- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Na zakupy świąteczne w Gartz (Niemcy).
Czwartek, 5 kwietnia 2012 | dodano: 05.04.2012Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Miałem dziś kolejny wolny dzień, tzn. na początku mi się tak wydawało, bo jedno zlecenie przyszło jak już ruszałem w trasę, a drugie w Niemczech, gdy byłem niedaleko Gartz.
Czemu one nie przychodzą, jak siedzę w domu i na nie czekam?!
A tak...przepadło.
No nic, jak się ruszyło, to się pojechało. Miałem w planie podjechać do gospodarza w Nadrensee, aby kupić jajka wiejskie, bo u nas ich ceny osiągnęły idiotyczny pułap (nawet 10 zł za 10 szt. za dobre jajca), a w tym biednym kraju za miedzą, który wojnę przegrał i pewnie biedę klepie, można jajka od kur wolnego chowu kupić po 1,50 EUR za 10 szt.
Na światłach przed Autostradą Poznańską stałem pierwszy, za mną podjechał samochód: klakson.
Myślę sobie "No kie licho?!"
Tym "lichem" okazał się Paweł "Axis" w swoim wielkim Mitsubishi. Pozdrawiam! :)
Jakoś wyjątkowo dopisywała mi forma, pod górkę do Warnika wręcz pędziłem.
Potem wjechałem do Rzeszy.
Z górki za Ladenthin z kolei spokojnie rozpędziłem się do blisko 52 km/h.
Z tą prędkością minąłem biegacza i wspiąłem się na najwyższe okoliczne wzniesienie.
Ledwie zrobiłem zdjęcie, patrzę, a ten biegacz zap... pod tę górkę jak motorek i już jest prawie przy mnie.
Szkoda, że mu prędkości nie zmierzyłem.
Na górce za Ladenthin w kierunku na Nadrensee.
Widoczny na szosie biegacz.
Mijałem go mniej więcej na horyzoncie.
Aaa...już wiem, skąd taka forma u mnie. Wiało mi w plecy z prędkością 7 m/s. Wiedziałem więc już, co mnie czeka w przeciwną stronę :///.
Jajec nie kupiłem, bo na drzwiach wisiała kartka, że "gdzieś poszedłem, jakieś 300 m stąd, koło fryzjera, w lewo, w prawo...".
Pffff...weź i szukaj.
Pojeździłem po wiosce, ale nawet tego fryzjera nie znalazłem, więc cóż, pojechałem w stronę Tantow.
Między Tantow a Hohencośtamcośtamcośtamcośtam...no dobra, Hohenreinkendorf, próbował mnie ścigać traktor z przyczepą.
Na podjazdach był już blisko, a na zjazdach zostawał w tyle...i tak się bawiliśmy aż do skrzyżowania ma Gartz, w którego kierunku ja skręciłem, a on pojechał w swoją stronę. No, ale nie dogonił mnie :))).
W Gartz poszedłem na zakupy do Netto i GetraenkeLand.
O dziwo, w Netto były jajca z chowu ściółkowego (podobno od wypoczętych kur ;))) za...1,19 EUR (czyli za ok. 5 zł, połowę tego co u nas).
Tak obserwuję tych Niemców (Japończyków też) i wygląda na to, że opłacało im się wojnę rozpętać, a potem ją przegrać.
Widocznie wojaczka i rzezie uważane są u nich od wieków za dobry biznes.
Wczoraj czytałem o proporcjach ZAROBKI - CENA LITRA PALIWA.
Przy zachowaniu proporcji niemieckich obecnie płacilibyśmy (a raczej tak byśmy to odczuwali) jak za ok. 1,60 zł za litr paliwa.
Z kolei gdyby Niemcy zachowali proporcje polskie, litr paliwa kosztowałby u nich...6 EUR (cena "odczuwalna")!!!
Niewyobrażalna rozbieżność poziomów.
No ale, odbiegam od tematu. Kupiłem balast, żeby mi się fajniej jechało pod wiatr :))).
- 2 litry wina (ok. 2 kg)
- 1,5 litra (ok. 1,5 kg) płynu do prania (dodam, że za 1 EUR ;)))
- 1,6 kg sera Gouda (prawdziwy, bez oleju palmowego i innych syfów)
- 10 jajek (pewnie z 0,5 kg)
- 3 piwa naturalne, bawarskie (ok. 1,5 kg plus butelki)
Razem dowaliłem sobie ok. 7 kg i potoczyłem się trasą rowerową z Gartz do Mescherin, gdzie na szczęście osłaniał mnie las.
Górka z Mescherin do Staffelde to już lekka porażka, wiatr wirował, stromo było...tylko ten świeżo położony asfalt mnie pocieszał.
Jechałem, gapiłem się w ten asfalt i dumałem:
"No dobra, ale jak do jasnej cholery udaje się wam k...Niemiaszki położyć asfalt bez najdrobniejszej fałdy, no przecież to jest NIE-WY-KO-NAL-NE!!!"
A potem, za Staffelde, za Neurochlitz dowlokłem się do Kołbaskowa.
Górka do Przecławia.
Siedem kilo balastu dodatkowego w sakwach.
