- Kategorie:
- Archiwalne wyprawy.5
- Drawieński Park Narodowy.29
- Francja.9
- Holandia 2014.6
- Karkonosze 2008.4
- Kresy wschodnie 2008.10
- Mazury na rowerze teściowej.19
- Mazury-Suwalszczyzna 2014.4
- Mecklemburgische Seenplatte.12
- Po Polsce.54
- Rekordy Misiacza (pow. 200 km).13
- Rowery Europy.15
- Rugia 2011.15
- Rugia od 2010....31
- Spreewald (Kraina Ogórka).4
- Szczecin i okolice.1382
- Szczecińskie Rajdy BS i RS.212
- U przyjaciół ....46
- Wypadziki do Niemiec.323
- Wyprawa na spływ tratwami 2008.4
- Wyprawa Oder-Neisse Radweg 2012.7
- Wyprawy na Wyspę Uznam.12
- Z Basią....230
- Z cyborgami z TC TEAM :))).34
Znowu ruszyłem ...
Poniedziałek, 10 stycznia 2011 | dodano: 10.01.2011Kategoria Szczecin i okolice
Dzień wstał piękny i słoneczny, wiadomo jak to w poniedziałek, żeby po pluchowatym weekendzie mieć co mamrotać pod nosem.
Trochę porozmawiałem ze Shrinkiem na GG, a potem postanowiłem przez prozę poniedziałku przejechać na Kozie.
Najpierw obowiązki: segregacja śmieci, bankomat, opłata za garaż.
Potem coś dla siebie, czyli krótka przejażdżka w kierunku tym, w którym ostatnio w zimie jeżdżę najczęściej...o ile nie zawsze.
O ile w czasie śnieżyc było to najbezpieczniejsze miejsce do jazdy, o tyle teraz jest to dość rozbudowana sieć lodowisk. Wiadomo, przyszła odwilż, więc białe drogi dla samochodów stały się czarne, a te na Cmentarzu Centralnym szaro-połyskliwe.
Tocząc się niepewnie po lodowych szlakach pomyślałem sobie, że może warto wykupić OC dla rowerzysty, koszt niewielki, a w razie uślizgu i łomotu w karoserię (albo w kogoś) człowiek jest kryty.
Opuściłem więc teren CC i pojechałem do ubezpieczalni, gdzie wprawiłem panią w konsternację.
- Wie pan, zima jest, kto jeździ na rowerze...a kto w ogóle wykupuje OC na rower? No przykro mi, nie mam druczków, nie spodziewałam się! :)
Teraz czekam na telefon od pani, aż druczki dojadą z magazynu.
Wróciłem na CC przez bramę od strony ul. Wierzbowej.
Słusznie rzecze tablica, że stojący pod nią obiekt powinien być jak najbardziej chroniony.
Mam też nadzieję, że ten zdychający bałwan zapowiada rychłe zdechnięcie zimy.
W końcu ileż można jeździć na Kozie?
Poruszając się względnie oczyszczonym szlakiem ruszyłem w stronę Pomnika Braterstwa Broni. Po chwili zatrzymałem się na kolejną fotkę.
Podobno posiadanie starego aparatu 3.2 megapiksela (a taki posiadam ja) i nieposiadanie Photoshopa uniemożliwia stworzenie dobrego zdjęcia.
Postanowiłem więc to sprawdzić i stworzyłem coś takiego (mam nadzieję, że się udało). Użyłem zwykłej Picasy:
To fotografia nagrobka znajdującego się w lapidarium poświęconego pamięci przedwojennych mieszkańców Szczecina. Sophie Morlock...brzmi nie po niemiecku, ale raczej trochę z angielska. Jej życie musiało być nielekkie, skoro napis na płycie mówi, że "Jej życie było walką". Tego się nie dowiemy...
Fotka w pełnym wymiarze widoczna jest TUTAJ.
Ruszyłem dalej i dojechałem w okolice zabytkowej kaplicy, którą również uwieczniłem na fotografii.
Moja Kózka w tym czasie wylegiwała się w śniegu, odpoczywając przed czekającym na nią lodowym "Tańcu z Rowerami".
Dobrze, że wypoczęła, bo trafiłem na taki lód, na którym nie tylko nie dało się jechać, ale nawet i stać.
