- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Rajd z "Gadzikiem" na Kozie do Mescherin Szlakiem Bielika.
Poniedziałek, 13 lutego 2012 | dodano: 13.02.2012Kategoria Szczecin i okolice, Szczecińskie Rajdy BS i RS, Wypadziki do Niemiec
Dziś wypadł kolejny wolny poniedziałek, więc zaplanowałem wyjazd po zakup nowego termosu.
Kiedy jednak dostałem propozycję od Jarka "Gadzika", aby jechać na rowerkach gdzieś dalej, od razu zapaliło się w mej głowie światełko: "Jest okazja do wycieczki"!
Nie uśmiechał mi jednak się kurs na starej "Kozie" w Góry Bukowe (marne hamulce), więc zrezygnowałem i postanowiłem pojechać na Szlak Bielika.
Ku mojemu (radosnemu) zaskoczeniu, "Gadzikowi" również i ten pomysł się spodobał (jemu wszystko się podoba :))), więc o 11:30 ruszyliśmy w stronę Siadła Dolnego, gdzie zaczyna się szlak.
Wszystkie zdjęcia są autorstwa Jarka, ja je tylko nieco "poprawiłem" w programie Picasa, bo są z komórki robione :). Całość TUTAJ (KLIK).
Było dziś koszmarnie upalnie, temperatura oscylowała koło 0 st.C, ale jakoś dało się jechać. Śnieg jeszcze leżał i błotka nie było.
"Koza" jakoś się toczyła, a ja na niej.
Za wiaduktem zatrzymaliśmy się na kubek gorącej herbaty.
Oczywiście o wjechaniu na najbardziej stromy podjazd tego szlaku na moim wehikule nie było mowy, więc wspólnie podprowadziliśmy rowerki.
Trasa jest dziewicza, zaśnieżona, nietknięta śladem innego roweru!
Po dojechaniu do Moczył nastąpił kolejny postój na herbatkę i podjęcie decyzji, jak jechać dalej.
Padło na jazdę szosą do Kamieńca i Pargowa, a stamtąd do Niemiec, do Mescherin, aby sprawdzić jak przebiegają prace na zamkniętym w tej chwili dla ruchu moście granicznym.
Po drodze jednak potrzebny był kolejny łyczek herbaty.
Tak w ogóle, to "Koza" w swym obecnym kształcie po raz pierwszy przekroczyła granice Polski, więc może świętować :).
No to jak przebiegają prace na zamkniętym w tej chwili dla ruchu moście granicznym?
Nie przebiegają, nie licząc jednej snującej się koparki i jednego snującego się robotnika, chyba wybierał jakiś złom z wykopów (most remontuje pewna polska firma, która zdaje się bardzo ceni sobie oszczędności;)).
Ma to o tyle dobre strony, że ruch samochodowy w tej części Niemiec zamarł, co jest dobre dla nas, rowerzystów.
Bo zjedzeniu kanapek i wypiciu herbaty wróciliśmy do Polski i wjechaliśmy tym razem nie na szosę, ale na kolejną leśną część Szlaku Bielika.
Musiałem uważać na zjazdach, bo wertepy straszne, a i "Koza" ma słabe hamulce.
O tym szlaku można powiedzieć, że pieniądze zostały tu dosłownie wyrzucone w błoto.
Szlak już praktycznie po kilku miesiącach od przekazania do użytkowania nie nadaje się w tej części do normalnej jazdy rowerem, jest rozryty przez dziki i koła pojazdów tubylców, którzy poodsuwali sobie betonowe zapory i na naszych oczach wywożą drewno z lasu, ścinając nawet całe drzewa piłami łańcuchowymi.
Miejscami trasa jest tak rozryta, że nie pozostało nic innego jak prowadzić rowery. Szlak został nieodpowiednio i niedostatecznie utwardzony i skutki są jakie są, a pieniążki za to ktoś wziął. A szkoda, bo trasa jest niesamowicie klimatyczna i malownicza.
