjadłem w domu, bo na trasie nie było to wykonalne :))).
P.S. Na trasie "spaliłem" 2,7 litra napojów.
Mam też nadzieję, że z taką prędkością udało mi się w końcu zostawić mojego lenia daleko z tyłu :))).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
78.55 km (4.00 km teren), czas: 02:46 h, avg:28.39 km/h,
prędkość maks: 45.00 km/hTemperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1968 (kcal)
K o m e n t a r z e
Wycieczka z Gadem ?? Respect !!!! i Szacun !!!!
iskiereczka74 - 20:03 poniedziałek, 30 lipca 2012 | linkuj
Misiacz ty bajkopisarzu .
Co - że Ciebie zmuszają do takiej jazdy? ( a kto umawia się z koksami i cyborgami ?)
Że KTM waży 22kg? ( to po co ładujesz w sakwy po 5 cegieł do każdej żeby było "łatwiej"?)
Że każą wstawać na 8-smą skoro sam Basię wyrwałeś z łoża na 4-tą żeby zrobić dwusetkę.
Że zamiast skoczyć do piekarni po bułę (500m) i do rybnego obok po śledzia (800m)to gonisz po 70-80 km na fischbułę do Ueckermünde.
I co . Rozgryzłem Cie Cyborgu ukrywający się wśród innych megakoksów.
siwobrody - 20:48 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Co - że Ciebie zmuszają do takiej jazdy? ( a kto umawia się z koksami i cyborgami ?)
Że KTM waży 22kg? ( to po co ładujesz w sakwy po 5 cegieł do każdej żeby było "łatwiej"?)
Że każą wstawać na 8-smą skoro sam Basię wyrwałeś z łoża na 4-tą żeby zrobić dwusetkę.
Że zamiast skoczyć do piekarni po bułę (500m) i do rybnego obok po śledzia (800m)to gonisz po 70-80 km na fischbułę do Ueckermünde.
I co . Rozgryzłem Cie Cyborgu ukrywający się wśród innych megakoksów.
siwobrody - 20:48 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Przecież Misiacz jeździ tak naprawdę po to, żebyśmy potem mieli co czytać A celem tej wycieczki był cheeseburger wysmażony przy 78 km
Gość - 08:18 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Nie było tak "źle" skoro po trudach wycieczki tak szybko się pozbierałeś, że natychmiast dokonałeś tu obszernego wpisu, z dużą dozą humoru zresztą. Gratuluję sportowej formy.
jotwu - 05:34 piątek, 27 lipca 2012 | linkuj
Wracasz do życia! To mi się podoba. Kiedy idziemy na rower? Mam taką fajną trasę na oku, ale potrzebuję kogoś, kto podkręci tempo, żeby przed nocą wrócić. Piszesz się?
sakwiarz-removed - 22:41 czwartek, 26 lipca 2012 | linkuj
Rozkręciłeś się zatem, leń przegoniony, spodziewać się zatem można wszystkiego, ale na pewno nie turystycznego Misiacza ;)
rowerzystka - 16:44 czwartek, 26 lipca 2012 | linkuj
Co tu dużo mówić..."Wiedziało ciało z kim jechało", ale faktycznie przy tej temperaturze co dzisiaj średnia 30km to daliście ostro czadu.
srk23 - 16:37 czwartek, 26 lipca 2012 | linkuj
Jarek miał rację mowiąc " rozmawiasz w czasie jazdy,pijesz, jesz,nie wymiotujesz to znaczy że nie jest ciężko" ale gdyby on wiedział że jeszcze podczas jazdy robiłeś zdjęcia.
A może i lepiej że nie widział. Bo czuł by sie urażony za włożony trud naszego sponiewierac a tam z tyłu pełny luzik hehehehehehehe. I chłopak by sie wsiekł i podkręcił tempo.Co dla nas zakończyło by sie wymiotami i utrata przutomnośći :):):):):):) heheheheh
pozdrawiam jurektc - 12:26 czwartek, 26 lipca 2012 | linkuj
A może i lepiej że nie widział. Bo czuł by sie urażony za włożony trud naszego sponiewierac a tam z tyłu pełny luzik hehehehehehehe. I chłopak by sie wsiekł i podkręcił tempo.Co dla nas zakończyło by sie wymiotami i utrata przutomnośći :):):):):):) heheheheh
pozdrawiam jurektc - 12:26 czwartek, 26 lipca 2012 | linkuj
Szok szok szok W taki upał, że nawet chodzić się nie chce, a co dopiero jeździć i to jeszcze z taką prędkością
Gość - 10:59 czwartek, 26 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!