MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

Barbarzyństwo przyrodnicze w Polsce.

Sobota, 21 maja 2011 | dodano: 21.05.2011
To żaden wpis rowerowy...choć może mieć z rowerem wiele wspólnego. W końcu też jeździmy tymi drogami.
To zdjęcie wykonałem 11 maja 2011 koło Warnika:

O ile remonty dróg i budowy autostrad ciągną się latami, o tyle w zapale do demolki nie mamy chyba sobie równych.
Przeczytałem ostatni wpis Rowerzystki, gdzie zobaczyłem, w jaki bezmyślny i barbarzyński sposób wycinane są drzewa w naszej okolicy.
Mamy dziś 21 maja 2011. Poniżej przykład sprawności drogowców.
To zdjęcie wykonała 18 maja 2011 Rowerzystka przy remontowanej drodze między Będargowem a Warnikiem (tydzień starczył, żeby zmienić nieodwracalnie krajobraz):

Po co wycięto te drzewa? Chyba każdy się domyśla, o czym poniżej...
Ten proceder ma miejsce w całej Polsce i najczęściej uzasadniany jest względami bezpieczeństwa. Dodam, że na drodze tej panuje minimalne natężenie ruchu.
O ile czasem jest to zrozumiałe, o tyle do wycinania w pień całych alei starych drzew przyczynia się zapewne głównie to, o czym można przeczytać w artykule "Wycinka drzew przydrożnych w Polsce", którego fragment przytaczam poniżej:

"Do ogałacania dróg z drzew przyczynia się też praktyka pozyskiwania taniego surowca na potrzeby opałowe (dla gmin – do szkół, świetlic lub jako swoisty „zasiłek” dla bezrobotnych). Takie nieodpłatne przekazywanie pozyskanego podczas wycinek drewna opałowego prowadzi często do nierzetelności, co potwierdził NIK: według pracownika ZDP w Elblągu 56 ściętych drzew przekazano nieodpłatnie wójtowi gminy Godkowo, jednak „z informacji uzyskanej od wójta […] wynika natomiast, że gmina uzyskała tylko 19 drzew” (co zatem stało się z pozostałymi 37 drzewami – zapewne zostały przerobione na meble)."

Podobne uzasadnienie "względami bezpieczeństwa" stało się przecież pretekstem do wyrżnięcia pięknej alei drzew wzdłuż drogi prowadzącej z Kołbaskowa do granicy w Rosówku (jak się okazało, wyniki "badań" były nierzetelne, zaledwie kilka drzew kwalifikowało się do usunięcia). Teraz mamy tam asfalt, pole i hulający wicher. Co ciekawe, za słupkami granicznymi, już w Niemczech, gdzie dalej biegnie ta sama droga, wszystkie drzewa są na swoim miejscu. Czy tam już nie stanowią zagrożenia? A może drzewa stanowią u nas zagrożenie dla debili pędzących drogami po 150 km/h, którzy czasem zawijają się na drzewku? To dla nich niszczona jest ta resztka natury, która nam pozostała?

Cytuję za artykułem:
"Zarządcy dróg, powołując się na frazes o „konieczności zapewnienia bezpieczeństwa ruchu drogowego”, pomijają fakt istnienia sprawdzonych możliwości technicznych zapewnienia tego bezpieczeństwa poprzez ustawianie znaków ograniczenia prędkości, zakazu wyprzedzania, oznaczenia drzew tablicami odblaskowymi czy ustawiania barier energochłonnych, zabezpieczających przed wypadnięciem pojazdów z jezdni i wpadnięciem na drzewo. Ta recepta jest skuteczna w Niemczech: w Brandenburgii (jeden z krajów związkowych) ustawiono 1352 kilometry barierek ochronnych (zabezpieczających pojazd przed zjechaniem z jezdni) i w latach 1997–2005 liczba przypadków najechania na drzewo zmalała tam o 33%, a liczba ofiar śmiertelnych takich wypadków spadła z 337 do 110!"