Od Moczył już da się jechać w miarę normalnie częścią terenową.
W okolicach Siadła Dolnego natknęliśmy się na kolejny samochód z przyczepką, który widziałem również w sobotę, a zza pagórka dochodził jazgot piły spalinowej.
W sobotę zaś dosłownie tuż przed samym Siadłem inny facet w najlepsze wycinał sobie drzewa w zagłębieniu terenu.
Z Siadła pojechaliśmy wzdłuż Odry do Kurowa, skąd wspięliśmy się na szosę i już asfaltem dojechaliśmy na Pomorzany.
Tu podprowadzałem rower, ale zapozowałem, że niby podjeżdżam :))).
Koła mojej "Kozy" (znów dała radę, a nie wygląda) wyglądały tak:
Wieczorem wyskoczyłem w końcu po ten termos i kupiłem.
Różowy...innych nie było.
Temperatura:-0.4 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1094 (kcal)
Kiedy jednak dostałem propozycję od Jarka "Gadzika", aby jechać na rowerkach gdzieś dalej, od razu zapaliło się w mej głowie światełko: "Jest okazja do wycieczki"!
Nie uśmiechał mi jednak się kurs na starej "Kozie" w Góry Bukowe (marne hamulce), więc zrezygnowałem i postanowiłem pojechać na Szlak Bielika.
Ku mojemu (radosnemu) zaskoczeniu, "Gadzikowi" również i ten pomysł się spodobał (jemu wszystko się podoba :))), więc o 11:30 ruszyliśmy w stronę Siadła Dolnego, gdzie zaczyna się szlak.
Wszystkie zdjęcia są autorstwa Jarka, ja je tylko nieco "poprawiłem" w programie Picasa, bo są z komórki robione :). Całość TUTAJ (KLIK).
Było dziś koszmarnie upalnie, temperatura oscylowała koło 0 st.C, ale jakoś dało się jechać. Śnieg jeszcze leżał i błotka nie było.
"Koza" jakoś się toczyła, a ja na niej.
Za wiaduktem zatrzymaliśmy się na kubek gorącej herbaty.
Oczywiście o wjechaniu na najbardziej stromy podjazd tego szlaku na moim wehikule nie było mowy, więc wspólnie podprowadziliśmy rowerki.
Trasa jest dziewicza, zaśnieżona, nietknięta śladem innego roweru!
Po dojechaniu do Moczył nastąpił kolejny postój na herbatkę i podjęcie decyzji, jak jechać dalej.
Padło na jazdę szosą do Kamieńca i Pargowa, a stamtąd do Niemiec, do Mescherin, aby sprawdzić jak przebiegają prace na zamkniętym w tej chwili dla ruchu moście granicznym.
Po drodze jednak potrzebny był kolejny łyczek herbaty.
Tak w ogóle, to "Koza" w swym obecnym kształcie po raz pierwszy przekroczyła granice Polski, więc może świętować :).
No to jak przebiegają prace na zamkniętym w tej chwili dla ruchu moście granicznym?
Nie przebiegają, nie licząc jednej snującej się koparki i jednego snującego się robotnika, chyba wybierał jakiś złom z wykopów (most remontuje pewna polska firma, która zdaje się bardzo ceni sobie oszczędności;)).
Ma to o tyle dobre strony, że ruch samochodowy w tej części Niemiec zamarł, co jest dobre dla nas, rowerzystów.
Bo zjedzeniu kanapek i wypiciu herbaty wróciliśmy do Polski i wjechaliśmy tym razem nie na szosę, ale na kolejną leśną część Szlaku Bielika.
Musiałem uważać na zjazdach, bo wertepy straszne, a i "Koza" ma słabe hamulce.
O tym szlaku można powiedzieć, że pieniądze zostały tu dosłownie wyrzucone w błoto.
