- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Nationalpark Unteres Odertal mit Herr Jascheck ;))).
Niedziela, 29 kwietnia 2012 | dodano: 29.04.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec, Z Basią...
Wyjazd na rozlewiska Międzyodrza po stronie niemieckiej koło Schwedt ogłosił "Jaszek". Faceta muszą ludzie bardzo lubić, bo w sumie jechało nas 14 osób ;))).
Najpierw było nas jednak nieco mniej, kiedy spotkaliśmy się koło jeziorka przy Derdowskiego. Pojechała również i Basia "Misiaczowa", dla której była to w tym roku druga poważniejsza trasa.
Przy przekraczaniu granicy Warnik-Ladenthin miało miejsce poważne zdarzenie. Jadąca z górki na rolkach 18-letnia dziewczyna wywróciła się i doznała dość poważnych obrażeń głowy, krew lała się z ucha, z głowy, mroczki w oczach, nudności...dobrze, że tam jechaliśmy, bo ruch jest tam prawie żaden, odludzie. Zawiadomiliśmy rodziców, wezwaliśmy ze Szczecina pogotowie. Nie pozwoliliśmy rodzinie na ruszanie dziewczyny, nie wiadomo, co z nią było i słusznie, bowiem pogotowie zabrało ją w takiej samej pozycji, w jakiej ją utrzymywaliśmy (dzięki zdecydowanej postawie Jarka "Gadzika").
I pomyśleć, że skończyłoby się pewnie na zadrapaniach, gdyby dziewczyna założyła kask, którego tym razem nie zabrała (a posiada cały osprzęt).
W tym czasie Basia z Małogosią "Rowerzystką" powoli jechały do miejsca zbiórki, bowiem choć Basia może jechać długo i daleko, to demonem prędkości nie jest ;))).
W Mescherin czekała na nas druga część ekipy, która z dzieciakami dojechała samochodami z rowerami na dachu.
Zebrało się w sumie 14 rowerzystów(-ek)!!!
Z Mescherin ruszyliśmy trasą "Oder-Neisse" w kierunku Schwedt.
Popas we Friedrischsthal.
Przed Schwedt zjechaliśmy jednak pod przewodnictwem "Jaszka" na rozlewiska Międzyodrza, trasą z płyt, którą nigdy wcześniej nie jechałem.
Rozlewiska.
Czasem droga była pod wodą, niektórzy pokonywali to spokojnie, ale...
...niektórym, jak Krzyśkowi "Monterowi", dostarczało to dziecięcej frajdy ;))).
Kolejny popas.
Jako, że jest to park narodowy, bobry obgryzają co chcą i kiedy chcą ;))).
Niektórzy rozlewiska zwiedzają inaczej.
Po drugiej stronie Odry nasza swojska Widuchowa.
Niektóre odcinki są wyjątkowo malownicze.
Basia w trawie piszczy ;))).
A czemu piszczy? Ano temu, że mimo tego, że to ja wczoraj poimprezowałem, to jednak ona dziś piła jak smok. Przygotowałem 7,2 litra napojów (w tym izotoników), ale pompowała tak, że już koło Schwedt zaczęły się nam kończyć zapasy (ukryłem ostatnią butelkę 0,5 litra na ciemną godzinę podjazdu za Mescherin, bo by wypiła ją na 3 łyki, a w międzyczasie wyłudzałem dla swojego spragnionego smoka napoje od innych;))).
Przed Friedrichsthal zauważyłem starszego pana dziarsko pomykającego na bardzo ciekawym rowerku - napędzany gumowym paskiem zębatym, na małych kołach, po jednym widelcu na każde kółko, tarczowe hamulce - naprawdę ostro zasuwał!
Prawie do Gartz mieliśmy zapowiadany wiatr w plecy z południa, więc nieźle się gnało, ale tuż przed Gartz wiatr zmienił się na...północny, prosto w pysk!!!
W Mescherin Basia prawie zniszczyła nienaruszalne zapasy napojów, ale poratował ją Jarek wodą źródlaną. Dzięki temu dojechaliśmy do Polski, gdzie na stacji benzynowej zakupiłem dla smoka kolejne 0,7 litra izotonika (nie dojechał do Szczecina, osuszony), a dla siebie kanapkę (tu z kolei ja miałem dziś niewymowne ssanie, jak nigdy i wyłudzałem dokarmianie Misiacza u Małgosi ;))).
Ostatnie zdjęcie - z naszej kuchni - stanowi dowód, że co do napojów przygotowałem wyjazd dobrze, osuszonych zostało 7,2 litra napojów własnych plus ok. 1 litra napojów "wyłudzonych" ;))).
Razem ok. 8,2 litra, z czego ja wypiłem ok. 3 litrów, a resztę mój domowy smoczek (i było mało) ;))).
Temperatura:29.7 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2561 (kcal)
Najpierw było nas jednak nieco mniej, kiedy spotkaliśmy się koło jeziorka przy Derdowskiego. Pojechała również i Basia "Misiaczowa", dla której była to w tym roku druga poważniejsza trasa.
Przy przekraczaniu granicy Warnik-Ladenthin miało miejsce poważne zdarzenie. Jadąca z górki na rolkach 18-letnia dziewczyna wywróciła się i doznała dość poważnych obrażeń głowy, krew lała się z ucha, z głowy, mroczki w oczach, nudności...dobrze, że tam jechaliśmy, bo ruch jest tam prawie żaden, odludzie. Zawiadomiliśmy rodziców, wezwaliśmy ze Szczecina pogotowie. Nie pozwoliliśmy rodzinie na ruszanie dziewczyny, nie wiadomo, co z nią było i słusznie, bowiem pogotowie zabrało ją w takiej samej pozycji, w jakiej ją utrzymywaliśmy (dzięki zdecydowanej postawie Jarka "Gadzika").