Jak wielkich rozmiarów jest w Polsce ten barbarzyński proceder podaje dalej artykuł:

"Skalę wycinki można szacować na dziesiątki tysięcy drzew rocznie, choćby na podstawie przykładów:

* kilka tysięcy drzew rosnących wzdłuż drogi nr 16 wycięto w latach 2004–2005 w okolicach Mikołajek (warmińsko-mazurskie)
* 760 drzew rosnących wzdłuż drogi nr 57 zezwolił usunąć w 2006 r. wójt gminy w Kolnie (warmińsko-mazurskie)
* 770 drzew rosnących wzdłuż drogi nr 57 usunięto w 2006 r. w gminie Dźwierzuty (warmińsko-mazurskie) na podstawie decyzji wójta, wydanej z naruszeniem prawa
* 4105 drzew wycięto w latach 2006–2007 przy trasie Bartoszyce – Kętrzyn (warmińsko-mazurskie)
* 1200 drzew rosnących w województwie pomorskim przy drogach nr 7, 20, 22, 55 planowano usunąć w 2005 r. (dzięki interwencji organizacji pozarządowych ok. 500 drzew ocalało)
* 2299 drzew zostało usuniętych w 2008 r. przez Zachodniopomorski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Koszalinie, z tego w gminie Sławoborze 430, Trzebiatów – 247, Świdwin – 239
* 2306 drzew planował wyciąć do końca 2008 r. Zachodniopomorski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Koszalinie, z czego:
- 474 przy drodze nr 106 zezwolił usunąć burmistrz Kamienia Pomorskiego,
- 446 przy drodze nr 203 zezwolił usunąć burmistrz miasta i gminy Sianów,
- 12 000 drzew zezwolił wyciąć w 2007 r. Urząd Miejski w Gliwicach (śląskie)
- Jak doniosła prasa w 2008 r.: „Nawet kilkadziesiąt tysięcy drzew planują wyciąć w najbliższym czasie zarządcy dróg dolnośląskich”.

Jeżeli będziemy kiedyś chcieli zobaczyć, jak wygląda zadrzewiona aleja, pozostaną nam wkrótce tylko wycieczki do Niemiec.
My w Szczecinie mamy to szczęście, że mamy ok. 10 km do granicy, ale co mają powiedzieć bikerzy w głębi Polski?

Na koniec gorzki, ironiczny fragment, stanowiący początek cytowanego artykułu:

"„Jazda przez zielone tunele alei wprawia w upojenie. Stuletnie drzewa rozpościerają swoje konary ponad drogą, tworząc ochronny dach, przez który przedzierają się tylko pojedyncze promienie słońca [...] Czy jest lepsza okazja do kontemplacji niż jazda samochodem przez okazałą cienistą aleję z zamykającym ją liściastym dachem? Wszędzie migocą małe i duże jeziora. Oto właściwe miejsce dla kogoś, kto tęskni za urlopem wśród jezior”.
Jeśli ktoś myśli, że to zachęta do odwiedzenia Mazur, jest w błędzie. To zaproszenie do odwiedzenia… Niemiec, zamieszczone na oficjalnej internetowej stronie turystycznej naszych sąsiadów. Oni reklamują się alejami. A my?
„Chcemy wyciąć wszystkie drzewa z poboczy Warmii i Mazur” – grozili drogowcy już w 2004 roku i plan ten realizują."


Link do artykułu znajduje się TUTAJ.

