- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Schwennenz, Paderborner i nowy Misiacz.
Środa, 11 maja 2011 | dodano: 11.05.2011Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Wstając rano, stwierdziłem, że skoro zlecenie skończone i nic nie czeka na obróbkę, nie ma nic fajniejszego jak szybki kurs do Schwennenz po Paderbornera i powrót (jakieś 20 km w obie strony). Skończyło się na 47 km. :)
Najpierw chciałem zobaczyć, jak postępuje budowa kilometra drogi do granicy (przejście Warnik - Lebehn).
Wygląda to mniej więcej tak:
Snuje się tam jeden egzemplarz sprzętu i sądzę, że do wakacji przejazd będzie gotowy (tylko jeszcze nie bardzo wiem, do których wakacji;)))
Przy okazji, dawna w miarę gładka nawierzchnia, choć usiana czasami dziurami, obecnie jest "remontowana" i nie ma już dziur, za to nawierzchnia przestała być gładka.
Ten cały "remont" to raczej pretekst (tak słyszałem) do wycinki wiekowych drzew, które nikomu nie przeszkadzają, za to zapewne drewno z ich wycinki znajdzie szybko nabywców. Taki proceder masakrowania nawet kilkusetletnich drzew trwa w całej Polsce, widoczny jest też w Szczecinie (patrz Arkońska), a wszystko pod przykrywką rzekomego bezpieczeństwa (głównie bezpieczeństwa wariatów nie stosujących się do żadnych ograniczeń i lądujących na drzewach).
W krajach cywilizowanych po prostu stawia się barierki energochłonne, ale wtedy czym nasi prominenci paliliby w swoich kominkach?
W tym miejscu zapewne niedługo pozostanie asfaltowa pustynia.
Jako, że prace "wrzały" na budowie dróżki, postanowiłem pojechać przez Bobolin i tamże przejechać granicę, by dojechać polną drogą do Schwennenz.
Zakupiłem co trzeba ("Paderborner") i już miałem wracać do Polski, gdy wpadł mi do głowy pomysł, że sprawdzę jak wygląda budowana od Grambow do granicy w Linken nowa ścieżka rowerowa.
Ożżeżżż...ano wygląda ona tak!
...i tak!
Bez żadnego problemu rozpędziłem się na niej na prostej do 42 km/h. Pomyślałem sobie, że to dlatego, że jest gładka jak stół. W tym momencie - jak przypuszczam - obrażam niemieckich drogowców, bowiem wg mnie stoły są bardziej wyboiste niż ta akurat ścieżka! ;))) Na odcinku Grambow - Neu Grambow panuje "gładź absolutna", gdzie spokojnie mogliby ćwiczyć kolarze torowi na swoich rowerach.
Za Neu Grambow gładź była już jakaś inna, doskonała, ale coś mi nie pasowało.
Okazało się, że jest to "tylko" podbudowa pod finalną warstwę asfaltu.
Dobrze, że mam tu tak blisko.
Po drodze natknąłem się na taki widok upadłej Rzeczpospolitej Polskiej (Republik Polen), do której to należy kierować się na skrzyżowaniu w prawo.
Granicę przekroczyłem w Lubieszynie, ale nie jechałem główną drogą, tylko na skrzyżowaniu z nową drogą do Dobrej skręciłem w prawo (przy stacji BP).
Drogą przez las można tam dotrzeć do Dołuj i wyjechać w ich "centrum".
Na wjeździe do Dołuj trafiłem na budowę drogi pomiędzy domkami i za diabła nie wiedziałem, jak mam przejechać. Jakoś przepchałem rower, ale zastanawiam się, jak do domków mają się dostać ich mieszkańcy (albo z nich wyjechać).
Zakładam, że budowa odbędzie się oczywiście w tempie ekspresowym.
Po przedarciu się przez budowę pojechałem na Stobno i przez ul. Okulickiego wjechałem do Szczecina.
Po krótkiej wizycie u taty na działce wróciłem do garażu, gdzie zająłem się zamocowywaniem nowego Misiacza, tym razem na rowerze Basi.
W ten sposób mamy już kompletną Misiaczową parkę, która z nami podróżuje.
Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1064 (kcal)
Najpierw chciałem zobaczyć, jak postępuje budowa kilometra drogi do granicy (przejście Warnik - Lebehn).
Wygląda to mniej więcej tak:
Snuje się tam jeden egzemplarz sprzętu i sądzę, że do wakacji przejazd będzie gotowy (tylko jeszcze nie bardzo wiem, do których wakacji;)))
Przy okazji, dawna w miarę gładka nawierzchnia, choć usiana czasami dziurami, obecnie jest "remontowana" i nie ma już dziur, za to nawierzchnia przestała być gładka.
Ten cały "remont" to raczej pretekst (tak słyszałem) do wycinki wiekowych drzew, które nikomu nie przeszkadzają, za to zapewne drewno z ich wycinki znajdzie szybko nabywców. Taki proceder masakrowania nawet kilkusetletnich drzew trwa w całej Polsce, widoczny jest też w Szczecinie (patrz Arkońska), a wszystko pod przykrywką rzekomego bezpieczeństwa (głównie bezpieczeństwa wariatów nie stosujących się do żadnych ograniczeń i lądujących na drzewach).
W krajach cywilizowanych po prostu stawia się barierki energochłonne, ale wtedy czym nasi prominenci paliliby w swoich kominkach?
W tym miejscu zapewne niedługo pozostanie asfaltowa pustynia.
Jako, że prace "wrzały" na budowie dróżki, postanowiłem pojechać przez Bobolin i tamże przejechać granicę, by dojechać polną drogą do Schwennenz.
Zakupiłem co trzeba ("Paderborner") i już miałem wracać do Polski, gdy wpadł mi do głowy pomysł, że sprawdzę jak wygląda budowana od Grambow do granicy w Linken nowa ścieżka rowerowa.
Ożżeżżż...ano wygląda ona tak!
...i tak!
Bez żadnego problemu rozpędziłem się na niej na prostej do 42 km/h. Pomyślałem sobie, że to dlatego, że jest gładka jak stół. W tym momencie - jak przypuszczam - obrażam niemieckich drogowców, bowiem wg mnie stoły są bardziej wyboiste niż ta akurat ścieżka! ;))) Na odcinku Grambow - Neu Grambow panuje "gładź absolutna", gdzie spokojnie mogliby ćwiczyć kolarze torowi na swoich rowerach.
Za Neu Grambow gładź była już jakaś inna, doskonała, ale coś mi nie pasowało.
Okazało się, że jest to "tylko" podbudowa pod finalną warstwę asfaltu.
Dobrze, że mam tu tak blisko.
Po drodze natknąłem się na taki widok upadłej Rzeczpospolitej Polskiej (Republik Polen), do której to należy kierować się na skrzyżowaniu w prawo.
Granicę przekroczyłem w Lubieszynie, ale nie jechałem główną drogą, tylko na skrzyżowaniu z nową drogą do Dobrej skręciłem w prawo (przy stacji BP).
Drogą przez las można tam dotrzeć do Dołuj i wyjechać w ich "centrum".
Na wjeździe do Dołuj trafiłem na budowę drogi pomiędzy domkami i za diabła nie wiedziałem, jak mam przejechać. Jakoś przepchałem rower, ale zastanawiam się, jak do domków mają się dostać ich mieszkańcy (albo z nich wyjechać).
Zakładam, że budowa odbędzie się oczywiście w tempie ekspresowym.
Po przedarciu się przez budowę pojechałem na Stobno i przez ul. Okulickiego wjechałem do Szczecina.
Po krótkiej wizycie u taty na działce wróciłem do garażu, gdzie zająłem się zamocowywaniem nowego Misiacza, tym razem na rowerze Basi.
Nowy Misiacz w rodzinie. Rower Basi.© Misiacz
W ten sposób mamy już kompletną Misiaczową parkę, która z nami podróżuje.
Rower:KTM Life Space
Dane wycieczki:
47.18 km (4.00 km teren), czas: 02:05 h, avg:22.65 km/h,
prędkość maks: 49.00 km/hTemperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1064 (kcal)
K o m e n t a r z e
Co do wycinania przydrożnych drzew, reagule na to alegricznie. Temat ten jest mi jest bardzo bliski.