I pomyśleć, że skończyłoby się pewnie na zadrapaniach, gdyby dziewczyna założyła kask, którego tym razem nie zabrała (a posiada cały osprzęt).
W tym czasie Basia z Małogosią "Rowerzystką" powoli jechały do miejsca zbiórki, bowiem choć Basia może jechać długo i daleko, to demonem prędkości nie jest ;))).
W Mescherin czekała na nas druga część ekipy, która z dzieciakami dojechała samochodami z rowerami na dachu.
Zebrało się w sumie 14 rowerzystów(-ek)!!!
Z Mescherin ruszyliśmy trasą "Oder-Neisse" w kierunku Schwedt.
Popas we Friedrischsthal.
Przed Schwedt zjechaliśmy jednak pod przewodnictwem "Jaszka" na rozlewiska Międzyodrza, trasą z płyt, którą nigdy wcześniej nie jechałem.
Rozlewiska.
Czasem droga była pod wodą, niektórzy pokonywali to spokojnie, ale...
...niektórym, jak Krzyśkowi "Monterowi", dostarczało to dziecięcej frajdy ;))).
Kolejny popas.
Jako, że jest to park narodowy, bobry obgryzają co chcą i kiedy chcą ;))).
Niektórzy rozlewiska zwiedzają inaczej.
Po drugiej stronie Odry nasza swojska Widuchowa.
Niektóre odcinki są wyjątkowo malownicze.
Basia w trawie piszczy ;))).
A czemu piszczy? Ano temu, że mimo tego, że to ja wczoraj poimprezowałem, to jednak ona dziś piła jak smok. Przygotowałem 7,2 litra napojów (w tym izotoników), ale pompowała tak, że już koło Schwedt zaczęły się nam kończyć zapasy (ukryłem ostatnią butelkę 0,5 litra na ciemną godzinę podjazdu za Mescherin, bo by wypiła ją na 3 łyki, a w międzyczasie wyłudzałem dla swojego spragnionego smoka napoje od innych;))).
Przed Friedrichsthal zauważyłem starszego pana dziarsko pomykającego na bardzo ciekawym rowerku - napędzany gumowym paskiem zębatym, na małych kołach, po jednym widelcu na każde kółko, tarczowe hamulce - naprawdę ostro zasuwał!
Prawie do Gartz mieliśmy zapowiadany wiatr w plecy z południa, więc nieźle się gnało, ale tuż przed Gartz wiatr zmienił się na...północny, prosto w pysk!!!
W Mescherin Basia prawie zniszczyła nienaruszalne zapasy napojów, ale poratował ją Jarek wodą źródlaną. Dzięki temu dojechaliśmy do Polski, gdzie na stacji benzynowej zakupiłem dla smoka kolejne 0,7 litra izotonika (nie dojechał do Szczecina, osuszony), a dla siebie kanapkę (tu z kolei ja miałem dziś niewymowne ssanie, jak nigdy i wyłudzałem dokarmianie Misiacza u Małgosi ;))).
Ostatnie zdjęcie - z naszej kuchni - stanowi dowód, że co do napojów przygotowałem wyjazd dobrze, osuszonych zostało 7,2 litra napojów własnych plus ok. 1 litra napojów "wyłudzonych" ;))).
Razem ok. 8,2 litra, z czego ja wypiłem ok. 3 litrów, a resztę mój domowy smoczek (i było mało) ;))).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
125.34 km (30.00 km teren), czas: 06:52 h, avg:18.25 km/h,
prędkość maks: 53.00 km/hTemperatura:29.7 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2561 (kcal)
K o m e n t a r z e
Chłopaki , poza superlatywami na temat zdjęć i całej imprezy powiem że podziwiam Was za profesjonalne podejście do ratowania osoby poszkodowanej.
A przy okazji w końcu jest sprawozdanie ( zaległe) z imprezy urodzinowej. siwobrody - 22:14 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj
A przy okazji w końcu jest sprawozdanie ( zaległe) z imprezy urodzinowej. siwobrody - 22:14 wtorek, 1 maja 2012 | linkuj
Paweł, już dawno miałem Ci powiedzieć: jestem pod wrażeniem jakości zdjęć z Twojego wiekowego aparatu. Głównie chodzi mi o ostrość. Normalnie żyleta.
Jaszek - 20:16 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj
następny opis do przewodnika po okolicach szczecina - mnóstwo ludzi nie ma pomyslu gdzie jechać !
jarrek-removed - 10:44 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj
http://rowerystrida.pl/
https://www.facebook.com/pages/To-nie-rower-to-Strida-Szczecin/136780583024829 monter61 - 09:17 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj
https://www.facebook.com/pages/To-nie-rower-to-Strida-Szczecin/136780583024829 monter61 - 09:17 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj
Z przyjemnością przeglądam wpisy z Twoich (Waszych) wycieczek a podziwiam zdjęcia. Wyrazy uznania dla płci pięknej.
jotwu - 05:40 poniedziałek, 30 kwietnia 2012 | linkuj
Bobry niszczą park!
Facio na rowerku z jednym widelcem - świetne :) blase - 21:14 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj
Facio na rowerku z jednym widelcem - świetne :) blase - 21:14 niedziela, 29 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!