MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Jesienne impresje...do Rieth i Altwarp

Niedziela, 2 października 2011 | dodano: 03.10.2011Kategoria Z Basią..., Wypadziki do Niemiec, Szczecin i okolice
"Rano mgła w pole szła
Wiatr ją rwał i ziębił
Opadały ciężkie grona
Kalin i jarzębin..."
(Józef Czechowicz)

Ten wiersz przypomniał mi się rano, kiedy wyjrzałem za okno. Biało...
Prognozy jednak obiecywały pojawienie się słońca koło południa i tym razem mówiły prawdę.

Wczoraj, jadąc z Basią na wycieczkę rowerową do Bad Freienwalde rzuciłem nieostrożnie hasło, żeby może zerwać się w niedzielę z rana o 4:30, wrzucić rowery na samochód i podjechać na Rugię, by spenetrować jej południową część dokładniej. Nie spodziewałem się jednak, że cykloza Basi posunęła się już tak daleko, bo temat ochoczo podchwyciła. Po powrocie z wycieczki czułem się jednak na tyle znużony ładowaniem i rozładowywaniem rowerów, samą jazdą i powrotem w nocy przez Niemcy do Szczecina, że miałem ochotę się porządnie wyspać i zbiesiłem się. Nie chciało mi się zrywać za parę godzin ponownie. Basia była wyraźnie niepocieszona...



No to się wyspaliśmy, mgła się ulotniła i mieliśmy dwie opcje: piknik rowerowy (koc, kawa, jedzenie na kuchence turystycznej) lub wrzutka rowerów na dach samochodu i ... na serniczek do Rieth i kurs do Altwarp. Jako, że narozrabiałem z pomysłem wcześniejszym, wybór pozostawiłem Basi, a Basia jak to Basia, wybrała opcję nr 2 :))). Serniczek i bajkowa ścieżka w lesie przed Warsin! :)

Rozładunek na parkingu w Rieth.

Oczekujemy na ciacho w "Cafe de Kloenstuw". Serniczka, tego "naszego" znów nie było!

Nasz ulubieniec. "Misiek" najwyraźniej jest zblazowany...

Stoliki pod brzózkami.

To, że nie było "naszego" sernika nie znaczy, że nie było innych wspaniałych ciach. Tym razem wybraliśmy czekoladowe i porzeczkowe.

Jadąc w stronę Warsin co rusz musieliśmy strzepywać z siebie nitki babiego lata. Występuje w ogromnych ilościach, ciekawe co to znaczy?
Tu trawa pokryta babim latem i rosą...
Babie lato nad Neuwarper See... © Misiacz

Wieża widokowa na Neuwarper See skryta w cieniu drzew.

Nasza ulubiona ścieżka przez las...

"Szumiał las, śpiewał las,
gubił złote liście,
świeciło się jasne słonko
chłodno a złociście..."
(Józef Czechowicz)

Kiedy tak sobie jechałem przez las, od czasu do czasu zerkałem w górę. Rozświetlony słońcem błękit nieba prześwitujący przez igły sosen przypomniał mi wakacje spędzane pod namiotem w Prowansji, gdzie bycząc się na leżaczku sączyłem białe "Villageoise" i beztrosko gapiłem się w niebo...

Przy ścieżce za Warsin w stronę Altwarp zachciało mi się sfotografować kroplę rosy. W domu zauważyłem, że oprócz liścia załapała się na nie jeszcze gąsienica. Jesień trwa, a gąsienice w najlepsze śmigają po źdźbłach...

Widok na Zalew Szczeciński ze ścieżki do Altwarp.

Samotna żaglówka na Zalewie...inne już stoją powyciągane na brzeg.

W Altwarp. Popas nad Zalewem.



Lubię fotografować łodzie i statki w porcie...

Zbliżenie na kuter. Sympatyczną ma mordkę. :)

Powrót do Rieth przez puszczę i jesienne impresje na temat łąki pod lasem...

Przed samym Rieth zatrzymaliśmy się na kawę w "B-IMBISS-iku" bis, jak go nazwaliśmy. Pomogła ta kawka.

Wpadłem na kolejny pomysł (jako, że Basia czuła eee....hmmm...pewien niedosyt jazdy!!!).
Otóż wymyśliłem w związku z Basi niedosytem, że w czasie, kiedy ja będę dojeżdżał na parking w Rieth i potem miotał się z załadowaniem roweru na dach, a potem jeszcze będę musiał dojechać samochodem do Hintersee, ona w tym czasie może sobie spokojnie popedałować ścieżką rowerową przez las do Hintersee, oddalonego od Rieth o 8 km.
Potem jednak głośno zacząłem dumać, czy aby to dobry pomysł, bo słońce już nisko, las itp...
Spojrzenie Basi a la "Terminator" skutecznie wyleczyło mnie z dalszych rozważań ;)))!
Nie wiedziałem, że cykloza może aż tak gwałtownie się rozwijać ;) !!!
Wróciłem na parking, kończąc wycieczkę na 32 km, a Basia w tym czasie pomykała do Hintersee.

Po załadowaniu roweru na dach, niespiesznie ruszyłem do miejsca spotkania, bo nie chciało mi się zbyt długo czekać na Basię.
Basia jadąc do celu sfotografowała nasz ulubiony "Bimbisik" przed Hintersee. Był otwarty mimo późnej pory!

Kiedy dojechałem samochodem do ustalonego miejsca spotkania w Hintersee...Basia już tam była!!!
Mruczała coś, że już 6 minut na mnie czeka i się nudzi ;)))!
Coś czuję, że Sargath i Shrink mieli rację mówiąc, że z bicia kolejnego rekordu wrócę przed czasem, bo nie wyrobię tempa Basi ;)))!
Dziś wycieczkę miała dłuższą o 8 km niż ja...Co będzie za rok?

Jeszcze pożegnalny rzut oka na jesienną ścieżkę i trzeba było wrzucić rower Basi na dach i wracać do Szczecina...
Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 32.56 km (5.00 km teren), czas: 01:51 h, avg:17.60 km/h, prędkość maks: 38.00 km/h
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 620 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(9)

K o m e n t a r z e
Brum, to fakt - czuję, że trening z Sargathem wkrótce okaże się bezcenny i niezbędny :))).
Misiacz
- 17:00 czwartek, 6 października 2011 | linkuj
Rowerzystka: Rzekomo stale zmieniają ciacha.
Brum: Jest nawet lepiej. Basia myśli o zrobieniu ... 200 km w jeden dzień!!! Nie w tym roku, ale w przyszłym, bo teraz dni za krótkie.
Wizje Sargatha i Shrinka były niezwykle celne! ;)))
Misiacz
- 14:21 środa, 5 października 2011 | linkuj
Nieźle, nieźle! Zaczyna się! :D
danielkoltun
- 21:49 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj
Może te ciasta na zmianę pieką, aby nie znudziły się klientom.
rowerzystka
- 21:49 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj
Wy to macie szczęście, jak ostatnio byłem w Rieth, o tak świetnie wyglądającym ciachu mogłem pomarzyć, bo "Cafe de Kloenstuw" było zamknięte tylko Misiek leniwie trochę poszczekał.
srk23
- 13:56 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj
i znowu przepiękne widoki ....widok ciasteczek tez piękny ! :)))) Pozdrowionka dla Basi ! :)
tunislawa
- 13:47 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj
o kurcze, nie myślałem że to tak szybko się stanie O_o

Paweł musimy razem pojeździć, trzeba Cię wytrenować, bo się opuszczasz :D:D:D

P.S. znowu data :))
sargath
- 09:33 poniedziałek, 3 października 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!