Wiatr ok. 7 m/s prosto w gębę!
BEZCENNE!
Dostałem tam w zad i nie chciało mi się jechać, no ale dojechałem, a nawet po rozpakowaniu się zrobiłem dodatkowe 11 km po Szczecinie do mojego księgowego.
Powiem więcej, nie spotkałem dziś w mieście żadnego drogowego chama (ale widziałem chłopaka, który prawie wpadł na maskę samochodu paniusi, która go "nie zauważyła, bo słońce").
Jednak jeśli o mnie chodzi, to jestem ze swojego wyjazdu zadowolony ;).
Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1754 (kcal)
Czemu one nie przychodzą, jak siedzę w domu i na nie czekam?!
A tak...przepadło.
No nic, jak się ruszyło, to się pojechało. Miałem w planie podjechać do gospodarza w Nadrensee, aby kupić jajka wiejskie, bo u nas ich ceny osiągnęły idiotyczny pułap (nawet 10 zł za 10 szt. za dobre jajca), a w tym biednym kraju za miedzą, który wojnę przegrał i pewnie biedę klepie, można jajka od kur wolnego chowu kupić po 1,50 EUR za 10 szt.
Na światłach przed Autostradą Poznańską stałem pierwszy, za mną podjechał samochód: klakson.
Myślę sobie "No kie licho?!"
Tym "lichem" okazał się Paweł "Axis" w swoim wielkim Mitsubishi. Pozdrawiam! :)
Jakoś wyjątkowo dopisywała mi forma, pod górkę do Warnika wręcz pędziłem.
Potem wjechałem do Rzeszy.
Z górki za Ladenthin z kolei spokojnie rozpędziłem się do blisko 52 km/h.
Z tą prędkością minąłem biegacza i wspiąłem się na najwyższe okoliczne wzniesienie.
Ledwie zrobiłem zdjęcie, patrzę, a ten biegacz zap... pod tę górkę jak motorek i już jest prawie przy mnie.
Szkoda, że mu prędkości nie zmierzyłem.
Na górce za Ladenthin w kierunku na Nadrensee.
Widoczny na szosie biegacz.
Mijałem go mniej więcej na horyzoncie.
Aaa...już wiem, skąd taka forma u mnie. Wiało mi w plecy z prędkością 7 m/s. Wiedziałem więc już, co mnie czeka w przeciwną stronę :///.
Jajec nie kupiłem, bo na drzwiach wisiała kartka, że "gdzieś poszedłem, jakieś 300 m stąd, koło fryzjera, w lewo, w prawo...".
Pffff...weź i szukaj.
Pojeździłem po wiosce, ale nawet tego fryzjera nie znalazłem, więc cóż, pojechałem w stronę Tantow.
Między Tantow a Hohencośtamcośtamcośtamcośtam...no dobra, Hohenreinkendorf, próbował mnie ścigać traktor z przyczepą.
Na podjazdach był już blisko, a na zjazdach zostawał w tyle...i tak się bawiliśmy aż do skrzyżowania ma Gartz, w którego kierunku ja skręciłem, a on pojechał w swoją stronę. No, ale nie dogonił mnie :))).
W Gartz poszedłem na zakupy do Netto i GetraenkeLand.
O dziwo, w Netto były jajca z chowu ściółkowego (podobno od wypoczętych kur ;))) za...1,19 EUR (czyli za ok. 5 zł, połowę tego co u nas).
Tak obserwuję tych Niemców (Japończyków też) i wygląda na to, że opłacało im się wojnę rozpętać, a potem ją przegrać.
Widocznie wojaczka i rzezie uważane są u nich od wieków za dobry biznes.
Wczoraj czytałem o proporcjach ZAROBKI - CENA LITRA PALIWA.
Przy zachowaniu proporcji niemieckich obecnie płacilibyśmy (a raczej tak byśmy to odczuwali) jak za ok. 1,60 zł za litr paliwa.
Z kolei gdyby Niemcy zachowali proporcje polskie, litr paliwa kosztowałby u nich...6 EUR (cena "odczuwalna")!!!
Niewyobrażalna rozbieżność poziomów.
No ale, odbiegam od tematu. Kupiłem balast, żeby mi się fajniej jechało pod wiatr :))).
- 2 litry wina (ok. 2 kg)
- 1,5 litra (ok. 1,5 kg) płynu do prania (dodam, że za 1 EUR ;)))
- 1,6 kg sera Gouda (prawdziwy, bez oleju palmowego i innych syfów)
- 10 jajek (pewnie z 0,5 kg)
- 3 piwa naturalne, bawarskie (ok. 1,5 kg plus butelki)
Razem dowaliłem sobie ok. 7 kg i potoczyłem się trasą rowerową z Gartz do Mescherin, gdzie na szczęście osłaniał mnie las.
Górka z Mescherin do Staffelde to już lekka porażka, wiatr wirował, stromo było...tylko ten świeżo położony asfalt mnie pocieszał.
Jechałem, gapiłem się w ten asfalt i dumałem:
"No dobra, ale jak do jasnej cholery udaje się wam k...Niemiaszki położyć asfalt bez najdrobniejszej fałdy, no przecież to jest NIE-WY-KO-NAL-NE!!!"