Po kilku piruetach, ślizgach i głupawych krokach udało mi się dobrnąć do śniegu i jakoś dostałem się na przejezdny szlak.
Opuściłem CC i mokrymi ulicami dojechałem do domu, by napawać się radością z kolejnej zimowej wycieczki.
Na poprawę humoru DEFINICJA ROWERZYSTY, którą podesłał mi dziś Meak. :)))
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trochę porozmawiałem ze Shrinkiem na GG, a potem postanowiłem przez prozę poniedziałku przejechać na Kozie.
Najpierw obowiązki: segregacja śmieci, bankomat, opłata za garaż.
Potem coś dla siebie, czyli krótka przejażdżka w kierunku tym, w którym ostatnio w zimie jeżdżę najczęściej...o ile nie zawsze.
O ile w czasie śnieżyc było to najbezpieczniejsze miejsce do jazdy, o tyle teraz jest to dość rozbudowana sieć lodowisk. Wiadomo, przyszła odwilż, więc białe drogi dla samochodów stały się czarne, a te na Cmentarzu Centralnym szaro-połyskliwe.
Tocząc się niepewnie po lodowych szlakach pomyślałem sobie, że może warto wykupić OC dla rowerzysty, koszt niewielki, a w razie uślizgu i łomotu w karoserię (albo w kogoś) człowiek jest kryty.
Opuściłem więc teren CC i pojechałem do ubezpieczalni, gdzie wprawiłem panią w konsternację.
- Wie pan, zima jest, kto jeździ na rowerze...a kto w ogóle wykupuje OC na rower? No przykro mi, nie mam druczków, nie spodziewałam się! :)
Teraz czekam na telefon od pani, aż druczki dojadą z magazynu.
Wróciłem na CC przez bramę od strony ul. Wierzbowej.
Słusznie rzecze tablica, że stojący pod nią obiekt powinien być jak najbardziej chroniony.
Mam też nadzieję, że ten zdychający bałwan zapowiada rychłe zdechnięcie zimy.
W końcu ileż można jeździć na Kozie?
Poruszając się względnie oczyszczonym szlakiem ruszyłem w stronę Pomnika Braterstwa Broni. Po chwili zatrzymałem się na kolejną fotkę.
Podobno posiadanie starego aparatu 3.2 megapiksela (a taki posiadam ja) i nieposiadanie Photoshopa uniemożliwia stworzenie dobrego zdjęcia.
Postanowiłem więc to sprawdzić i stworzyłem coś takiego (mam nadzieję, że się udało). Użyłem zwykłej Picasy:
Sophie Morlock. Cementarz Centralny. Szczecin© Misiacz
To fotografia nagrobka znajdującego się w lapidarium poświęconego pamięci przedwojennych mieszkańców Szczecina. Sophie Morlock...brzmi nie po niemiecku, ale raczej trochę z angielska. Jej życie musiało być nielekkie, skoro napis na płycie mówi, że "Jej życie było walką". Tego się nie dowiemy...
Fotka w pełnym wymiarze widoczna jest TUTAJ.
Ruszyłem dalej i dojechałem w okolice zabytkowej kaplicy, którą również uwieczniłem na fotografii.
Moja Kózka w tym czasie wylegiwała się w śniegu, odpoczywając przed czekającym na nią lodowym "Tańcu z Rowerami".
Koza na Centralnym w Szczecinie.© Misiacz
Dobrze, że wypoczęła, bo trafiłem na taki lód, na którym nie tylko nie dało się jechać, ale nawet i stać.
Po kilku piruetach, ślizgach i głupawych krokach udało mi się dobrnąć do śniegu i jakoś dostałem się na przejezdny szlak.
Opuściłem CC i mokrymi ulicami dojechałem do domu, by napawać się radością z kolejnej zimowej wycieczki.
Na poprawę humoru DEFINICJA ROWERZYSTY, którą podesłał mi dziś Meak. :)))
Rower:Koza
Dane wycieczki:
14.41 km (10.00 km teren), czas: 00:41 h, avg:21.09 km/h,
prędkość maks: 28.00 km/hTemperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Paweł ja wykupiłem polise w pzu i agent nie robił problemów, przyjechał do mnie do domu z lapkiem, dukarką i po 10 minutach mogłem kopać lusterka na parkingu :)
sargath - 13:54 poniedziałek, 10 stycznia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!