- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Szczecin-faktura-napój-Stettin-makrela-dom.
Poniedziałek, 21 lutego 2011 | dodano: 21.02.2011Kategoria Szczecin i okolice
Poniedziałek po wyprawie takiej jak ta w sobotę to ogarniające mnie często poczucie rowerowej pustki.
Dlatego po wykonaniu zlecenia wskoczyłem na Kozę, aby połączyć przyjemne z pożytecznym (albo na odwrót) i pojechałem zawieźć fakturę do klienta.
Mapka troszkę poplątana, ale faktycznie tak się kręciłem:
Jakoś miałem dzisiaj ochotę na cykanie zdjęć miasta, sam nie wiem dlaczego, może to przez słońce, którego dawno nie widziałem.
Kiedy weekend w Szczecinie zazwyczaj jest szary, wilgotny, bury i ponury jak stara ścierka, na złość jego mieszkańcom, pogoda w poniedziałki często jest idealna.
Ciekawe, czy o tym również myśleli twórcy wystawy FP Crew, którzy stworzyli coś takiego:
Ja humor miałem jednak dobry, tym bardziej, że znalazłem w Szczecinie aż dwa stojaki do zaparkowania mojego roweru, a co ciekawe akurat w miejscu, do którego zmierzałem.
Przekazałem fakturę, cyknąłem zdjęcie "kurnika" i przygotowałem się do dalszej jazdy.
Poturlałem się do sklepu na Dworcową kupić napój izotoniczny w proszku.
Obok było też logo innego napoju, który za sprawą polityki koncernów "piwo"-warskich zniknie w ciągu kilku lat z mapy piwek polskich i wkrótce wszystkim nam będzie sprzedawane to samo g... w różnych butelkach (w sumie już to ma miejsce).
Z Dworcowej przejechałem koło Czerwonego Ratusza i pojechałem wzdłuż Potulickiej (nie zrobiłem zdjęcia, choć warto, bo to ulica, która nie była remontowana od wojny). Skręciłem w stronę dawnych koszar niemieckich, a potem polskich, w których obecnie mieści się Uniwersytet Szczeciński.
Przejechałem do Milczańskiej, a na Orawskiej zrobiłem fotkę zabytkowej już w sumie poniemieckiej pokrywie hydrantu.
Przetrwała kupę lat (nazizm, wojna, komuna) - pytanie czy przetrwa bezwzględność naszych współczesnych p... złomiarzy?
Potem jeszcze zakup rybki i powrót do domu.
Temperatura:-5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dlatego po wykonaniu zlecenia wskoczyłem na Kozę, aby połączyć przyjemne z pożytecznym (albo na odwrót) i pojechałem zawieźć fakturę do klienta.
Mapka troszkę poplątana, ale faktycznie tak się kręciłem:
Jakoś miałem dzisiaj ochotę na cykanie zdjęć miasta, sam nie wiem dlaczego, może to przez słońce, którego dawno nie widziałem.
Widok na starą szczecińską ulicę.© Misiacz
Kiedy weekend w Szczecinie zazwyczaj jest szary, wilgotny, bury i ponury jak stara ścierka, na złość jego mieszkańcom, pogoda w poniedziałki często jest idealna.
Ciekawe, czy o tym również myśleli twórcy wystawy FP Crew, którzy stworzyli coś takiego:
Ja humor miałem jednak dobry, tym bardziej, że znalazłem w Szczecinie aż dwa stojaki do zaparkowania mojego roweru, a co ciekawe akurat w miejscu, do którego zmierzałem.
Parking dla mojej Kozy. Ulica Jagiellońska.© Misiacz
Przekazałem fakturę, cyknąłem zdjęcie "kurnika" i przygotowałem się do dalszej jazdy.
A taki sobie kurnik. :)))© Misiacz
Poturlałem się do sklepu na Dworcową kupić napój izotoniczny w proszku.
Obok było też logo innego napoju, który za sprawą polityki koncernów "piwo"-warskich zniknie w ciągu kilku lat z mapy piwek polskich i wkrótce wszystkim nam będzie sprzedawane to samo g... w różnych butelkach (w sumie już to ma miejsce).
Piwo, które zniknie za jakieś 2 lata.© Misiacz
Z Dworcowej przejechałem koło Czerwonego Ratusza i pojechałem wzdłuż Potulickiej (nie zrobiłem zdjęcia, choć warto, bo to ulica, która nie była remontowana od wojny). Skręciłem w stronę dawnych koszar niemieckich, a potem polskich, w których obecnie mieści się Uniwersytet Szczeciński.
Przejechałem do Milczańskiej, a na Orawskiej zrobiłem fotkę zabytkowej już w sumie poniemieckiej pokrywie hydrantu.
Przetrwała kupę lat (nazizm, wojna, komuna) - pytanie czy przetrwa bezwzględność naszych współczesnych p... złomiarzy?
Przedwojenna pokrywa hydrantu. Stettiner Wasserwerke.© Misiacz
Potem jeszcze zakup rybki i powrót do domu.
Rower:Koza
Dane wycieczki:
13.71 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 37.00 km/hTemperatura:-5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Które to te piękniejsze? Kolega polecił mi przejechać się... dzielnica na S? Stare wojenne kamienice, tylko podobno łatwo zarobić w dziub ;|
rammzes - 20:58 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj
To już się wydało "napój izotoniczny w proszku" to tak teraz oficjalnie nazwyją się dopalacze :D:D:D
P.S.nie było ładniejszych ulic (fotka nr 1)? jeszcze ludzie pomyślą że w Szczecinie tak brzydko :D sargath - 18:05 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj
P.S.nie było ładniejszych ulic (fotka nr 1)? jeszcze ludzie pomyślą że w Szczecinie tak brzydko :D sargath - 18:05 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj
Może bys w końcu zrobił jakis wypad po paprykarz, a nie ciągle po tą makrelke :)
jurektc - 15:26 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj
Samo zdrowie;) Rybka, rower i świeże powietrze;)
causeilovemybike - 15:09 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj
Eeeeee, u Ciebie to dziś gorąc można powiedzieć :)
Isgenaroth - 14:57 poniedziałek, 21 lutego 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!