A potem, za Staffelde, za Neurochlitz dowlokłem się do Kołbaskowa.
Górka do Przecławia.
Siedem kilo balastu dodatkowego w sakwach.
Wiatr ok. 7 m/s prosto w gębę!
BEZCENNE!
Dostałem tam w zad i nie chciało mi się jechać, no ale dojechałem, a nawet po rozpakowaniu się zrobiłem dodatkowe 11 km po Szczecinie do mojego księgowego.
Powiem więcej, nie spotkałem dziś w mieście żadnego drogowego chama (ale widziałem chłopaka, który prawie wpadł na maskę samochodu paniusi, która go "nie zauważyła, bo słońce").
Jednak jeśli o mnie chodzi, to jestem ze swojego wyjazdu zadowolony ;).
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
83.20 km (1.00 km teren), czas: 03:34 h, avg:23.33 km/h,
prędkość maks: 52.00 km/hTemperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1754 (kcal)
K o m e n t a r z e
Witam, a jest może szansa aby zobaczyć jakiś plan trasy? Może mapka jakaś by się znalazła. Przepraszam za pytanie ale chciałby "odgapić" od Ciebie tą trasę - masz coś przeciw? :) Pozdrawiam
lenek1971 - 10:11 czwartek, 12 kwietnia 2012 | linkuj
:( Świeże wiadomości:
http://www.agronews.com.pl/pl/12,57,12253,jaja_ekologiczne_z_dioksynami.html Gryf - 07:58 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj
http://www.agronews.com.pl/pl/12,57,12253,jaja_ekologiczne_z_dioksynami.html Gryf - 07:58 środa, 11 kwietnia 2012 | linkuj
Wspaniałe fotki. Klimat jest! Wesołych Świąt! :)
danielkoltun - 07:30 niedziela, 8 kwietnia 2012 | linkuj
Trzeba było mówić klego to bym Ci przywiózł świeże mleczne holenderskie :):)
Pozdrawiam i wesołych swiąt zyczę jurektc - 14:18 sobota, 7 kwietnia 2012 | linkuj
Pozdrawiam i wesołych swiąt zyczę jurektc - 14:18 sobota, 7 kwietnia 2012 | linkuj
Cukrowy baranek ma złociste różki
Pilnuje pisanek na łączce z rzeżuszki
A gdy nikt nie patrzy, chorągiewką buja
I cichutko beczy Święte Alleluja! rowerzystka - 08:42 sobota, 7 kwietnia 2012 | linkuj
Pilnuje pisanek na łączce z rzeżuszki
A gdy nikt nie patrzy, chorągiewką buja
I cichutko beczy Święte Alleluja! rowerzystka - 08:42 sobota, 7 kwietnia 2012 | linkuj
Otóż to " pusto, spokojnie, gładko i w większości przypadków kulturalnie." Przy okazji zakupy. Będę i ja musiał skusić się na żółty ser, skoro kolejny raz tak dobrze go oceniasz. Szczególnie sobie cenię po tamtej stronie granicy te widoki, które utrwaliłeś na zdjęciu nr 2. Te otwarte przestrzenie z nienagannym stanem dróg wprost zachęcają do jazdy.
jotwu - 17:45 piątek, 6 kwietnia 2012 | linkuj
Bardzo dobry pretekst na wycieczkę ;))
Fajnie, że granica jest tak blisko :)) giorginio12 - 17:27 piątek, 6 kwietnia 2012 | linkuj
Fajnie, że granica jest tak blisko :)) giorginio12 - 17:27 piątek, 6 kwietnia 2012 | linkuj
Jak rozumiem to bagaż ma na celu zwiększenie wydolności organizmu .
Więc za każdym wyjazdem na zakupy powinieneś zwiększać obciążenie w ramach treningu.
Z chęcią pomogę Ci w treningach . Przed następnym wyjazdem daj wcześniej znać.
Podam listę zakupów jakie ... zrobisz dla mnie. siwobrody - 22:10 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj
Więc za każdym wyjazdem na zakupy powinieneś zwiększać obciążenie w ramach treningu.
Z chęcią pomogę Ci w treningach . Przed następnym wyjazdem daj wcześniej znać.
Podam listę zakupów jakie ... zrobisz dla mnie. siwobrody - 22:10 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj
To musiałbyś sporo wina wypić. Ja byłem dopiero koło 16
sakwiarz-removed - 20:16 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj
O której byłeś w Gartz? Jakbyś trochę dłużej w Getränke Land posiedział, to pewnie bym Cię dogonił :)
sakwiarz-removed - 19:56 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj
Świetna pogoda na rower była w dzień! Dlatego jadąc do Gryfina z zazdrością spoglądałem na rowerzystów, aż tu patrzę, jakiś znajomy KTM no więc trąbię ;)))
Fajna traska i fajne foty :D axis - 17:56 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj
Fajna traska i fajne foty :D axis - 17:56 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj
Przyjemne z pożytecznym! A co tam na drogach tak pusto?
Dario - 17:30 czwartek, 5 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!