MisiaczROWER - MOJA PASJA - BLOG

avatar Misiacz
Szczecin

Informacje

pawel.lyszczyk@gmail.com

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

free counters

WESPRZYJ TWÓRCĘ

Jeżeli podobają Ci się moje wpisy, uzyskałeś cenne informacje, zaoszczędziłeś na przewodniku czy na czasie, możesz wesprzeć ich twórcę dobrowolną wpłatą na konto:

34 1140 2004 0000 3302 4854 3189

Odbiorca: Paweł Łyszczyk. Tytuł przelewu: "Darowizna".

MOJE ROWERY

KTM Life Space 35299 km
Prophete Touringstar 200 km
Fińczyk 4707 km
Toffik 155 km
Bobik
ŁUCZNIK 1962 30 km
Rosynant 12280 km
Koza 10630 km

Znajomi

wszyscy znajomi(96)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Misiacz.bikestats.pl

Wpisy chronologicznie

Polecane linki

To lepsze niż rocznica Grunwaldu :)))

Niedziela, 18 lipca 2010 | dodano: 18.07.2010Kategoria Szczecin i okolice, Wypadziki do Niemiec
Dziś, po raz kolejny - od ostatniego razu - udało mi się wyciągnąć mojego brata "zatwardziałego biurkowca" na rower. Ostatni raz był na rowerze...2 lata temu, więc wydarzenie jest doniosłe :)))
Nasza poprzednia wycieczka sprzed ponad 2 lat wyglądała tak: WYCIECZKA 2008

Pożyczyłem mu swojego szosowego "Rosynanta" i pojechaliśmy w kierunku Niemiec. Pogoda dziś dopisywała, wreszcie spadła temperatura, a słońce pojawiło się dopiero po południu.
Pojechaliśmy przez Rondo Hakena do Będargowa, a w Stobnie skręciliśmy na Bobolin, gdzie przekroczyliśmy granicę. Stamtąd do Schwennenz biegnie 1,5 km zapomnianej przez drogowców niemieckich (niemożliwe prawie!!!) wyboistej drogi.
Ze Schwennenz pojechaliśmy do Ramin, co chwilę robiąc sobie postoje.
To postój w "centrum" Schwennenz.

Tempo było relaksacyjne ze względu na mojego brata, ale dzięki temu jechało się bardzo fajnie.
Z Ramin pojechaliśmy do Schmagerow, a stamtąd do Ploewen.


Po krótkiej przerwie w lesie skierowaliśmy się do Blankensee, gdzie chcieliśmy zobaczyć jezioro Obersee, ostatnio tłumnie odwiedzane przez naszych rodaków :(((
Z lewej i z prawej strony stały śmietniki wypełnione po brzegi, głównie takimi pozostałości jak puszki, puszki, puszki, puszki, butelki, butelki, butelki...Tyskie, Lech, Żywiec, Żubr, Bosman...itp.
Na trawie pełno kapsli, niedopałków i zużytych chusteczek...
Ponieważ jest tam zakaz rozbijania namiotów, więc oczywiście stał tam już rozbity namiot, a w nim również nasi rodacy z dzieckiem.
Wolałem zrobić jedynie fotkę samego jeziorka i po zjedzeniu kanapki z przyjemnością stamtąd zniknąłem.

Przejechaliśmy granicę w okolicach Buku i przez Dobrą, Redlicę i Bezrzecze dojechaliśmy do Szczecina.
Po drodze zatrzymaliśmy się na wysepce na jeziorku przy ul. Derdowskiego, gdzie zorganizowano tereny rekreacyjne (wiaty, ścieżki, ławeczki), które chciałem zdążyć zobaczyć i uwiecznić na zdjęciu, nim zostaną zniszczone i zaśmiecone.


P.S. Chciałbym dodać, że mój brat nie jest urodzonym "biurkowcem":)))
Swego czasu zjeździliśmy wyprawach rowerowych kawał Polski i co nieco Europy.
Krótkie retro-wspominki:

Rok 1989, lipiec.
Wyprawa dwutygodniowa "Szlakiem Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim"
Trasa: Bydgoszcz - Toruń - Golub Dobrzyń - Grudziądz - Gniew - Malbork - Morąg - Olsztyn - Grunwald - Działdowo - Żuromin - Ciechanów - Żelazowa Wola - Sochaczew - Warszawa.
Dystans: 1050 km


Rok 1990, Trasa trzydniowa Rębusz-Wierzbno-Barnówko-Szczecin. Brat z lewej, ja z prawej :)))


Rok 1990, wyprawa dwutygodniowa "Szlakiem Orlich Gniazd", dystans: około 800-900 km.


Rok 1991, Wyprawa Polska-Słowacja-Austria-Czechy-Polska, dystans około 880 km.



Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś porządnie pojeździmy ? Rower:KTM Life Space Dane wycieczki: 65.00 km (6.00 km teren), czas: 03:40 h, avg:17.73 km/h, prędkość maks: 40.00 km/h
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1247 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

K o m e n t a r z e
To ja teraz muszę swojego brata wyciągnąć z domu :-) Daniel - 11:02 poniedziałek, 19 lipca 2010 | linkuj
Domyślam się, że w celu namówienia zatwardziałego (a może raczej stwardniętego, skoro wcześniej jeździł) biurkowca na rower dogłębnie przeanalizowałeś wcześniej "Psychologię perswazji" Hogana lub inne podobne dzieło ;)

Zużyte chusteczki powiadasz... dobrze, że tylko chusteczki ;P
niradhara
- 19:21 niedziela, 18 lipca 2010 | linkuj
Macie takie same torby na bagażnik jak my, są bardzo fajne:)
Teraz musisz rozruszać brata i pewnie cykloza wróci:)
Kajman
- 18:29 niedziela, 18 lipca 2010 | linkuj
To tak jeździć i potem przestać?! To się przecież nie da!
rammzes
- 17:13 niedziela, 18 lipca 2010 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!