P.S. P.S. jest TUTAJ. Rower: Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(9)

K o m e n t a r z e
Aard, ostatnio stoją tablice ze zdjęciem alei pełnej drzew i napisem, jeśli się nie mylę: "To nie miejsce do umierania".
Misiacz
- 20:38 poniedziałek, 17 października 2011 | linkuj
Niemcy mają (mieli? Bo dawno nie widziałem) w alejach takie fajne tabliczki:
Pierwsza: "Alleen sind NICHT gefaehrlich". A za kilkaset metrów druga: "RASEN ist gefaehrlich" (czyli: "aleje nie są niebezpieczne. Nadmierna prędkość jest niebezpieczna"). To chyba tyle.
aard
- 14:41 poniedziałek, 17 października 2011 | linkuj
Wokół całej sprawy mniej byłoby szumu (znając nastroje tamtejszych mieszkańców, twierdzę że będzie się on nasilał), gdyby istniała możliwość merytorycznej dyskusji. Jednak z tego co mi wiadomo żaden z ekologów nie pofatygował się na miejsce, jak również nie pojawił się na zorganizowanych spotkaniach w celu przedstawienia swoich argumentów. Chociażby twój słuszny argument o poszerzeniu drogi z jednej strony. Stąd też, uważam tendencyjność podanej strony, ponieważ z postawą „nie bo nie” nie można dyskutować używając merytorycznych argumentów.

Informacje na temat występowania Pachnący Dębowej w tamtejszej okolicy posiadam od miejscowego leśniczego.

Co do braku sadzenia nowych drzew wzdłuż dróg już istniejących jak i nowych zdarzają się czasami wyjątki (patrz obwodnica Stargardu jeszcze Szczecińskiego czy remontowane odcinki drogi 22). Chociaż na widok drogi nr 10 w okolicach Suchania aż mnie skręca.

Jeszcze raz podkreślam nie popieram bezsensownego wycinania drzew czy jakiejkolwiek bezsensownej ingerencji w ekosystem, ale nie możemy popadać w skrajności. I jak w każdej sprawie należy rozmawiać i słuchać.
AreG
- 22:21 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj
Wszedłem na podaną stronę, nasunęły mi się następujące wnioski:
1. Na stronie jest typowa manipulacja, ekolodzy przedstawiani są jako miłośnicy jakiś tam robaków czy drzewek i stawiają je nad życiem człowieka. Jest dokładnie odwrotnie, uważam, że w interesie człowieka jest właśnie ochrona przyrody, której człowiek jest częścią. Niestety obecna moda wbiła do głowy, że to co wpływa w największy sposób na poprawę życia człowieka, to szybka jazda i dostateczna ilość miejsc parkingowych. Inny przykład manipulacji, to informacja, że w czasie wichury złamało się drzewo. W czasie burz czy wichur takie aleje są niebezpieczne ale dokładnie tak samo jak drzewa w parkach, niebezpieczne są także słupy, przebywanie pod gzymsami itd. Są sytuacje kiedy należy schronić i nie przebywać w niebezpiecznych miejscach.



2. Co ma remont drogi, do otaczających drzew? W Niemczech remontowane były jeszcze bardziej wąskie drogi i drzewa nie były przeszkodą, przypominają mi się od razu argumenty burmistrza Polic, który twierdził, że między Tanowem a Policami droga rowerowa musi być z kostki, ze względu drzewa w pobliskim lesie. Jeżeli droga budowana jest od podstaw czy nie można poprowadzić ją w innym miejscu? Jeżeli to jest nie możliwe drogę można poszerzyć z jednej strony, po co wycinać drzewa z dwóch stron?


3. Pachnąca dębowa nie jest jakimś robakiem, który żyje w lesie, lecz gatunkiem ściśle chronionym, żyjącym wyłącznie starych, dziuplastych drzewach, by się przemieszczać muszą istnieć korytarze takich drzew, takich lasów w Polsce praktycznie nie ma i jedyny sposób na przetrwanie tego gatunku do zachowanie starych alei przydrożnych i odtwarzanie nowych, stąd projekt „Drogi dla Natury” dotowany przez UE.