Wszystkim odpowiedzialni za bezsensowne niszczenie drzew powinni być karane zgodnie z edyktem królewskim w Prusach z 1797 roku. Stanowił on że : Oprócz kary pieniężney lub publicznej roboty, każdy psuiący drzewa, powinien będzie jeszcze, przy tey drodze gdzie się szkoda stała, do drzewa przywiązany, od godziny 10 z rana do czwartey po południu stać z tablicą, na którey w niemieckim i polskim języku wielkimi literami następujące słowa: Psuiący Drzewa, napisane będą”. Oczywiście w miejsce zniszczonych drzew należało posadzić nowe.
Takie też prawo wprowadziłbym dla różnego rodzaju wandali, kretynów zaśmiecających lasy itd.
Pozdrawiam dornfeld - 17:07 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj
Wszystkim odpowiedzialni za bezsensowne niszczenie drzew powinni być karane zgodnie z edyktem królewskim w Prusach z 1797 roku. Stanowił on że : Oprócz kary pieniężney lub publicznej roboty, każdy psuiący drzewa, powinien będzie jeszcze, przy tey drodze gdzie się szkoda stała, do drzewa przywiązany, od godziny 10 z rana do czwartey po południu stać z tablicą, na którey w niemieckim i polskim języku wielkimi literami następujące słowa: Psuiący Drzewa, napisane będą”. Oczywiście w miejsce zniszczonych drzew należało posadzić nowe.
Takie też prawo wprowadziłbym dla różnego rodzaju wandali, kretynów zaśmiecających lasy itd.
Pozdrawiam dornfeld - 17:07 poniedziałek, 16 maja 2011 | linkuj
ścieżka fajna parę tygodni jeszcze jej nie było. Powód do radości jest ale nie do tego żeby znaki drogowe od razu wyrywać!
viatrak - 19:40 czwartek, 12 maja 2011 | linkuj
Miło zaglądać do blogu niespokojnych duchów, bo wiele się można z niego dowiedzieć. Byłem ostatnio w miejscowości Warnik ale nie chciało mi się zaglądać nieco dalej by sprawdzić jak postępuje budowa drogi na drugą stronę granicy ale już mnie wyleczyłeś z pogłębiania tej ciekawości. Skoro budują ją tylko nasi rodacy, to poczekamy, oj poczekamy (vide ścieżka rowerowa do Tanowa).
jotwu - 17:00 czwartek, 12 maja 2011 | linkuj
taki misiek robi duże opory powietrza, a i pewnie trochę waży :D:D:D
sargath - 05:59 czwartek, 12 maja 2011 | linkuj
Po co mają się starać, mniej rowerzystów na naszych drogach, mniej kłopotów, tylko... pieniędzy, przy okazji rowerowania, mniej w naszym Państwowym budżecie. Ale kogo to obchodzi...?
Co do drzew to chyba już wycieli wszystkie w tej okolicy, jakie im podeszły po piłę. Jest już całkowite pustkowie, będzie za to asfalt wątpliwej jakości :(
Słodkie Misiaczki :) rowerzystka - 15:31 środa, 11 maja 2011 | linkuj
Co do drzew to chyba już wycieli wszystkie w tej okolicy, jakie im podeszły po piłę. Jest już całkowite pustkowie, będzie za to asfalt wątpliwej jakości :(
Słodkie Misiaczki :) rowerzystka - 15:31 środa, 11 maja 2011 | linkuj
Witam Nowego Misiacza :). Nasze forum powinni czytać panowie z Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad i lokalni notable, dlaczego większość z nas tu piszących wybiera drogi (a w szczególności ścieżki rowerowe) sąsiadów za miedzy, a nie chwalimy naszych (tak szczerze mówiąc to nie wiem co chwalić). Smutne, a mamy tyle do zaoferowania (wiem bo pięć razy z rzędu objechałem w młodości nasz kraj autostopem).
srk23 - 15:12 środa, 11 maja 2011 | linkuj
Misiacze na kierownicach, kondycja jest, słowem - jesteście gotowi do Wielkiej Wyprawy :-)
meak - 15:11 środa, 11 maja 2011 | linkuj
dzięki za zwiady w sprawdzaniu postępów drogowych ....szkoda że w Warniku tak się grzebią , nie ?
tunislawa - 13:07 środa, 11 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!