Szlak już praktycznie po kilku miesiącach od przekazania do użytkowania nie nadaje się w tej części do normalnej jazdy rowerem, jest rozryty przez dziki i koła pojazdów tubylców, którzy poodsuwali sobie betonowe zapory i na naszych oczach wywożą drewno z lasu, ścinając nawet całe drzewa piłami łańcuchowymi.
Miejscami trasa jest tak rozryta, że nie pozostało nic innego jak prowadzić rowery. Szlak został nieodpowiednio i niedostatecznie utwardzony i skutki są jakie są, a pieniążki za to ktoś wziął. A szkoda, bo trasa jest niesamowicie klimatyczna i malownicza.
Od Moczył już da się jechać w miarę normalnie częścią terenową.
W okolicach Siadła Dolnego natknęliśmy się na kolejny samochód z przyczepką, który widziałem również w sobotę, a zza pagórka dochodził jazgot piły spalinowej.
W sobotę zaś dosłownie tuż przed samym Siadłem inny facet w najlepsze wycinał sobie drzewa w zagłębieniu terenu.
Z Siadła pojechaliśmy wzdłuż Odry do Kurowa, skąd wspięliśmy się na szosę i już asfaltem dojechaliśmy na Pomorzany.
Tu podprowadzałem rower, ale zapozowałem, że niby podjeżdżam :))).
Koła mojej "Kozy" (znów dała radę, a nie wygląda) wyglądały tak:
Wieczorem wyskoczyłem w końcu po ten termos i kupiłem.
Różowy...innych nie było.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
49.20 km (21.00 km teren), czas: 03:21 h, avg:14.69 km/h,
prędkość maks: 36.50 km/hTemperatura:-0.4 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1094 (kcal)
K o m e n t a r z e
Wychodzi na to , że poczciwa Koza daje radę w każdym możliwym terenie ;)
Niestety nasze firmy budowlane pozostawiają wiele do życzenia bo zawsze mają na wszystko czas ;)))
giorginio12 - 18:58 wtorek, 14 lutego 2012 | linkuj
Niestety nasze firmy budowlane pozostawiają wiele do życzenia bo zawsze mają na wszystko czas ;)))
giorginio12 - 18:58 wtorek, 14 lutego 2012 | linkuj
Widzę, że siodełko z rowera w Moczyłach komuś bardzo się spodobało :(
srk23 - 14:52 wtorek, 14 lutego 2012 | linkuj
Michuss - co do mostu w Gryfinie i kładek w Szczecinie to jest to wina urzędasów, a nie wykonawcy, nie wierz w to co piszą szmatławce typu metro, mm, i inne fakto-podobne ścierwa :)
Misiacz - jako osoba poniekąd z branży powinieneś zdawać sobie sprawę, że w taką pogodę (mróz i śnieg) budowy stoją :P
sargath - 10:46 wtorek, 14 lutego 2012 | linkuj
Misiacz - jako osoba poniekąd z branży powinieneś zdawać sobie sprawę, że w taką pogodę (mróz i śnieg) budowy stoją :P
sargath - 10:46 wtorek, 14 lutego 2012 | linkuj
Firma od mostu w Gryfinie to ta sama, która od kilkunastu miesięcy próbuje wybudować kładki na Gdańskiej. :/
michuss - 08:09 wtorek, 14 lutego 2012 | linkuj
Mocno mnie zasmucił Twój opis Szlaku Bielika. Jechałem tam podczas jesieni i było super.
Jaszek - 21:47 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
No nudzić się to nie potraficie.
Koza widzę też w zimowym "futrze" siwobrody - 21:14 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
Koza widzę też w zimowym "futrze" siwobrody - 21:14 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
Oj tam, wiesz, jak to jest z długoterminowymi prognozami. Może nie będzie tak najgorzej :)
rowerzystka - 20:07 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
autobus jest o 09.45 ( z dworca PKS ) :-)
jarrek-removed - 19:53 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
jarrek-removed - 19:53 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
Czyżby w czasie tak pięknej wycieczki narodził się Wam pomysł na niedzielne maszerowanie?
rowerzystka - 19:40 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!