4. Nikt nie kwestionuje, że drzewo trzeba czasem wyciąć, choćby dlatego, że nawet najbardziej długowieczny dąb czasem uschnie, jeżeli jednak drzewa się wycina powinno się sadzić nowe. W Niemczech na starych alejach każde drzewko ma swój numer, w przypadku wycinki sadzi się nowe, z tym samym numerem porządkowym, także przy samej krawędzi drogi, na zakrętach ( tam wystarczy tylko 80 cm, u nas 3 metry). Przykład pierwszy z brzegu droga z Loecknitz do Hintersee. U nas wychodzi się z założenia, że po co sadzić nowe drzewka, skoro obecnie żyjący nie będą mieli z tego żadnej korzyści tzn. nie będzie można drzewa wyciąć i sprzedać drewna na opał.

5. Korzyści jest więcej, największe to wbrew temu co się pisze zwiększenie bezpieczeństwa i mniejszą ilość ofiar na takich drogach, korzyści dla samych dróg – ochrona przed nagrzaniem, turystyczne, ochrona pieszych, rowerzystów i wszystkich poruszających się wszelkimi pojazdami bez klimatyzacji.

Przepraszam, że tak długo ale mam alergie na ten temat gdy obserwuje co się działo na naszych drogach w ostatnich latach i obecnie


dornfeld
- 08:09 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj
Wszystko fajnie, tylko jak zwykle są dwie strony medalu i jak zwykle w Naszych warunkach popadanie w skrajności. Mam wątpliwą przyjemność korzystać z drogi krajowej 527. Droga, która ze względu na stan nawierzchni powinna być zamknięta już kilka lat temu. Przy determinacji władz lokalnych udało się zgromadzić środki na remont drogi od podstaw (czyli wybudowanie nowej). NIESTETY (celowo tak piszę) wiąże się to z wycinką większości drzew, ponieważ miejsce pomiędzy drzewami nie pozwala w niektórych miejscach na wyminięcie się ciężarówki z osobówką. Organizacje ekologiczne oczywiście oprotestowały budowę drogi nie podając nic alternatywnego i oczywiście nie podejmują dyskusji (powodem właśnie jest pachnica, której na bocznych drogach i w pobliskim lesie jest mnóstwo). Czyli finał prawdopodobnie będzie taki, że środki przepadną, a ludzie dalej będą "jeździć" po "drodze". Nie popieram bezsensownej wycinki drzew (patrz droga do Rosówka), ale nie możemy popadać w skrajności. Uff, ale się rozpisałem
Link do strony o opisywanej drodze
AreG
- 20:44 niedziela, 22 maja 2011 | linkuj
Bardzo bliski mi temat, którym się interesuje od wielu lat. Teraz w skali kraju i tak jest lepiej gdyż zmieniły się przepisy utrudniające wycinkę, UE w wielu wypadkach grozi zabraniem dotacji na drogi w przypadku wycinki drzew, dzięki temu uratowano np. aleje lipową koło Unina, przez ostatnie trzy lata był realizowany program UE "drogi dla natury" w wyniku, którego wzdłuż dróg do końca roku ma być posadzonych 30 000 drzew, w tym roku sporo jeżdżę po Polsce widać, że gdzieniegdzie posadzone są nowe aleje, np. koło Runowa Pomorskiego, gdzieniegdzie na krajowej 20 i wielu innych.
Powstało sporo stowarzyszeń broniących alei np. Sadyba na Mazurach, duży argument do ręki obrońców przyrody dała "Pachnica dębowa", ściśle chroniona, by ochronić ją od zagłady potrzebne jest zachowanie alei przydrożnych oraz sadzenie nowych w celu uniemożliwienia przemieszczana się, stąd właśnie program "Drogi dla Natury".
To wszystko mało, ale i tak wydaje się, że jest lepiej niż było
dornfeld
- 09:21 niedziela, 22 maja 2011 | linkuj
Isgenaroth...to akurat wiem, ale przywyknąć nie potrafię :(((
Misiacz
- 21:49 sobota, 21 maja 2011 | linkuj
Jeszcze nie przywykłeś, że żyjesz w kraju debili?
Isgenaroth
- 15:35 sobota, 21 maja 2011 | linkuj
Nie było nas był las, nie będzie nas będzie las ..
Przykre
tymooteusz
- 06:57 sobota, 21 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!